Mam teraz poważną rozkminę w życiu co chcę robić dalej, zaraz pyknie mi rok na stażu w Pythonie, ale tasków z Pythona w tej pracy jest dość mało, meh. Z czego to wynika? Staż to cloud engineer czyli głównie taski typu ansible/docker/k8s charty helmowe itd, nie wiem w sumie czy jara mnie na dłuższą metę tworzenie takich chartów, bardziej przypomina to wieczną konfiguracje czegoś niż programowanie. Taski w Pythonie u mnie w projekcie rzadko mi wpadają mimo, że cały stack na tym stoi w dodatku na raczej niszowych frameworkach w części za którą mój team jest odpowiedzialny.
Mam rozkminę czy chce dalej się w tym rozwijać, chciałem przenieść się w ramach firmy do zespołu gdzie bardziej zajmują się mikroserwisami w Pythonie w FastAPI, ale mój menager mnie lekko spławił.
No i teraz mam rozkminę czy dalej to ciągnąć i uczyć się tego Pythona tam, w międzyczasie k8s głównie czy nie przeskoczyć na staż w Javie - na staż, bo jeszcze nic z Javy nie umiem poza tym co robiłem krótko na studiach. Trochę mnie zachęca jeszcze to, że w Javie jest mimo wszystko więcej ofert typowo backendowych, a Pythonie jest to mocno przemieszane z Data Engineering, ML, a jest o wiele mniej ofert typowo backendowych jak patrzę, a na juniora to już w ogóle. Inna opcja to przeskoczenie na devopsa, ale no tam znowu będzie więcej bawienia się z różnymi yamlami i tak dalej.
No i nie wiem za bardzo co wybrać, z jednej strony trochę czasu poświęciłem na naukę tego pythona, ale z drugiej strony mam wrażenie, że coraz mniejszy w tym sens - chyba, że jeszcze ewentualnie próbować się pouczyć czegoś ze stacku frontendowego i uderzać w fullstack z pythonem na backendzie. Co byście polecili jakbyście mieli teraz wybierać?