Jak optymalizować procesy wytwórcze, kiedy zespół aktywnie temu przeciwdziała?

1

Mam taką zagwozdkę - miałem raz pracę u klienta gdzie miałem optymalizować procesy wytwórczo-biznesowe.

I teraz tldr

  • devi tak bardzo szanowali swoją pracę, że nie szło zmierzyć ich pracy nijak po prostu. Robili zasłony dymne, losowe wyceny, jak za niska a praca szła za długo to zrzucali winę na kogo innego że środowisko nie dojechało czy coś, a jak za wysoka to realnie robili to w 3h ale resztę czasu pili piwo czy coś. Na spotkania przychodzili... albo nie, natomiast zawsze szła ta sama śpiewka, jakby ustalili zawczasu zeznania - mętne gadki o trudnościach, niedostępności, tak dalej a jak chciałem dopytać poziom niżej w abstrakcji to nagle mieli inne spotkanie czy urywało internety bo po wioskach pracowali

Klient nie chciał za bardzo trudnić łba o wyższym seniority do oceny pracy devów bo był obsrany, że tamci ebną papierami i tyle będzie z roboty.

Pytanie - raczej pytam o opinie co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili?

0

"co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili" - jako kto?

0

No jako osoba od tego typu pracy w tej akurat sytuacji - bo idzie o ocenę pracy innych devów

0

Jako człowiek z zewnątrz nie masz najmniejszych szans

6

Brzmi jakby jednak problem był gdzie indziej ale, że ekipa nie doprosila się jego rozwiązania to solidarnie stawia jedną wersję i mur nie do przejścia. Skoro klient bał się, że rzuca papierami ci co są tzn. że zdawał sobie sprawę, że będzie ich ciężko zastąpić - albo ze względu na kasę, albo specyfikę projektu albo warunki okoloprojektowe.

Z własnego krótkiego doświadczenia w jednym pobocznym projekcie - byłem tam cztery miesiące i od razu na wejściu dostałem informację, że zespół mocno walczy o większe zaangażowanie POsa i kilku osób od analizy, które miały ustalić kierunek rozwoju projektu i rozpisać główne kamienie milowe ale z braku chęci czy umiejętności próbowały zrzucić to na zespół dev/test. Napotkali opór więc zaczęli płakać jacy to programiści są źli, zadania szacują po kilkanaście godzin za wysoko byle tylko im nie pomóc. Projekt upadł, klient podziękował i przeniósł wykonanie do poważniejszej firmy. Z tego co gdzieś tam do mnie dotarło POs i zespół analizy załapali się na sezon zwolnień.

Co zrobić: poszukać sedna problemu. Szansa na to, że cały zespół leci w uja bo są perfidnymi leniami bez ambicji jest stosunkowo niska wbrew pozorom.

3
Fistandantilus napisał(a):

Pytanie - raczej pytam o opinie co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili?

Tak jak już powiedział przedmówca - dojść do sedna problemu.

Klient nie chciał za bardzo trudnić łba o wyższym seniority do oceny pracy devów bo był obsrany, że tamci ebną papierami i tyle będzie z roboty.

Czym to motywował dokładnie, to obsranie?

devi tak bardzo szanowali swoją pracę, że nie szło zmierzyć ich pracy nijak po prostu. Robili zasłony dymne, losowe wyceny, jak za niska a praca szła za długo to zrzucali winę na kogo innego że środowisko nie dojechało czy coś,

A ile było tych devów w zespole? I to był jakiś legacy projekt, czy nowy?

jakby ustalili zawczasu zeznania - mętne gadki o trudnościach, niedostępności

Teraz pytanie, czy ściemniali, czy faktycznie mieli te trudności, jeśli tak, to jakie dokładnie. Bo nie wszystko zależy od developera.

środowisko nie dojechało

To może być pretekst, a może być prawda. Kto był odpowiedzialny za to "środowisko", które miało dojechać?

nagle mieli inne spotkanie czy urywało internety bo po wioskach pracowali

😆

0

Tak też po prostu było. Ten obcy, elo nara

@LukeJL

  • Czym to motywował dokładnie, to obsranie?
  • Płacami poniżej średniej rynkowej.

_

  • A ile było tych devów w zespole? I to był jakiś legacy projekt, czy nowy?
  • a z siedmiu. Projekt nowy, backend plus front plus potencjalna integracja do większego dostawcy.
    _
  • Teraz pytanie, czy ściemniali, czy faktycznie mieli te trudności, jeśli tak, to jakie dokładnie. Bo nie wszystko zależy od developera.
  • ja tego nie wiem. Potencjalnie mógł to stwierdzić senor Dev ale patrz punkt o obsraniu zbroi.

_

  • To może być pretekst, a może być prawda. Kto był odpowiedzialny za to "środowisko", które miało dojechać?
  • wiadomo, admini poza ramką skramowego akordu.

_

7

nie szło zmierzyć ich pracy nijak po prostu Story pointy albo estymaty czasowe nie wystraczają? Jeśli w sprincie 7 devów zrobiło dajmy na to 50 SP, to juz jest miara. Jeśli zrobili jakiś ficzer w 50h to też jest miara. Nie pojmuje tego problemu z mierzeniem pracy, bo wygląda mi to na to, jakby firma chciała zwiększyć tempo pracy dev'ów bo im się excel nie spina.

Powiem więcej, nawet w dobrze naoliwionej ekipie .. tfu,. Maszynie :) bywa tak, że prosty task na kilka godzin może zająć i dwa tygodnie. Na razie z opisu wynika mi, że Janusz zobaczył za dużo luzu w ekipie i chce ich przycisnąć jakoś by pokazać kto tu rządzi.

Klient nie chciał za bardzo trudnić łba o wyższym seniority do oceny pracy devów bo był obsrany, że tamci ebną papierami i tyle będzie z roboty.
Czyli Janusz płaci pewnie sporo poniżej rynkowej wartości takich dev'ów i wymaga aby jeszcze robili ponad normę.

Proste rozwiązanie jest takie, zamiast cisnąć dev'ów - trzeba im powiedzieć "chłopaki, dostaniecie 20% podwyżki" i cisnąć szefostwo.

Moim zdaniem postawa programistów jest prawidłowa, ponieważ znają swoją wartość i nie dają się ruch.. pracodawcy. Każdy kij ma dwa końce.

Czy szef tej firmy uważa że jakby miał 14 programistów to praca byłaby wykonana 2 razy szybciej? Mam wrażenie, że tak :P

0

Jak to co?

Widziałem takie akcje na właśnie oczy.

Wjeżdża taki optymalizator do Stajni Augiasza.
Wyebuje senjority.
Zatrudnia na ich miejsce tańszych i lepszych (Chińczyków, Polaków, ruskich, Indian, "you name it").
Profit 💲💵💰.

(Efekt? Robota szła tak samo ale już nie pensjami 50 letnich Niemców przyspawanych do taboretu, tylko 4 x taniej pensjami Polaków)

3

Brzmi jak Sc(r)um

2
  • miałem raz pracę u klienta gdzie miałem optymalizować procesy wytwórczo-biznesowe.
    ...

Jaki był cel tej optymalizacji? Innymi słowy, co można by uznać za jej sukces.

2
Fistandantilus napisał(a):
  • Teraz pytanie, czy ściemniali, czy faktycznie mieli te trudności, jeśli tak, to jakie dokładnie. Bo nie wszystko zależy od developera.
  • ja tego nie wiem. Potencjalnie mógł to stwierdzić senor Dev ale patrz punkt o obsraniu zbroi.

Niestety właśnie sytuacja, gdy zarządza lub doradza przy projekcie ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia technicznie i wszystko jest dla niego 'black box', to jest idealne środowisko dla takich ściemniaczy. Wystarczy, że zacznie to robić jeden i nie jest z tego rozliczany, i za chwilę większość innych też obniży zaangażowanie, bo oni dobrze widzą, co się dzieje, i nie będą frajerzyć.

0

co to za misgendering?

szansa jest wysoka. a zrobili taki bajzel ze nic się w nim nie rozezna i dlatego szef się boi

płaci pewnie wartośc rynkową tych devów i ma dlatego taką jakość jak ma ;)

3
yarel napisał(a):
  • miałem raz pracę u klienta gdzie miałem optymalizować procesy wytwórczo-biznesowe.
    ...

Jaki był cel tej optymalizacji? Innymi słowy, co można by uznać za jej sukces.

No dobra, ale jaki jest podstawowy problem?
Bo ja póki co widzę dwa:

  • programiści coś ściemniają
  • szef boi się, że mu uciekną i ma problem z podjęciem decyzji o zatrudnieniu seniora

Czyli w zasadzie przydałaby się psychoterapia chyba, żeby programiści nie bali się mówić prawdy i żeby szef nauczył się podejmować odważne decyzje.

Ale czy są jakieś problemy biznesowe też?

0
axelbest napisał(a):

nie szło zmierzyć ich pracy nijak po prostu Story pointy albo estymaty czasowe nie wystraczają? Jeśli w sprincie 7 devów zrobiło dajmy na to 50 SP, to juz jest miara. Jeśli zrobili jakiś ficzer w 50h to też jest miara. Nie pojmuje tego problemu z mierzeniem pracy, bo wygląda mi to na to, jakby firma chciała zwiększyć tempo pracy dev'ów bo im się excel nie spina.

Powiem więcej, nawet w dobrze naoliwionej ekipie .. tfu,. Maszynie :) bywa tak, że prosty task na kilka godzin może zająć i dwa tygodnie. Na razie z opisu wynika mi, że Janusz zobaczył za dużo luzu w ekipie i chce ich przycisnąć jakoś by pokazać kto tu rządzi.

Klient nie chciał za bardzo trudnić łba o wyższym seniority do oceny pracy devów bo był obsrany, że tamci ebną papierami i tyle będzie z roboty.
Czyli Janusz płaci pewnie sporo poniżej rynkowej wartości takich dev'ów i wymaga aby jeszcze robili ponad normę.

Proste rozwiązanie jest takie, zamiast cisnąć dev'ów - trzeba im powiedzieć "chłopaki, dostaniecie 20% podwyżki" i cisnąć szefostwo.

Moim zdaniem postawa programistów jest prawidłowa, ponieważ znają swoją wartość i nie dają się ruch.. pracodawcy. Każdy kij ma dwa końce.

Czy szef tej firmy uważa że jakby miał 14 programistów to praca byłaby wykonana 2 razy szybciej? Mam wrażenie, że tak :P

albo nawrócenie tych programistów na religię lub filozofię gdzie ważna jest prawda ;)

1

kurczę, tyle problemów by się rozwiązało czasem, gdyby ludzi ze sobą skonfrontować (i żeby byli otwarci do konfrontacji), zamiast bawić się w głuchy telefon.

3

Nie bez powodu jestem przeciętnym devem, żeby się takimi rzeczami nie przejmować.

1
Fistandantilus napisał(a):

Pytanie - raczej pytam o opinie co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili?

Zasugeruj klientowi zrobienie audytu np. pod kątem bezpieczeństwa a potem użyj wyników pod lewarek zatrudnienia młodych zdolnych po uczelni w celu poprawy niedociągnięć z raportu. Nic tak dobrze nie wpływa na wyniki niż konkurencja. 

1
LukeJL napisał(a):

kurczę, tyle problemów by się rozwiązało czasem, gdyby ludzi ze sobą skonfrontować (i żeby byli otwarci do konfrontacji), zamiast bawić się w głuchy telefon.

Nie ma takiej religii, religia nie jest od mówienia prawdy (wręcz przeciwnie).

Czitels napisał(a):

Nie bez powodu jestem przeciętnym devem, żeby się takimi rzeczami nie przejmować.

Ważne jednak żeby się zabetonować na stanowisku przeciętnego mając pensję ponadprzeciętną. Ale to trzeba umić.

0

Jak to szło - dwa razy więcej w dwa razy krótszym czasie, czyli 2x wincy za /2 ceny.
Mierzenie czegokolwiek w story points to jak mierzenie które miejsce zawodnik zajął w wyścigu i na tej podstawie szacowanie które zajmie w przyszłym. Liczby porządkowe nie podlegają sumowaniu.
Tak, Janusz myślał liniowo - jak mam n ludzi i robią n roboty, to jak zatrudnię nx2 to będzie nx2 wincy zrobione. Kogo tam złożoność obchodzi, ilość zależności i takie tam pierdoły.

0
marian pazdzioch napisał(a):
Czitels napisał(a):

Nie bez powodu jestem przeciętnym devem, żeby się takimi rzeczami nie przejmować.

Ważne jednak żeby się zabetonować na stanowisku przeciętnego mając pensję ponadprzeciętną. Ale to trzeba umić.

+1 najlepiej wyłapywać świeże firmy zza granicy które nie wiedzą za ile realnie można klepacza znaleźć w PL i dają za więcej.

0

@LukeJL: No dobra, ale jaki jest podstawowy problem?
Bo ja póki co widzę dwa:

programiści coś ściemniają - po namyśle to nie tyle ściemniali co mówili wystarczająco mało, taka minimum viable raporting/communication, a jak ktoś dobrze zauważył - nie było nadzorcy który się zna i potrafi zejść nisko w abstrakcję

szef boi się, że mu uciekną i ma problem z podjęciem decyzji o zatrudnieniu seniora - teraz myślę, że nie tyle gość się bał co po prostu moim zdaniem jechał ile się da na niższych kosztach. Nie oceniam, rozumiem. Z tego co kojarzę miał siopę na i dwóch señorów, ot miał bardzo pragmatyczne podejście do życia - jak się da taniej to trzeba taniej, i niestety ale żadne analizy alternatywnych opcji nie wchodziły do tej głowy.

Także być może trafił swój na swojego - gdzie tak klient jak i devy grali w taką grę, że ktoś udaje, że płaci a ktoś udaje, że za taką płatność pracuje. Praca szła, ot mogło iść lepiej.

Jak tu ktoś zauważył dobrze - wolny rynek & konkurencja działa cuda i potrząsa stołkami. Tym lepiej nawet jak się ktoś do stołka przyspawał - najwyżej się nowemu kupi nowy stołek.

Dzięki za uwagi Panowie Koledzy i Panie Koleżanki, komentarze dały mi do myślenia.

Myślę, że wątek można w sumie zamknąć.

0
Fistandantilus napisał(a):

Pytanie - raczej pytam o opinie co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili?

Czyż nie dobija się starych koni?

Weź kredyt, zainwestuj w jakiś startup w Bangladeszu, wytransferuj tyle know-how ile się da i zaproponuj klientowi konkurencyjną ofertę.

Każdy chce żyć ale starość nie ma żadnych perspektyw.

0
loza_prowizoryczna napisał(a):
Fistandantilus napisał(a):

Pytanie - raczej pytam o opinie co byście Panowie Devy w takiej sytuacji zrobili?

Czyż nie dobija się starych koni?

Weź kredyt, zainwestuj w jakiś startup w Bangladeszu, wytransferuj tyle know-how ile się da i zaproponuj klientowi konkurencyjną ofertę.

Każdy chce żyć ale starość nie ma żadnych perspektyw.

Dobra i cenna uwaga.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1