To nie jest to samo - algorytm i wzor matematyczny jest zbyt ogolnym pojeciem by moc chronic cala dziedzine. W ten sposob kilkunastoma patentami moznaby zachamecic np. cala kryptologie, czy cala dzialkie sieci neuronowych.
Poza tym naklady na opracowanie algorytmu czy wzoru matematycznego wydaja mi sie inne od nakladow na stworzenie wynalazku. Przy tworzeniu ogromnej wiekszosci wynalazkow jest sie zmuszonym do ogromnych wydatkow na rzecz sprzetu, wynagrodzenia dla naukowcow, zaplecza (pomieszczen, hal, itp), specjalistycznego oprzyrzadowania, milionow testow itp.
Przy obmyslaniu teorii fizycznej, matematycznej czy algorytmu tak naprawde najwazniejszym czynnikiem jest czas i wiedza. Slyszymy pozniej, ze takiemu np. Newtonowi opracowanie teorii ciazenia zajelo 11 lat (strzelam, bo nie pamietam). Oczywiscie on tez przeprowadzal proby i tez go to kosztowalo, ale wydaje mi sie, ze porownywanie rodzaju kosztow w tym wypadku mija sie z celem, gdyz sa zupelnie inne z natury. Sa czesci wspolne (typu sprzet badawczy), ale wydaje mi sie, ze naklady sa mniejsze.
Chociaz wydaje mi sie, ze umozliwienie opatentowywania teorii i 'odkrycia' jest zbyt daleko idaca zmiana i pozwolilo by na zarezerwowanie zbyt duzej przestrzeniu na przyszle cele - w efekcie zupelnie odwrotny efekt (hamulca) niz w przypadku wynalazku. Bo w przypadku wynalazku najpierw trzeba go wynalezc a dopiero patentowac, a w przypadku algorytmu czy teorii mozliwe stalo by sie na odwrot. Czyli patentuje np. paradygmat obiektowy w programowaniu i obejmowac to bedzie rowniez jezyki, ktore powstana za lat 15, a o ktorych ja na razie nie mam prawa wiedziec. Wyobrazmy sobie co by bylo gdyby taki na przyklad Dijkstra opatentowal swoje pomysly i kazdy ruter, czy kazdy program korzystajacy z najkrotszej sciezki wymagal by zdobycia licencji (opoznienie w projekcie) i zaplaty (dodatkowe koszty).