Witam serdecznie w prawdopodobnie przedostatnim odcinku telenoweli. Będzie on krótki.
Za kulisami wydarzyły się pare rzeczy - fajny zagraniczny projekt z ogarniętym zespołem dobiegł końca, dostałem pozytywny feedback od team leada i managerki, wszystko elegancko poszło.
Powrót do januszowej rzeczywistości:
- Pewnego dnia dowiaduje się, że jestem wysyłany na następną rozmowę rekrutacyjną do jakiegoś klienta z haczykiem, że jestem sprzedawany i przedstawiony jako senior. Szkoda, że tego seniority nie widać u mnie na fakturze, na której widnieje pechowe 13k. Ta rozmowa poszła oczywiście gorzej ale nie tragicznie, chcieli umiejętności których nie posiadam i nie chcę posiadać i było kilka pytań bardziej teoretycznych, gdzie ja wyznaję zasadę, że teorii to ja się na pamięć nie uczę. Ale mniejsza o to, poczułem raczej, że projekt słaby nastawiony na zapierdzielanie i toskyczną atmosferę i udało mi się ubić temat. Niesmak pozostaje.
- Zostało złamane ustalenie, że pracuje tylko w okreslonej technologii. Task mały, bo na tydzień maks ale znowu, niesmak pozostaje.
No i główna część dzięki której powstał nowy odcinek.
Na początek zdjęcie mojego przełożonego kiedy mówię dzień dobry na klatce, wykonuję taski na czas i wychodzę z inicjatywą:
Postanowiłem wczoraj zakomunikować, że chciałbym skorzystać z zapisu naszej umowy, że pracę mogę dokonywać w dowolnym miejscu i czasie, innymi słowy - pracować zdalnie. Osobiście nie mam problemu dojechać do biura co jakiś czas, ale remonty z każdej strony odcięły mnie od biura praktycznie całkowicie i nadkładam 2x tyle drogi.
Zdjęcie mojego przełożonego kiedy ten wyjmuje asa z rękawa i mówi "wg naszych ustnych ustaleń pracujemy w biurze od 8 do 16 a twoj czas dojazdu i koszty z tym związane mnie nie interesują"
Ja nie urodziwszy się wczoraj i jako ktoś kto stoczył niezliczoną liczbę pojedynków w internecie wyciągam swoją kartę pułapkę i ją aktywuję mówiąc "wg naszych ustnych ustaleń od połowy roku mieliśmy mieć więcej zdalnego, ja miałem pracować tylko w określonych technologiach a za projekty miały być premie. Premią nie jest picie Liptona dla zarządu w zagrzybionej kuchni".
Zdjęcie przełożonego po aktywacji karty:
W czasie napisów końcowych odcinka da się usłyszeć jak pracownik słyszy, że pracownikowi nic nie pasuje, jest nielojalny i nie widzi jak firma się stara.
Ostatni odcinek będzie nagrywany w piątek podczas gdy każdy z pracowników ma wylać swoje bolączki na forum grupy. Mój spis treści na chwilę obecną wynosi 4 strony A4.