Problem jest taki - mam naprawić komputer dziewczynie brejdaka. Objawy - zazwyczaj nie włącza się. Wygląda to tak, że po naciśnięciu power nie zapala się dioda i tylko wiatrak kręci, czasem za to włącza się normalnie. Przez parę godzin jak leżał u mnie sprawdziłem wszyskie podzespoły - została tylko płyta, proc i zasilacz (na mojej graficznej i ramie i z odłączoną całą resztą też raz się włączał, raz nie). Sprawdziłem na swoim zasilaczu - działa, podłącyłem stary - też działa :/. Niestety jak na złość przestał się nie-włączać (tak jak ostatnio, kiedy byłem przekonany, że już będzie ok), po nocy spróbowałem jeszcze raz - nie odpala. Uradowany, że uda mi się potestować, wyłączyłem i włączyłem listwę, power i... działa :/. Podejrzewam, że działanie zależy trochę od "zresetowania" go listwą.
Podejrzewam, że to może być zasilacz (najtańszy z najtańszych no-name, nawet włącznika nie ma), ale jeżeli ktoś miał takie przygody, proszę o podpowiedź. Nie mam jednak ochoty stwierdzać na podstawie samych przypuszczeń, że to zasilacz, bo dziewczyna wyda stówę na nowy a okaże się, że ten jest jednak ok...