Mam do was takie pytanko. Wiadomo, programista uczy się całe życie, a przynajmniej dopóki się nie wypali. Powiedzmy, że dają wam spore zlecenie do zrobienia. Pisaliście już w tylu technologiach, korzystaliście z tylu repozytoriów, svnów, bibliotek, frmameworków, że już wiecie, że trzeba będzie sobie poprzypominać pare rzeczy żeby napisać coś większego w tylko jednym z nich. Podsuwa wam pod ręce umowę z deadlinem na za 2 tygodnie.
Jak sobie z tym radzicie? Dupa w troki, dużo kawy i zapieprzacie po nocach, a jak czegoś nie wiecie to net, dokumentacja i JAKOŚ sobie radzicie? A potem ewentualnie jest lekki poślizg, albo bugi/niedoróbki?
Zaczynacie robić projekt przed podpisywaniem umowy, żeby zorientować się dokładniej i być pewniejszym, czy dacie radę to zrobić bez większych problemów?
Czy po prostu nie podpisujecie umowy bo nie znacie całej dokumentacji w 100% i nie macie pewności że wszystko zrobicie tak jak wam kazali?
Co jeśli podpisze się umowę a potem w trakcie pracy okaże się że jednak nie uda się tego dokończyć? Jest jakaś kara za zerwanie umowy? Oddajecie to co zrobiliście i dostajecie część kasy/żadnej kasy?