Może trochę nieodpowiednie forum na takie pytania, no ale w sumie czego nie, różne pytania bywały, a rejestrować się na innym forum, żeby zapytać..
Coś pogooglowałem, ale konkretnej odpowiedzi nie odnalazłem.
Wczoraj wracając rowerem nocą, w totalnym mroku minąłem innego rowerzystę kompletnie bez oświetlenia czy czegokolwiek co ułatwiłoby jego dostrzeżenie przez prowadzącego samochód, oczywiście koleś też nie pofatygował się zjechać na chodnik tylko dzielnie jechał ulicą. I pomyślałem sobie wtedy jak to naprawdę jest - jeżeli jadąc samochodem potrąciłbym takiego rowerzystę, to kto jest winny? Zakładamy, że nie przekroczyłem dozwolonej prędkości (90km/h) czy czegokolwiek. Co jeżeli bym takiego zabił? Zawsze mam stracha jeżdżąc nocą właśnie przez takich ludzi, pieszych, rowerzystów, których po prostu nie widać, a łażą jak idioci po drodze, nawet mając do dyspozycji chodnik i myśląc, że są nieśmiertelni..