Jak to jest z tymi cholernymi prawami autorskimi?

0

Po wypróbowaniu działania Spotify zastanowiłem się głębiej nad całym tym szumem wokół praw autorskich, w szczególności w tym momencie chodzi mi o utwory muzyczne oraz oprogramowanie.

Z jednej strony z tego co wiem, załóżmy, że robią mi nalot na chatę, znajdują sobie jakąś piracką, niedużą aplikację (powiedzmy program do katalogowania empetrójek wg ID3 tagów za $10). Z tego co wiem nałożą mi za to karę (bodajże X-krotność ceny programu) i jest to z tego co wiem ścigane z urzędu, więc:

  1. będę to musiał zapłacić, choć autor - osoba prywatna, na drugim końcu świata - tak naprawdę nie będzie wiedział o całej sprawie, nie dostanie za to też złamanego centa, a gdzie ta kasa idzie - też nie wiem (ogólnie niewiele wiem w tych sprawach, wiem, co mi wolno, a czego nie - nie, co jest "potem")
  2. autor też nie musi być zainteresowany ściganiem kogokolwiek za piracenie jego aplikacji

Z drugiej strony: interesuję się mocno artystami niezależnymi. Są ludzie, którzy produkują muzykę, wydają ją totalnie za free w Internecie i nigdy nie sprzedawali swojej muzyki w żadnej formie. Ich muzyka trafia na serwisy typu Spotify, iTunes albo całe setki "serwisów z muzyką", gdzie jest sprzedawana jak cała reszta muzyki. Gdzie znowu idzie ta kasa - nie mam pojęcia. Wiem, że nie dodali jej tam twórcy, bo zespół rozwiązali jakiś czas temu, a kontakt udało mi się złapać z wokalistą poprzez last.fm tylko

Czuję się uwięziony w tej machinie. Na jakichś nieogarniętych umowach o prawach autorskich sprzedają cudze utwory, kasę pakując do kieszeni, a jednocześnie ścigają ludzi, którzy wg woli autorów utworów nie powinni być ścigani i ta kasa także leci komuś do kieszeni - ale nie autorowi. WTF?

Jeżeli gdzieś tu są poważne błędy w mojej wiedzy i/lub rozumowaniu - proszę kogoś pojętego o naprostowanie.

0

To nie jest tak, że będą ci wypominać każdą napotkaną mp3-kę. Fakt naruszenia praw majątkowych musi zostać udowodniony, a ich właściciel przynajmniej zidentyfikowany.

0

Z tego co wiem, a raczej co czytalem to filmy, muzyke, obrazy mozna pobierac na wlasny uzytek, tylko nie mozna ich udostepniac

0

No empetrójki są akurat wyjęte w przypadku nalotu, bo ściągać je mogę wg prawa.
Chodzi mi o urzędowe ściganie nielegalnego oprogramowania w połączeniu z faktem sprzedaży muzyki, która jest za darmo.

3

Czuję się uwięziony w tej machinie. Na jakichś nieogarniętych umowach o prawach autorskich sprzedają cudze utwory, kasę pakując do kieszeni, a jednocześnie ścigają ludzi, którzy wg woli autorów utworów nie powinni być ścigani i ta kasa także leci komuś do kieszeni - ale nie autorowi. WTF?

Chodzi mi o urzędowe ściganie nielegalnego oprogramowania w połączeniu z faktem sprzedaży muzyki, która jest za darmo.

Ale o co ci chodzi? Przecież skoro jest za darmo, to nie musisz jej kupować... A wiesz co jeszcze możesz zrobić? Otworzyć podobny biznes i też zarabiać na darmowym.

Z drugiej strony: interesuję się mocno artystami niezależnymi. Są ludzie, którzy produkują muzykę, wydają ją totalnie za free w Internecie i nigdy nie sprzedawali swojej muzyki w żadnej formie. Ich muzyka trafia na serwisy typu Spotify, iTunes albo całe setki "serwisów z muzyką", gdzie jest sprzedawana jak cała reszta muzyki. Gdzie znowu idzie ta kasa - nie mam pojęcia. Wiem, że nie dodali jej tam twórcy, bo zespół rozwiązali jakiś czas temu, a kontakt udało mi się złapać z wokalistą poprzez last.fm tylko

Ten artysta ma prawo dochodzić u Spotify wyrównania szkody, jeżeli uważa, że taka została wyrządzona.

W ogóle nie powinieneś wrzucać do jednego tematu oprogramowania komputerowego i utworów muzycznych. Zgadzam się co do tego, że prawo w Polsce trochę nie nadąża, a wg mnie przynajmniej nie powinno być to ścigane z urzędu. Właściwie to uważam, że takie sprawy powinny być rozstrzygane w sądzie cywylinym, a nie karnym.

  1. będę to musiał zapłacić, choć autor - osoba prywatna, na drugim końcu świata - tak naprawdę nie będzie wiedział o całej sprawie, nie dostanie za to też złamanego centa, a gdzie ta kasa idzie - też nie wiem (ogólnie niewiele wiem w tych sprawach, wiem, co mi wolno, a czego nie - nie, co jest "potem")

Jeżeli zostajesz skazany, zostaje zasądzona kara, zgodnie z art. 278 kk:

Artykuł 278 Kodeksu karnego (kk)
§ 1. „Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
§ 2. „Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.”
§ 3. „W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.”

Grzywnę płaci się zazwyczaj na rzecz jakiegoś stowarzyszenia do walki z piractwem. Gdy wyrok się uprawomocni, poszkodowany (właściciel praw autorskich) może wnieść sprawę w sądzie cywilnym o odszkodowanie, jako dowód podając twój wyrok z sądu karnego. Jest jeszcze jedna droga - poszkodowany jeszcze w trakcie postępowania może wnieść do sądu karnego o zasądzenie odszkodowania na jego rzecz. Także jest szansa, że jakieś pieniądze trafią do artysty, aczkolwiek niestety, właścicielem większości praw autorskich są Zaixy, Kopipole i inne stowarzyszenia, które tylko udają, że reprezentują artystów, i to im najbardziej zależy na tym, by prawo pozostało takie jakie jest. Oni praktycznie istnieją tylko po to, żeby zgarniać kasę z łamania praw autorskich...

Gwałt nie jest ścigany z urzędu, a piractwo komputerowe jest. Nie ma co szukać sensu czy sprawiedliwości w polskim prawie. Ja tam wzruszam ramionami i staram się nauczyć poruszać w przepisach takich, jakie są.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1