Nie zamierzam sypać tutaj inwektywami, czy dopowiadać rzeczywistość oraz obrażać/szydzić jak co niektórzy, ale na moje to wygląda słabo. Zaufałeś komuś i to był Twój błąd. Nie takie rzeczy w rodzinach na poziomie brat/brat czy rodzic/dziecko zachodziły, a co dopiero ty/może_kiedyś_szwagier. Umowy spisuje się na złe czasy, bo nawet jak umowa czegoś nie przewiduje to będąc w dobrej komitywie można ją renegocjować i podpisywać aneksy. W sytuacji konfliktu nikt na to woli nie ma więc zostaje umowa i jej zapisy.
To czy zrobiłeś to legalnie czy nie, to już inna kwestia. Nie wiem, czy to legalne zlecać coś i nie brać FVAT a jednocześnie nie wliczać kosztów - de facto tutaj mogłeś to robić jako firma, albo jako osoba prywatna chcąca dostać jakiś soft. Problem w tym, że ten soft zarabiał dla Twojej firmy. Nie wiem tutaj - nie wypowiadam się, czy PIP mógł by dostrzec stosunek pracy etc. Niemniej 300k to już spore pieniądze. Znów pierwszy punkt - brak umowy to niejasności.
Niemniej nie będę zabierał głosu, jeśli chodzi o zatrudnianie/legalność całego procederu. Umowa ustna jak sam napisałeś "w umowie nie było ujęte nic o prawach autorskich tylko zlecenie na zbudowanie automatu do wystawiania aukcji, pobierania danych o cenie stanach magazynowych" Zatem nie ma słowa o prawach autorskich, ich przeniesieniu, oraz co więcej nie ma mowy nawet o wykonaniu żadnego utworu! Zbudowanie takiego systemu może być równoznaczne, z postawieniem zakupionych lub open source automatów i ew. ich oskryptowanie co faktycznie już utworem jest. Nawet jeśli były wykonane jakieś skrypty lub nawet napisany jakiś system, to mowa o dostarczeniu działającego oprogramowania a nie o przekazanie praw własności. Dostarczyć - dostarczył system i działa. Moim zdaniem, mógł go wziąć, skopiować na własny użytek lub wdrażać dalej, jako swój produkt. Tego do czego nie miał prawa to na pewno nie miał prawa skasować wykonanego systemu z Twojego serwera bo za jego wykonanie wziął pieniądze. Zabranie działającego systemu, który został wdrożony bez specyfikowania licencji i opłacony jest złamaniem postanowień umowy. Chyba, że umowa zakładała abonamentową integracje systemów - to wtedy jak najbardziej, bo kupuje się usługę, a nie jakiś byt. Jest to model Software as a Service, gdzie dokonuje się wynajmu oprogramowania na dany czas - jest to tańsze i elastyczne, ale nie dostaje się dożywotnio oprogramowania. Znów nie wiadomo jak bo umowy nie ma. Nie ma też pewności, że zawierając umowę słowną myślałeś o tym samym co szwagier.
Dużo tutaj zależy od umowy... której nie ma i nawet nie ma jak jej prawnikowi przekazać. Nie bez powodu, firmy produktowe podpisują umowę o zakaz konkurencji, oraz pracy u ich konkurencji, specyfikując branże, pkwiu, konkretne firmy. Często zakaz jest wieloletni już nawet po zakończeniu współpracy zabezpieczając się opłacaniem zadośćuczynienia za taki zakaz. Dodatkowo, podpisuje się oświadczenie o przekazaniu własności, praw autorskich firmie dla której się pracuje, oraz dla innych podmiotów, na rzecz których zostały przekazane prawa - czyli np. spółkę która wykupi dane przedsiębiorstwo, lub jak przedsiębiorstwo zmieni formę prawną z JDG na sp.z o.o. lub sp.a. Przekazanie praw i własności jest umożliwieniem zlecającemu dalszy rozwój kodu na własną rękę, czerpanie z niego korzyści oraz dalsze odsprzedawanie, co więcej przekazanie praw zawiera w sobie zrzeknięcie się tychże praw, żeby wykonujący zlecenie nie mógł danego kodu dalej sprzedawać, czy używać jako swój.
Piszę chyba bardziej informacyjnie, żebyś wiedział, czego szukać, gdzie się zaczepić dalej w przyszłości współpracując z takimi osobami.
Nie oceniam, bo nie znam pełnej sytuacji a obraz jaki tylko Ty napisałeś i to nie pełny. Może szwagier co innego pamięta ;) Tak jak mówię, z tego co mówisz, powinieneś mieć działający system, wiec odtwórz z kopii (znów, przy systemie za którym zapłaciło się równowartość domu, wypadało by zadbać o zabezpieczenia i np. kopiować system na zewnętrzne nośniki i to na kilka, żeby w razie co odtworzyć a nie płacić kolejnych 300k i czekać kolejne 2 lata). Jeśli uszkodzenia dokonał szwagier, a serwer jest Twoją własnością (Twoją, a nie, że Ty za nią zapłaciłeś, a widzę, że masz problem z rozróżnieniem), to zgłoś na policję, oraz oszacuj szkody powstałe w wyniku włamu - ile zamówień nie spłynęło, ile nie zostało obsłużonych, ile zamówień zostało odwołanych, oraz potencjalne szkody - ile aukcji nie zostało wystawionych oraz statystycznie z danych z przeszłości ile mniej więcej straciłeś możliwego zysku.
Co do samego szwagra - za ponowne użycie kodu bez umowy nic mu nie zrobisz - za włam i zniszczenia, możesz coś tam walczyć Nie chciał bym też doradzać, bo nie znam sytuacji oraz kontekstu, ale jak już bym został tak "oszukany" i zaniedbał bym tyle spraw, to po prostu bym odciął się od szwagra, oraz sprzedał mu wilczy bilet u dostawców, których rzekomo podkupił. Nie jest nielegalnym korzystanie z relacji jakie zbudował, ale dostawcy pewnie mogą nie chcieć współpracować z kimś, kto w taki sposób załatwia interesy i działa wprost na szkodę jednego z ich stałych klientów. Pamiętaj, też, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach i to na środku, bo po bokach Cię wytną jeszcze.
Na przyszłość spisuj umowy, nie dawaj pełnego dostępu do serwerów pracownikom, zostawiaj zadanie w co najmniej kilku osobach, żeby kompetencje nie uchodziły z firmy, zadbaj o kopie zapasowe czegoś za co płacisz, upewniaj się na piśmie co kupujesz od kogo, nie przekazuj w pigułce pełnych informacji o biznesie jednej osobie.
Wybacz, mimo, tego jak zachował się szwagier, to Ty tutaj popełniłeś wiele błędów i zaniechań, co spowodowało, że poza włamem i zniszczeniem systemu, niczemu innego szwagier winny nie jest, a na pewno nie jest winny braku przekazania praw autorskich czy kradzieży "biznesu". Nie masz jak to się mówi, żadnych kwitów, a szwagier nie jest nawet z Tobą powiązany, Zeznanie osób Tobie podległych mogą być pomocne, ale tutaj coś czuję długą batalie w sądach , prawników etc. Znam podobny przypadek, tyle, że umowa była spisana (grubości pokaźnej książki), klient miał wdrożony system, ale wypowiedział umowę, nie zapłacił za system i twierdził, że go nie używa, a dalej rozwijał go na własną rękę. Z tego co wiem, przegrał sprawę i musiał zwrócić system (przestać używać), natomiast nie wiem, czy wywalczono odszkodowanie za używanie tego systemu przez ten czas, wszak był on dalej rozwijany przez tego "klienta". Fakt, że zajęło to kilka lat, wiele rozpraw, dużo pracy prawników, wielu świadków a umowa była spisana! Nie wiem jak to by było teraz po majstrowaniu od lat w sądownictwie. To był przypadek z przed lat.
--Pani Edyta--
Przy czym ten włam jest poważnym przestępstwem, bo doprowadził do zniszczenia systemu wartego najmniej 300k - tyle kosztowało jego wykonanie, a teraz był jeszcze zasilony danymi, oraz w wyniku włamu straciłeś dochód oraz potencjalny dochód, dodatkowo musisz wydać kolejne środki na odbudowane systemu. Ja bym skupił się na tym aspekcie i pogodził się z tym, że nie posiadasz wyłącznych praw autorskich do kodu. Jeśli posiadasz ten kod, to szwagrowi równie trudno będzie udowodnić, że ten kod nie jest Twój. Pracuj z policją i prawnikami (pozew cywilny) przeciwko szwagrowi, a z nowymi programistami (z dobrymi umowami), pracuj nad odbudową systemu na tym co już stoi - może obarczysz szwagra kosztami naprawy jak wygrasz w sądzie.