Dzień dobry
Przychodzę z pytaniem dla doświadczonych userów Linuxa
Przez około rok używałem Ubuntu. Bardzo mi się spodobał, bo był szybki i do pewnego czasu dość bezproblemowy.
Dość bezproblemowy to znaczy: za pierwszym razem, mimo pozornie poprawnej instalacji nie działało pobieranie popularnych programów z oficjalnych repozytoriów. Nie działały jakieś sterowniki do dźwięku itd.
Zainstalowałem drugi raz, wszystko pięknie śmigało, nawet "fajnie" ten Ubuntu wyglądał, robiłem sobie projekty na studia w IntelliJ, pycharmie itd. Miałem kilka przeglądarek. Raz odpaliłem nawet przykładowego Mahjonga, który mi dorzucono przy instalacji. Były to piękne czasy - czasy płynności i szybkości jakiej nigdy nie miał Windows 10 (raz jedynie maszyny wirtualnej nie chciało zainstalować, ale udało mi się po przekopanu Internetu za 3. razem). Niestety.... są to czasy minione.
W pewnym momencie moja wersja Ubuntu straciła wsparcie (nie miałem wersji LTE). Oczywiście system powiadomił mnie o możliwości pobrania automatycznej aktualizacji. Zachęcony pięknym opisem o tym jak będzie cudownie, jak wszystkie moje aplikacje pozostaną na Ubuntu nawet po przejściu na nową wersję, potwierdziłem pobieranie nowej wersji. Niestety, przy pobraniu coś nie działało, wywalało za każdym razem błąd. Przez jakiś czas, po każdym odpaleniu UpdateManager czy jak to się tam nazywało powiadamiał mnie o aktualizacji i próbował ją robić ponownie, ale nigdy się to nie udało.
W końcu i UpdateManager się na mnie obraził i przestał walić powiadomieniami, na Ubuntu przestało działać pobieranie czegoś z oficialnego repo, tylko najpopularniejsze IDE/przeglądarki mogę ściągać (poprzez oddzielne instalatory z ich własnych stron oficjalnych), gita nie dało się nawet pobrać poprzez klasyczne 'sudo apt-get install git' .... Po czasie przerywało tam Wifi, które na Windowsie działa bez problemów.
Porzuciłem moje Ubuntu
Przymierzam się do nowej instalacji
Jaką dystrybucję Linuxa powinienem wybrać? Wiem, że jest już kilka takich tematów na tym forum, ale połowa to rady w stylu:
Jak chcesz lansować się przed kolegami to Ubuntu/Mint/Manjaro, a jak chcesz być grubasem/pro-koderem z tłustymi włosami, który dopiero wyszedł z piwnicy to Arch
Jak ktoś coś poleci, to poproszę o dwa zdania potwierdzenia, że Wam dystrybucja działała dłużej niż pół roku, i że nie było masy problemów ze sterownikami/pobieraniem czegoś
Sprzęt: laptop, i5 9300H, 8 GB RAM, 256GB SSD, GeForce GTX 1650 Ti 4GB
Z góry dziękuję