Zonk przy rekrutacji zagranicznej, czerwone flagi i o co zapytać

0

Wstawiam posta bo może ktoś rzuci pomysł na pytanie o którym bym nie pomyślał.

Ostatnio postanowiłem zacząć małymi krokami realizować swój luźny plan wyjścia poza rynek PL i zacząłem szukać firm zagranicznych. Tak jakoś się złożyło, że podbiła do mnie rekruterka z UK na Linkendinie która szukała Seniora Androida dla jednej z firm na którą mają wyłączność.

Postanowiłem pogadać i zobaczyć jak wygląda sam proces rekrutacji, bez jakiś specjalnych nadziei z tego powodu, że spodziewałem się że nie pójdzie OK na etapach technicznych dlatego że to pierwszy poważniejszy proces i nie jestem zaznajomiony z tym jak to będzie wyglądać dla firm z poza PL (aka jakby dali whiteboard Leetcode albo jakieś pytania system design - po prostu nigdy tego nie robiłem, więc siłą rzeczy bez praktyki byłoby pewnie słabo). Z firm z którymi gadałem, z nią proces poszedł najsprawniej i na niej się skupiłem.

Miałem 1 etap zapoznawczy z agencją i HR, 2 etapy techniczne, pozytywnie rozpatrzone oraz jutro ostatni etap z Hire Managerem z firmy klienta.

Kontrakt na szybko:

  • Senior Android Dev
  • 12 miesięcy
  • 65 EUR/h na fakturze dla agencji z UK, 520EUR/day - po dzisiejszym kursie ~~300pln/h
  • zaznaczałem że nie mam doświadczenia w zarządzaniu ludźmi bo tego nie robiłem
  • europejski team - podkreślane było to kilka razy w rekrutacji

Technologicznie wydaje się ok. Na technicznych pytałem żeby np opisali jak wygląda proces tego albo tamtego żeby złapać na kłamaniu albo jakby za bardzo słodzili w technologiach albo podejściu projektowym i mimo wszystko wygląda to ok, ze strony procesu i tego co powinno być. Kodu oczywiście nie widziałem, więc jakości nie ocenię.

Cały zonk polega na tym, że okazała się to firma z pewnego półwyspu na wschodzie. Bardzo duża, ale mimo wszystko z tamtego miejsca, która z niewiadomego dla mnie powodu zatrudnia też ludzi w Europie przez tą agencję z UK.

Jestem trochę rozdarty w tym kierunku, że czytając te wszystkie historie o hindusach trochę boję się nie wdepnąć w klocka. Niby mam pracować w teamie EU, ale wszystkie rozmowy (oprócz tej z agencją z UK) były przeprowadzone z hindusami (bądź co bądź zlokalizowanymi w Londynie albo Menchesterze). Etapy techniczne moim zdaniem też poszły trochę za gładko - chyba że wychodzi mi moja czepliwość że ma być wszystko na maxa.

Macie pomysły na jakieś pytania o które mógłbym dopytać tego Hire Managera? Mam jakieś takie głupie odczucie że oni szukają osoby która będzie miała pod sobą jakąś rzeszę juniorów (dowiem się pewnie jutro) co z jednej strony mi się nie widzi, ale z drugiej na jakiś czas mógłbym dać sobie taki challenge żeby zebrać nowe doświadczenia, szczególnie za taką kasę.

Ode mnie wiem już teraz, że od razu odrzucam ofertę jeśli będą próbować coś majstrować przy stawce albo obciążyć mnie byciem kimś w rodzaju Team Lead (ja? haha dobre), skoro to jest pozycja Seniora.

Nie wiem co więcej napisać :0 chciałem tylko wyrzucić to z siebie i może ktoś ma coś do dodania.

2

Btw, a umowę już widziałeś? Z tymi agencjami z UK to osobiście mam nieprzyjemne odczucia, umowa była jakby odzwierciedleniem ich Umbrella-style umów i mój prawnik mi odradzał podpisanie.

0

@Pinek: jeszcze nie, ale podałem oczywiście to jako jeden z koniecznych warunków żebym dalej rozważał - mam dostać draft jeśli klient da zielone światło że chcą mnie.

3
GregoryI napisał(a):

Cały zonk polega na tym, że okazała się to firma z pewnego półwyspu na wschodzie. Bardzo duża, ale mimo wszystko z tamtego miejsca, która z niewiadomego dla mnie powodu zatrudnia też ludzi w Europie przez tą agencję z UK.

Subkontynentu?

W obecnej sytuacji geopolitycznej przy współpracy z Hindusami dodałbym klauzulę do umowy, że nie będę nic robił dla kacapów bezpośrednio ani pośrednio.

  • To musi być szambo, ale może warto dla takiej kasy.
  • Hindusi nie mają oporów przed kłamaniem prosto w oczy, tym bardziej przez kamerkę zdalnie.
  • Dopytaj się, jak cię będą wdrażać. Jeśli dostaniesz opowieści o miłym i pomocnym zespole, a nie konkretnie opisany proces, to załóż, że do szamba będziesz skakał na główkę.
  • Ustal, skąd weźmiesz komputer do pracy. Czy dostaniesz swój ulubiony system operacyjny.
  • Typowy dzień pracy - np standup o 9 rano czasu indyjskiego :)
  • Jakie dni wakacyjne cię obowiązują
  • kto jest twoim przełożonym faktycznie (niby hiring manager, ale różnie to wychodzi)
  • Kto jest -tfu!- scrum-masterem i co robi?
3

@ArchitektSpaghetti:
Update.
Po ostatnim etapie rozmów i pogadance z Hire Managerem.

Ostatecznie nie przyjmuję oferty, po uzyskaniu odpowiedzi na serię pytań odnośnie stylu pracy oraz tego jak w przyszłości ma wyglądać sam proces developmentu apki.

Z czerwonych flag które się potwierdziły:

  • długofalowo chcą przejść z developmentu natywnego androida na jakiś react native co mnie w ogóle nie interesuje - Kotlin i natywny android będzie tam jeszcze przez jakiś czas
  • miał być Europejski team, a jedyne osoby z Europy które mają to jacyś developerzy z Rumunii
  • zapytałem o strukturę i podział teamów i nie było tam żadnego teamu z naszej strefy czasowej, o czym byłem wcześniej zapewniany
  • niby nie problem żebym zaczynał później z ich punktu widzenia (4h różnicy czasu), ale w praktyce sądzę że będzie to robić problemy w komunikacji skoro nie ma oddzielnego teamu z naszej strefy czasowej i wszystkie spotkania odbywają się w ich czasie 9-12AM
  • odnośnie WLB padło że zależy im żeby ludzie nie siedzieli w każdy weekend, w co im w ogóle nie uwierzyłem bo czerwona flaga to że w ogóle powiedział coś w stylu w każdy, było też o tym że jak trzeba to przyciskają co biorąc pod uwagę ogólną kulturę pracy daje pewien obraz
  • stawka się zgadzałaby, ale mam taką wątpliwość czy czasem nie stosują praktyki "zadaniowości" co jest dosyć częste w tamtym miejscu, aka wyceniamy na 10h i płacimy za 10h
  • wszystkie szychy siedzą na Mombaju, team leader, tech lead, pm, product owner, scrum master etc

Technologicznie oprócz tego nieszczęsnego przejścia z natywnego developmentu na hybrydę wydawało się OK, ale moim zdaniem za duże ryzyko wdepnięcia w kołchoz, nawet za 300PLN/h (zakładając że płacą za wszystkie godziny i nie kręcą).

Jeszcze jutro dostanę draft umowy z agencji z UK bo chciałbym sobie go obejrzeć i zobaczyć przykładowe kruczki, i dam im znać że nie jestem jednak zainteresowany.

A, szukają ludzi z Europy przez agencje z UK, bo lokalnie nie mogą znaleźć wystarczająco kompetentnych osób :D to cytat z dzisiejszego spotkania

0

Z tego co pamiętam to @Misiek_Uszaty pracował z ludźmi z Indii, może coś podpowie jak mu się z nimi pracowało :P

2
randomize111 napisał(a):

Z tego co pamiętam to @Misiek_Uszaty pracował z ludźmi z Indii, może coś podpowie jak mu się z nimi pracowało :P

Chętnie. W wielkim skrócie powiem tak.
Dopóki robiłem sobie swoje taski/nowe feature wg specyfikacji i nie musiałem zbytnio z nimi kooperowac było w miarę OK. Natomiast gdy wrzucono mnie do teamu "usprawnien" i musialem blisko z nimi wspolpracowac wytrzymalem tylko kilka tygodni i odszedlem. Szkoda zycia.
5% z nich moze jest w miarę kumatych natomiast zdecydowana wiekszosc to dramat.

0
GregoryI napisał(a):

A, szukają ludzi z Europy przez agencje z UK, bo lokalnie nie mogą znaleźć wystarczająco kompetentnych osób :D to cytat z dzisiejszego spotkania

To akurat nie jest wcale nic dziwnego - w gamedevie robi sie juz standardem co-dev miedzy firmamy na calym swiecie, bo wlasnie ciezko znalezc ludzi (dobra wiadomosc jest taka, ze mozna sobie z pl wspolpracowac z tymi najlepszymi)

0

@GregoryI: Jak Ci idzie ogólnie szukanie czegoś za granicą? Ja zacząłem się rozglądać od zeszłego tygodnia, ale na razie dosyć marny odzew. Było tylko kilka wstępnych rozmów z kontraktornią z UK, a tak to cisza. W moim przypadku szukam czegoś na iOS, więc rynek teoretycznie bardzo zbliżony.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1