Coach dla programisty

0

Cześć,
jak wybrać coacha? Internet jest pełen specjalistów obiecujących gruszki na wierzbie.
O ile umiejętności twarde, języki, algorytmy, etc - dość łatwo zmierzyć i określić jak wysoko jestem na skali.
Tak widzę zbiór umiejętnosci miekkich lub błędnych przekonań blokujących przed pójściem dalej.
Oglądałem serial "Bilions" na HBO i tam pracownicy firmy finansowej operujący milionami/miliardami maja częste spotkania z takim coachem/psychologiem, który ich nakręca do wydajniejszej pracy (nie jest to bezczelne pranie mózgu).

Jak trafić na kogoś o podobnych umiejętnościach? Jakie klucza użyć przy poszukiwaniach?
Jakie macie doświadczenia z coachami?

4

Pierwsze słyszę, żeby pracownicy mieli jakiegoś coacha, nie w IT, ale ogólnie. Spotykałem się osobiście z masażystą czy fizjoterapeutą, ale nie motywacją.
Ale nie wiem, czy to dobre, moim zdaniem nie idź w tę stronę. To nie twoja firma, po 3 miesiącach się zmęczysz, wypalisz, będziesz miał dość. Co w 5 miesiącu? Kokaina, żeby tę godzinę więcej wysiedzieć? To jest zdecydowanie pranie mózgu, nakręcanie się do wydajniejszej pracy za 20% podwyżki? Lepiej zacznij pracować na 2 lajtowe etaty, napracujesz się mniej, a zarobisz więcej.
Oczywiście chodzenie do psychologa polecam, ale nie żeby się nakręcać na pracę, a wręcz przeciwnie — żeby bardziej się cieszyć z życia poza pracą (terapia autopoznawcza czy coś). Mnie to niesamowicie pomogło, byłem kiedyś takim typkiem co napierdalał non stop, żeby jak najlepszy kod zrobić, naj najwięcej, najszybciej, stawałem się toksyczny w tym temacie. Ale wiesz kiedy mi przeszło? Na firmowym grilu, jak współpracownicy się śmiali pijąc piwo, stali w grupce i pili piwo. A ja przed kompem jeszcze ostatni commit, szubka karkówka i dalej do kompa. Ale po co mi to było? Co z tego miałem?
Chcesz się rozwijać programistycznie, chcesz napierdalać więcej to rób open source. Robiąc dobry open source zmienisz pracę na lepszą, lepiej płatną, może nawet jakiś FANG? Robiąc 110% w pracy dorobisz się garba, depresji i smutku dziadka bo nie po to obalał komunę, żebyś tak zapierdalał. Ja robią 110% dostałem podwyżkę, ale co zarobiłem to wydałem na psychiatrę (50 zł miesięcznie na leki + 450 na psychiatrę i psychologa)

Jeżeli bardzo chcesz coś poprawić to zamów sobie kilka kartonów lsd i rób microdosing, mój najdłuższy ciąg to pół roku, kilka razy brałem, mogę się szerzej wypowiedzieć na ten temat, bo ciekawy. Microdosing da ci +kilka% w pracy, ale co najważniejsze - zaczniesz czerpać większą radość z życia po pracy

0

@szprotki_w_oleju: Trudno się w tych tematach wypowiadać bez popadania w skrajność. :)
Psycholog to jedno rozwiązanie. Terapia trwa długo. Niektórzy twierdzą, że to placebo. Inni krytykują za brak mierzalności i pseudonaukowe podejście. Inna sprawa, że psycholog nie może nic PROPONOWAĆ. W sensie - wszystko musi wyjśc od klienta.
Tutaj coach jest lepszy - te dwa razy jak miałem przelotny kontakt, to wprost mi powiedziano. Bede powtarzać Twoje słowa. Będę kłuć palcami w Twoje opinie i będziemy obserwować reakcje.
Tak postrzegam w/w. Stąd moje pytanie.

Co do microdosing. Praktykuję Zen i widze jak wiele brudów wypływa z którymi poradzić sobie pomagają nauczyciele lub grupa z którą praktykuje. Więc mam obawy co samodzielnego eksperymentowania.

5

Ja sobie puszczam z rana:


;)

3

Ja do coacha nie chodziłem i staram sie ich unikać, a mimo to poznałem trzech. Nie wiem co w życiu robię nie tak XD

Marcin cię z wszystkiego wykołczuje a Olga do tego Reiki postawi. Jeszcze jednego szamana znam, ale on bierze w dolarach więc pewnie drogo jak na polskie warunki. Jak przypomnę sobie jak kazał się pisać to go dopiszę. Co ja w swoim życiu zrobiłem nie tak XD

UPDATE i żona sobie przypomniała K H A D A U R A i Khadaura Celesteal. Mówił że uczyli go nagowie. Ja mu wierzę, ale nagów wolałbym nie spotykać

0

Jak trafić na kogoś o podobnych umiejętnościach? Jakie klucza użyć przy poszukiwaniach?
Jakie macie doświadczenia z coachami?

Na pewno nie pod hasłem "coach". Raczej szukałbym okazji do spotkania czy rozmowy z osobami, które w moim przekonaniu odniosły sukces. Godzina rozmowy z taką osobą i baterie naładowane na cały miesiąc. Biografie (np. Elona Muska) też również mogą pozytywnie wpłynąc na motywację.

Nie do końca też rozumiem, czego dokładnie szukasz. Wskazówek do swojej kariery, czy patentów na lepsza wydajność czy motywacje do pracy? Bo tutaj mogą pomóc takie banały jak sport, zdrowa dieta czy skuteczna regeneracja.

2

Programista potrzebuje nie coacha, ale gumowej/pluszowej kaczuszki.

Ale... mnie się wydaje, że w firmach gdzie umiom w scrammasterów - to właśnie sc pełnią taką rolę trochę nakręcaczy/opiekunów... coachów to trochę za dużo powiedziane, ale tak - ktoś gdzieś ma świadomość, że z programistów można jeszcze więcej wycisnąć. A Nie wystarczy postawić huśtawki czy konsoli.

Co innego stanowiska managerskie - tam jeśli gościu traci wiarę w bajerę którą sam wciska w ludzi - to sam musi zatrudnić cacha, ktróry mu zresetuje mózg. Nie wszystkim sen starcza.

0

Dla mnie strata pieniędzy. Lepiej poświęcić czas na poczytanie książek o efektywności i z kawą posiedzieć na tarasie i zastanowić się nad własnym życiem i postępowaniem, zamiast chodzić do jakiejś kanapy, stresować się co powiedzieć i jeszcze płacić. Kiedyś brałem udział w wielu takich warsztatach, sesjach bo firma wysyłała, ale obecnie uciekam jak od ognia.

1

@szprotki_w_oleju:
Odnośnie mojej praktyki Zen: siedzę na macie i obserwuję siebie. Idea jest by się nie przywiązywać to tego co czuję/myślę. One stale porywają uwagę i nagle zdaję sobie sprawe, ze od 10 minut planuję przyszłoroczny urlop. Wiec robię powrót do teraz i tutaj. I tak w kółko, bez końca.
Zysk: łatwiej uchwycić jak odpływam i np. fantazjuje lub odgrywam w kółko wydarzenie sprzed X dni/tygodni/miesięcy/lat. A ciągłe powroty do tu i teraz dają poczucie 'to wszystko przeminie/przejdzie', więc nie ma takiego przejmowania się.
Problem: może się okazać, że pod gadaniem kryje się np. krzywda doświadczona w podstawówce, która zagaduję (lekki przykład, ciężkich które słyszałem nie podam). Przy lekkich grupa pomoże, bo m.in. wysłucha, powie, że ma/miała podobnie, etc. Nauczyciel (różne nazwy w różnych tradycjach) podczas spotkań indywidualnych podsunie wskazówkę lub inną formę praktyki.

Coach: to chyba forma rozmowy kontrolowanej/kierowanej. przykład:
P: O czym chcesz rozmawiać? O: Nie czuję się ekspertem w czymkolwiek, moja wiedza jest bardzo rozproszona. P: Dlaczego uważasz, ze Twoja rozproszona wiedza nie czyni cie ekspertem. O: Bo nie wiem <wymień dowolny aspekt z C++>. P: Czy rozwiązałeś jakiś problem z Twoja rozproszoną wiedzą? O: Tak, identyfikacja komunikacji z aplikacją X i napisanie skryptu do automatyzacji na potrzeby testów. P: Czy inny kolega z wiedzą ekspercką z C++ rozwiązałby ten problem? ... <sens zachowany, choć pytanie i odpowiedzi mogły być nieco inne>
Tak z grubsza to wygląda. Na końcu zostaję z obnażonym swoim przekonaniem, które ukryłem pod wieloma słowami. I trzeba z nim coś zrobić (od akceptacji po ustaleniu planu jak do niego podejść). Co może być tematem kolejnego spotkania.

1

0

Czasami, zeby nie przegrac jakiejs gry, nie nalezy w nia grac.

Jak sam napisales w billions zarobki siegaly milionow dolarow a nie kilku tysiecy dolarow na miesiac jak to sie ma w przypadku programisty. Serio warto dokrecac sobie srube za takie pieniadze?

Z drugiej strony ten kij ma dwa konce. Dzisiaj sie zastanawiamy jak wycisnac z siebie jeszcze wiecej. Jutro bedziemy narzekac ze "jest cienszko, pomuszcie".

0

Ja bym nie szedł w coacha tylko w mentoring. Kiedy miałem problemy w pracy to rozmawiałem z moimi kolegami, z różnych branż, którzy pomagali mi we własnej ocenie czy jestem już kompletnym świrem czy jeszcze nie. Wczesniej poznałem szefa, który też pomógł mi się odpowiednio nakierować kilkoma swoimi uwagami. Oprócz tego czytam biografie różnych sportowców i książki, które mi pomagają ogarniać zarządzanie ludźmi i swoją karierą.

Tak samo jak sportowiec potrzebuje psychologa sportu, tak programista potrzebuje mentora, żeby wiedzieć kiedy przycisnąć, a kiedy kompletnie odpuścić. To wszystko zależy od tego jakie cele sobie narzucisz i jakie masz oczekiwania wobec siebie. Jeden marzy o chatce na mazurach i psie, drugi o apartamencie na Manhattanie. Oba te cele są dobre.

Mój kolega wyznaczył sobie małe cele, np. przeczytanie 50 książek w roku. Zdobył tyle wiedzy z zakresu zarzadzania, że wie jak zmusić samego siebie do pokonywania kolejnych wyzwań. Ktoś powie, że sie zarzyna, a on powie, że mu to sprawia radość.

3

Może to trochę dziwnie zabrzmieć, ale dla mnie najlepszym "coachem" życiowym jest moja rodzina, żona, dziecko, spacer po pracy z nimi. Miałem okresy w życiu, jestem z robotniczej rodziny, że wydawało mi się że do "lepszego życia" to tylko programowanie + zarobki, wyścig szczurów, frameworki, Java itp.

Korba napisał(a):

który ich nakręca do wydajniejszej pracy

Sztuką jest się nie narobić, a zarobić.

Programowanie definitywnie to są roboczogodziny, robienie na etacie, wysiedzenie "swojego" przed monitorem.

Lepiej pomyśleć w ten sposób, że praca w korpo, programowanie to jeden z plusów, który należy wykorzystać by zostać niezależnym finansowo (ale nie odwrotnie), np. otworzyć jakiś biznes, zainwestować pieniądze, otworzyć sklep, zostać niezależnym konsultantem (nie etatowcem), wykorzystać kontakty, pieniądze można robić na różne sposoby.

Nie jest kunsztem wyrabiać przed kompem po 200h miesięcznie, a wielu ludzi popada w tą pułapkę, ja też zresztą w niej byłem.

1

Ale szukasz coacha czy mentora? ;) zdajesz sobie sprawe jaka jest roznica?

Coaching moglby byc przydatny do rozwoju skilli liderskich i managerskich - ale to jak opanujesz technikalia na przyzwoitym poziomie i bedziesz chcial sie rozwijac w takim kierunku. Czyli poziom manager/dyrektor ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1