Kompleks małego... doświadczenia :)

0

Co myślicie o ludziach którzy są np stażystami a na LI piszą że są midami albo wpisują inne stanowisko niż to na którym byli zatrudnieni(np tester który ma się za devopsa :), albo pracowali w jakimś miejscu X-czasu ale piszą X+N żeby nie było że mieli luke w cv, w sumie widze coraz więcej takich osób.
Są może tutaj osoby które tak robią? Jeśli tak to czemu? Macie małe siusiaki czy jak?

14

O ile nigdy tak nie zrobiłem, to tutaj pewnie chodzi po prostu o to, że na koniec dnia rynek to jest gra, a takie zagrania są wręcz low risk high reward.

Jeżeli ktoś cię przyłapie, to najwyżej nie przyjmie, a jeżeli ci się uda, to prawdopodobnie udało ci się zrobić skok w karierze - czy to stanowiskowy, czy kasowy.

Nie szanuje, aczkolwiek rozumiem dlaczego ktoś mógłby takie coś robić.

1

Bywają też przypadki, że się zaniża własne umiejętności, bo nie jest to w cale łatwe do oszacowania jak dobrym się jest.

0

Niech sobie nawet pisza na LI, ze stworzyli linuxa. Serio, kogo obchodza takie rzeczy? Dopoki nie wysylaja CVek z fikcyjnymi okresami zatrudnienia jest mi wszystko jedno.

3

Staż pracy do umiejętności ma się często nijak. Po to jest rozmowa techniczna żeby ocenić czy senior to senior czy wieczny junior.
Mam też kolegę który się uparł że robi jedno i niczego innego się nie będzie uczył. I też spoko. W takim przypadku to też bez znaczenia czy pracuje rok czy 10, bo jego wiedza ze stażem nie ewoluuje.

46

W przypadku osób z mniejszym doświadczeniem to raczej normalna praktyka, że trochę podrasowuję się CV dla zwiększenia szans na rekrutacje. Nie widzę w tym nic złego dopóki taka osoba potrafi wybronić się z tego co zadeklarował na papierze. Wiedza / skile same się obronią.

1

@ledi12:
Gdzie jest ta granica, że kłamca wie czy się wybroni? Dodatkowo skąd wie, że skoro pracuje tylko X czasu ma umiejętności jak ktoś kto pracuje Y. Ja wiem, że staż to nie skille, ale np perspektywę wielu słusznych rozwiązań zaczynasz rozumieć dopiero po przepracowaniu w różnych firmach/zespołach.

Według mnie jak to nazywasz "podrasowywanie" CV to zwykle kłamstwo i w moim otoczeniu jest dalekie od normy.

46
Seken napisał(a):

@ledi12:
Gdzie jest ta granica, że kłamca wie czy się wybroni? Dodatkowo skąd wie, że skoro pracuje tylko X czasu ma umiejętności jak ktoś kto pracuje Y. Ja wiem, że staż to nie skille, ale np perspektywę wielu słusznych rozwiązań zaczynasz rozumieć dopiero po przepracowaniu w różnych firmach/zespołach.

Według mnie jak to nazywasz "podrasowywanie" CV to zwykle kłamstwo i w moim otoczeniu jest dalekie od normy.

Zapytam tak samo, tylko odwortnie. Gdzie jest ta granica, że można uznać, że coś się wie? Jest jakaś pisana zasada / tabela z ilością lat?

To co jest w CV to czysty subiektywizm. Niektórzy jednak za bardzo się odklejają od rzeczywistości. Wszystko i tak zostanie zweryfikowane na rekrutacji i to co zostało wpisane w CV traci znaczenie.

Poza tym same rekrutacje poniekąd wymuszają takie zachowania. Min rok doświadczenia, min 2... min 10.

Ludzie zacierają te różnice w cv, żeby zwiększyć swoje szanse i dostać pracę i jest to naturalna kolej rzeczy. Jak ktoś sobie wpiszę 2 lata zamiast roku, żeby tylko wejść na rekru to nie widzę większego do momentu, gdy taka osoba jest kumata. Problem zaczyna się jak ktoś za bardzo odleci z kolorowaniem trawy na zielono.

4

Ja się spotkałam z bardziej odwrotną sytuacją, tzn. juniorzy byli przedstawiani jako midzi, np. przed klientami, a midzi byli traktowani jako seniorzy. Chyba wynikało to z tego, że w firmie była duża rotacja, nie było seniorów oraz sporą część pracowników stanowili studenci często pracujący na część etatu. Szkoda, że ich zarobki już nie odzwierciedlały ich "oficjalnego" stanowiska.

3

A co jeśli firma da w ogole stanowisko z d**y? Były już wątki, ze ktoś miał oficjalnie np. Menedżer, a w rzeczywistości jego obowiązki były bardziej bliższe devopsowi. Nie chodzi o to, żeby wpisywać 1:1 nazwę stanowiska, tylko żeby zakomunikować, na czym człowiek się zna(jeśli się faktycznie zna, ale to już inna kwestia i to wyjdzie na rozmowie technicznej). A nazwy stanowisk bywają głupie i nieadekwatne do obowiązków.

Co myślicie o ludziach którzy są np stażystami a na LI piszą że są midami

To chyba dobrze, że będąc stażystami nauczyli się tak dużo, że już czuja się na siłach aplikować jako mid. To znaczy, ze faktycznie się rozwinęli na tych stażach.

Mid to tylko etykietka, a nie coś konkretnego. Każda firma ma inne kryteria kogo uważają za juniora, moda, seniora.

8

Poziom wiedzy to też kwestia bardzo płynna. Dwie rozmowy techniczne, niemal ten sam czas, to samo stanowisko, ta sama technologia, 2 różne firmy. Po jednej rozmowie słyszę od rekrutujących, że się za bardzo nie znam i nie wiem o czym mówię (oczywiście wyrazili to na okrętkę i ładnymi słowami - taka typowa korpo poprawność), po drugiej słyszę że wymiatam (i banany na twarzach rekrutujących). No i weź tu bądź mądry i określ się obiektywnie samemu...
Podobnie opisałem dopiero w sąsiednim wątku jak miałem z poziomem angielskiego problem, bo co test to mi inny poziom wychodził. Aż wynająłem brytyjskiego nauczyciela, żeby mi oszacował. Ale tak teraz myślę, czy jak bym zatrudnił drugiego, to czy nie mieliby rozbieżności...

2

@smieszekheheszek: mam małego siusiaka 25cm, więc kupiłem sobie Lamborgini Urusa, penthouse i wpisałem w LI, że jestem Devops + Scrum master + tester + java dev + PM + SM + Figma enterpreneur + jquery enjoyer

Pozdrawiam.

0
ledi12 napisał(a):
Seken napisał(a):

@ledi12:
Gdzie jest ta granica, że kłamca wie czy się wybroni? Dodatkowo skąd wie, że skoro pracuje tylko X czasu ma umiejętności jak ktoś kto pracuje Y. Ja wiem, że staż to nie skille, ale np perspektywę wielu słusznych rozwiązań zaczynasz rozumieć dopiero po przepracowaniu w różnych firmach/zespołach.

Według mnie jak to nazywasz "podrasowywanie" CV to zwykle kłamstwo i w moim otoczeniu jest dalekie od normy.

Zapytam tak samo, tylko odwortnie. Gdzie jest ta granica, że można uznać, że coś się wie? Jest jakaś pisana zasada / tabela z ilością lat?

Nie ma pisanej zasady czy sztywnych wymagan, ale w moim odczuciu sytuacja jest poniekad analogiczna do jezykow obcych nie posiadajac certyfikatow.
Nie mozesz powiedziec, ze znasz jezyk angielski jezeli nie jestes w stanie dogadac sie z ludzmi po angielsku. Nie wyobrazam tez sobie nie umiec powiedziec co wczoraj robiles, co dzisiaj robisz i jakie masz plany na weekend. Zawsze znajdzie sie jakis jelen, ktory zlamie te zasade, ale idac tym tokiem rozumowania nic nie ma sensu i w ogole CV nie powinny istniec.

Tak samo nie mozesz powiedziec, ze jestes dobrym inzynierem oprogramowania jak w zyciu nie miales do czynienia z bardziej wymagajacymi zadaniami, nie potrafisz odnalezc sie w kodzie innych i wprowadzic tam zmian. Nie rozumiejac jak sie pisze dobre testy. I o to chodzi, bo firmy nie szukaja pythonowych wymiataczy, co znaja kazdy element syntaxu i zasypia Cie zakreconymi onelinerami, tylko dobrych programistow, ktorzy znaja pythona. To jest kolosalna roznica.

Wracajac do meritum stosunku lat doswiadczenia do umiejetnosci. Tu nie chodzi o zasade czy tabele, tylko sam fakt, ze taka korelacja istnieje. Jezeli szukam dobrego programisty z doswiadczeniem na stanowisko mida to statystycznie na rozmowach lepiej bedzie wypadac:
a) koles z 3 letnim doswiadczeniem
b) koles z 1 rocznym doswiadczeniem
?

I tak, wszystko sie sprowadza do tej statystyki, bo nawet jezeli wsrod ludzi z rocznym doswiadczeniem znajdzie sie 10% osob, ktorzy sa na tyle dobrzy ze mogliby byc midami to reszta nie jest. Jako osoba zatrudniajaca latwiej mi przezyc te false negativy, niz zmarnowac kolejne 50 godzin pracy programistow, bo sprawdzaja ludzi na zasadzie "a nuz moze to nowy Bill Gates".

To co jest w CV to czysty subiektywizm. Niektórzy jednak za bardzo się odklejają od rzeczywistości. Wszystko i tak zostanie zweryfikowane na rekrutacji i to co zostało wpisane w CV traci znaczenie.

No wlasnie nie. W sekcji jak doswiadczenie czy edukacja nie ma miejsca na subiektywne odczucia. Masz papier albo nie. Pracowales w firmie X albo nie.

Poza tym same rekrutacje poniekąd wymuszają takie zachowania. Min rok doświadczenia, min 2... min 10.

Bo programowanie to nie tylko "klikanie w kąkuter". A praca programisty nie sprowadza sie wylacznie do programowania. Na podstawie moich doswiadczen jestem w stanie zaryzykowac stwierdzeniem, ze w kazdym ambitniejszym projekcie zakodowanie jakiegos fragmentu wymagan bylo bardziej formalnoscia. To co sprawia najwieksze problemy to posiadanie prawidlowych wymagan, zaprojektowanie dobrej architektury, dobranie odpowiednich narzedzi do pracy, umiejetnosc zrefaktorowania wadliwych czesci tak zeby nie utrudniac sobie rozwijania projektu, poprawne otestowanie wszystkiego tak zeby ewentualne zmiany niczego nie psuly.

Dlatego firmy szukaja ludzi, ktorzy maja X lat doswiadczen. Piszac do szuflady mozna jedynie popasc w efekt Dunninga-Krugera, tworzac samotnie projekt nigdy nie doswiadczysz takich samych problemow jak podczas rozwijania oprogramowania komercyjnego i pracujac z dziesiatkami/setkami osob.

Ludzie zacierają te różnice w cv, żeby zwiększyć swoje szanse i dostać pracę i jest to naturalna kolej rzeczy. Jak ktoś sobie wpiszę 2 lata zamiast roku, żeby tylko wejść na rekru to nie widzę większego do momentu, gdy taka osoba jest kumata. Problem zaczyna się jak ktoś za bardzo odleci z kolorowaniem trawy na zielono.

Problem jest taki, ze skad ta osoba ma obiektywnie wiedziec ze jest tak dobra. Wedlug pewnych badan 65% Amerykanow twierdzi, ze jest ponadprzecietna, cos tu sie chyba nie zgadza :).

0

Co do widełek stażu to nie ma przecież oficjalnych widełek, ja uzywam 0-4 - junior, 4-8 - mid, 8+ senior, ale pewnie powie że zawyżone. Zwłaszcza jak trzeba negocjować podwyżkę, ale wtedy sa jakieś architekty, stafy, eksperty i inne wampiry

Co do stanowisk to zwykle miałem wpisane Java developer lub po prostu programista (bez języka i przymiotnika) a robiłem wszystko. No może tylko kabli nie kładłem.

Co do oszustw na stanowiskach to znam historię w drugą stronę. Znajomy jak zaczynał w IT to przyjął się na stanowisko tester które okazało się testerem w 30% a w 70% to był serwisant siedzący na telefonie z klientem i przyjmujący zgłoszenia. Po roku pracy tam został nawet przeproszony przez prezesa że na początku to miało inaczej wyglądać, ale serwisanta nie umieli znaleźć

Więc wpisywanie czego innego niż ma się w umowie nie uważam za jakieś wielkie przewinienie (jeśli i tak umowa kłamała) i robiło się co innego niż było w umowie a umie się to co wpisuje się w CV. Z drugiej strony przecież żadna firma nie będzie robić aneksu do umowy bo developer został poproszony o to żeby poopsować nowym serwerem czy chmurą. A przecież teoretycznie powinniśmy dostać listę obowiązków i wykonywać tylko rzeczy z tej listy XD A dostał ktoś kiedyś listę obowiązków na UoP? I to najlepiej bez dopisku że tymczasowo można zostać skierowanym do innych działań?

0

Jak długo zachodzi sytacja WIN - WIN pomiędzy pracownikiem a pracodawcą np. pracodawca ma profit z pracy pracownika, a pracownik jest zadowolony z zapłaty za swoją pracę tak długo wszystko inne to drobiazgi.

1

Ja bym chciał dodać, że kluczowym problem jest brak uniwersalnej metodologii i standaryzacji, w odróżnieniu od, na przykład, układu SI. Tylko przez wdrożenie uniwersalnej metodologii i standaryzacji może zaistnieć obiektywna ocena kompetencji. Problem w tym, że różne uczelnie, różni pracodawcy, różne firmy, różni ludzie, różne kraje mają różne metodologie i standardy.

2

Nie jest żadną tajemnicą, że CV kandydata, zanim trafi do kogoś związanego z docelowym stanowiskiem, najpierw przechodzi przez dział HR. Historii o kurczowym trzymaniu się wymagań przez działy HRowe jest mnóstwo (wątek "Rekrutacyjne WTF, które was spotkały" na tym forum ma 440 odpowiedzi), stąd też nie dziwi mnie, że ktoś widząc w ogłoszeniu zapis w stylu "wymagania: 2 lata doświadczenia na podobnym stanowisku" stwierdzi, że zmieni sobie tytuł w obecnej pracy z "mid" na "senior". Na podobnej zasadzie, jeżeli ktoś doświadczył dociekliwych pytań, co robił przez miesiąc przerwy między jedną firmą a drugą - może dojść do wniosku, że prościej dołożyć sobie ten miesiąc do stażu w poprzedniej firmie, niż opracowywać dyplomatyczne odpowiedzi.

Większość firm nie przeprowadza żadnej weryfikacji CV - poza tym, nawet gdyby chciały, obecnie GDPR mocno to utrudnia - więc, parafrazując @1a2b3c4d5e, koloryzowanie w CV to zagranie low risk, high reward.

2

Odnośnie tytułu wątku - myślę że tu nie chodzi o jakieś kompleksy. Jeśli ktoś nie ma expa, to po prostu nie przejdzie przez HR i nie ma szans na rozmowę techniczną. Robi się teraz trochę takie błędne koło, bo żeby wejść do IT trzeba mieć min rok doświadczenia. Firmy to dostrzegają i w tym roku był ogromny wysyp akademii, które mają zastąpić expo początkowe. Tylko dla mnie tu też jest niekonsekwencja. Bo jeśli firma wymaga rok czy dwa expa, ale robi wakacyjną akademię po której przyjmują na to samo stanowisko bez żadnego doświadczenia po tej akademii, to tyle samo dla mnie jeśli ktoś siedzi 2 miesiące ucząc się danej technologii sam a potem podkoloryzuje w CV jakoś sobie to expo żeby pasowało pod ogłoszenie bo i tak na rozmowie technicznej będzie oczekiwał sprawdzenia się.

2

Co myślicie o ludziach którzy są np stażystami a na LI piszą że są midami albo wpisują inne stanowisko niż to na którym byli zatrudnieni(np tester który ma się za devopsa :), albo pracowali w jakimś miejscu X-czasu ale piszą X+N żeby nie było że mieli luke w cv, w sumie widze coraz więcej takich osób.

W mojej pierwszej firmie nie było podziału na poziomy stanowisk - każdy był "midem", bez przyrostka, różnicowała nas stawka. Więc moja pierwsza praca to był właśnie taki 'regular', i dopiero potem poszedłem po pół roku na juniora do innej firmy.

Z kolei u mojego kolegi w firmie Scrum wszedł za mocno i każdy był Developerem - nie ważne, czy programował, testował manualnie, odpowiadał za infrę czy klepał front. Tak więc różne są sytuacje.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1