Czy w IT jest tak źle?

0

Witam!
Przychodę do was z tematem jak w tytule. Jestem w trakcie swojego pierwszego stażu i trafiłem do turbo Januszexu. W skrócie miałem programować, a ciągają mnie na support, dostępność pod telefonem cały tydzień od 7 do 23, codzienne checki czy wszystko działa, brak organizacji, nikt nie wie co mam robić. PM pyta mnie dlaczego nie robię tasków z Jiry a ja mu odpowiadam że nikt mi nie dał dostępu, chaos organizacyjny. Do tego jeszcze kręcenie przy umowie (miałbyć staż z UP a wyszła śmieciówka), zarobki przemilczę.

I teraz moje pytanie. Czy w It jest serio tak przekichane? Czy ja trafiłem do gów*****j firmy i mam PTSD. Bo w sumie jak czytam trochę to forum to mam wrażenie że zmarnowałem tylko czas na naukę i lepiej nie będzie...

5

Uciekaj. W trakcie ucieczki równolegle zastanawiaj się, jak do tego bagna w ogóle trafiłeś, żebyś nie trafił znowu.

3

No tak a teraz składaj pozew do bootcampu za klamstwa.

2

Nie opieraj się o forum, bo ludzie piszą zazwyczaj jak jest im źle. Więc czytając wątki tutaj można pomyśleć, że 90% branży to patola.

Szukaj sobie drogi ucieczki.

0

Tak. W IT jest źle, ale nie martw się. Bedzie jeszcze gorzej :-)

0

Strajk włoski i szukanie nowej pracy :p

2
szatkus1 napisał(a):

Nie opieraj się o forum, bo ludzie piszą zazwyczaj jak jest im źle. Więc czytając wątki tutaj można pomyśleć, że 90% branży to patola.

Szukaj sobie drogi ucieczki.

Przecież tu jest często koloryzowanie. Szczególnie dział "ile zarabiacie".

6

Jest okropnie. Ogólnie to każdego dnia myślę, czy be tego nie rzucić i pojechać w bieszczady...

0

Źle nie, ale teraz jest po prostu kiepski moment na rynku :)

1

Jeśli ciężko było Ci znaleźć ten pierwszy staż, to polecałbym zacisnąć zęby i w międzyczasie się rozglądać albo już szukać czegoś lepszego. Odejście bez innej pracy/stażu przy małym doświadczeniu może być względnie ryzykowne obecnie.

3

Witamy w IT - do emerytury pozostało jakieś 50+ lat.

0

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej

0

Każdego dnia żałuję, że nie zostałem lekarzem 50k :(

0

Na cokolwiek przekwalifikują się teraz wannabe developers - branża zatonie... o ile nie chronią jej patenty, dyplomy lub inne wymagane uprawnienia

5

tańczcie małpki, tańczcieIMG_0351.jpeg

1

W sumie coś jest z tym pokoleniem płatków śniegu. Do jakieś pozycji w pracy dochodzi się latami. To naturalne, że trzeba odbębnić "frycowe". Młody czy to na budowie, czy to na produkcji głównie jest od podawania kawy i ewentualnie żmudnych, trywialnych zadań. A tu już by wszyscy chcieli wszystko pod nos, hajs, prestiż i modelki. To, że IT to generalnie przyjemna robota, nie znaczy, że nie trzeba trochę się pomęczyć na początku.

1

W branży IT w przez ostatnie 7 lat przyjmowano byle kogo, bo było takie ssanie. Znam ludzi totalnie z ulicy co potrafili się w 3 miesiące wbić do branży.

Więc nie dziwota, że jest jak jest. To nie jest krąg lekarzy, czy notariuszy, prokuratorów że są kręgi w miarę zamknięte na niekontrolowany napływ ludzi z zewnątrz. Stąd w IT jest Dziki Zachód, dosłownie. Ja miałem Team Leadera co rzucał *urawmi na Daily i tak samo managera co uprawiał micromanagement, choć to i może i trafić się pewnie w innych branżach. Nie rozumiem czego oczekujesz, praca w IT to zwykła robota jak w fabryce, ludzie podobni, tylko tyle że przed kompem.

Problem tkwi w Tobie na ile sobie pozwolisz wejść na głowę, przypomnę to tylko praca 8h i tyle. Polecam mieć jakieś inne zajęcie po pracy, hobby. Wtedy człowiek tak o tym nie myśli i obowiązkowo.... wypisać się z wyścigu szczurów.

3

Na ten moment bym powiedział, że jest źle, ale to się nie mogło inaczej skończyć jak w internecie każdej osobie, która chciala "zmienic swoje zycie" polecano zostanie programista. I stad mamy wysyp tysiecy miernot.

0
Grzegroz Łakuta napisał(a):

Witam!
Przychodę do was z tematem jak w tytule. Jestem w trakcie swojego pierwszego stażu i trafiłem do turbo Januszexu. W skrócie miałem programować, a ciągają mnie na support, dostępność pod telefonem cały tydzień od 7 do 23, codzienne checki czy wszystko działa, brak organizacji, nikt nie wie co mam robić. PM pyta mnie dlaczego nie robię tasków z Jiry a ja mu odpowiadam że nikt mi nie dał dostępu, chaos organizacyjny. Do tego jeszcze kręcenie przy umowie (miałbyć staż z UP a wyszła śmieciówka), zarobki przemilczę.

I teraz moje pytanie. Czy w It jest serio tak przekichane? Czy ja trafiłem do gów*****j firmy i mam PTSD. Bo w sumie jak czytam trochę to forum to mam wrażenie że zmarnowałem tylko czas na naukę i lepiej nie będzie...

A nie myślałeś o nieruchomościach?
Próg wejścia zerowy, robota nic nie wymagająca, robisz za odzwiernego i na końcu zgarniasz prowizje za towarzystwo.

// Ja nie wiem czemu tak wszyscy polecają ludziom IT jak tu jednak mamy jakiś próg wejścia i utrzymania się.

2
smieszekheheszek napisał(a):

// Ja nie wiem czemu tak wszyscy polecają ludziom IT jak tu jednak mamy jakiś próg wejścia i utrzymania się.

Z jednej strony bootcampy zrobiły propagandę i kreśliły wizję beztroskiego życia- plakaty z uśmiechniętym gościem, który przy monitorze gawędzi z koleżanką popijając kawę i omawia złożony "problem projektowy", a potem kasuje grube tysiące za pracę, wakacje spędza na Hawajach, pracuje zdalnie z Australii itp. Druga sprawa- frameworki, czy nawet np. sama Java- jakby nie patrzeć pracuje się w tym wygodniej niż x lat temu. Tak naprawdę żaden nowy programista nie musi wiedzieć co to wskaźniki, zarządzanie pamięcią, jakaś skomplikowana konfiguracja w XML. Nawet bez SQL-a może w miarę żyć. No i ostatnia sprawa- opinia że programowanie jest proste (no bo wujek Zdzisiek zrobił sam stronę na Wordpressie, a jego syn "programuje" w przedszkolu)- w końcu to parę instrukcji warunkowych, zmienne, pętle, jakieś obiekty/ funkcje i wymiatasz. Tylko to tak do końca nie działa, dochodzi tu wiele innych czynników- zrozumienie problemu, myślenie abstrakcyjne itd itp. To mniej więcej tak jakby mnie postawili w warsztacie samochodowym i kazali wymieniać rozrząd- "tu masz auto, tu narzędzia i działaj". Teoretycznie prosta sprawa (szczególnie w jakimś starym samochodzie), a w praktyce... pewnie bym poległ, bo co mi po tym, że będę wiedział, że to jest klucz, a to śrubokręt jak nie wiem jak i do czego tego użyć.

7

To nie IT, to dorosłe życie :) Trzymają rodzice w kokonie, na bootcampach obiecują niestworzone rzeczy, zarobki, kobiety, sławę, a potem jest wielkie rozczarowanie. Ja na studiach myślałem, że jak zdobędę dyplom, to będą HRabiny z taką siatką na motyle stać pod moim wydziałem i będą łapać ludzi do pracy (a i tak wiele osób siedziało na darmowych praktykach a początku kariery). Jak nie masz kogoś znajomego w pracy, to początki są zawsze gówniane. Musisz przeboleć kilka lat, ale to jest motywacja do zdobycia skilla i IMHO najważniejszego mindsetu w pracy, czyli "to mnie k*rwa zwolnij".
Jak już się wyspecjalizujesz, to będziesz inaczej traktowany, teraz niestety jesteś jakimś randomem po studiach/bootcampie i niestety mało masz szacunku na dzielni.
Ja na 5 roku (AD 2011) zmieniałem pracę co miesiąc, bo albo januszex, albo jakiś zakompleksiony manager w korpo. Raz dostałem ofertę pracy za konkretną kwotę, a przy podpisywaniu umowy się okazało, że to jest łącznie z premią uznaniową już (50%), ale premia przysługuje dopiero po roku pracy (wtedy wstałem, a pani z tej firmy porwała moje cv i umowę na moich oczach).
Raz pracowałem 2 miesiące i mi nie zapłacili do tej pory (mieli mi skopiować umowę, potem zapomniałem o papierach a się okazało, że robiłem na czarno więc nawet nie mogłem ich do skarbówki pod#ebać).
W jednym korpo chciałem zmienić dział no i powiedziałem managerom z obydwu zespołów, że już gadałem z tamtym działem i mi kilka rzeczy już pokazali itd. No to moja managerka na to, że skoro miałem czas wolny, to powinienem jej powiedzieć, by mi nowe taski dała. A nie latałem po innych działach i kawę popijałem (po tym się rozstaliśmy).
Kolega pracował u kolesia, który w biurze prawie nie grzał (ludzie w rękawiczkach pracowali). Termometr lerzał na kaloryferze i zawsze wskazywał 21 stopni (firma to jedyny w tej części Europy dystrybutor części do TIRów pewnej marki).

A teraz trochę pozytywów - od 6 lat pracuję w spoko firmie, nie jest idealnie, też jest chaos, Amerykanie traktują nas trochę lepiej niż Hindusów, ale hajs jest dobry. Mam szefa, przed którym nie muszę udawać, że pracuję (jak jest plaża, to się dokształcam, albo obijam). Jak komuś coś nie pasuje, to mówimy sobie otwarcie, a potem idziemy na piwo. Lubię to co robię, odpowiada mi ta technologia i jakoś nie widzę się w innej firmie/branży na stałe. Pracuję zdalnie i mogę z dziećmi rano posiedzieć, inna praca by mi tego nie dawała.

Podsumowując, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ucz się ile możesz, zdobywaj doświadczenie i obycie (jak nie masz dostępu do jiry, to trujesz dupę adminom, póki Ci nie dadzą, ja nauczyłem się, zeby być marudą, to ludzie szybciej moje tikiety opędzają). Potem zmienisz pracę na lepszą (i tak dalej, aż do emerytury). Mahalo !

0

Bootcamp to top3 słów tego forum i całego środowiska. Niesamowite, jak ludzi piecze to, że ktoś zarabia na nauce programowania. I ta bańka, że IT jest dla wybranych, jak to ciężko jest w tym IT, powiedział mid z 15k pracując zdalnie w wygodnym fotelu :D

Odnośnie tematu:

Jestem w trakcie swojego pierwszego stażu i trafiłem do turbo Januszexu

Dostałeś staż, zbierasz komercyjne doświadczenie i jeszcze za to płacą. Ja bym się cieszył. Jak nie pasuje, to wysyłaj CV i szukaj nowej roboty. To jest aż takie proste. Najtrudniejszy krok za Tobą, czyli znalezienie pierwszej pracy. Teraz będzie już łatwiej.

Fakt, jest obecnie mniej ofert pracy, ale nadal jest o co walczyć.

0
Grzegroz Łakuta napisał(a):

I teraz moje pytanie. Czy w It jest serio tak przekichane? Czy ja trafiłem do gów*****j firmy i mam PTSD. Bo w sumie jak czytam trochę to forum to mam wrażenie że zmarnowałem tylko czas na naukę i lepiej nie będzie...

Napisałbym bym ci coś ale ktoś to ładnie wyśpiewał więc oddam mu głos.

0

Jak trafisz na złą firmę to tak właśnie jest... Poszukaj sobie lepszego pracodawcy i będzie dobrze ;)

3

Ja polecam Ci zacząć od korpo dużego z pełną strukturą. Naucza Cię tam podstaw nie tylko programowania ale całego flow jaki jest w pracy. Przypływu zadań, spotkań itd.
Dodatkowo korpo nie bawi sie w śmieciówki, wszystko jest formalne, urlop bez problemu (bo zastąpią Cie 10cioma innymi programistami). W korpo wszystko musi zgadzać się prawnie, nie ma nic na gębę tu nie trzeba się bać o bycie pod telefonem, bo są od tego inne zespoły. Nie wspominając o milionie benefitów, wyjazdów, integracji, kart mulisport itd.
Oczywiście mówię to oczami juniora co dopiero startuje w świecie IT.

Problemem może być dostać się do korpo, ale co jakiś czas są ogłoszenia na staże, warto polować, zrobić mini projekcik na GITcie by móc się pochwalić na rozmowie i się uda.

Po paru latach w korpo zobaczysz, że przestałeś rozwijać sie programistycznie i to bedzie czas by iść do bardziej wyspecjalizowanych mniejszych firm wykorzystać swój potencjał i zarobić więcej (tak często w korpo nie zarobisz tyle co w mniejszych firmach). Będziesz już bardziej obyty jak powinna wygladać praca i nie dasz sobie wcisnąć byle ..ówna.

Januszexy są wszędzie ale trzeba trochę sprytu by je ominąć.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1