@ledi12: - parę uwag do Twojego posta 2 piętra wyżej:
Zleceniobiorca w szczególności ponosi odpowiedzialność za działania lub zaniechania naruszające dobre imię Zleceniodawcy, klientów Zleceniodawcy
Zapis bardzo ogólny. Bo jak na piwie z kolegami powiesz, że firma A ma kłopoty z płatnościami albo w B ostatnio padły serwery to już jest podstawa do posądzania Cię o "niszczenie dobrego imienia firmy". Zapis powinien być bardziej dopracowany, albo jest ryzyko pałowania się w sądzie i ustalania, jak bardzo ich zniszczyłeś swoimi tekstami. Także - najlepiej z nikim, nawet babcią ani kochanką, nie gadać o pracy ;)
Zleceniobiorca ponosi odpowiedzialność wobec osób trzecich, na zasadach wskazanych w przepisach obowiązującego prawa.
Można jeszcze dodać informację, że po czwartku przychodzi piątek oraz że Ziemia nie jest (a może jest?) płaska. Taki sam truizm i poziom ogólności. Znaczy - niech ten zapis sobie zostanie, w niczym nie przeszkadza, ale też totalnie niczego nie wnosi. Bo, jeśli ze stosownych przepisów prawa wynika czyjaś odpowiedzialność, to nie trzeba tego potwierdzać w umowie.
nierozpoczęcia świadczenia usług w uzgodnionym terminie, z przyczyn leżących po stronie Zleceniobiorcy,
Będziesz miał sraczkę, zaczniesz dzień później i CYK - 20k naliczone :/
nieuzasadnionego przerwania świadczenia usług z przyczyn leżących po stronie Zleceniobiorcy,
Tutaj brakuje określenia, o jakich przerwach mówimy. Oczywiście - zdrowy rozsadek to jedno, ale formalne rzecz biorąc, mogą spróbować Cię ścigać za pół godziny nieuzasadnionej przerwy. Wiem - brzmi absurdalnie, ale teoretycznie - mają ku temu podstawę. Naliczą karę, a potem Ty się broń w sadzie.
celowych działań wywołujących szkodę majątkową lub osobową po stronie klienta Zleceniodawcy, jego pracowników lub współpracowników.
To jest w ogóle dziwne. Ogólnie to jak zrobisz coś, co się podciąga pod ten paragraf, to poszkodowana osoba może Cię ścigać na drodze cywilnej. Do tego - można (jeśli mocno przegniesz) sprawę puścić na tory karne. Także nie rozumiem, dlaczego Ty masz płacić karę 20k na rzecz "swojej" firmy za to, że dałeś po mordzie jakiemuś Zenkowi, który pracuje u ich klienta? Dziwne....
nie będzie realizował pośrednio lub bezpośrednio usług IT
Bardzo ogólne, baaaardzo. Czyli co - zrobisz np. koledze, który ma siłownię, system kontroli wejścia z kartami z kodem QR i już złamałeś zakaz konkurencji? OK, rozumiem zakazanie pracy w tej samej domenie, albo świadczenia usług na rzecz podmiotów konkurencyjnych, ale wyłączenie wprost całego IT to przeginka. No chyba że będziesz wicedyrektorem Google z pensją $500k miesięcznie - to jest to zaakceptowania.
nie będzie świadczył pracy na rzecz klientów Zleceniodawcy, na rzecz których wykonywał usługi w okresie współpracy
To akurat w pełni popieram. W sensie - żeby klientów nie zajumać ;)
W okresie obowiązywania Umowy oraz w okresie 12 miesięcy od dnia jej rozwiązania lub wygaśnięcia Zleceniobiorca nie będzie zatrudniał ani nie będzie podejmował próby zatrudnienia lub nakłaniania do ustania współpracy ze Zleceniodawcą jakiegokolwiek pracownika lub osoby współpracującej przez Zleceniodawcę na podstawie innych umów.
Trochę mało przejrzyste/zbyt ogólne. Bo skąd Ty masz wiedzieć, czy dana osoba była zatrudniona do obsługi jakiegoś klienta? Zwłaszcza na podstawie "innych umów"? OK, przy 10 osobowej firmie to ludzie wiedzą, co kto robi. Ale jak masz SH zatrudniający 2k osób, działający na rzecz kilku korporacji - jest bardzo problematyczne ustalenie, czy dana osoba miała jakieś powiązania.
Zleceniobiorca zobowiązuje się także nie rozpowszechniać informacji, które w jakikolwiek sposób mogą zaszkodzić wizerunkowi Zleceniodawcy lub podmiotów powiązanych z nim.
Czyli przestaną Ci płacić, w efekcie czego zerwiesz umowę z nimi, ale przez pół roku po zakończeniu współpracy nie możesz nigdzie nikomu powiedzieć o powodach zerwania oraz o tym, że firma jest niepoważna - bo w ten sposób szkodzisz ich wizerunkowi. To jest dziwne i do wywalenia. Poza tym - zapis jest nadmiarowy, bo jeśli serio im zaszkodzisz w jakiś sposób, to mają możliwość ścigania Cię na drodze cywilnej, nawet bez tego zapisu w umowie.
Dla celów niniejszej Umowy, podmiot powiązany ze Zleceniodawcą oznacza jakiekolwiek przedsiębiorstwo, spółkę, korporację lub jakąkolwiek inną organizację, która: (i) jest bezpośrednio kontrolowana przez Spółkę, m.in. jako spółka zależna Spółki, w rozumieniu art. 4 §1 pkt 4 Kodeksu spółek handlowych, lub (ii) bezpośrednio lub pośrednio kontroluje Spółkę, m.in. jako spółka dominująca wobec Spółki, w rozumieniu art. 4 §1 pkt 4 Kodeksu spółek handlowych, lub (iii) jest spółką powiązaną ze Spółką, w rozumieniu art. 4 §1 pkt 5 Kodeksu spółek handlowych, lub (iv) jest następcą prawnym przedsiębiorstwa, spółki lub organizacji innego rodzaju, o której mowa powyżej.
Czyli teraz pierwszą rzeczą, jaką będziesz robić, jeśli się do Ciebie zgłosi jakiś klient, to musisz go przeorać do 5 pokoleń wstecz w KRS - czy jakimś cudem nie jest powiązany z jakąś spółka, która to spółka ma powiązania z inną spółką, która jest kontrolowana przez spółkę powiązaną z Twoim pracodawcą :D Ale to tylko po zakończeniu współpracy - bo przecież w czasie obowiązywania umowy, masz całkowity zakaz świadczenia usług IT, więc przynajmniej tutaj nie ma ryzyka :D
Za każde naruszenie przez Zleceniobiorcy obowiązków wskazanych w niniejszym paragrafie, Zleceniobiorca zapłaci Zleceniodawcy karę umowną w wysokości 50.000 złotych albo 5-krotności średniego miesięcznego wynagrodzenia
Po pierwsze - moja standardowa uwaga, czyli za każde udowodnione
naruszenie. Niby drobiazg, ale przenosi ciężar dowodowy. Bez tego - oni wzywają Cię do zapłaty kary umownej a Ty masz się bronić i udowadniać, że do naruszenia nie doszło. W postaci zaproponowanej przeze mnie - oni muszą udowodnić, że coś odwaliłeś.
A co do samych kwot - nie wiem, ile miałbyś zarabiać, więc ciężko ocenić czy kara jest adekwatna, czy z czapy.
Zleceniobiorca wyda Zleceniodawcy korzyści, które uzyskał w związku z naruszeniem zapisów niniejszego paragrafu lub wyda równowartość korzyści uzyskanych przez osoby trzecie w związku z naruszeniem Umowy przez Zleceniobiorcy.
:D :D :D :D :D
Czyli powiedzmy, że zaczniesz świadczyć usługi na rzecz jakiejś spółki, dla której nie powinieneś pracować. Miesięcznie wystawiasz im fakturę na 10k netto. Świadczyłeś usługi przez rok, czyli zarobiłeś u nich 120k. Głowna firma się dowiaduje, nalicza Ci 50k kary (albo - jeśli dla nich będzie korzystniej - wyliczy sobie karę z wysokości średniego wynagrodzenia za minione miesiące - zgodnie z podaną procedurą) a do tych 50k jeszcze przytuli to, co skasowałeś od swojego klienta. Czyli - pracowałeś przez rok za free, a do tego musisz zapłacić na rzecz firmy 170k kary. Plus, jeśli wykażą, że przez Ciebie ponieśli straty (bo jakby ten klient uderzył bezpośrednio do nich, a nie dogadał się z Tobą, to by go miesięcznie kasowali po 40k) to te straty też musisz im wyrównać :D Genialne :D