Pracowałem w firmie w której nie miałem wdrożenia. Nie wiedziałem co to jest scrum sprinty itd. Manager mi nie wytłumaczył. Pytałem się na kiedy chce mieć taska skończonego, nigdy nie precyzował dokładnego terminu np. za 3 dni dobrze żebyś skończył, tylko mówił że "kiedy skończysz to skończysz".
Bylem juniorem, dostalem prace, nie wiezialem że są sprinty 1,2 tygodniowe i do końca tygodnia wypada skończyć. No bo który junior uczy się scruma pod rozmowy kwalifikacyjne? Myślałem że nie trzeba orientowac sie w tym bo ludzie porzetlumacza mi na "ludzki" jezyk. Kandyduje na stanowisko programisty, a nie scrum mastera który wie jak działa scrum.
Jaki problem jest zeby komunikować się po ludzku zrob zadanie za ok. 3 dni, zamiast używać pojęć "sprint" , "story point"?
Po jakimś czasie miałem pogadankę z managerem że mógłbym szybciej dowozić taski, bo robie za wolno. Znowu rzucal ogólnikami, pytałem się co to znaczy za wolno? Kiedy mam skończyć zadanie? Znowu nie okresla dokladnie za ile, 3-4dni, zawsze ogólnie: "2, 3 razy szybciej, tak jak kolega robi", nie pospieszał mnie nawet gdy za wolno robiłem. Dlaczego nie mówił mi że jak widzial, że robię drugi tydzień żebym skończył za 2 dni? Nie miałem jasno określonego terminu dlatego myślałem że gdy będzie się zbliżał termin odezwie się do mnie, a nie odzywał się więc poświęciłem czas na upiększanie kodu, debuggowalem po kilka razy też żeby też uczyć się projektu, mimo że task był skończony, po czesci balem sie ze wyjdzie jakis blad (tak wiem, głupi junior)
Co jeszcze dziwniejsze jak robiłem dluzej taska to nigdy nie odzywał się że muszę skończyć za parę dni. Po jakims czasie dowiedziałem się że on sobie dokładnie podsumowywał ile kto zrobił story pointow, ale ze mną w rozmowie nie używał pojęć sprint, story point, backlog, etc. Tak jakby trzymal mnie w nieswiadomosci ze tak czas pracy jest mierzony
Nie miło wspominam ta robotę. Również ten manager miał do mnie pretensje gdy za często się pytałem o coś, lub gdy pytałem się o domenę bo task nie był opsisany odsyłał mnie do innych osób tak jakby nie chciał ze mną rozmawiać bo go za bardzo wypytuje, dosłownie manager nad nim dal mi feedback że marnuje czas tego seniora bo za często się pytam.
W końcu odszedłem, bo dużo stresu kosztowała mnie ta praca z tym człowiekiem i taka ukryta krytyka za plecami a w bezpośredniej rozmowie nie dało się odczuć że nie dowożę. Raczej mówił w coś stylu: "moglys robić szybciej, ale uczysz się, jesteś juniorem, to da się zrozumieć że robisz troszkę wolniej, ale nie martw sie nauczysz sie" Okazało się że za plecami był ostro cięty na mnie.
Dziwna sytuacja dla mnie. Nie rozumiem kompletnie z czego wynikało jego zachowanie. Kto ma tutaj ma rację?