Strach przed tym, że nie poradzę na projekcie przez słaby jęz. angielski

0

Witam,

Tydzień temu trafiłem na nowy projekt. Głównie w swoim zespole mam ludzi z Polski, ale codziennie odbywamy rozmowy z klientem po eng. Z tego zauważyłem często również trzeba dopytywać osoby od strony klienta o różne rzeczy, ponieważ oni najlepiej znają różne systemy. Spotkania takie jak planningi itd. również odbywają się po angielsku.

W zespole jest około 15 osób z Polski. Mam 5 lat doświadczenia jako programista. Z tych 15 osób jedynie tylko jeszcze jedna osoba ma tylko 5 lat expa. Reszta osób ma co najmniej 8 lat expa albo więcej.

Przechodząc do meritum to podczas rozmów po angielsku mam wrażenie, że tu niemal wszyscy mają opanowany angielski na poziomie min b2, a większość osób jest na poziomie c1.

Ja natomiast jestem na poziomie b1. Taki też mi często wychodzi poziom w różnych testach. Na prywatny angielski 1 na 1 chodzę prywatnie od roku, ale żebym opanował go na mocnym poziomie b2 to myślę, że jeszcze minimum 2-3 lata potrzebuje się go uczyć.

Z tego co mówią Brytyjczycy na daily to rozumiem może z 40 procent.

Obawiam się, że mogę tutaj sobie nie poradzić z angielskim.

Dodatkowo za miesiąc mamy wyjazd do Wielkiej Brytanii żeby się spotkać z klientem i już mam mega stresa, bo czuje, że z nimi mogę się nie dogadać.

Niby jak wywalą nawet mnie z roboty to nic się nie dzieje, bo mam mocno poduszkę finansową, ale jednak mocno się stresuje.

Co byście mi doradzili ? Jakbyście sami się zachowali w tej sytuacji ?

4

Lepszej okazji do nauki tego Angielskiego mieć nie będziesz. Podstawa to szczerość i komunikacja -> mam problem z angielskim. Szczególnie w Polskiej części zespołu, koledzy/menadżer powinni pomóc, jak i po angielskiej - żeby była większa wyrozumiałość + danie sygnału że ostro nad tym pracujesz. Dodatkowo poproś kolegów by po tym jak zrobisz błędy, potem w komunikacji 1:1 Ci te błędy podkreślili, byś mógł nad tym pracować. Po pół roku będzie z Twoim angielskim zdecydowanie lepiej.

1
puchatek11 napisał(a):

Z tego co mówią Brytyjczycy na daily to rozumiem może z 40 procent.

No to masz miesiąc na oglądanie brytyjskich filmów, seriali i paneli dyskusyjnych.

0
puchatek11 napisał(a):

Jakbyście sami się zachowali w tej sytuacji ?

Pracowałbym normalnie w tej firmie, bo dzięki temu środowisku za pół roku będziesz mieć o wiele lepszy angielski.

Pamiętam jak do swojej drugiej firmy miałem wstępny etap telefoniczny (nie cierpię tego rodzaju rozmowy - telefonicznej) z typem z Wielkiej Brytanii, to 3x powtarzałem could you repeat please żeby się dowiedzieć że się pytał how are you? XD

0
puchatek11 napisał(a):

Z tego co mówią Brytyjczycy na daily to rozumiem może z 40 procent.

A skąd oni są? W UK jest ileś różnych akcentów, to nic dziwnego, że nie rozumiesz.

Co byście mi doradzili ? Jakbyście sami się zachowali w tej sytuacji ?

Po prostu zacząłbym wykonywać swoje obowiązki służbowe.Tak jak napisałeś:

, ale codziennie odbywamy rozmowy z klientem po eng. Z tego zauważyłem często również trzeba dopytywać osoby od strony klienta o różne rzeczy, ponieważ oni najlepiej znają różne systemy. Spotkania takie jak planningi itd. również odbywają się po angielsku.

Czyli codziennie bym odbywał rozmowy z klientem po angielsku i dopytywał osoby od strony klienta o różne rzeczy i odbywałbym planningi po angielsku.
W sensie, jakie masz inne wyjście? Możesz zrezygnować, ale wtedy nie dostaniesz pieniędzy.

Z tego co mówią Brytyjczycy na daily to rozumiem może z 40 procent.
...
Dodatkowo za miesiąc mamy wyjazd do Wielkiej Brytanii żeby się spotkać z klientem i już mam mega stresa, bo czuje, że z nimi mogę się nie dogadać.

Ja mam wrażenie, że to nie angielski jest problemem, tylko chęć pozostania w strefie komfortu. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Może będziesz się czuł niekomfortowo, może coś źle zrozumiesz (jak coś nie zrozumiałeś, to możesz się dopytać później w formie tekstowej dla upewnienia), ale przynajmniej będziesz się rozwijał.

Ja natomiast jestem na poziomie b1. Taki też mi często wychodzi poziom w różnych testach.

Odpuściłbym na tym etapie myślenie w kategoriach literek. To jest dobre, jak jesteś początkującym w języku i chce się ocenić postępy. Jak jednak używasz języka, to lepszym sprawdzianem będzie to, czy się dogadasz, niż to, jaki masz wynik w testach.

żebym opanował go na mocnym poziomie b2 to myślę, że jeszcze minimum 2-3 lata potrzebuje się go uczyć

To się nazywa "tutorial hell" i to jest forma prokrastynacji. Czyli myślenie, że jeszcze nie jesteś gotowy i zamiast robić coś w praktyce, to ludzie cały czas tylko chodzą na kolejne kursy czy przerabiają kolejne tutoriale. Bo się "uczą" (problem w tym, że na pewnym etapie najlepszą nauką jest praktyka z jakimś tam może minimalnym wsparciem teorii).

1

Jestem w podobnej sytuacji, nowa praca, od groma spotkań tylko w języku ang. Ludzie praktycznie z każdego miejsca - USA, UK, Azja i Europa. Pewnie gdybym wcześniej wiedział o takim mocnym angielskim w firmie to był nie wziął tej oferty, a na rozmowie zadali jakieś proste pytania i uznali, ze się nadaje.

Pierwszy tydzień miałem mega stres. Najgorzej mam wypowiadanie się w grupie osób. 1 na 1 mi zdecydowanie lepiej idzie.

Ale jak to do tego podchodzę - od kilku dni pisze sobie na kartce co mam powiedzieć po angielsku, niby umiem tez bez kartki ale jak sobie przygotuje to się lepiej czuje. Dodatkowo nagrywam sobie rozmowy na telefon, jak czegoś nie kumam to słucham znowu, jak dalej nie rozumiem, to robię generowanie napisów z pliku audio i sobie jako-tako to tłumacze, póki co, tylko raz tak zrobiłem, ale dopiero zaczynam prace i może to jest dobry pomysł.

Drugi tydzień pracy - mniej stresu, pogodziłem się z tym, ze dla mnie jest to obóz językowy i ze co najwyżej mnie wywala.

0

Brytyjski angielskie jest sporo trudniejszy od amerykańskiego. Fake it till you make it. Rób notatki. Jak nie rozumiesz jakiegoś zdania to proś o powtórzenie. Na bieżąco sobie tłumacz jakieś słówka w google translate. Jak gadałem z brutyjczykami po długiej przerwie to na początku się zastanawiałem w jakim języku oni w ogóle do mnie gadają, a później się przyzwyczaiłem.

0

Cos sie nie dorozumi to sie domacha rękami. Proś o powtórzenie i wyjaśnienie pytania problemu jak nie rozumiesz. Najważniejsze jest żebyś zrozumiałem słownictwo branżowe. Sam jedziesz do klienta czy ktoś cie wprowdzi?

1

a ktoś weryfikował twój angielski przed zatrudnieniem?

0
  1. Musisz sie bardziej zamartwiac i stresowac cala sytuacja to na pewno pomoze.

  2. Spedzaj caly wolny czas z angielskim, zacznij ogladac cokolwiek seriale, filmy, youtube etc. po angielsku (na poczatku moze byc z napisami angielskimi) i zrozumienie przyjdzie z czasem

  3. Uzywaj jezyka pisanego ile mozesz, np. po spotkaniu spisz minutki/podsumowanie i wyslij ludziom z prosba by ew. dopisali komentarze. Ew. popros ich by spisywali minutki.

  4. W Londynie niektorzy maja taki specyficzny akcent, ktory wciaz mi ciezko zrozumiec. Wiec nawet jak dobrze znasz jezyk mozesz potrzebowac czasu by sie osluchac.

  5. Nawet jak dobrze znasz jezyk, mozesz trafic na akcent/odmiane jezyka ktora i tak Cie pokona. Ponizej przyklad:

0

Miałem kiedyś podobny strach. Ten strach nie brał się znikąd, bo po prostu dukałem po angielsku. To było 4 lata temu jak dołączyłem do pewnej korporacji. Co gorsza… Team Leader potrafił ze mnie zakpić publicznie w kuchni przy wszystkich kolegach przywołując jakaś sytuacje z Daily, tak ze inni koledzy się śmiali. Miało to na celu poniżenie mnie. W sumie pamietam to jak dziś.

Zacznij już dziś. Przekuj ten lęk, strach, niepewność, smutek w narzędzie które będzie Cię motywowało do pracy. W pewnym sensie w pozytywna złość, wkurzenie ze jesteś w takiej sytuacji. To Cię będzie napędzało do działania. Na mnie tamta sytuacja tak wpłynęła ze od 4 lat non stop się uczę angielskiego, a od 2 lat regularnie mam konwersacje z native-spekerem z Australii. Czytaj książki po angielsku na głos przy kimś, staraj się rozumieć każde słowo. Pisz teksty i dawaj je do sprawdzenia.

Pamiętaj by nie poddać się lękowi. Potraktuj ta sytuacje życiowa jako czynnik, faktor który ma Cię budować.

Chodzi mi o to byś się nie bal tylko wziął sytuacje w swoje ręce i się nie bal.

Miej mindset rekina a nie ofiary w tej sytuacji życiowej, bo co Cię nie zabije to Cię wzmocni.

0

Jeśli używacie Microsoft Teams to kup sobie wersję premium i niech Ci na bieżąco pokazuje przetłumaczone napisy co ktoś mówi :)
https://support.microsoft.com/en-us/office/view-live-transcription-in-a-teams-meeting-dc1a8f23-2e20-4684-885e-2152e06a4a8b
to ta ostatnia wersja po zakupie udziałów w OpenAI przez Microsoft.
Uwaga - nie używałem jej, nie mam pewności czy dobrze działa.

Spotkanie w Anglii
Myślałem by Ci doradzić nagrywanie rozmów byś sobie później odtworzył i przetłumaczył to czego nie zrozumiałeś (choćby za pomocą Google Translate w drugim tel), ale przypomniałem sobie, że bez informowania innych to nielegalne (a może tam jest inne prawo?) i trochę nie ok, więc ostatecznie nie doradzam takiego rozwiązania. No i miałbyś przypał gdyby ktoś zobaczył, że na Twoim ekranie tel, że masz uruchomioną standardową aplikację do nagrywania.

0

Rozumiem twój strach ale na prawdę, jesteś w świetnym miejscu. Nie da się nauczyć szybciej języka niż pracując z nim na codzień. Mimo, że mój angielski był na wysokim poziomie przed pracą to widzę jak dużo luzu zdobyłem w mowie dzięki pracy na zagranicznych projektach. Ogarnięcie na poziomie dogadania się w projekcie powinno przyjść ci dość szybko. Jeśli jeszcze do tego dodasz swoją własną naukę to jesteś na dobrej drodze żeby zrobić super progres. Oczywiście, nie nauczysz się angielskiego na poziomie certyfikacyjnym tylko rozmawiając, bo większość z wymagań na egzaminy jest bezużyteczna w codziennym życiu.

Co do blokady w zrozumieniu, Brytole mają przeróżne akcenty. Jeśli do tego dochodzą Hindusi to robi się mieszaka wybuchowa. Nie ma na to lepszej metody jak ich słuchać. Po pewnym czasie twój mózg powinien naturalnie zacząć ich rozumieć. Nie zniechęcaj się, pierwsze miesiące będą ciężkie.

0

Próbuj i zobaczysz. Jak zmieniałem robotę pół roku temu też myślałem że się nie nadaje. Pomyśl czego bardziej będziesz żałował - zrezygnowania z szansy, czy nieudanej próby w najgorszym wypadku? 😉

0

Idź, gorszy niż Chińczyk czy Hindus nie będziesz.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1