Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, te dane mają być w EULA, tak?
Tak, ja bym poszedł w tym kierunku, żeby w EULA zamieścić informację w stylu została wykorzystana biblioteka XXX dostępna na licencji YYY, jej autorem jest ZZZ, a jej strona domowa/kod jest dostępny pod adresem http://du.pa/blabla
.
jak samo EULA powinno wyglądać
Pytanie (ale postaraj się odpowiedzieć realnie, a nie ambicjonalnie) - do kogo to kierujesz? Kto będzie z tego korzystać? Ilu klientów przewidujesz?
Jeśli ma być kilku, do tego płacących po parę stówek jednorazowo, to po prostu skopiuj coś z netu, lekko popraw i tyle. Ale jeśli to będzie skierowane do korporacji, będą ich setki, a każda będzie płacić 3k miesięcznie to biegnij do prawnika ;)
mówi głównie o tym, że twórca nie ponosi odpowiedzialności za nieprawidłowe wykorzystanie (czasami błędy) oprogramowania
Wiesz... papier (czy ekran) przyjmie wszystko. Nie mówię, żeby takich zapisów nie dawać, ale i tak jest szansa, że jak Twój program spowoduje jakieś realne straty, to jeśli trafisz na ambitnego i zawziętego klienta, może Cię przeciągnąć przez sąd i do tego - będzie miał jakieś szanse na wygraną. Bo w końcu - za coś płaci. A to, o czym mówisz (co oczywiście jest prawdą i często się trafia) to coś na zasadzie firma budowlana nie gwarantuje, że chata się nie zawali, a jeśli się zawali to nie zapłaci odszkodowania
.