Słaba responsywność ze strony PMów/leadów/SMów vs moja responsywność

4

Witam. Ostatnio już w drugim z rzędu projekcie oraz w firmie ogólnie zauwazylem słabą responsywność ludzi typu PM,Manager,Lead a nawet HR xD
Mianowicie chodzi o to, że gdy wysyłam maila do nich w jakiejś sprawie zwykle nawet pomimo przypomnienia odpowiedź przychodzi po 2-3 dniach lub później lub czasem wcale.

Jest to o tyle irytujące, że gdy oni wysyłają maile oczekują szybkiej reakcji i gdy jej nie ma z mojej strony wtedy dzwonią na komunikatorze lub piszą jakies ponaglenia a czasem pretensje ze sie im nie odpowiada.

Ostatnio gdy dzwonił do mnie PM i SM z pytaniem czemu nie wypełniłem i nie odesłałem jakiegoś durnego excela odpowiedzialem im, że skoro oni mogą nie odpowiadać na maile lub odpowiadac na te na ktore im sie podoba to niech się spodziewają takiego samego szacunku z mojej strony oraz ja tu jestem od programowania a nie od wypełniania exceli.
Oczywiście wielce oburzeni byli i temat umarł, bo dobrze wiedzą że mam racje xD Wiedzą też że łaski mi nie robią, bo teraz w kazdej chwili można zmienić pracę.

Ostatnio nawet laska z HR odpisuje po 3 dniach na email z prostym pytaniem.

Ostatnio już nie przypominam się drugi raz. Jeżeli po 1 krotnym przypomnieniu ktoś nie odpisuje to olewam temat a gdy ktoś pyta o status to mowie ze osobnik taki a taki nie raczy udzielic odpowiedzi.

Ja nie rozumiem czy oni udają aż tak zapracowanych czy rzeczywiście tacy są? Jeżeli udają to po co, a jeżeli rzeczywiście są to jak mozna byc zapracowanym w branzy gdzie realnej pracy jest 3-4h dziennie z przerwą na fajkę...

Ja uważam, że to jest po prostu brak szacunku. A jeszcze wiekszym brakiem szacunku jest oczekiwanie go od 2 osoby podczas gdy samemu się go nie okazuje.

Czy u Was tez takie sytuacje mają miejsce? Jak podchodzicie do tematu?

4

Szczerze mówiąc u mnie jest bardzo podobnie, u mnie w firmie osoby typu PM mają spotkania zaplanowane na cały dzień praktycznie od 8 do 17 i często umyka im wiele spraw.
Osobiście mi to nie przeszkadza, ale wydaje mi się że w wielu korpo tak jest , ale zawsze jak coś trzeba na szybko zrobić to się pali i programista musi zrobić to jak najszybciej i wtedy już jakoś mają czas pisać co 2h i zawracać głowę czy się udało i czy już wydane :)

8

Kłopoty w raju? Coraz więcej programistów zgłasza tego typu problemy. Co chwila jakiś wątek o tym, że go w pracy upadlają. Widocznie nie taki fajny ten zawód.

3
Misiek_Uszaty napisał(a):

Witam. Ostatnio już w drugim z rzędu projekcie oraz w firmie ogólnie zauwazylem słabą responsywność ludzi typu PM,Manager,Lead a nawet HR xD
Mianowicie chodzi o to, że gdy wysyłam maila do nich w jakiejś sprawie zwykle nawet pomimo przypomnienia odpowiedź przychodzi po 2-3 dniach lub później lub czasem wcale.

Od kilku lat pracuje bezpośrednio z klientami albo zlecam robotę innym. Nikt normalny nie patrzy w maila i czeka, że coś napiszesz, bo nic innego nie robił. Po jakim czasie oczekujesz odpowiedzi i jakie rodzaju to są pytania. Być może na cześć pytań nie potrafią odpowiedzieć i muszą zapytać gdzie indziej, sprawdzić w papierach i na to potrzeba czasu którego zawsze jest za mało.

Jest to o tyle irytujące, że gdy oni wysyłają maile oczekują szybkiej reakcji i gdy jej nie ma z mojej strony wtedy dzwonią na komunikatorze lub piszą jakies ponaglenia a czasem pretensje ze sie im nie odpowiada.

To nie odbieraj.

bo dobrze wiedzą że mam racje xD

No tak, jak zawsze :)

Wiedzą też że łaski mi nie robią, bo teraz w kazdej chwili można zmienić pracę.

Kiedyś możesz wyczerpać możliwości:)

Ja nie rozumiem czy oni udają aż tak zapracowanych czy rzeczywiście tacy są? Jeżeli udają to po co, a jeżeli rzeczywiście są to jak mozna byc zapracowanym w branzy gdzie realnej pracy jest 3-4h dziennie z przerwą na fajkę...

Nie mierz innych swoją miarą.

Czy u Was tez takie sytuacje mają miejsce? Jak podchodzicie do tematu?

Ja np mam wybranych kilku typów co do mnie piszą i ich ignoruje, bo trują dupę takimi pierdołami jak przedszkolaki. Nic bym nie robił tylko na ich maila odpisywał. Jak cos naprawdę poważnego to napiszą drugi raz albo problem sam się rozwiąże. W 80% przypadków problem sam się rozwiązuje albo był nie warty uwagi.

9

Pytanie - czego oczekujesz. Czy chcesz po prostu się pożalić, że tak jest u Ciebie, sprawdzić czy w innych miejscach jest podobnie/inaczej, czy może liczysz na pomoc, jak sytuację rozwiązać?

Pierwszej i drugiej sprawy nie skomentuję, jedynie mogę zaznaczyć, że to są uroki pracy w korpo.

A jeśli chcesz coś z tym zrobić to prosta i bardzo skuteczna ścieżka:

  1. Wysyłasz maila do Grażynki z HR z pytaniem
  2. Jak nie odpowiada, to następnego dnia wysyłasz tego maila ponownie, wraz z tekstem "wczoraj nie odpowiedziałaś, więc wysyłam ponownie i proszę o odpowiedź"
  3. Maila z pkt. 2 wysyłasz CC do przełożonego swojego, przełożonego Grażynki i może jeszcze 2-3 ważnych u Ciebie w firmie ludzików

Efekt:

  1. Grażynka się zestresuje i po 2-3 takich mailach zacznie Ci odpisywać szybko
  2. W razie czego masz dupochron - opóźnienia nie są Twoją winą, a Ty nawet wysyłałeś do przełożonych maile w tej sprawie, żeby mieli świadomość problemu.

Jak cos naprawdę poważnego to napiszą drugi raz albo problem sam się rozwiąże. W 80% przypadków problem sam się rozwiązuje albo był nie warty uwagi.

Moja mam pracowała kiedyś w banku, pod koniec swojej kariery była nawet dyrektorem oddziału. I miała bardzo podobne podejście do odpisywania na maile. Po prostu - zarzucili ją taka ilością wiadomości, ze jakby miała do każdej się odnieść to by niczego innego nie zrobiła, tylko cały dzień odpisywała na maile. Więc uznała, że z założenia olewa i nie czyta. Jak jakieś nieistotne gunwo to szkoda czasu, a jak coś ważnego, to nadawca będzie się dobijać i przypominać :D

6

W pewnym korpo nauczyłem się zasady że maile czyta się raz dziennie albo rzadziej. Jak ktoś ma pilną sprawę to pisze na komunikatorze, albo dzwoni na komunikatorze. Poza tym żadnego zmieniania kodu bez ticketu w jirze, i żadnej nowej funkcjonalności bez przegroomowanego i wyestymowanego story

BTW jak ostatnio wprowadziłem bugfixa na szybko to rozwaliłem dwie bazy danych bo okazało się że to jednak nie był bug :D wiec jest zalecana duża powściągliwośc jak ktoś mówi że trzeba zrobić na szybko :D

1
cerrato napisał(a):

A jeśli chcesz coś z tym zrobić to prosta i bardzo skuteczna ścieżka:

  1. Wysyłasz maila do Grażynki z HR z pytaniem
  2. Jak nie odpowiada, to następnego dnia wysyłasz tego maila ponownie, wraz z tekstem "wczoraj nie odpowiedziałaś, więc wysyłam ponownie i proszę o odpowiedź"
  3. Maila z pkt. 2 wysyłasz CC do przełożonego swojego, przełożonego Grazynki i może jeszcze 2-3 ważnych u Ciebie w firmie ludzików

Efekt:

  1. Grażynka się zestresuje i po 2-3 takich mailach zacznie Ci odpisywać szybko
  2. W razie czego masz dupochron - opóźnienia nie są Twoją winą, a Ty nawet wysyłałeś do przełożonych maile w tej sprawie, żeby mieli świadomość problemu.

Im więcej ludzi jako adresaci maila tym bardziej nic się nie wydarzy.

4
LukeJL napisał(a):

Kłopoty w raju? Coraz więcej programistów zgłasza tego typu problemy. Co chwila jakiś wątek o tym, że go w pracy upadlają. Widocznie nie taki fajny ten zawód.

Po prostu brakuje nie tylko programistów, ale też coraz więcej ludzi z tej całej okołoprogramistycznej otoczki.

6
LukeJL napisał(a):

Kłopoty w raju? Coraz więcej programistów zgłasza tego typu problemy. Co chwila jakiś wątek o tym, że go w pracy upadlają. Widocznie nie taki fajny ten zawód.

Lepszy niż znakomita większość zawodów. Programiści zarabiają więcej od jakiś min. 90% ludzi w Polsce, tak przypominam,

Ja nie rozumiem czy oni udają aż tak zapracowanych czy rzeczywiście tacy są? Jeżeli udają to po co, a jeżeli rzeczywiście są to jak mozna byc zapracowanym w branzy gdzie realnej pracy jest 3-4h dziennie z przerwą na fajkę...

Ja czasami mam problem żeby nadążyć z odpisywaniem na różne tematy jak nagle się ileś osób do mnie zgłosi, czy można tak, czy inaczej, czy mogę sprawdzić co nie działa, kiedy zrobię CR.
Mimo że realnie pracuję na pewno więcej niż 4h.

Ostatnio nawet laska z HR odpisuje po 3 dniach na email z prostym pytaniem.

Ile osób jest w firmie, a ile w HR? Bo jeśli 200 osób naraz wyśle emaila z prostym pytaniem, albo trzeba będzie ogarnąc np. refakturę na multisport to może być ciężko.

Mam wrażenie że niektórzy programiści myślą że tylko oni pracują ciężko i mają dużo rzeczy do zrobienia a cała reszta to pasożyty na ich koszt xD

5

Ja pamiętam jak raz się w pracy zdenerwowałem i zacząłem pytać managera o status na Daily, w sensie odbijać piłeczkę gdy on się mnie pytał kiedy dowiozę to ja się go pytałem jak z zadaniami, emailami, na kiedy będę mieć odpowiedzieć. Niestety długo w tamtym zespole nie porobiłem, bo mnie przenieśli do innego zespołu, byłem niewygodny.

7

staram się trzymać zasady że raz na dobę przeczytam maile i jak trzeba to odpowiem, niektórzy mają to gdzieś i nagabują przez tel, komunikator. Najgorsi są tacy co przysyłają inne osoby z tym samym (a te głupie osoby dają się im podpuścić) i robi się atak DDoS

0

No jest to trochę brak kindersztuby ze strony tych managerów i HRów. Sam z czymś takim się raczej nie spotkałem. Zazwyczaj, jak mi zależało na szybkiej odpowiedzi, to szedłem kogoś zapytać o temat osobiście lub pisałem na czacie. W każdym razie, złe zachowanie innych, nie zwalania Ciebie z dobrego wychowania. Powinieneś jedynie jasno zakomunikować, że to Ci nie odpowiada.

10

Jak wpadłeś w korpo-świat to musisz gracz w korpo-gierki ;) Najważniejsze to mieć na wszystko dupochrony - więc nic nie robić na gębę albo jakieś wiadomości na komunikatorze. Wszystko musi mieć odpowiedni ticket albo przynajmniej maile z CC do przełożonych.
Jeśli np. pracujesz nad jakimś ficzerem i brakuje ci informacji to piszesz w tickecie komentarz że potrzebujesz XYZ i przepisujesz ticket na PMa/PO/Leada itd. I dupochron zrobiony - jak ktoś będzie pytać czemu nie skończone to mówisz że czekasz na update od tej czy innej osoby.
Tak jak ktoś pisał wyżej - w przypadku maili bez odpowiedzi, posyłasz ponaglenie ale z przełożonymi (twoim i tej osoby) w CC.

6

@Misiek_Uszaty: z tego typu problemami to mi się taki kawał kojarzy

Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:

  • No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
  • Nie proszę pana, w dupie...
5

Ogolnie jak gdzies jest "toksyczne srodowisko" to szarpac sie bedziesz zawsze niezaleznie jak sprytnie bedzie lawirowal w korpo gierkach. Tez trzeba miec swiadomosc ze rozni ludzie maja rozna odpornosc i rozne zdolnosci interpersonalne.
Przy duzym natloku i duzej czestotliwosci tego typu problemow wkoncu zapomnisz ustawic dobrego dupochrona czy po prostu cos Ci umknie i popelnisz jakis blad. A kazdy blad wytwarza jakas presje a radzenie sobie z narastajaca presja i odbijanie pileczki tez zaczyna kosztowac Cie coraz wiecej + jak dochodza np. problemy w zyciu osobistym to juz w ogole.

Najlepsza opcja jak juz mowiono to ustawic sobie dobre dupochrony ale zawsze jest ryzyko ze znajdzie sie jakis socjopata.
Ustawisz super dobre dupochrony to socjopata uderzy w Cebie ze nie jestes aktywny i pasywnie czekasz na innych. Lub przywali Cie badziewna robota na pograniczu inzyniera/PMa i potem wytknie Ci opoznienie czy jakas wtope itp itd. Jeden socjopata ma nad soba innego socjopate i to ty bedziesz tym kozlem ofiarnym.

Zreszta managerowie w wielu miejscach stosuja durne sztuczki zeby podniesc swoja pozycje w stylu

  1. zawsze spozniaja sie na spotkania - budujac sobie otoczke kogos super zajebiscie waznego i super zajetego super waznymi sprawami
  2. bardzo czesto maja jakies tajemne spotkania z zarzadem lub waznymi ludzmi w fimie ale sprytnie przemycaja te tresc nie mowiac wprost o czym i jaki z tego efekt i konsekwencje takie pozorowanie gigantycznej pracy i budowanie swojej pozycji
  3. duzo staraja sie gadac w grupie co mozna odebrac ze ktos "leaduje" i przewodzi chociaz to puste slowa bez konkretow i nic z nich nie wynika
  4. zawsze maja milion waznych spotkan i stale sprawiaja wrazenie osoby zajetej zapracowanej
  5. odpowiadaja i odpisuja po 2-3 dniach dlatego ze sa tak super profejsonalni i tak supper zajeci wazniejszymi rzeczami ze nie mieli czasu bo np. pracuja na uruchomieniem nowego teamu albo chca sciagnac super nowy projekt dla zespolu do roboty albo pracuja nad budzetem szkooleniowym czy negocjuja z klientem milion dollar deal wynika z tego tyle ze oni tak ciezko pracuja zebys ty mial lepiej ! wiec nie mozesz miec o nic pretensji

Dodatkowo managerowie uzywaja rozne elementy nacisku/manipulacji:

  1. pisanie maili do ustalenia konca danego zadania - kiedy bedzie "Done" ile to zajmie to bywa wyczerpujace jak musisz tlumaczyc komus kto nie ma pojecia "ile to zajmie"
  2. daja Ci kogos do pomocy tyle ze najczesciej osoba do pomocy to jest osoba ktora nie ma zadnego skilla i nie ma co z nia zrobic a ty wprost musisz sie bronic
    pytaniami "A czy mietek ma umiejetnosci z Baz Danych bo tu wymagana jest wiedza na poziomie eksperckim ?" zamiast "Ale Mietek g***** umie "
  3. sprzedaja "super tajemna" wiedze na 1:1 dodatkowo w taki sposob ze roznym osobom podaja dane wzajemnie sprzeczne wzmagajac "rywalizacje" o stanowisko / stolek itp itd
    "Jest nowy temat do pociagniecia w projekcie Y. Big opportunity Milion dollar deal. I wiem juz ze Mirek jest zainteresowany zeby temu leadowac i jestem ciekaw czy ty tez bys sie chcial zaangazowac " --- gdzie zalozmy Mirek to najmocniejszy Senior w Teamie - spytalem potem Mrika i ofc Mirek zaprzeczyl
    *) .... i milioon innych ktore az ciezko byloby spisac

Z moich obserwacji moge powiedziec ze najlepszy inzynier z jakim pracowalem byl w pewnym sensie "slaby psychicznie" do tego stopnia ze bardzo ulegal naciskom i bardzo sie stresowal wszystkimi rzeczami w stylu "korporacyjnych gierek" podczas gdy inni bardziej odporni cwaniacy potrafili manipulowac w kazdej sytuacji i srodowisku i ich sprytne dzialania skutkoowalo tym ze mieli lepsze taski/ lepsza robota i lepsza pozycje finansowa negocjacyjna itp itd.

1

Widziałem kiedyś jak wygląda lista maili jakiegoś PM'a z mojej firmy, który zarządza zespołem 20-stu programistów.

Przez 2 lata pracy uzbierał ~10k odczytanych i ~2k nieodczytanych maili, czyli łącznie 12k, gdzie ja przez 3 lata pracy w tej samej firmie uzbierałem jedynie ~1,7k :D

0

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Chciałbym tutaj sprostowac niektóre domysły. Temat zalozylem po to zeby z ciekawosci dowiedziec sie czy u Was tez tak jest. Nie jest to coś co jakoś mi przeszkadza bardzo i przez to musiałbym uciekać z projektu. Tym bardziej nie jest to coś przez co mam duzo pracy - wręcz przeciwnie bo tematy się przeciągają dzięki temu.
Jakoś probuję sobie to logicznie wytłumaczyć i zrozumieć powody występowania tego zjawiska. No i niestety logicznie wytłumaczyć się tego nie da, tak funkcjonuje korpo.

Kolega @DolBo wyżej bardzo ładnie odpisał sztuczki managerów i musze przyznac ze w 100% pokrywa się to z tym co obserwuję u siebie czyli wieczne UDAWANIE ważnego i zajętego przez managerów a tak naprawdę g**no robienie i przeszkadzanie oraz irytowanie innych.

Jesli chodzi o robienie "dupochronów" czyli wrzucanie wszystkiego w JIRE, posanie maili potwierdzajacych, nadmierne dokumentowanie gdziekolwiek - ja to robię w MINIMALNYM stopniu. Mam kolegę ściemniacza w projekcie który dosłownie kocha bawic sie w takie dupochrony do tego stopnia ze do trywialnych zmian w kodzie potrafi załaczać unit testy na 10 stron A4 do jiry, opisywac wszystko + to samo wysylac w mailu w CC do kazdego kogo sie da + dokumentowac gdzie sie da. Oczywiscie non stop przy tym updatując status na biezacl.
Zeby bylo smieszniej i tak nikt tego nie czyta a potem taki PM przychodzacy na daily i inni i tak pytaja sie o to co jest napisane w Jirze lub w mailu jako efekt jego "dokumentacji". Kiedys zapytałem go po co on aż tak robi, że przecież to zajmuje więcej czasu niż sama faktyczna praca a nic mu to nie pomoże w rozwoju. Odpowiedział, że się boi i tak trzeba. Dalej nie chciało mi się z nim wchodzic w dyskusje bo to jest osoba po prostu słaba technicznie i ciezko pojmująca i moze takiemu komus trudniej znalezc prace w razie W. Dodam, że osoba ta ma 8 lat doswiadczenia w pewnej polskiej znanej firmie pewnego profesora Janusza F więc to wszystko tłumaczy :-) Musieli go tam ładnie manipulować i zryć psychikę...

No to podsumowując, uswiadomiliscie mnie ze moje podejscie "mam to w dupie" i czasami trolowanie tych gości jest słuszne i będe się go trzymał :-)

7

Wali po oczach z tego posta jakie masz wielkie mniemanie o sobie, o wyższości programistów, o tym, że wszyscy pozostali w tej branży to są kmioty co tylko płyną na fali bycia w IT nic nie robiąc, a ich "praca" jest mało ważna. Szczerze, nie chciałbym mieć kogoś takiego w zespole, bo pewnie jad pojawia się w wielu innych miejscach. Taki typowy 26-29 latek, który w przerwach siedzi na wykopie i pisze o p0lkach zapewne. Trochę szacunku dla innych i mniejszego ego, ale z tym raczej będzie ciężko, bo zwykle się tego nie dostrzega nawet jak ktoś palcem pokaże.

Misiek_Uszaty napisał(a):

Ostatnio gdy dzwonił do mnie PM i SM z pytaniem czemu nie wypełniłem i nie odesłałem jakiegoś durnego excela odpowiedzialem im, że skoro oni mogą nie odpowiadać na maile lub odpowiadac na te na ktore im sie podoba to niech się spodziewają takiego samego szacunku z mojej strony oraz ja tu jestem od programowania a nie od wypełniania exceli.

Typowy cham. Na pewno takie pyskówki poprawią sytuację i będą pamiętać, by ci szybko odpisywać.

Oczywiście wielce oburzeni byli i temat umarł, bo dobrze wiedzą że mam racje xD Wiedzą też że łaski mi nie robią, bo teraz w kazdej chwili można zmienić pracę.

Typowe przekonanie, że programista jest bogiem, bo ich mało na rynku, więc wszyscy mają skakać nad nim i dogadzać, bo to on tutaj przynosi pieniądze, a nie kmioty z managementu.

Ostatnio nawet laska z HR odpisuje po 3 dniach na email z prostym pytaniem.

No, bo na pewno całymi dniami siedzi i pije kawusię, czasami pogada z Oskarkiem. Albo może czeka na odpowiedź od managementu jak bardzo ma skakać nad Uszatym Miśkiem, bo coś z nim jest ewidentnie nie tak i zaraz coś odwali.

Ostatnio już nie przypominam się drugi raz. Jeżeli po 1 krotnym przypomnieniu ktoś nie odpisuje to olewam temat a gdy ktoś pyta o status to mowie ze osobnik taki a taki nie raczy udzielic odpowiedzi.

Wiadomo, lepiej siedzieć z założonymi rękami, przecież się maila wysłało to panisku wypada odpisać. Jak inni tacy są to ja też taki będę. Skoro inni nie potrafią się zachowywać profesjonalnie to ja również taki będę. I tak oto toczymy sobie tę kulę śniegową i betonujemy dalej to w jaki sposób się w korpo pracuje.

Ja nie rozumiem czy oni udają aż tak zapracowanych czy rzeczywiście tacy są? Jeżeli udają to po co, a jeżeli rzeczywiście są to jak mozna byc zapracowanym w branzy gdzie realnej pracy jest 3-4h dziennie z przerwą na fajkę...

Jak można pracować w ogóle w tej branży, przecież taki management to nic nie robi, laski z HR piją kawkę i tyle, czemu nie odpisują na te maile? Dziwne

Ja uważam, że to jest po prostu brak szacunku. A jeszcze wiekszym brakiem szacunku jest oczekiwanie go od 2 osoby podczas gdy samemu się go nie okazuje.

Ty uważasz to za brak szacunku? xD Zacznij od siebie

Czy u Was tez takie sytuacje mają miejsce? Jak podchodzicie do tematu?

Mnie dupa nie boli, że ktoś mi nie odpisał. Zakładam, że jest zapracowany, ma wiele tematów, mój może być mniej ważny i mógł nawet wypaść z głowy. Może w ogóle został przeoczony przez pomyłkę, oznaczony za szybko jako przeczytany, bo był kliknięty podczas jednego z 5 spotkań, które się tego dnia miało. Nawet jak pomyślę sobie, że ktoś po drugiej stronie mnie olał, bo miał dosyć tego, że go pinguję o coś co chwilę to biorę komunikator i grzecznie pytam. Wyobraź sobie, że czasami nawet potrafię napisać w stylu: "Hej, wiem, że ostatnio ci dużo d**y zawracałem, wiem, że pewnie jesteś zajęty ważnymi sprawami, ale czy mógłbyś proszę zerknąć na maila, którego rano wysłałem?". And guess what - korona mi z głowy nie spada, dostaję to co chciałem, nie czuję się zeszmacony, że musiałem się kogoś prosić (jak to możliwe w ogóle, przecież jestem bogiem, nie powinienem się prosić jak jakiś stażysta), a tej osobie jest wręcz często głupio, że myślę, że mnie olewa i zabiera się za ten temat, a przy kontakcie w przyszłości wie, że traktuję ją z szacunkiem i respektuję, że może nie mieć dla mnie czasu. Nie do pojęcia dla niektórych.

2

@Misiek_Uszaty: też zauważyłem takie podchody. Ale że bywa że czasami mam dużo więcej doświadczenia od niektórych PMów to podchodzę do tego z tolerancją. Ot, po prostu kolejny pajac który chce wyjść na zapracowanego.
Po pierwsze primo zawsze mierz szefów nie po słowach tylko po czynach. Jak Twój szef ciągle jest zapracowany to znaczy że nie jest Twoim szefem tylko p.o.
Jak widzisz efekty jego pracy to przynajmniej wiesz że się interesuje. Możesz wejść w jakąś komunikację, coś poprawić.
Jak jego praca w ogóle nie przekłada się na Twoją to go ignoruj, zmień szefa, team lub pracodawcę (w tej kolejności).
Pyskówki nic nie dają, zresztą takiemu ślizgaczowi nic nie udowodnisz.
Możesz ew. wysuwać kolejne żądania.

A dziewczyny z HR? Może pingujesz nie te co trzeba, czasami jest tak że jedna zajmuje się tylko rekrutacją a inna zarządzaniem, a bywa że masz managera "liniowego" (cokolwiek to znaczy) który odpowiada za karierę.

1

Patrzę na takie problemy tak: Jeśli nie otrzymuję informacji, które są mi niezbędne do wykonywania pracy, to tzn. że moja próba komunikacji z kimś jest nieskuteczna. Dlaczego się tak dzieje?
Z moich doświadczeń wynika, że sposób komunikacji należy dobierać do konkretnej osoby. Jedni wolą telefon, inni maila, bądź power pointa czy ticket w jira, bądź wizytę przy biurku, a czasem większą pielgrzymkę (w towarzystwie PMa/przełożonego delikwenta/osoby, która pozwoli ustalić zadania od tych ważnych do mniej ważnych).

Wydaje mi się, że dobór tych sposobów wynika z uwarunkowania konkretnych osób, np. wzrokowiec będzie wolał maila, słuchowiec rozmowę, mający problemy z ustalaniem priorytetów będą potrzebowali pomocy przełożonego itd.

2

sposób komunikacji należy dobierać do konkretnej osoby

@yarel: do pani Krysi z bombonierką, do Piotrka z flaszką, a do Ryśka z używanymi damskimi majtkami, bo to jest taki jego fetysz poliszynela ;)

Raczej nie tędy droga, po to mamy w firmie jakieś wypracowane standardy dotyczące także komunikacji, żeby się ich trzymać. Nawet, jeśli ktoś prywatnie wolałby coś innego, to powinien się w pracy stosować do przyjętych założeń.

Bo jak nie to możemy pójść dalej - Stefan nie przyjmuje tasków z Jira i realizuje tylko to, co dostanie w postaci wydrukowanego na A4 maila. Serio chcesz iść w tym kierunku?

2
cerrato napisał(a):

sposób komunikacji należy dobierać do konkretnej osoby

@yarel: do pani Krysi z bombonierką, a do Piotrka z flaszką ;)

Komunikacji, nie "gratyfikacji" ;-)

Raczej nie tędy droga, po to mamy w firmie jakieś wypracowane standardy dotyczące także komunikacji, żeby się ich trzymać. Nawet, jeśli ktoś prywatnie wolałby coś innego, to powinien się w pracy stosować do przyjętych założeń.

Powiedziałbym, że to zależy od priorytetów. Czy chodzi o zgodność z przyjętymi standardami, czy o realizację zadań? Podejście "You shall not pass!" i dłuuuga nap**ka na pluszowe pałki o zgodność ze standardami nie wróży rychłego sukcesu i prowadzi do utrwalenia przekonań uczestników o wzajemnej inteligencji i kulturze. Kto chce szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu ;-) Coś tam kiedyś było w internetach o "komunikacji ponad wszystko" i odchodzeniu od formalizmów ;-)

Co jeśli klient ma inne standardy niż dostawca? Nic się nie da zrobić bo standardy komunikacji są niekompatybilne? Ile czasu i kasy chcemy przepalić na wypracowanie standardów? Co jeśli dostawca dostawcy ma jeszcze inne standardy? Ale tu już wchodzimy w zarządzanie, a nie komunikację.

Bo jak nie to możemy pójść dalej - Stefan nie przyjmuje tasków z Jira i realizuje tylko to, co dostanie w postaci wydrukowanego na A4 maila. Serio chcesz iść w tym kierunku?

W praktyce trafiają mi się takie sytuacje (spory udział zespołu "offshore") , ale radzę sobie z nimi w prosty sposób. Ticket robię dla śledzenia zmian (i by nie zapomnieć czy został dostarczony), przepisuję na ziomka, który jest takim jakby mikroserwisem z funkcjonlnością "dopilnuj realizacji zadania" i to jemu wyjaśniam co jest potrzebne (webalnie, mailowo, diagramowo, ... co się akurat sprawdza bardziej). Moim celem nie jest usprawnianie pracy Stefana, tylko sprawna realizacja dostarczenia funkcjonalności. Po co mam Stefana próbować zmuszać? Może się nie da? Może będzie chciał pokazać jak bardzo się nie da? A ja, jak bardzo się da itp.

5

@yarel: rozumiem Twój tok myślenia/twoje podejście, ale się całkowicie nie zgadzam.

To troche na zasadzie "mam typa, który zostawia ciągle w kuchni brudne talerze, nawet nie wsadzi do zlewu, tylko zostawia na stole tam, gdzie zjadł. Ale moim celem nie jest wojna z nim, tylko czysta kuchnia -więc za każdym razem po nim zmywam". Ok, możesz tak robić, ale efektem jest to, że będziesz tak po nim sprzątać do końca świata (inna sprawa, że może on nastąpić bardzo szybko). Tak samo tutaj - jak ktoś jest niekompatybilny w komunikacji to raczej trzeba coś zrobić, żeby się dopasował do jakichś ogólnie przyjętych zasad, a nie spełniać jego zachcianki.

Pamietaj, że caly czas mówimy o komunikacji w firmie. Nie chodzi o prywatne gadanie o Putinie, pogodzie, cyckach i muzyce, tylko o rzeczach, ktore z punktu widzenia firmy/projektu są istotne i których brak może u ciebie spowodować opóźnienia. Ta osoba bierze kasę za swoją pracę, a jej częścią jest także komunikacja z innymi ogniwami. I jeśli są z tym problemy to zamiast rozgryzać w jakiej formie i o jakiej porze mozna się do kogoś zgłosić, żeby były większe szanse na sukces, powinieneś raczej zgłosić problem przyłożonym i niech oni zrobią porządek z takim problematycznym typem. Albo niech stwierdzą że on jest ok, a problem jest po Twojej stronie :p

3
cerrato napisał(a):

@yarel: rozumiem Twój tok myślenia/twoje podejście, ale się całkowicie nie zgadzam.

Szanuję odmienne zdanie, całkowicie ;-)

To troche na zasadzie "mam typa, który zostawia ciągle w kuchni brudne talerze, nawet nie wsadzi do zlewu, tylko zostawia na stole tam, gdzie zjadł. Ale moim celem nie jest wojna z nim, tylko czysta kuchnia -więc za każdym razem po nim zmywam". Ok, możesz tak robić, ale efektem jest to, że będziesz tak po nim sprzątać do końca świata (inna sprawa, że może on nastąpić bardzo szybko). Tak samo tutaj - jak ktoś jest niekompatybilny w komunikacji to raczej trzeba coś zrobić, żeby się dopasował do jakichś ogólnie przyjętych zasad, a nie spełniać jego zachcianki.

W tym przykładzie wybierasz sposób realizacji celu. Jeśli wolisz robić osobiście ok, męczące, być może nawet irytujące, ale nie jest to jedyny sposób na czystą kuchnię.

Pamietaj, że caly czas mówimy o komunikacji w firmie. Nie chodzi o prywatne gadanie o Putinie, pogodzie, cyckach i muzyce, tylko o rzeczach, ktore z punktu widzenia firmy/projektu są istotne i których brak może u ciebie spowodować opóźnienia. Ta osoba bierze kasę za swoją pracę, a jej częścią jest także komunikacja z innymi ogniwami. I jeśli są z tym problemy to zamiast rozgryzać w jakiej formie i o jakiej porze mozna się do kogoś zgłosić, żeby były większe szanse na sukces, powinieneś raczej zgłosić problem przyłożonym i niech oni zrobią porządek z takim problematycznym typem. Albo niech stwierdzą że on jest ok, a problem jest po Twojej stronie :p

Zakłądasz, że to jedna firma i monolit i nie ma różnic między pracą oddziałów? W praktyce jednak taka komunikacja nie przebiega w zamkniętym pudełku (zespół wewnątrz firmy), ale jest sporo komunikacji do klienta i podwykonwaców i zrobienie czegoś żeby wszyscy się dopasowali do Twojej firmy bywa nierealne i trzeba dojść do jakiegoś kompromisu. Jeszcze nie słyszałem, żeby kontraktorzy dopasowywali się do korporacyjnego rocznego przeglądu wydajności/osiągnięć, czy planowaniu celów na kolejny rok, mimo, że to dla korporacji bardzo istotne działania (gdyby takie nie było, to pewnie by nie robili corocznych szopek :P).

Biegać do przełożonych z każdym problemem, żeby coś zrobili ("Prose pani, a on dziwnie na mnie spojzał" ;p)? Płacą mi za rozwiązywanie problemów, a nie tworzenie nowych ;-)

Nie mam nic przeciwko takim idealnym miejscom pracy i idealnej komunikacji, tylko ile takich jest na rynku?

0

Zakłądasz, że to jedna firma i monolit i nie ma różnic między pracą oddziałów? W praktyce jednak taka komunikacja nie przebiega w zamkniętym pudełku (zespół wewnątrz firmy), ale jest sporo komunikacji do klienta i podwykonwaców i zrobienie czegoś żeby wszyscy się dopasowali do Twojej firmy bywa nierealne

Ktoś musi być tym pierwszym ogniwem, inwestorem, głównym zleceniodawcą. Rzeczywiście, niekoniecznie to musisz być Ty i Twoja firma, więc nie musi być tak, że Ty narzucisz swoje metody. Ale w takim razie - ktoś inny, kto zarządza tym bałaganem, powinien określić zasady współpracy & komunikacji i zarówno Ty, jak i Rysiek oraz Grażyna powinniście się tego trzymać.

Jeśli wolisz robić osobiście ok, męczące, być może nawet irytujące, ale nie jest to jedyny sposób na czystą kuchnię.

No ale to jest właśnie analogia do tego, co proponujesz. Znaczy - jest jakiś problematyczny typek i zamiast postawić go do pionu, to Ty chcesz szukać sposobów, jak się takiemu przypodobać, jak zwiększyć szanse że typ (albo typiara) łaskawie odpisze na maila itp. czyli to jest właśnie odpowiednik zmywania po nim.

0

Polecam otworzyc kanały #ama(ask me anything) i #engineering, odpowiednio dla ogólnych i technicznych pytań. 0 załatwiania czegokolwiek co dotyczy firmy, projektów prywatnie po mailach, i ludzie latwiej moga zobaczyc temat, mozna kogos oznaczyc...

Maile to powinny byc tylko spraw ktore wychodza po za firme, tak jak dawniej poczta... Od czego dzisiaj są komunikatory? Ktoś musi zacząć zmiany, może to Ty?

Dzisiaj nawet łatwiej jest podlinkować w PR link do komunikatora niż link do emaila(WTF?)...

Jak ktos potrzebuje spokoju to wycisza komunikator a na koniec dnia przeczyta i odpowie...

A jak to korpo to zacznij robić tak jak oni, powiedz ze maila sprawdzasz 2/3 razy dnia bo potrzebujesz skupienia i ze jak co 20 min zmieniasz kontekst to słabo Ci sie pracuje, nikt Ci złego słowa nie powie...

1

Miałem prosty projekcik (dokladnie - to taki side-project-tool) do zrobienia, troszke przetwarzania danych, integracji. Mój pierwotny czas na zrobienie zadania - 2 tygodnie. Poszlo bez problemów, wszystko działa. Własnie mija 10 miesiąc... gdzie przez 3 miechy nie było w ogóle słychać nic od klienta.

Jak wyglada sprawa PM/SM'ów? A no tak, ze od kilku miesiecy powtarzalem im, ze to co zrobilem wymaga poprawy, bo mimo ze dziala, to znam miejsca w kodzie, gdzie cos moze pojsc nie tak. Ofc testy są na zielono, prawie 90% pokrycia.... (to tak odnośnie temat testowania hehe). To co nie działało - objawiało sie dopiero przy skalowaniu appki, gdy przetwarzane były spore ilości danych.

No i co sie dzieje? Jak nie ma rozmów z klientem, to PM/SM'y - olewają temat moczem, bo po co mam coś robić, skoro nie zapłacone. A i tak w tym samym czasie nic innego nie robię.
W zeszłą środę dowiaduję się że w czwartek po południu jest deadline, kod nie działa (leciały timeout'y przekraczajac prekonfigurowane 30 sekund). Co trzeba zrobic?

Mozna chwilo zwiekszyc czas w configu servera, albo mozna poprosić mnie o zmiany w kodzie...
Skończyło się jak zwykle - w czwartek, zamiast swobodnie pracować,

  • musiałem 2h tłumaczyć czemu zrobiłem A w sposób X i czemu zrobiłem B w sposób Y.,..
  • dowiedziałem się, że skoro to nie takie hop siup - to deadline'u nie ma i całe ciśnienie ze środy/czwartku zeszło

Mam wrażenie, że SM/PM mają klapki na oczach - takie, które przytwierają się tylko wtedy gdy padnie buzzword w stylu
Działa, juz wszystko, Będzie zrobione za godzinę <= tu wstaw dowolnie mierzalny czas, wtedy PM/SM sie odezwie.

Sorrki za choatyczny opis, ale własnie w tym pracuje CDD - Chaos Driven Development :)

Natomiast po stronie SM/PM - rekordem jaki zaobserwowałem było 3 miesięczne oczekiwania na jeden URL z adresem Redisa :D

2

Mam prostą zasadę - czytam maile raz na 2/3 dni :) Jeśli potrzebuje coś załatwić to pinguje ludzi na teamsach. Działa to również w drugą stronę -> Oni pingują mnie, kiedy nie odpisze na outlooku.

Skrzynki w korpo są tak zawalone wszelakim gównem, że na prawdę szkoda czasu tam często zaglądać.

1
Misiek_Uszaty napisał(a):

Ostatnio gdy dzwonił do mnie PM i SM z pytaniem czemu nie wypełniłem i nie odesłałem jakiegoś durnego excela odpowiedzialem im, że skoro oni mogą nie odpowiadać na maile lub odpowiadac na te na ktore im sie podoba to niech się spodziewają takiego samego szacunku z mojej strony oraz ja tu jestem od programowania a nie od wypełniania exceli.
Oczywiście wielce oburzeni byli i temat umarł, bo dobrze wiedzą że mam racje xD Wiedzą też że łaski mi nie robią, bo teraz w kazdej chwili można zmienić pracę.

Ostatnio już nie przypominam się drugi raz. Jeżeli po 1 krotnym przypomnieniu ktoś nie odpisuje to olewam temat a gdy ktoś pyta o status to mowie ze osobnik taki a taki nie raczy udzielic odpowiedzi.

Wyczuwam, że kolega jest głęboko na spektrum, nawet głębiej ode mnie ;)

Praca to nie forum internetowe, gdzie zdobywasz punkty za dobrą ripostę. Szacunku nie zdobywa się poprzez żądanie szacunku. Cokolwiek chciałeś osiągnąć, uzyskałeś efekt odwrotny. Tym zachowaniem zawaliłeś sobie resztę kariery w tej firmie.

Jeżeli nie widzę zainteresowania od strony managementu moją sprawą, to:

  • Prawdopodobnie mój projekt nie jest tak priorytetowy, jak mi się wydaje. Gdyby był, to już bym wiedział. Mogę się rozluźnić. Ewentualnie mogę napisać maila opisującego problem i jak ich ten problem bezpośrednio dotyczy.
  • Zakładam, że mogę podejmować samodzielnie decyzje. It’s easier to ask fot forgiveness than to get permission.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1