Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

4

Uwielbiam jak oprócz gościa z HR jestem jedyną osobą która ma odpaloną kamerę na rekrutacji xD Dziś bardzo obiecująca rekrutacja (odpowiadały mi warunki) zamieniła się w odpytywanie z teorii (oop, solid, wątki) i jakiś mniejszych pytań technicznych. Po 15 minutach programista od nich uznał że dosyć i oddał mnie HRowi z którym chwilę pogadałem, no z 35 minut to trwało maksymalnie. Zero zainteresowania moim stackiem, tym co robię w pracy, zero pytań o aktualny projekt, w sumie oprócz quizu typu milionerzy nic nie interesowało technicznego. Szkoda bo chciałbym u nich pracować i nawet specjalnie dla nich zacząłem się uczyć kubernetesa/dockera bo liczyłem na jakieś pytania na rekru o to i bym mógł powiedzieć że coś robię w tym kierunku.

4

Z 2 tyg temu wysłałem cv. 2 dni temu dostałem zaproszenie na rozmowe. HR + jedna osoba techniczna. A połączeniu się na kamerkach prośba o zrobienie testu na share'owanym ekranie xD. 10 pytań jednokrotnego wyboru. Gdybym wiedział wcześniej pewnie bym odpuścił no ale było z zaskoczenia. A pytania niby łatwe ale jakieś połowy nie byłem pewny.
Po ostatnim pytaniu przechodzę do wyniku a tam 10/10. A HRka: "OO bardzo ładny wynik" xD. Potem jakaś pogadanka z technicznym ale nie jakoś bardzo szczegółowo.
Ogólnie taka rekrutacja to trochę red flag dla mnie. Już pomijam, że mieli opcję part-time przy formularzu rekrutacji (co zaznaczylem) a na rozmowie się dowiedziałem, że tylko full time

7

Rozmowa z wczoraj bo musiałem ochłonąć xD
Zmarnowane 30 min na rozmowę z HR, oraz ponad 60 minut na techniczna. Programista Michał mi dopiero powiedział że remote w ogłoszeniu to kłamstwo i jest on site u klienta. Gość z HR powiedział że to zależy od klienta ale oni w firmie maja remote (?????). Zapytałem wprost "czy będę pracować remote tak jak było w ogłoszeniu" odpowiedział że najprawdopodobniej tak. Podziękowałem za całą rekrutacje

6

Dla mnie najśmieszniejsze są oferty azjatyckich rekruterów.

Scenariusz sprzed kilku dni:

  • Jestem z firmy takiej, prześlim mi swoje cv.
  • Po co mam przesyłać cefałkę?
  • Prześlij mi swoje cv.
  • Co oferujesz? Co to za projekt? Jakie stawki?

Kontakt się urywa.

  • Jestem z firmy takiej i takiej. Developer [****] do hybrid w Warszawie.
  • Ja nie jestem z Warszawy, a praca hybrydowa mnie nie interesuje.

Ludzie nie czają lokalnego rynku. Nawet na mapie nie sprawdzą o jakich odległościach mowa.

10

Oferty z obowiązkową relokacją, za taką samą stawkę lub niższą jak w Polsce po przeliczeniu do PLN. Jasne, już rzucam wszystko co tu mam i lecę do innego kraju za te same pieniądze, bo chcecie programistę za polską stawkę, ale nie chcecie go zatrudnić zdalnie xD

1

@dalbajob: widziałem ostatnio z relokacja do Niemiec miasto na B chyba Bremen albo coś takiego dla .NETa z pokaznym stackiem, język angielski + niemiecki za 120 do 140 zł za h. Relokacja plus praca stacjonarna xD

3
mrxormul napisał(a):
  • Jestem z firmy takiej i takiej. Developer [****] do hybrid w Warszawie.
  • Ja nie jestem z Warszawy, a praca hybrydowa mnie nie interesuje.

Ludzie nie czają lokalnego rynku. Nawet na mapie nie sprawdzą o jakich odległościach mowa.

Ja miałem kilka razy w drugą stronę, składam CV na hybrydę w innym mieście, ale w ofercie ładnie dużymi literami w benefitach PAKIET RELOKACYJNY, za każdym razem mnie uwalali bo jestem z innego miasta. W sumie na dobre wyszło, nie chciałbym pracować w firmie gdzie im szkoda jednorazowo dać tygodniówkę na relokację xD

6

teamquest chce kod pocztowy. Ludzie, po co im kod pocztowy? Na etapie wysyłania CV. Będą castoramę otwierać?

1

Dostaję wiadomość na LinkedIn, coś tam dla firmy zza oceanu, widełki: 150-350zł/h, więc całkiem nieźle jak na moje standardy.

Umawiam się na rozmowę z rekruterem, gadka szmatka, w którymś momencie przychodzi temat pieniędzy. Żeby nie wyjść na chytrego, mówię, że celuje w 300zł, a rekruter na to: "eeee, tak to nie" i zaczął mówić, że to tylko jak się ma 15 lat doświadczenia itd. (ja mam niecałe 10).

Pewnie często się takie rzeczy zdarzają, ale "tak to nie" było super śmieszne w tej sytuacji chociaż oczywiście nie byłem super zadowolony tym, że straciłem trochę czasu na tą rozmowę przez to, że dostałem nieprawdziwą informację na temat widełek

2
Ąowski napisał(a):

Dostaję wiadomość na LinkedIn, coś tam dla firmy zza oceanu, widełki: 150-350zł/h, więc całkiem nieźle jak na moje standardy.

Umawiam się na rozmowę z rekruterem, gadka szmatka, w którymś momencie przychodzi temat pieniędzy. Żeby nie wyjść na chytrego, mówię, że celuje w 300zł, a rekruter na to: "eeee, tak to nie" i zaczął mówić, że to tylko jak się ma 15 lat doświadczenia itd. (ja mam niecałe 10).

Pewnie często się takie rzeczy zdarzają, ale "tak to nie" było super śmieszne w tej sytuacji chociaż oczywiście nie byłem super zadowolony tym, że straciłem trochę czasu na tą rozmowę przez to, że dostałem nieprawdziwą informację na temat widełek

Chociaż na pierwszej rozmowie to wyjaśnili. Ja się rekrutowałem do Sollers, w ofercie stawka do 22k, ja zawołałem 18k, po rozmowie z HR, technicznej i teście technicznym dopiero powiedzieli że z moim doświadczeniem to będzie max 12k. W sumie to nawet mi nie powiedzieli, rekruterka zewnętrzna mi przekazała stawkę i feedback jednocześnie powiedziała że info idzie przez nią bo im było głupio taką ofertę składać xD

2

Inna wiadomość na LinkedIn.

Pytam o widełki, żeby oszczędzić straty czasu stronom odpisując "Is the salary range available for this position?" i dostaje:

"yes, there is; I'll happily share it over a call."

1
Ąowski napisał(a):

Inna wiadomość na LinkedIn.

Pytam o widełki, żeby oszczędzić straty czasu stronom odpisując "Is the salary range available for this position?" i dostaje:

"yes, there is; I'll happily share it over a call."

Heh, to mi przypomina jak rekruterka mi powiedziała iż klient nie chce podać widełek, ale mogę strzelać. Wtedy zrezygnowałem, dziś bym pewnie strzelał :(

BWT jeden z portali do szukania pracy nawet wprowadził tę opcję iż widałki są, ale tajne. I jak wyszukujesz oferty pracy z podaną twoją stawką to doastajesz info iż widełki są ukryte, ale masz matcha. Kurde, teraz nie umiem sobie przypomnieć który to jest portal :(

0
KamilAdam napisał(a):

BWT jeden z portali do szukania pracy nawet wprowadził tę opcję iż widałki są, ale tajne. I jak wyszukujesz oferty pracy z podaną twoją stawką to doastajesz info iż widełki są ukryte, ale masz matcha. Kurde, teraz nie umiem sobie przypomnieć który to jest portal :(

bulldog prawdopodobnie

0
szydlak napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

BWT jeden z portali do szukania pracy nawet wprowadził tę opcję iż widałki są, ale tajne. I jak wyszukujesz oferty pracy z podaną twoją stawką to doastajesz info iż widełki są ukryte, ale masz matcha. Kurde, teraz nie umiem sobie przypomnieć który to jest portal :(

bulldog prawdopodobnie

W nofluffy też tak jest. Dzięki temu się dowiedziałem, że w Google 20k to jest dopiero od Tech Leada. Nawet senior się nie łapie xD. Wiedziałem, że tam są niskie pensje, ale nie sądziłem, że aż tak.

1

Problem z portalami ofert pracy jest taki, że biorą kasę od firm, a nie od kandydatów (nie wiem w sumie czy mogliby od kandydatów pobierać, czy byłoby to w ogóle dozwolone). A jeśli pobierają kasę od firm, to robią dobrze firmom, nawet jeśliby to miało szkodzić kandydatom.

1
Czitels napisał(a):
szydlak napisał(a):
KamilAdam napisał(a):

BWT jeden z portali do szukania pracy nawet wprowadził tę opcję iż widałki są, ale tajne. I jak wyszukujesz oferty pracy z podaną twoją stawką to doastajesz info iż widełki są ukryte, ale masz matcha. Kurde, teraz nie umiem sobie przypomnieć który to jest portal :(

bulldog prawdopodobnie

W nofluffy też tak jest. Dzięki temu się dowiedziałem, że w Google 20k to jest dopiero od Tech Leada. Nawet senior się nie łapie xD. Wiedziałem, że tam są niskie pensje, ale nie sądziłem, że aż tak.

Allegro podobnie. Plus do tego tylko UoP :) Rekrutacyjnie kreują się na faanga a przebija ich co druga agencja pod kątem stawki. Być może oferują jakieś akcje, czy inne benefity, które to rekompensują - Nie wiem.
screenshot-20240312161109.png

2
ledi12 napisał(a):

Allegro podobnie. Plus do tego tylko UoP :) Rekrutacyjnie kreują się na faanga a przebija ich co druga agencja pod kątem stawki. Być może oferują jakieś akcje, czy inne benefity, które to rekompensują - Nie wiem.

Alledrogo rekrutuje również przez kontraktornie. Ostatnio rekruterka odezwała się z zapytaniem czy mam pasmo na nowe tematy. Pociągnąłem rozmowę z czystej ciekawości. Doczekałem się nawet opisu stanowiska. Właściwie to niewiele z niego wynika.

Można trafić do takieg zespołu ale może jednak też inny się trafi. Zdaje się, że ich zespoły przeszły kurację odchudzającą bo średnio jest po pięć ludzia, a w porywach do dziewięciu. Jak kojarzę opisy z lat dawnych to mieli po kilkanaście ludzia w teamach. W sumie to nie wiem czy to utrzymaniówka czy developowanie nowych ficzerów.

Wedle jej opinii rekrutacja na full stack podobno jest "łatwiejsza" i "są większe stawki". Cokolwiek to ma znaczyć.

Zdaje się, że mają tan sporą rotację ludności bo tak co kwartał przychodzą oferty na podobne stanowiska. Chociaż musiałbym to potwierdzić z jakimś insiderem.

Może jak ktoś jest w sytuacji bez wyjścia, potrzebuje podciągnąć skilla, szuka w miarę rozpoznawalnej marki do cefałki to może i warto.

Kolejna oferta to od jakiejś firmy ze wschodu. Jakiś bank w azji środkowej. Dla mnie to trochę strach. Raz, że władmir może rozkręcić kolejne podboje i będzie pozamiatane. Dwa, że ogarnięcie wschodnich mentalności to wyższa szkoła hardcoru.

2

Pisze do mnie jakiś Hindus na LI że ma dla mnie ofertę i żebym podał telefon, ja do niego krótko how much money?, a on mi podaje widełki
screenshot-20240313203030.jpg

0

Pozytywny WTF: miałem jakiś czas temu rozmowę o pracę, która trwała 30 minut i polegała na luźnej dyskusji. Zero podchwytliwych pytań, pytań algorytmicznych, pisania kodu na żywo, tylko i wyłącznie co robiłem, w jakich technologiach i czy kojarzę takie i takie rzeczy. 10/10, jakby tak rozmowy wyglądały to aż chciałoby się na nie chodzić :P

2
Sirvius napisał(a):

Pozytywny WTF: miałem jakiś czas temu rozmowę o pracę, która trwała 30 minut i polegała na luźnej dyskusji. Zero podchwytliwych pytań, pytań algorytmicznych, pisania kodu na żywo, tylko i wyłącznie co robiłem, w jakich technologiach i czy kojarzę takie i takie rzeczy. 10/10

Wedle mnie jest to zwiastun potencjalnych problemów jakie czekają kandydata w przyszłości. W ostatnich latach zmoczyłem sobie kilka razy gacie w projektach dla organizacji które prezentowały takie podejście. Na szczęście były to tematy dodatkowe więc większa niewygoda niż jakaś wielka szkoda. W obu przypadkach startupy w fazie post seed z realnymi płacącymi klientami.

Niewiedza ludzi wychodzi zwłaszcza w momencie jak robicie coś większego. Miałem szczęście pracować z juniorką która porzuciła studia na architekturze, skończyła bootcamp i dostała się jakimś cudem do trzecioligowej kontraktorni którą zatrudnili w tamtym startupie. Zaprojektowanie kilku restowych endpointów, napisanie dość prostego kontrolera i serwisu z prostą walidacją stanowiło dla niej wysiłek niczym wyprawa w kosmos.

W kolejnym projekcie wyszedł przypał przy współpracy z frontendowcem. Gość nie wiedział czym się różni HTTP GET od POST, mylił RESTA z GraphQL, a query i mutacje GraphQL brał z Postmana bo nie umiał takowych pisać. Co ciekawe zamiast zapytać jak to działa i żeby jemu wytłumaczyć to pyskował wyzywając backendowców od durniów i debili.

Nie chcesz z takimi ludźmi pracować.

1

Wszyscy blisko śledzący mnie na mikroblogu (xD) wiedzą, że dziś musiałem fizycznie jechać na rozmowę techniczną. Właśnie wróciłem i to była najdziwniejsza rozmowa techniczna w moim życiu.
To ja ich przesłuchiwałem, nie oni mnie xD Chcieli tylko usłyszeć o moim doświadczeniu, typu 15 minut, a później przez 1h 15m ja zadawałem im pytania o projekt, WoW, jakość, dzielenie wiedzą, technologię, etc.
Strasznie dziwnie i niezręczne to było :D bym wiedział, to bym lepiej się przygotował z pytań, bo po pięciu klasykach badających temat (na jakie z reguły mam czas na interview), trochę zabrakło mi pomysłów. Robiłem wcześniej dla nich Hackerranka i myślałem, że coś o tym będziemy gadać, albo przemaglują mnie z system design (bo w końcu 1h30m mieliśmy), ale nic z tego.
Na koniec oprowadzili mnie po biurze, pokazali kawiarnię w budynku jaką mają za free dla pracowników, pogadaliśmy na luzie, żeby się trochę poznać i tyle xD

Ogólnie mam mieszane uczucia, bo z jednej strony startup-vibe wspierany przez państwowe pieniądze, ale jednocześnie kompletny relaks i bez gonienia terminów, do tego duża autonomia, a z drugiej z kim ja będę współpracował jeśli wszystkich tak weryfikują? aj aj aj.

3
TerazOdpowiemNaKomcie napisał(a):

Wszyscy blisko śledzący mnie na mikroblogu (xD) wiedzą, że dziś musiałem fizycznie jechać na rozmowę techniczną. Właśnie wróciłem i to była najdziwniejsza rozmowa techniczna w moim życiu.
To ja ich przesłuchiwałem, nie oni mnie xD Chcieli tylko usłyszeć o moim doświadczeniu, typu 15 minut, a później przez 1h 15m ja zadawałem im pytania o projekt, WoW, jakość, dzielenie wiedzą, technologię, etc.

Typowi startupowi chachmenciarze. Czary z mleka. Dużo ogólników. Mądre hasełka. Pozory.

Za pierwsze pensje kupili mac-a dla siebie, a na parkingu jest po bełemwu które robiły za samochody demo u dealara z cofniętym licznikiem, zjechanym sprzęgłem, najsłabszym silnikiem.

Poza tym to nikt nic nie wie. Po pierwszym demo produktowym powiedzą ci, że spodziewali się czego innego i, że to w sumie ty masz wymysleć coś lepszego. Przerabiałem to parę razy.

Ogólnie mam mieszane uczucia, bo z jednej strony startup-vibe wspierany przez państwowe pieniądze, ale jednocześnie kompletny relaks i bez gonienia terminów, do tego duża autonomia, a z drugiej z kim ja będę współpracował jeśli wszystkich tak weryfikują? aj aj aj.

Jak państwowe pieniądze czy z udziałem państwowych pieniędzy to polecam podarować sobie. Za 9 lat przed terminem przedawnienia sprawy będziesz wzywany na przesłuchania bo ktoś coś gdzieś odwalił.

Szkoda czasu. Mówię serio.

0

@mrxormul ale jak jesteś na UoP i Ci dobrze płacą to chyba można mieć wywalone? Zawsze powiesz, że jesteś skromny lud pracujący wykorzystany przez chciwego kapitalistę.

Z drugiej strony jaki startup zatrudnia na UOP :P

0

Przez przypadek (naprawdę) będę miał rozmowę techniczną po angielsku, jakieś rady na to? Nie mówię codziennie po angielsku i w sumie to żadnej rozmowy nie miałem w tym języku. Jakoś bardzo mi na tej rozmowie nie zależy bo warunki maja średnie ale w sumie czemu by nie spróbować. Jak gadam z kimś technicznie to często rzeczy spolszczam i czuję się pewnie ale boję się że w wyniku stresu będzie mi szło jeszcze gorzej po angielsku niż normalnie xD

BTW będe mieć rozmowę po angielsku bo rekruterka która prowadziła cały proces po polsku powiedziała mi że oni zweryfikują mnie technicznie po angielsku i potem wyślą do klienta z szwecji. Zadała mi pytanie jak się czuję z angielskim, ja powiedziałem że mogę spróbować a ona że świetnie i już umawia wszystko xD

4

Po prostu idź na żywioł.
Ja tak zrobiłem mimo zardzewiałego spoken english, ale okazało się że jest ok :-P

Teraz jak już masz blisko do rozmowy to przecież nie, nie poprawisz.

3
bagietMajster napisał(a):

Przez przypadek (naprawdę) będę miał rozmowę techniczną po angielsku, jakieś rady na to?

Gwarantuję ci, większym problemem będzie twój stres i mentalna blokada niż jakiekolwiek braki językowe. Po prostu mów jak umiesz, jeśli trzeba opisuj naokoło, nawet kali jeść kali pić. Najważniejsze to się dogadać.

1
bagietMajster napisał(a):

BTW będe mieć rozmowę po angielsku bo rekruterka która prowadziła cały proces po polsku powiedziała mi że oni zweryfikują mnie technicznie po angielsku i potem wyślą do klienta z szwecji. Zadała mi pytanie jak się czuję z angielskim, ja powiedziałem że mogę spróbować a ona że świetnie i już umawia wszystko xD

Jeśli rozmowa 100% po angielsku z osobą, która nie mówi po polsku, to powinno być łatwiej niż rozmowa z Polakami, gdzie tylko kawałek jest po angielsku i jak się zająkniesz, to cię nie zatrudnią, bo za słaby angielski.

Nie mówię codziennie po angielsku i w sumie to żadnej rozmowy nie miałem w tym języku.

Możesz poćwiczyć sobie na sucho mówienie przez kilka dni przed rozmową. Możesz sobie wyobrazić sytuację rekrutacyjną i np. opowiadać o swoim doświadczeniu albo o tym, co byś chciał robić, w czymś jesteś dobry. Albo możesz też poćwiczyć zadawanie pytań. Albo odpowiadanie na trudne pytania, które mogą się pojawić.

Tzn. jeśli to rozmowa w 100% po angielsku, bo jeśli to rozmowa po polsku, to warto przećwiczyć też opowiadanie np. o tym, co lubisz robić w wolnym czasie i mieć jakąś gotową historyjkę. Albo typowo HRowe pytania "jaki był twój największy sukces" czy "opowiedz o problemie, który kiedyś rozwiązałeś".

1
bagietMajster napisał(a):

Przez przypadek (naprawdę) będę miał rozmowę techniczną po angielsku, jakieś rady na to?

Traktuj to jak sport. Idziesz na zawody. Przygotowałeś się najlepiej jak umiesz. Czas zweryfikować dotychczasowe osiągnięcia. Będzie spoko, gratuluje. Będzie słabo, wiesz nad czym popracować.

Nawet jeśli masz niezbyt ciekawą sytuację to stara się myśleć - będzie dobrze 👍

0

Ogólnie ciekawa sytuacja że HR nie chcą sprawdzać i od razu na techniczną.
Raczej się spotkałem z tym że z HR choć 5min po angielsku żeby wykluczyc sytuację tego że zmarnujesz czas gościa od technicznej bo się całkiem nie dogadacie :-P

0

Niestety będzie to rozmowa z polakiem po angielsku i to nie cała (tak wynika z maila) więc ja nie wiem co oni tam knują. Dlatego się martwię, bo jakbym wiedział że to będzie z klientem już to bym sobie powtórzył jakieś zwrociki, jakieś wymawianie nazw technologii i lecę ale tak to ja nie wiem co on odwali.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0