Pozwolenie na odejście pracownika zamiast podwyższenia mu pensji

1

Cześć,

odnoszę wrażenie, że często jest tak, że firmy zamiast dać obecnemu pracownikowi podwyżkę, to wolą zatrudnić kogoś nowego dając mu i tak jeszcze wyższą pensję. Oczywiście zakładając, że obecny pracownik nie żąda niebotycznych pieniędzy, ale powiedzmy, że właśnie takich jakie dostałby ktoś nowy. Zastanawiam się dlaczego. Oczywiście nikt nie jest niezastąpiony, ale patrząc tylko i wyłącznie z perspektywy firmy brzmi jakby to nie było najbardziej efektywne rozwiązanie mimo wszystko. Często kończy się to też tak, że ktoś dostaje pieniądze jak już wypowiedzenie leży na stole, co w większości przypadkach i tak kończy się odejściem pracownika.

Powody, które przychodzą mi do głowy, to:

  1. Ludzie decydujący o tym czy dać komuś pieniądze czy nie są często zbyt daleko od całej sytuacji, żeby być w stanie to ocenić co jest lepsze dla firmy
  2. Statystycznie, więcej ludzi nie rzuci wypowiedzeniem i zgadza się pracować za mniejsze pieniądze niż nowe osoby, więc z perspektywy firmy jest to lepsze rozwiązanie na dłuższą metę
  3. Nie ma to aż tak dużego wpływu na efektywność firmy na dłuższą metę, więc nikt specjalnie dużo o tym nie myśli

Nie jestem pewien, ale tak sobie rozmyślam od pewnego czasu i może to ma jakiś sens pomijając to, że firmy są be? Jakieś pomysły?

8

Po pierwsze często jest tak, że jak zatrudniają, to potrzebują kogoś, więc nie mogą ciągnąć rekrutacji w nieskończoność, muszą wybrać z tego co jest w jakimś przedziale czasowym, nawet jeśli przepłacą w porównaniu do jakości.

Aktualnie pracuję w stabilnej firmie. Firma daje wynagrodzenie rynkowe (nie większe, nie mniejsze, taki średniak). Każdego roku jakieś 10% podwyżki bez proszenia się, jednego roku powiedziałam, że chce podwyżkę, to dostałam 20% (rozłożone na dwa półrocza). To mój pierwszy raz pracując w takiej kulturze.

1

Ciekawym paradoksem jest to, dlaczego firmy wolą zwolnić obecnego pracownika, zamiast dać mu podwyżkę, a nowemu pracownikowi dać nieco wyższą pensję. Domyślam się, że pracownik proszący o podwyżkę może być już wypalony, a podwyżka tylko trochę przedłuży jego wolę do pracy. Dlatego firma decyduje się lepiej zatrudnić nowego pracownika, który jest jeszcze świeży i pełen energii. Oczywiście to tylko ogólne założenie.

1

Podwyżka to bardzo prosty mechanizm a nie dobry uczynek firmy. Zwykły rachunek zysków i strat.

Jeśli pracownik jest kluczowy i jego zastąpienie może być utrudnione (wiedza, skile) to bardzo często danie podwyżki wyjdzie i tak taniej niż odpalanie rekrutacji, która jest droga i nie pewna (Nie wiesz czy zatrudnisz a jak zatrudnisz to i tak trzeba wdrożyć, czyli pompujesz pieniądze bez zysku).

A jeśli nie jest, to jest 10 ukraińców na jego miejsce za mniejszą stawkę :)))

It's just a business

1

Jezeli kodujesz z kartki to mozna cie zastapic byle kim, jezeli znasz system od podszewki, umiesz myslec logiczny jestes chetny do rozwiazywania roznych problemow, komunikatywny, to kazdy cie doceni, nieraz brak wzrostu wynagrodzenia jest taktyka aby niechciany pracownik sam odszedl

5

To ja powiem cos niehumatirnego. W duzym czesto nie ma logiki. U mnie np uznano w przeciagu miesiaca iz projekt jest skonczony I zwolniono wszystkich devow. Oczywiscie skonczony nie byl. Byl totalnie nie stabilny I wszystkie procesy sie sypaly. Ale teraz to problem hindusow ktorym przekazano projekt XD

0
Ąowski napisał(a):

...
Nie jestem pewien, ale tak sobie rozmyślam od pewnego czasu i może to ma jakiś sens pomijając to, że firmy są be? Jakieś pomysły?

W koncu wiekszosc firm i tak idzie po rozum do glowy. Zdajac sobie sprawe z tego ze placic nalezy proporcjonalnie do Twojego wklad w rozwoj firmy, widzac ze w Twoim przypadku na taki rozwoj sa male szanse dochodzi do wniosku ze nalezy sprobowac z kims innym. Dostajesz tyle na ile jestes wyceniony przez rynek, a nie tyle ile Ci sie wydaje ze jestes wart.
Jak wylacznie robisz swoje i nie domagasz sie podwyzki jestes tylko tolerowany. Jesli dzieki Tobie firma sie rozwija (zarabia) masz podstawy do zadan wyzszego wynagrodzenia, jesli nie normalnym jest ze nalezy szybko sprowadzic do parteru Twoje ego.

1
KamilAdam napisał(a):

To ja powiem cos niehumatirnego. W duzym czesto nie ma logiki. U mnie np uznano w przeciagu miesiaca iz projekt jest skonczony I zwolniono wszystkich devow. Oczywiscie skonczony nie byl. Byl totalnie nie stabilny I wszystkie procesy sie sypaly. Ale teraz to problem hindusow ktorym przekazano projekt XD

Jak znam zycie z pracy w USA to hindusi obiecali im zlote gory za cene o polowe mniejsza niz Polacy i zespol 2 razy wiekszy niz w PL to sie biznes zlakomil, Hindusi wezma wszystko i zawsze zrobia to taniej, a efekt bywa rozny, ale managment patrzy w excel i jak liczby sie zgadzaja to jest i decyzja pozytywna

0
szarotka napisał(a):

Po pierwsze często jest tak, że jak zatrudniają, to potrzebują kogoś, więc nie mogą ciągnąć rekrutacji w nieskończoność, muszą wybrać z tego co jest w jakimś przedziale czasowym, nawet jeśli przepłacą w porównaniu do jakości.

Aktualnie pracuję w stabilnej firmie. Firma daje wynagrodzenie rynkowe (nie większe, nie mniejsze, taki średniak). Każdego roku jakieś 10% podwyżki bez proszenia się, jednego roku powiedziałam, że chce podwyżkę, to dostałam 20% (rozłożone na dwa półrocza). To mój pierwszy raz pracując w takiej kulturze.

Dobrze słyszeć, że pracujesz w porządnej/stabilnej firmie.

Jeśli chodzi o sam temat, to jest to prawda, czasem firma musi przepłacić za pracownika, bo się spieszy, ale nie o to pytałem.
Czemu chce przepłacić za pracownika skoro mogłaby zatrzymać tego, który już jest w firmie płacą mu trochę więcej? (może nawet mniej niż temu nowemum którego właśnie musi znaleźć, wdrożyć etc.)

1
Ąowski napisał(a):

Czemu chce przepłacić za pracownika skoro mogłaby zatrzymać tego, który już jest w firmie płacą mu trochę więcej? (może nawet mniej niż temu nowemum którego właśnie musi znaleźć, wdrożyć etc.)

Nie znam statystyk. Z mojej perspektywy, zawsze jak zmieniałam pracę, to głównym powodem nie były pieniądze, poza wyjątkiem - pierwsza pracą, gdzie ewidentnie czułam się kompletnie niedoceniana będąc juniorem z bardzo niską pensją przez 3 lata.

No i kontroferty padały ale w momencie gdy juz mam ofertę to „wyrównanie” nie zmienia sytuacji

0

Co do wynagrodzeń to statystyczne korpo działające w obszarze IT pomiędzy Odrą a Bugiem przyjmuje budżet rzędu 300k zł na stanowisko seniora (deva, qa, devopsa, etc) czyli jakieś 70k eur z drobnym zapasem. Za granicą to za lepszego juniora czy mida muszą położyć 100k eur. Jak firma twierdzi, że nie ma kasy to szukasz lepszego zajęcia, a w przypadku posiadania nowej umowy zastanawiasz się czy tego co masz obecnie to nie zostawić jako drugiego projektu.

WIększość z nas poświęca to co ma najcenniejszego w tej robocie czyli czas.

0

U mnie w korpo mój bezposredni szef nie ma wpływu na to ile dostane podwyżki, on może jedynie powiedzieć że ja chce i zaprezentować to u góry a o kwocie decyduje HR. Tak, może mnie okłamywać bo nie mam tego jak sprawdzić. Póki co dostałem 2 X podwyżkę, raz o 1500 i kolejnym o 2000. Niestety podwyżki są raz w roku i wychodzi mi na to że idąc do innej firmy powinienem dostać 50% więcej na rękę a an b2b to już złote góry bo zniżka na start. Firma mi tego nie zrówna a b2b u nas nie funkcjonuje. I tak traci się pracownika z wiedzą domenową bo na którymś etapie ktoś powie "nie" bez patrzenia na konsekwencje.

3

odnoszę wrażenie, że często jest tak, że firmy zamiast dać obecnemu pracownikowi podwyżkę,

Ale przecież to jest od zawsze spotykane i co więcej, jest to zdrowa praktyka. Dzięki temu wietrzysz zasoby ludzkie ze starych pierdzieli co siedzą i marudzą że źle i że mało płacą.

Mało płacą? To się zwolnij albo załóż własną firmę. Takie to proste.

0

Bo większość pracy w PL jest prosta i nie wymaga kto wie jakich umiejętności. Szczególnie w dobie banalnych języków programowania co do których wystarczy bootcamp aby się ich nauczyc i pracować na równi z studentem, albo pasjonatem.
W związku z tym np te największe korpo zatrudniają głównie studentów/kredyciarzy wyszkolonych pod siebie za śmieciowa pensje. Kod jest gówniany, ale działa i co najważniejsze zarabia na siebie. To, że ktoś ucieknie za 2 lata to nikogo nie obchodzi, bo na jego miejsce jest przecież 1000 takich samych.

0

W Szczecinie jest cała masa zacnych firm jaka ma rekrutacje stałą. Zawsze potrzebuję, chętnie wymienią kogoś na kogoś a dodatkowo może zgarnąć jakieś brefy z UP za przyjęcie kapucyna.

Podwyżka to sprawa skomplikowana, bo często ziomeczek co pracuje na etacie czy zleceniu nie jest w stanie oszacować swojej pracy i ile zyskuje na nim pracodawca. Więc wiele osób zarabia wielkie g**no bo nie wie ile są warci.... no chyba że są zastępowalni jak śruba na produkcji wtedy w razie ich chęci WIĘCEJ kończy się nową śrubą a nie polerowaniem starej.

Tak samo staranie się o podwyżkę jest do kitu - najlepiej być własnym pracodawcą dla samego siebie lub innych osób.

0

Jak to działa in real world:

  • Nie dajesz podwyżki aż rotacja rośnie znacznie powyżej zakładanej.
  • Dajesz stopniowo podwyżki aż rotacja się ustabilizuje.
  • Osobom kluczowym (team lead, manager wyższego szczebla, researcher) płacisz godziwie od początku i dajesz akcje i inne benefity.

Co się stanie jak dasz podwyżkę jednemu? On to wypapla i zaraz 1/2 firmy wie i domaga się tego samego "bo X dostał".

W kapitalizmie jak nie pasuje stawka to szukasz drugiej roboty a nie wylewasz żale na 4p. Jak nie znajdziesz lepszej roboty to znaczy że rynek wyżej nie ceni twojej pracy. Pogódź się z tym i jak chcesz więcej $$$ to rusz głową...

1

Mało osób sobie zdaje sprawę, że podwyżka 100 zł dla pracownika - gdy ma się 100 pracowników - to 10 000 zł więcej kosztów pracy dla pracodawcy miesięcznie.

A wydaje się to tylko 100 zł więcej podwyżki, a finalnie koszt pracodawcy to już 10 0000 zł miesięcznie więcej.

Dlatego jak słyszę że budżetówka znowu dostaje podwyżkę - to już wiem że podatki pójdą bardzo mocno w górę i jakość życia ludzi z sektora prywatnego ponownie spadnie. Budżetówkę trzeba ograniczać - spokojnie zmniejszyć można by było ją dzisiaj o 50% - o około 500 000 osób. To nie tylko pasożyt na pozostałych obywatelach ale także coś co zabiera ludzi do pracy z sektora prywatnego - podwójnie szkodliwe.

0

Dlatego nikt nikomu nie karze dawać podwyżki dla 100 osób. Tutaj trzeba być egoistą i myśleć przede wszystkim o sobie, bo co kogo obchodzą koszta pracodawcy? Jego też nie interesują Twoje wydatki. Jeśli uważasz, że zasługujesz na podwyżkę to o nią zabiegasz. Jeśli jej nie otrzymujesz to szukasz jej w innym miejscu. Proste jak budowa cepa.

0

A Ledi prawo sobie - osoba na tych samym stanowisku robiąca to samo w świetle prawa musi mieć te same wynagrodzenie jeśli jest na UoP. A większość ludzi pracuje na etacie, dlatego podwyżki to często jest coś strasznego - szczególnie dla budżetówek.

1

Mówisz tutaj o budżetówce, ja mówię o ogóle. Chcącemu nie dzieje się krzywda - Wystarczy zmienić pracę jeśli w budżetówce zarabia się mniej a chce więcej ¯_(ツ)_/¯

0

Nie mówię o budżetówce, mówię że prawo jest takie na etacie i umowie o pracę. Dając jednemu musisz dać drugiemu co robi to samo. Budżetówka to osobny rozdział choroby pasożytniczej, która co roku rujnuje Polaków na rzecz tych pasożytów.

0

Dając jednemu musisz dać drugiemu co robi to samo

Ciekawe czy to przyczyna czemu w coraz wiekszej ilosci firm sa kombinacje z 10 stopniami stanowisk jak Junior 1, Junior 2, mid 1, mid 2, senior 1, senior 2, staff itd .
Prawie jak 10 stopniowe spoleczenstwo w carskiej rosji gdzie dopiero ostatnie 4 stopnie byly szlacheckie

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1