Rekrutacyjne WTF jakie Was spotkały

8

Miałem takie epizody, że chodziłem na rozmowy dla rozwinięcia umiejętności przechodzenia przez takie rozmowy. Pewnego razu była to rozmowa dotycząca roli architekta oprogramowania ze skillami z ekosystemu Javowego. Tak sobie rozmawiamy i pytam jakie technologię rozważają, wyszło, że EJB 2.1, a ja że wszyscy z tego teraz wychodzą i świat idzie w kierunku lekkich technologii takich jak Spring.. (tak, byłem wówczas gorliwym zwolennikiem Springa wszędzie i w każdych ilościach :-) ) Na to oni, że już wybrali technologię, więc zapytałem po co im architekt. "No żeby ktoś udokumentował to co mamy".

8

Niedawno miałem podobną sytuację kiedy przekonałem się, że wszystko co powiem zostanie użyte przeciwko mnie.
W trakcie początkowego etapu rekruterka zapewniała mnie, że firma ma otwartą kulturę, akceptują ludzi z różnymi doświadczeniami, szczycą się wysokimi ocenami zadowolenia ze swojej firmy i, że powinienem się zarekrutować ponieważ ich proces rekrutacyjny jest wyjątkowy.
Podczas rozmowy był team leader i liniowy, oboje z Holandii. W którymś momencie zapytali mnie o podanie najbardziej stresującej sytuacji w mojej całej karierze. Doskonale wiedziałem, że nie powinienem tego robić ale z uwagi na słowa Pani z HR chciałem zrobić eksperyment.

Opowiedziałem o czasie kiedy byłem juniorem, któregoś dnia nasz nowy szef zamknął nas w pokoju powiedział, że zrobił "overcommitment" i musimy dostarczyć ficzery wcześniej. On jedzie teraz z żoną w alpy jak wróci ma być gotowe, nie życzy sobie też kontaktu od nas w tym czasie. Jeśli nie dostarczymy to porozmawiamy sobie o przedłużaniu umów i już wynegocjowanych podwyżkach.

Ja dostałem ficzer, który był podstawą, jeśli bym go nie skończył to nic by się nawet nie zaczęło robić. Architekt z zespołu, który miał nam dostarczyć interfejs odmawiał współpracy. Przez 7 dni codziennie obiecywał mi, że da mi interfejs jutro xD Po tygodniu cynicznego zbywania poszedłem do niego i powiedziałem, że jeśli mi nie da interfejsu to ja nie biorę odpowiedzialności za to, że nic nie dostarczymy i będzie rozmawiał z kimś odpowiedzialnym za ten ficzer a nie ze mną. Na następny dzień miałem interfejs, natomiast mleko było już rozlane i ficzer był opóźniony. Kedy szef wrócił był zdenerwowany na opóźnienie i zrobił nam spotkanie w temacie. Powiedziałem, że na początku czułem ogromny stres ponieważ byłem juniorem, nie miałem oszczędności, małe doświadczenie ale po dostarczeniu ficzera zdałem sobie sprawę, że jestem rozsądną osobą postawioną w absurdalnej sytuacji i zachowałem się najlepiej jak mogłem. Gdybym nie wyczarował tego interfejsu to nie byłoby ficzera. Więc w trakcie spotkania o opóźnieniu mój poziom stresu spadł do 0 ponieważ nie miałem sobie nic do zarzucenia.

Potem zapytali o czas kiedy ktoś mi dał zły komentarz w review. Opowiedziałem jeden przykład z sensownymi komentarzami, które zaakceptowałem i jeden przykład gdzie ktoś mi blokował tysiące linii kodu przez 1 linijkę, która była poprawna. Powiedziałem, że rozwiązałem problem w ten sposób, że poprosiłem wszystkich reviewerów żeby spojrzeli na ten komentarz ponieważ nie chciał mnie słuchać.
Wszyscy zdecydowali, że mam rację i zmiana przeszła.

Dostałem szybki feedback, że technicznie jestem mocny ale nie potrafię pracować z ludźmi, zamiast dogadać się z kolegą mieszam innych ludzi w review(mój zespół xD) a przecież można było to załatwić normalnie bez psucia relacji(nie wiem o co im chodziło nie popsuło nam to relacji).
Nie jestem team playerem i nie chcę brać odpowiedzialności. Mogłem zadzwonić do szefa i zgłosić, że ktoś mnie blokuje(w sumie to, że dałem typowi szansę żeby się poprawił wygląda lepiej niż skarżenie przełożonemu, który nie chciał żeby się z nim kontaktować), poza tym źle mówię o swoim byłym szefie(powiedziałem im dokładnie tak jak było) xD

Mój feedback dla tej pani od HR był taki, że nie ma sensu mówić prawdy i następnym razem powiem, że stresowałem się, że nie dostarczę ficzera ale poprosiłem kolegów o pomoc i razem jako zespół dostarczyliśmy ficzer na czas xD

Powiedziała, że jednak zachęca mnie do ponownego wysłania cv, odpowiedziałem, że nie zmienię mojej przeszłości ale jeśli sobie tego życzy to mogę następnym razem kłamać i ukrywać prawdę xD

3

Rekrutacja sklada sie z 4 etapow: rozmowa ze mna hihi, TEST PRAKTYCZNY NA POLTOREJ GODZINY, rozmowa techniczna i rozmowa miekka rzecze mi HRka.

Wchodze na test, a tam:
czas na rozwiazanie to 12 godz., srednio zajmuje 3.

50

Zadałem pytanie jednej rekruterce, jak oceniane jest velocity u tego konkretnego klienta. Projekt zarządzany oczywiście w scrumie.
Odpowiedziała mi, że tak jak wszędzie poprzez ilość rozwiązanych ticketów (XD).

Pociągnąłem zatem temat dalej i zapytałem, czy klient jest świadomy, że task taskowi nie jest równy i porównywanie ludzi na zasadzie, kto zamknął więcej ticketów jest co najmniej słabo miarodajne.
Nie potrafiąc odpowiedzieć na powyższe, odpowiedziała pytaniem na pytanie, jak niby inaczej ma być zweryfikowana czyjaś wydajność.

Być może nie była świadoma, ale przynajmniej pięknie sprzedała informacje, że w projekcie panuje jirowy wyścig zbrojeń i nikt o zdrowych zmysłach nie powinien tam aplikować :D

5

O nachalnym rekruterze...

Znalazłem dość ciekawe ogłoszenie w NFJ albo JJ. Wysłałem CV. Dostałem maila z automatu, że witają w rekrutacji i wysłali linka do testu. Po rozwiązaniu tych zadań miał się ktoś skontaktować.

Otwieram test - jakaś dziwna strona, której nazwy nawet nie pamiętam i zadania z... javy 5. Dosłownie taką wersję javy mieli tam ustawioną. Myślałem, że to będą zadania z algo, a tu o dziwo jakieś zadania z przestarzałej core javy - input/output streamy, patterny, wątki na monitorach, ...

Ale mimo to poszło dobrze. Ale nikt się nie odezwał.

Minęły dwa tygodnie, zdążyłem przerobić kilka innych rekrutacji i podpisać umowę. Dzwoni pan Mirek zachwycony moim 100% w teście i mi opowiada o firmie. Dostałem też maila z zaproszeniem na rozmowę techniczną. Mówię, że nieaktualne, nowa umowa podpisana, wycofuję się z procesu.

Gość wydzwaniał, sms-ował i mailował do mnie przez 2 tygodnie. Za każdym razem od razu mówiłem, że nieaktualne i się szybko rozłączałem. Zablokowałem jeden numer, zadzwonił z innego. Dopiero po zablokowaniu 3 numerów i zjechaniu go z góry na dół jak zadzwonił z kolejnego dał mi spokój :-)

12

Zauważyłem ostatnio jakąś ofertę na pozycję seniorską na LinkedInie z amerykańskiej kontraktorni, gdzie szukali kogoś remote do projektu z firmy z San Francisco, więc postanowiłem tam zaaplikować, a może jakaś fajna stawka się trafi. Odezwała się do mnie rekruterka z USA i już na początku pojawiło się kilka czerwonych flag, jak np. umówienie się na rozmowę przez Skype (kto w dzisiejszych czasach używa Skype?) czy dziwny opis oferty. Na callu dowiedziałem się między innymi, że wymagane jest aż 7h pokrycie godzin pracy z Ameryką i trzeba siedzieć co najmniej w godzinach od 16 do 23. Powiedziałem, że niech będzie, jeśli stawka będzie bardzo wysoka to mogę się nawet zastanowić. Na końcu rekruterka zapytała mnie o wymagania finansowe, powiedziałem nie jakąś bardzo wygórowaną stawkę, a ona zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia i odpowiedziała, że ich maksymalny budżet to 4000$ miesięcznie xD Tyle to w Polsce midom często więcej płacą i nie trzeba pracować po wieczorach, a w San Francisco to pewnie sprzątaczki więcej zarabiają.

6

Mam kolejny WTF z dużą firmą fintechową(nie CS), która rekrutuje do pracy hybrydowej w całej Polsce.
Firma ta wymaga obecności w biurze w Krakowie bez względu na odległość miejsca zamieszkania(raz na miesiąc) oraz
oczekują wsparcia produkcji co 4-6 tygodni.
Rekrutacja była na programistę C++, fintech.

Interview miał być szybki i prosty. Miałem umówioną rozmowę HR a potem miał być interview techniczny.
Okazało się, że tech lead/manager nie mógł przyjść więc zamiast niego starszy inżynier zaczął mnie odpytywać z C++, wielowątkowości, systemów operacyjnych
, struktur danych, algorytmów itp. Rozmowa była dosyć skomplikowana i podrzucał mi świnie żeby zobaczyć czy ogarnę.
Otrzymałem bardzo dobry feedback i zaproszenie na drugą rozmowę.

Przed drugą rozmową zachęcano mnie, że jeśli ktoś ma duże doświadczenie to rozmawiają tylko o projektach a jeśli jest jakieś zadanie to tylko code review.
Zachęciło mnie to ponieważ uważam, że leetcode jest dla juniorów, którzy nie mają czym innym się pochwalić.
Przed rozmową rekruter powiedział, że firma chce żebym przygotował się na 1 z 2 zadań będzie albo to code review albo leetcode.
W trakcie rekrutacji ponownie sporo pytań otwartych, był code review a potem jeszcze dali mi zadanie algorytmiczne czyli więcej niż na to co się umówiliśmy.

Po rozmowie poprosiłem rekrutera, że w przypadku złożenia oferty chciałbym zorganizować spotkanie HRowe żeby wyjaśnić pewne obowiązki.
Rekruter zamiast tego przekazał tą informację firmie a ta wstrzymała ofertę, dostałem zaproszenie na "interview 3". Rekruter i firma zapewniali mnie, że to nie jest
spotkanie rekrutacyjne a tylko informacyjne dla mnie i nie wpłynie ono na złożenie oferty.

To jest wiadomość, którą dostałem od rekrutera, ukryłem tylko imiona i nazwę firmy:

Co do zaplanowanego spotkania - sprawa wygląda następująco: przed rozmową techniczną poprosiłeś o możliwość uzgodnienia kilku kwestii z Team Leaderem i zostało to przekazane do FirmyX.
Po tym spotkaniu wrócili do mnie z informacją, że wypadłeś bardzo dobrze. Gdybyś nie chciał spotykać się z TL, w tym momencie mogliby przekazać już konkrety.
Za to FirmaX uznała (i myślę, że mają w tym rację), że skoro chcesz jeszcze uzgodnić takie kwestie jak m.in. supporty produkcji, to może to wpłynąć na ostateczne warunki oferty
– w końcu po to jest to spotkanie, aby we wszystkim się dogadać. To właśnie dlatego przekazano mi, że FirmaX chciałby Cię mieć na pokładzie, ale konkrety pojawią się, jak ustalisz wszystko z TL.
Zagwarantowano mi, że jeżeli wszystko zostanie pomyślnie uzgodnione, to oferta zostanie Ci przekazana w ciągu maksymalnie dwóch dni od zaplanowanego dla Ciebie spotkania (a i spodziewam się, że najpewniej pojawi się już w środę).

W trakcie tego spotkania TL zapewniał mnie, że to nie są negocjacje a wyłącznie informacje dla mnie. Powiedziałem mu, że w trakcie interview technicznego senior dev powiedział mi, że te dyżury są 24/7 oraz, że wymagają aby mieć apkę na telefonie, która jeśli wykryje błąd na produkcji to budzi takiego dewelopera nawet późno w nocy. Powiedziałem mu, że mogę być na dyżurach ale tylko i wyłącznie do godzin wieczornych(do 23:00) ponieważ potem idę spac i dla zdrowia nie chcę zakłócać snu. On odpowiedział, że te dyżury są nieprzyjemne, chcą się ich pozbyć i jak ktoś nawet nie chce ich robić to nie jest deal breaker.

Powiedziałem też, że znalazłem na Glassdorze sporo opinii o pewnym CEO, który krzyczy na swoich pracowników i mam nadzieję, że to plotki albo już dawno nieprawda.
Powiedział mi, że słyszał o tym i, że nie będziemy pracować z tym człowiekiem ponieważ jest w innym dziale, więc znał temat.

W środę nie dostałem żadnej oferty, w czwartek również nie. W piątek napisała do mnie szefowa rekrutera, z którym rozmawiałem. Informacją było odrzucenie z procesu rekrutacyjnego.
Wydaje mi się, że rekruter prowadzący nie chciał ze mną rozmawiać ponieważ musiał się czuć bardzo głupio. Cały miesiąc zapewniał mnie, że feedback jest bardzo dobry a kiedy miałem wątpliwości, że firma przedłuża rekrutację żeby znaleźć kogoś tańszego(chciałem max z widełek) to powiedział, że ta firma nie robi takich rzeczy i już na tym etapie na pewno nic się nie stanie z umową.

Najśmieszniejsze jest to, że jego szefowa nie wiedziała, że ja wiem o tym, że zapewniali mnie, że dostanę ofertę "2 dni po spotkaniu informacyjnym" i napisała mi standardowy tekst "przykto nam ale ktoś był minimalnie lepszy od Ciebie przy zadaniu praktycznym".

Kiedy w odpowiedzi wysłałem jej email z treścią, którą tu załączyłem była zdziwiona i chce to teraz "wyjaśnić".

Nawet nie wiem jak mam zareagować na coś takiego. Spodziewam się, że w przyszłym tygodniu przyjdą z informacją "to było misscomunication zapraszamy do współpracy w przyszłości".

Rekrutacja trwała miesiąc czasu i chyba teraz zmienię swoją politykę pozostawiania firmom całkowitej swobody przy ustalaniu terminu ostatecznej odpowiedzi.

5

W sumie nic takiego ale w ogłoszeniu podane z 20 freamworków + 10 mile widzianych, widełki podane, jak na taką wymaganą wiedze to i tak średnia stawka.
Po rozmowe z HR podaje mniejsze swoje widełki i dostaje odpowiedź że nie możemy spełnić pana oczekiwań finansowych.
Rozumiem że po rozmowie technicznej powiedzą że nie jestem tyle wart a tak to po co podają taką informacje jak nie potrafią nawet w połowie zapewnić tego co w ogłoszeniu.
CV mam imo dobre.

6

podwójne kombo WTF mnie spotkało w ciągu tej samej godziny.
1 firma: czy mogę przyjechać do nich na rekrutację osobiście (oddaleni o ponad 200 km)
2 firma: przy podpisywaniu umowy b2b trzeba poddać się testowi na obecność narkotyków w moczu

3

"dobra" passa WTF mnie nie odpuszcza.

3 firma: trochę zestresowany, ale sympatyczny chłop opowiedział mi o projekcie (dość zniechęcający opis, bo wynikało z niego, że jest chaos). Zadał mi tylko 1 pytanie techniczne na które nie znałem odpowiedzi, zapytał o doświadczenie i już. Koniec rekrutacji, pyta co sądzę.
Zapytałem jak zostanie zweryfikowana moja wiedza.
Nie zostanie, bo jak ktoś sensownie opowiedział o doświadczeniu to ok.
Zapytałem czy w takim razie to polega na tym, że zatrudnia się prawie każdego a potem zwalnia jak nie spełnia oczekiwań.
Też nie.

Ech, chyba zostanę bezrobotny na dłużej.

6

ktora z kolei rekrutacja do firmy w ktorej w zaden sposob nie jest weryfikowana moja wiedza
jak zapytalem dlaczego to mi powiedzieli ze od razu widac ze konkretny gosc jestem' xD
co ciekawe niektore to dosc rozpoznawalne marki

0
kimikini napisał(a):

ktora z kolei rekrutacja do firmy w ktorej w zaden sposob nie jest weryfikowana moja wiedza

A ile masz doświadczenia i w jakich technologiach? Ja mam odwrotnie, aplikuję na seniora w Javie i mnie maglują jak na juniora xD

11

Dostałem do zrobienia zadanie rekrutacyjne. Template projektu i opis zadania umieszczone na Githubie - trzeba sobie zforkować i potem już lokalne zmiany wypchnąć do swojego repo. Niby standard, tylko że... widziałem wszystkie dotychczasowe forki tego zadania, więc miałem dostęp do wszystkich prób rozwiązania tego zadania przez dotychczasowych kandydatów ;D

11

Nie wiem czy wtf, ale dla mnie to bylo dziwne.

Bedac na stazu na froncie szukalem czegos na backend (staz/junior), jedna firma, ktora rekrutowala na juniora napisala mi maila, ze dziekuja, ale na juniora wymagaja rok expa, ale moga mi zaproponowac 3 miesieczny staz, po ktorym moglbym przejsc na juniora (nie sprawdzajac mojej wiedzy). No i odpisalem im z pytaniem typu, jak to jest, ze od juniora chca rok expa, a po 3 miesiecznym stazu u nich mozna byc juniorem. Nie odpisali

47
- Participate in daily scrum calls and demonstrate daily progress on planned activities. Provide
technical help and guidance across other modules, if required

- The candidate is expected to establish a strong working relationship with the D&A client
counterparts in Poland and entrench as the go-to architect for all future projects

Sounds like kolejne pato scrumowe g*wno :P

6

Z tego ogłoszenia: R/Shiny Developer

1h 1-1 every week with your manager

Czemu to jest dodane w ogłoszeniu jakby było czymś dobrym? Nie dość że człowiek siedzi na scrumach to jeszcze przez całą jedną godzinę z menago w tygodniu...

50

screenshot-20221230170019.png

3

Niedawna wypowiedź jednego z użytkowników na temat chodzienia na rozmowy bez zamiaru zmiany pracy przypomniała mi moje ostatnie doświadczenie:

Z moim managerm przeprowadzaliśmy rozmowę rekrutacyjną na seniora. Kandydat przeszedł poczkątkową rozmowę z HR i później techniczną i ta rozmowa, trzecia, już była ostatnią gdzie on mógł zadać pytania i trochę się bardziej z nami poznać, więc było trochę luźniej (chociaż manager musiał zadać parę pytań związanych z naszymi wartościami etc. - typowe korpo). Kandydat zaczął gadać o tym jak to w jego firmie źle:

  • dużo osób odchodzi/jest zwalnianych (chociaż z jego wypowiedzi wynikało, że to on zwalniał osoby z jakiś błachych/dziwnych powodów)
  • dużo nadgodzin jest, których on nie chce robić (u nas w ogóle nie ma nadgodzin bo zespół porozrzucany po świecie, więc każda strefa czasowa ogarnięta)

Wyglądało na to, że chce zmienić pracę, skoro mówił bardziej o minusach niż plusach swojej pracy.

W tej swojej pracy jest tech leadem oraz sprawuje piecze nad paroma osobami oraz może narzucać pracę innym zespołom. W naszy zespole byłby zwykłym programistą od tworzenia rozwiązań i ich wdrażania. I tak z ciekawości zapytałem czemu chciałby zmienić pozycję, bo w końcu z tech leada przechodziłby na programistę, a on odpowiedział: "Nie wiem. Nie zdecydowałem czy w ogóle chcę zmieniać pracę". Powiem wam, wmurowało mnie. Jasne, przecież nie każdą robotę trzeba akceptować, ale przechodząc przez 2 rozmowy musiał chcieć zmienić pracę w pewnym momencie, no bo jak nie, to po co w ogóle aplikować? Wystarczyłoby by powiedział: "Rozważam inne oferty" albo "nie podoba mi się XYZ w waszej firmie i po prostu nie chcę tej pracy". Jak zapytałem czemu w takim razie aplikował to nic nie odpowiedział. Takie proste pytanie a kompletnie nas odrzucicł swoją osobą, a szkoda bo typ bardzo inteligenty.

Również warto prodkreślić, że wiedział jakie są widełki już na samym początku (UK w końcu) i to na jaką pozycję aplikuje i jakie będą obowiązki.

12

Też tak kiedyś powiedziałem, że nie wiem czy chcę zmienić pracę. Rozmowa rekrutacyjna nie jest tylko dla Ciebie, @ExtraPacket, ale też dla kandydata. Podejście jednostronne to jakieś skrzywienie wynikające z wychowania w mentalności niewolniczej. Jego zadaniem jest przekonać Was, że Wy chcecie jego, ale Wy też macie przekonać jego do siebie. Jak gość znajdzie fajny projekt to może chcieć zmienić pracę, ale jak projekt czy ludzie mu się nie spodobają, to może nie chcieć tego zmieniać, proste.

3
ToTomki napisał(a):

Też tak kiedyś powiedziałem, że nie wiem czy chcę zmienić pracę. Rozmowa rekrutacyjna nie jest tylko dla Ciebie, @ExtraPacket, ale też dla kandydata. Podejście jednostronne to jakieś skrzywienie wynikające z wychowania w mentalności niewolniczej. Jego zadaniem jest przekonać Was, że Wy chcecie jego, ale Wy też macie przekonać jego do siebie. Jak gość znajdzie fajny projekt to może chcieć zmienić pracę, ale jak projekt czy ludzie mu się nie spodobają, to może nie chcieć tego zmieniać, proste.

Kompletnie nie czytasz ze zrozumieniem co napisałem. Nie zpytałem "Czemy chcesz u nas pracować?" - zapytałem czemu chce zmienić pozycję z leada na programistę. Przecież mógłby np. chcieć wrócić do pisania kodu czyż nie? Nie ma z tym żadnego problemu. A on odpowiedział "nie wiem", dlatego zapytałem czemu do nas aplikował w takim razie.

"Jego zadaniem jest przekonać Was, że Wy chcecie jego, ale Wy też macie przekonać jego do siebie. " I stąd nasza luźna rozmowa. Zapytałem o to z ciekawości a przerodziło się to w problem.

1

Niby zwykła oferta a dla mnie trochę WTF xD No chyba, że to tygodniowa stawka co miałoby sens, ale w ogłoszeniu nic o tym nie pisze.

https://nofluffjobs.com/pl/job/rust-software-engineer-simply-talented-remote-ukmzji3x

Screenshot_2023-01-08-15-42-06-30_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg

16

Pisanie flexible working hours w opisie oferty i informowanie podczas rozmowy, że spotkania z devami są rano, a z klientem z Ameryki wieczorem.

8

Pewnie generalnie żadne WTF ale w końcu spotkało i mnie

Ogłoszenie: 15-20k netto
Na rozmowie moje oczekiwania: 16k netto. Przyjęte bez zastrzeżeń.
Ostatni etap, rozmowa z potencjalnym przełożonym: "Na tym stanowisku jesteśmy w stanie zaoferować maksymalnie 10k netto"

Oferta na mida/seniora.

1
Iamblue napisał(a):

Ogłoszenie: 15-20k netto
(...)
"Na tym stanowisku jesteśmy w stanie zaoferować maksymalnie 10k netto"

Oferta na mida/seniora.

78jvvj.jpg

Gdyby to było UoP to nawet znam takie firmy, no ale na B2b to śmieszne, szczególnie biorąc pod uwagę rozbieżność z ogłoszeniem

0

Zatrudnienie na stanowisko Regulara, u klienta robiłem jako Senior i takie wobec mnie mieli wymagania. Dopiero po ponad roku manager z firmy produktowej gdzie pracowałem powiedział mi jakie mam stanowisko u nich w firmie xDD miałem wtedy nieźle zdziwko a zarazem wkurzenie że potrafią tak oszukiwać firmy pośredniczące

9

Dla mnie wracającym WTF jest ta bezsensowna moda na umawianie się na 30-40 minutowe spotkania wstępne z samym HR-em/menadżerem gdzie pani przedstawia mi czym to się ich firma nie zajmuje i dopiero po tym czasie pyta się o rzeczy, które są napisane wprost z CV, np czy jestem c++ i czy chce aplikować na ich ofertę. No k*** przecież zaaplikowałem to chce. Rozumiem, że jak ktoś jest staroświecki to musi zadzwonić a co gorsza jeszcze umówić się na meeting z kamerka(muszę setupowac telefon bo nigdy nie używam kamerek), ale takie spotkanie jak juz to mogłoby trwać max z 5 minut a nie tak długo. Jest to zwykła strata czasu, bo jak się jest w ciągu szukania pracy to takich rozmów jest sporo i często są w czasie zwykłej pracy. Przecież wręcz najwazniejsza jest rozmowa techniczna po której się decyduje i to od niej powinno się zaczynać. Już nie raz miałem sytuację, że tak długo trwały te wstępne duperele a potem po rozmowie technicznej okazało się, że nie i tyle. No i straciliśmy tylko czas a HRówce leciała dniówka. Możecie mi powiedzieć czy to ma jakiś sens, czy po prostu HRówki nabijają sobie tak czas pracy mając w D***ie drugiego człowieka?
Chyba czas z tym skończyć i nie godzić się na te spotkania, bo to jest opluwanie i pracowników własnej firmy i kandydatów. 5 minut wstępnego gadania a potem od razu rozmowa techniczna, albo papa. No chyba, że wyjątkowo dobra pensja.

4

A ja tam uważam odwrotnie i te spotkania wstepne z HR są dla mnie ważne. Pozwala mi to poznać zarys kultury organizacyjnej i ocenić profesjonalizm firmy. Jeśli HRce brak profesjonalizmu to prawdopodobnie w całej firmie jest taki sam syf. Ważne jest dla mnie tzw. "espirit de corps".

4

Przecież wręcz najwazniejsza jest rozmowa techniczna po której się decyduje i to od niej powinno się zaczynać.

Ja nie lubię natomiast jak firma zaczyna od testu albo zadania do zrobienia, gdy nawet jeszcze nie rozmawiałam z przedstawicielem. Takie oferty odrzucam, chyba że test trwa 10 minut. Umówienie się od razu na techniczną długą rozmowę pewnie też bym olała, chociaż coś takiego nie zdarzyło się.

Rozmowa z ogarniętym HRem jest przydatna, i póki co nigdy tak nie miałam że to były rozmowy powyżej 20 minut, żadnego lania wody o historii firmy, patologii które opisał Czitels, ale może miałam szczęście. Takie rozmowy są przydatne, bo np.:

  • pozwalają mi zobaczyć czy ktoś zatrudnił ogarniętą osobę jako przedstawiciela, jak nie to ciekawe z czym jeszcze kuleją organizacyjnie
  • pozwalają mi zadać o rzeczy nie ujęte w ogłoszeniu, albo doprecyzować te co są ogólne(np. co to znaczy że macie elastyczne godziny?)
  • zapytać czy jest jakiś projekt konkretny, czy wrzucą losowo wedle uznania
  • zapytać jak wygląda proces rekrutacyjny

W małych firmach ta osoba która dzwoni czasami może być PMem albo CTO itp., więc można zadać od razu jakieś pytania o projekt dokładniejsze.

Taka rozmowa z HRem nawet nietechniczną osobą pozwala często zastanowić się i swój czas przeznaczyć na rekrutacje techniczną w innej firmie, jeżeli coś nie pasuje.

2

Witam, x powiedział, że odpowiedź będzie w tym tygodniu a nie dostałem żadnych wieści.

Managerowi coś wyskoczyło w zeszłym tygodniu i przesunął jakieś rozmowy na ten tydzień, więc jeszcze będzie trzeba uzbroić się w cierpliwość. W tym tygodniu postaramy się uzyskać feedback.

XD

15

Polkomtel, wstępna rozmowa HR z jedną panią z HR i jedną panią menagą. Wszystko typowe, trochę o firmie, pytania z CV, czemu chcesz u nas pracować, itp. + chwalą się że u nich nie jest nudno bo jest wiele projektów. No to się na końcu w sekcji pytań pytam czy wiadomo do jakiego projektu trafię, oni że się okaże po rekrutacji. No to pytam (spokojnie, bez agresji) czy w przypadku gdy projekt nie będzie odpowiadał to czy jest możliwość zmiany, na co pani menago się oburzyła, wytłumaczyła że nie ma skakania po projektach i że programista powinien siedzieć w jednym kilka lat by go dobrze poznać. Nie miałem więcej pytań, rozmowa się zakończyła, już nie zadzwonili, to był pierwszy raz gdy odpadłem na wstępnej rozmowie HR.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1