No dobra, a czy ktoś z was pomyślał o przypadku brzegowym, gdzie start.x == end.x
?
Wtedy start.x - end.x
będzie równe zero. A wy chcecie przez to dzielić. Tak nie można przecież ;)
Nasz święty od kilkuset lat układ kartezjańśki ( o jednakowej naturze składowych x i y) ma swoje ograniczenia.
W niewielu dziedzinach, np w elektonice, ludzie są oswajani, że nie jest jedynym. Sygnał elektryczne można rozpatrywać w dziedzinie czasu (czas napiecie), częstotliwości / fazy / impulsowej itd... a dobrze wykształcony absolwent studiów elektroniki przemieszcza sie miedzy nimi płynnie.
Każdy z ukladów wspólrzednych ma punkty "specjalne", czy to delta Diraca, czy inne. Już same liczby urojone (podstawa w elektronice) świadczą, ze nasza matematyka od liczenia jabłek i pomarańcz trochę pęka.
Line podana przez @Riddle ma słabość, że patrzy tylko punktami, mz błędnie, najmniej efektywny sposób zamodelowania, co zmusza do dzielenia przez zero. Ujęcie analityczne y = a*x +b
nie radzi sobie z pionową. Chyba względnie odporne jako układ równań (ale to bomba z opóznionym zapłnem: układ da sie napisac bezwarunkowo, ale rozwiazując go trafimy na to samo)
Ja tak sobie tylko pstrykam per-analogiam. Sądzę, że ktoś z dobrym wyksztalceniem geometrycznym (astronom? geodeta? nawigator?) był dał tu świeży model matematyczny, bo my to tylko Jasie.