hej.
tak ostatnio sobie siedzę w pracy i zdałem sobie sprawę, że już się trochę nudno zrobiło. Mogę sobie jeszcze trochę podłubać w "corowej" javie, ale to już jest teraz powtarzalne i czuję że chyba już nieszczególnie się rozwijam. Wcześniej rozwijaliśmy "framework" i teraz większość czasu to używanie tego frameworka co wiąże się z duża ilością wiedzy biznesowej, dla mnie nudnej.
Z jednej strony mogę sobie zmienić pracę - ale jest pewien problem - $$$ i ciepła posadka w której pewnie ze 2-3 lata mogę sobie jeszcze spokojnie posiedzieć. Nie żebym miał jakoś bardzo dużo, jednak więcej niż średnia (z moim "doświadczeniem"). I też boję się sytuacji gdzie w nowym miejscu trafię na szefa nietechnicznego, że jak się zacznie gadać o złożoności to będzie patrzył na mnie jak na ufoka ( aktualnie mam współpracowników po uniwerku więc tutaj nie ma problemu, a i mamy/mieliśmy taski w których trzeba było sobie coś policzyć zanim siadło się do kodu)
Jak sobie z czymś takim radzicie, bo zakładam że wiele osób się z tym zetknęło, zwłaszcza w dużych zachodnich korpo. Nie tyle wypalenie - bo cały czas mi się chce kodować, tylko coś innego gdzie faktycznie mogę się skupić na kodzie a nie na rozmawianiu z ludźmi bądź czytaniu maili.