Popracowałbym nad piórem. Np. dał sobie spokój z tym nawijaniem makaronu na uszy: "chciałbym Cię zainteresować tą tematyką i wyjaśnić Ci drogi czytelniku", bo to irytujące i śmieszne.
Blogera powinno się czytać gładko i przyjemnie. Nie czyta się zaś przyjemnie kogoś, kto pisze rozwlekle, notorycznie się powtarza ("praktykuje tę dobrą praktykę w swojej pracy zawodowej"), stosuje niechlujny język ("10 Kluczowych wartość w życiu do kierowania się podczas efektywnego zwiększania umiejętności cyfrowych" - to chyba jakiś translator wypluł), itd.
Mądrości życiowe typu "zdrowie jest najważniejsze w naszym życiu – jeśli masz zdrowie, możesz zarobić pieniądze, ale odzyskać zdrowie za pomocą pieniędzy nie zawsze jest możliwe" są bezcenne, a więc na twoim miejscu zachowałbym je dla siebie.
Merytorycznie też mnie nie wszystko przekonuje. Np. nie jest prawdą, że testy jednostkowe "precyzują [...] linię kodu w której [bug] wystąpił".
Tak że blog wydaje mi się niechlujny i przemądrzały. Te napuszone deklaracje: "moją misją jest podniesienie umiejętności cyfrowych ludzi" (w sumie nie wiem nawet, co to znaczy "cyfrowych ludzi").
Mi to pachnie jakąś pseudo-stroną nabitą śmieciowym kontentem, stworzoną tylko po to, żeby podpiąć do niej jakieś Google Adsy czy coś w tym rodzaju. Jeśli tak nie jest, to poprawiłbym język i zdjął sztuczną brodę profesora-gawędziarza.
(Techniczne teksty czyta się też lepiej, gdy są zobrazowane jakimiś przykładami.)