Czy w branży IT w Warszawie jest teraz kryzys?

0

@emfałsi:
No to całkowicie zmienia postać rzeczy.

0

@Wibowit

Czemu? Bo nie rozumiem ?

0

Jak się robi na pełen etat to nie ma jak zmieścić się w 9h w dzień roboczy.

0
Wibowit napisał(a):

Jak się robi na pełen etat to nie ma jak zmieścić się w 9h w dzień roboczy.

Niby czemu? Mierzysz każdego swoją noliferską miarą.

1

Tzn chodzi mi o każdego (chociażby średnio) ambitnego programistę, który nie ma zbyt satysfakcjonujących tasków (a myślę, że zdecydowana większość ma gówniane, albo ja mam pecha).

Zresztą to się tyczy każdego hobby - jeśli ktoś jest np elektronikiem i ma niezbyt rozwijającą robotę to chyba naturalne, że rozwija swoją pasję na własną rękę i majsterkuje coś w domu.

Ewentualnie można też zaszyć się w jakiejś korporacji i w kącie robić swoje :P ale to odrzuciłem, bo taki zaszyty koleś raczej wielkiej pensji nie dostanie.

3
Demonical Monk napisał(a):

Niby czemu? Mierzysz każdego swoją noliferską miarą.

Odezwał się gość, który zawsze jest na gg.

Dla mnie komp to źródło pracy, rozrywki i komunikacji, tu gram, oglądam filmy, czytam, programuję i uczę się programowania, dla mnie 9h na dobę to za mało, więc szczerze zazdroszczę tym, którzy potrafią się zmieścić w takim czasie.

0

Coś w temacie z humorem:
http://wowy.pl/koniec-86514

Kontynuując wątek poboczny zrobiłem ankietę - 4 pytania - jeśli macie chwilkę to wypełnijcie - ciekaw jestem wyniku.
http://www.ankietka.pl/ankieta/87126/czas-przy-komputerze.html

0

Poruszę temat znowu odnośnie pracy:
Wczoraj byłem w Ericpolu , było nas tam sporo osób , ani słowa o firmie , ani słowa o działalności , walneli nam testy gorsze jak na kolokowium jakims gdzie koperte musiałem podpisać i sorry dzisiaj wysłali grupowego maila rano że nikt z kandydatów nie spełnia oczekiwań ujmę to tak :

-owszem może i sam jak i reszta byliśmy do d**y
--edit--
dodam tylko że super duper od c++ to ja nie jestem, zawsze bardziej się C trzymałem
--edit

-albo co bardziej prawdopodobne nikt tych testów nie sprawdził tam była masa osób a testy na 50 stron , to choćby ktoś na amfie jechał całą noc do dzisiaj by tego kur....a nie sprawdził ( 1 raz nazwę firmy podaje bo z takim "automatycznym" podejściem do kandydata się nie spotkałem jeszcze , nawet w Samsungu miałem kulturalną normalną rozmowę).

Mam osobiście wrażenie że cała rekrutacja była tylko po to żeby obecnych pracowników nie straszyć ewentualnymi zwolnieniami.
Jutro mam Nokie we wrocławiu oraz NBC ( co kolwiek to jest ) i po tym co czytam o nokii to mam wrażenie że tutaj rekrutacja jest też dla ściemy a ja trace resztki pieniędzy i czasu. Zobaczymy.

Vibovit - przepraszam cie wielce za błędy ale po dzisiejszym dniu i wczorajszym mam ochotę tylko się nawalic :/

--edit--

Swoją drogą na zas....ny pociąg do wrocławia zaspałem i teraz pisze listy błagalne żeby mi rozmowe przełożyli :/ zaczynam mieć dosyć wszystkiego kurcze.

--edit--

0

Grupowego maila? Widziałeś innych odbiorców? Jeżeli tak to coś nie halo z ochroną danych osobowych, bo za taką można maila uznać.

4

Naprawdę trudno mi uwierzyć w gadki o kryzysie.
Rok temu zaczynałem karierę w IT, pierwszą pracę znalazłem w małej firmie po ok 2 miesiącach poszukiwań. Rzuciłem ją po kolejnych dwóch miesiącach, z prostego powodu - system wynagrodzeń był chory, szef dawał punkty za zadania, na podstawie punktów wypłacano stosowną pensję.
Po kolejnym miesiącu bezrobocia trafiłem do nieco większej, ale wciąż małej firmy - i obecnie mi się podoba.

Wydaje mi się, że problem z bezrobociem wśród programistów w Warszawie jest prosty - niewiele osób cokolwiek umie. Ja, kiedy szedłem na pierwszą rozmowę, wiedziałem jak podpiąć Hibernate, Springa, miałem jeden projekt który mogłem pokazać na rozmowie. Spora część ludzi, których znam, a którzy chcą pracować jako programiści jedyne co umieją to składnie języków wyniesionych z uczelni - C, C++ i Java - oraz SQL.

Ba, sam znam człowieka z trzyletnim doświadczeniem w dużej korporacji, który tak naprawdę niewiele ponad to umie.

Czasy kiedy szło się na rozmowę wiedząc, jak zadeklarować zmienną i jaka jest złożoność obliczeniowa quicksorta, się skończyły. Ale żeby zaraz mówić o kryzysie?

0

Czasy kiedy szło się na rozmowę wiedząc, jak zadeklarować zmienną i jaka jest złożoność obliczeniowa quicksorta, się skończyły. Ale żeby zaraz mówić o kryzysie?

Ja mam podobne wrażenie - zarówno z 0 letnim doświadczeniem jak i 2 letnim doświadczeniem nie miałem problemów ze znalezieniem pracy za przyzwoite pieniądze. Chociaż kto wie, może jak będe miał 8 lat doświadczenia to nagle się okaże, że to za dużo jak na większość stanowisk :D

1
przemek_l napisał(a):

Poruszę temat znowu odnośnie pracy:
Wczoraj byłem w Ericpolu , było nas tam sporo osób , ani słowa o firmie , ani słowa o działalności , walneli nam testy gorsze jak na kolokowium jakims gdzie koperte musiałem podpisać i sorry dzisiaj wysłali grupowego maila rano że nikt z kandydatów nie spełnia oczekiwań ujmę to tak :

Znam sporo osób w Ericpolu i wiem że cały czas przyjmują.Zresztą tak jak większość firm w Krakowie.
Co do testów to z wszystkich firm w których byłem w Ericpolu testy były zdecydowanie najprostsze.

przemek_l napisał(a):

dodam tylko że super duper od c++ to ja nie jestem, zawsze bardziej się C trzymałem

No to będziesz miał problem bo zdecydowana większość pracodawców wymaga obiektówki.

przemek_l napisał(a):

-albo co bardziej prawdopodobne nikt tych testów nie sprawdził tam była masa osób a testy na 50 stron , to choćby ktoś na amfie jechał całą noc do dzisiaj by tego kur....a nie sprawdził ( 1 raz nazwę firmy podaje bo z takim "automatycznym" podejściem do kandydata się nie spotkałem jeszcze , nawet w Samsungu miałem kulturalną normalną rozmowę).

Bardzo mało prawdopodobne.
Sprawdzanie wcale nie jest takie ciężkie.
Pomyśl że 80% która idzie na takie rozmowy oddała >50% zadań nierozwiązanych.Więc ich można z góry odrzucić.
poza tym na większość rozwiązań wystarczy tylko rzucić okiem.

przemek_l napisał(a):

-owszem może i sam jak i reszta byliśmy do d**y

Myślę że pewnie tak było.:)
Ale nie przejmuj się i próbuj dalej.Przy obecnym rynku o prace naprawdę nie jest ciężko.

Domyślam się że to będzie twoja pierwsza praca.
Jeżeli tak to wiedz że właśnie ten początek jest najcięższy, potem tylko z górki.

0

Właśnie się od kolegi dowiedziałem, że dostał się do Ericpolu. Tak więc myślę, że bujdy o kryzysie można spokojnie wrzucić do kosza.

0

Wydaje mi się, że jednak chyba jest w Warszawie lekki kryzys, bo jakby ofert ciekawych trochę mniej, płacić (dobrze) firmy za bardzo też nie chcą, więc chyba nie do końca jest ok.. :)

0

potwierdzam informacje o Infovide Matrix, zatrudniają niedoświadczonych studentów, na praktyki, umowy zlecenia za grosze. o etacie można pomarzyć... generalnie spada mocno atmosfera w firmie i przyznam szczerze, lepiej się do niej nie pakować, nie tylko ze względu na zarobki!

3

W Warszawie kryzys wśród programistów? Brak pracy? Serio jestem zszokowany!
Wszędzie gdzie nie spojrzę oferty pracy. Niczego nie szukam, a średnio raz na miesiąc dostaje jakąś propozycje. Obecny pracodawca szuka programisty, przyszły pracodawca (no tak to już bywa ;) ) szuka jeszcze jednego, dwóch. Siedze chwilowo na więcej niż jednym etatacie (średnio 60h tygodniowo) i niedługo sam tworze firme i bede poszukiwac programistow bo dostalem świetne zlecenie którego sam nie wyrobie. Ludzie gdzie tu kryzys?
Swojej pierwszej pracy po studiach (3-4lata temu) szukałem 2 tyg i przebierałem w ofertach.

Moim zdaniem problem w ludziach jest taki, że nie mają ochoty odnieść sukcesu. Nie mają ochoty nawet spróbować, nie mówiąc o szukaniu sobie niszy. Dla ludzi po studiach istnieje tylko C/C++, Java, C#, PHP. Pouczcie się czegoś innego i idźcie na spotkanie jakiegoś niszowego języka, zdziwię się jak po kilku spotkaniach nie trafi na nie jakaś osoba werbująca ludzi. Czasami wręcz proponują rekrutacje całych zespołów i inwestują w Twoją naukę. Haskell, Smalltalk, Erlang, Go, COBOL, jest tyle różnych języków i tyle ich zastosowań... A w obrębie samych języków też jest sporo różnych nisz, czasami niszą jest ekstremalna znajomość jakiś narzędzi, progrmamów, najlepiej korporacyjnych wielkich biznesów - na tym się najlepiej zarabia.
Ale ludziom się nie chce. Po co się interesować skoro to nudne i ta ciągła nauka. Większości się nie chce, bo nie są programistami, to że kogoś przepchnięto przez studia, nie oznacza że jest programistą. To że wyuczyli go najprostszych rozwiązań informatycznych... nie znaczy że może się nazwać informatykiem jeśli nie potrafi wymyśleć własnych rozwiązań, lub zrozumieć tych trudniejszych. Dla prawdziwego programisty nie ma znaczenia język, ma znaczenie jedynie pewien stopień jego opanowania i znajomość sztuczek i kruczków - ale to jest do wyuczenia, język jest jedynie środkiem do rozwiązywania problemów.

Ja po studiach miałem już całkiem niezłe CV i wcale nie musiałem zapieprzać po godzinach, ani przechodzić na wieczorowe czy zaoczne. Czasami niewiele trzeba by się czymś pochwalić i pokazać w CV - "słuchajcie! ja coś umiem!". Czasem wystarczy ambitniej podejść do projektu na jakiś przedmiot, lub do pracy inżynierskiej (aczkolwiek tej ściezki nie polecam). Warto mieć trochę pokory i jak widzicie firme w której możecie się czegoś ciekawego nauczyć to zejść trochę z pensji by czegoś się nauczyć, by potem odbić się finansowo. Ja w przeciągu 2 lat skoczyłem od 3 do 11 (netto dzieło), więc... czasem warto, szczególnie jak macie do tego serce. Nie powiem, moja ścieżka była ekstremalna i szybko stałem się niezastąpiony, więc mogłem negocjować ;)

Więc nie pieprzyć, tylko wziąć się za siebie. Świat nie kończy się na mainstreamowych językach dla leniwych.

PS. Nie powiem jaką mam nisze, nie chce konkurencji :P

2

@up
Ile czasu pisales ten post?
Nie latwiej było napisać: "w Warszawie nie ma kryzysu, bo ja jestem zajebisty i jakoś mam pracę" ?

0

@up Ale to nie chodzi o to, ten człek może ściemniać, ale coś w tym jest, jeżeli leszcz który jeszcze nie skończył średniej idzie na staż z przedłużeniem ? no to każdy może znaleźć coś dla siebie.

0
Bez nazwisk napisał(a):

Dla prawdziwego programisty nie ma znaczenia język, ma znaczenie jedynie pewien stopień jego opanowania i znajomość sztuczek i kruczków - ale to jest do wyuczenia, język jest jedynie środkiem do rozwiązywania problemów.

Pojęcie "prawdziwy programista", tak jak i "prawdziwy aktor" lub "prawdziwy góral" może oznaczać różne rzeczy. Ale doświadczony programista (czasami zmieniający się w Super Programistę) zna przynajmniej jeden język perfekcyjnie. Dzięki temu jego wydajność jest jest kilka-krotnie wyższa niż człowieka zaraz po studiach w tej samej technologii.
Z tym, że technologie powstają jak grzyby po deszczu i to co było cool 5 lat temu, nie musi być cool dzisiaj (np. C++ -> Java -> Scala...).

Bez nazwisk napisał(a):

Ja po studiach miałem już całkiem niezłe CV i wcale nie musiałem zapieprzać po godzinach, ani przechodzić na wieczorowe czy zaoczne. Czasami niewiele trzeba by się czymś pochwalić i pokazać w CV - "słuchajcie! ja coś umiem!". Czasem wystarczy ambitniej podejść do projektu na jakiś przedmiot, lub do pracy inżynierskiej (aczkolwiek tej ściezki nie polecam). Warto mieć trochę pokory i jak widzicie firme w której możecie się czegoś ciekawego nauczyć to zejść trochę z pensji by czegoś się nauczyć, by potem odbić się finansowo. Ja w przeciągu 2 lat skoczyłem od 3 do 11 (netto dzieło), więc... czasem warto, szczególnie jak macie do tego serce. Nie powiem, moja ścieżka była ekstremalna i szybko stałem się niezastąpiony, więc mogłem negocjować ;)

Masz dwa lata doświadczenia czy to było jakoś bardzo dawno temu?
BTW. nie ma ludzi niezastąpionych, są tylko nieskorzy do zmian (ryzyka) managerowie / klienci.

2

@smiglo1
Nie jestem taki znowu wspaniały, znam sporo lepszych ode mnie od których się uczyłem czego tylko się dało. Kryzys masz w głowie i szukasz wymówek próbując mnie przy tym obrazić. To że ludzie szukają pracowników raczej ma się nijak do czyjejkolwiek "zajebistości". Ile pisałem post? z 10min? Masz problem z tym, że chciałem się podzielić swoimi odczuciami?

@niezdecydowany
Zgadzam się! Znam świetnych programistów bez wykształcenia. Współpracowałem z ludźmi którzy pokończyli socjologie, anglistyke czy filozofie i byli naprawdę dobrymi programistami. Nikt nie pytał o to kto co skończył, jeśli od razu było widać, że człowiek ma pasje i czuje to coś. Aczkolwiek nie zaprzecze, że czasami wychodzą z tego zabawne sytuacje, gdy takim osobom brakuje podstawowej wiedzy - czują to i rozumieją, ba nawet używają w praktyce, ale nie znają fachowej nazwy (np na proxy, interface czy singleton).

@vpiotr
Pozwolisz, że nie będę dyskutować na temat kto to "prawdziwy programista", bo masz racje - każdy ma inną wizję. Jednak nie zgodzę się co do zależności wydajności od samej znajomości języka, równie bardzo (jeśli nie bardziej) liczy się znajomość narzędzi (np optymalne użycie edytora). To że się nie zna jakiś tam drobnych sztuczek języka, nie spowoduje raczej, że coś napiszesz dużo wolniej, raczej sprawi że to napiszesz mniej wydajnie lub mniej ładnie :)

Nie wiem od kiedy liczyć doświadczenie ;) W stałych firmach na etacie jestem 4-5lat, wcześniej robiłem różne fuchy i próbowałem tego i owego, żeby zobaczyć co mi się będzie podobać. Bardzo różnie trochę w gamedev, trochę w web, trochę w biznesówkach, aplikacjach medycznych, pisałem nawet na nintendo ;) Potem wybrałem jedno, stwierdziłem że sporo można się nauczyć i że mnie to bawi, no to osiadłem :)

Zgoda, nie ma ludzi niezastąpionych, są tylko upiorne kody źródłowe, których zrozumienie nowemu pracownikowi może zająć więcej niż klient ma cierpliwości, nie wspominając o napływie jego gotówki. Biznes jest prosty, jest fajnie póki klient płaci, więc róbmy wszystko by płacił.

@all
Sorry, jeśli kogoś uraziłem swoim może nazbyt optymistycznym spojrzeniem na rynek pracy, bądź przesadną prezentacją swoich sukcesów. Dla pocieszenia tych którzy sądzą że mam za dobrze. Wcale nie jest tak różowo, moja praca to kociokwik, przynajmniej 2 razy w tygodniu są takie dni, że nie ma chwili by zjeść . Zawsze są jakieś pożary, zawsze brak czasu i zasobów. Nie policze na palcach liczby weekendów pracujących (na prośbe szefa), a nadgodziny przestałem liczyć w godzinach, ba w niektórych miesiącach przestałem je liczyć w dniach ;) Tak więc coś za coś, na szczęście nadgodziny mam płatne. Niektórzy mają bardzo fajne posadki, gdzie relaksują się przed kompem, wychodzą sobie godzine na obiad, itd. Znam kilku takich osobiście ;) Ale mnie nuda nie bawi.
I mimo przeprośin, dalej nie zmieniam opinni, kryzysu nie ma. Może w jakiejś konkretnej brażny/języku, ale co za problem się przestawić? I tak jesteśmy skazani na wieczną naukę, bo tak jak ktoś wspomniał, technologia brnie do przodu, trendy się zmieniają (aczkolwiek zawsze będą stare systemy do supportowania ;) ), trzeba się uczyć.

1

Już ovtym pisałem kiedyś...
Kryzysu nie ma, było lekkie spowolnienie rok temu. To, co się zmieniło to sposób rekrutacji.
Na rozmowach samo CV z "ukończona Politechnika, studia z komputerami" już nie wystarcza. 6 lat temu starczało. Dodatkowo w wielu firmach już się nie patrzy tylko na umiejętność klepania kodu - teraz czasami patrzy się na takie osoby bardziej pod kątem komunikatywności bo, wbrew pozorom, to bardzo ważne hyć może.

10

O ku*** te posty 10 lat temu były identyczne jak przy dzisiejszym kryzysie xD

6

Skoro jak widać przez 10 lat nie udało się zwalczyć kryzysu, nie ma co się łudzić, że w kolejnych latach będzie lepiej.

0
wartek01nolog napisał(a):

Już ovtym pisałem kiedyś...
Kryzysu nie ma, było lekkie spowolnienie rok temu. To, co się zmieniło to sposób rekrutacji.

Czyli to spowolnienie trwa do dziś... boję się co będzie jak branża IT wystrzeli już po kryzysie.

2

@Czitels

O ku*** te posty 10 lat temu były identyczne jak przy dzisiejszym kryzysie xD

oj nie nie kolego, widać ogromną różnicę.

Kadra moderatorska w tamtych czasach ledwie co kończyła koledż - spójrz ile postów nt. studiów, politechnik, robienia expa podczas uczenia się, grantów, etc :D

1

Tak, jest kryzys

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1