Koalicja POPiS

0

Czy koalicja POPiS, czyli to co Donald Tusk i Jarosław Kaczyński zapowiadali przed wyborami w 2005 roku może stać się rzeczywistością? Jeżeli poparcie dla Konfederacji jeszcze wzrośnie, to co raz bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że PO będzie musiało porozumieć się z PiS, żeby rządzić Polską, ponieważ ani PO, ani PiS nie będą w stanie rządzić samodzielnie, ani stworzyć koalicji większościowej z przystawkami.

Senator Rokitnicka z KO powiedziała o Konfederacji:
"Nie boimy się [śmiech]. To jest butne powiedzenie, że w sumie garstka osób chce rozbić układ który trwa. Prędzej się platforma porozumie z PiSem niż z Konfederacją."

0

Za dużo szamba zostało wylane. Już w 2005 roku taka koalicja nie była możliwa.

0

W tej chwili mamy już do czynienia z niepisaną koalicją PiS i "opozycji", co wyraźnie widać w wynikach głosowań (800+ chociażby).

Programy obu partii w wielu kwestiach są zbieżne. To na czym im najbardziej zależy (ze strategicznego punku widzenia) to doprowadzenie do powstania systemu dwupartyjnego w Polsce, podobnie jak mamy z tym do czynienia w USA. Wtedy PO = Demokraci i PiS = (mocno socjalistyczni) Republikanie. Zauważmy że strategia kierowania polskiego społeczeństwa do takiego systemu rozpoczeła się już kilka lat temu, media poświęcają większość czasu jedynie tym dwum partią. Lewica balansuje na granicy progu wyborczego. Gdyby PiS wchłonął przesłanie konfederacji i faktycznie stał się partią konserwatywno-liberalną to moglibyśmy faktycznie przejść do systemu 2 partyjnego (pierwsza kadencja PiS była pro-gospodarcza).

Nie zapominając o zagrożeniu wojną, nie można wykluczyć scenariusza że w imię wyższego dobra po wyborach zostanie stworzony rząd techniczny POPiS. Na przykład wtargnięcie najemników Grupy Wagnera na terytorium RP wywołało by natychmiast potrzebę utworzenia działającego rządu.

Nie można również wykluczać odejścia JK na emeryturę zaraz po wyborach. To otworzyło by szansę na ponowne negocjacje, wydaje mi się że obecnie największą przeszkodą do działającej koalicji są liderzy partii. Zauważmy również że działania opozycyjne PO w stosunku do PiS były bardzo delikatne, mi bardziej zapadł w pamięć złoty pomnik Morawieckiego z miską ryżu niż jakiekolwiek wypowiedzi Schetyny.

Już chyba więcej opozycji wniosły kobiety walczące o swoje ci... niż "opozycja" PO. Jedyne co im się udało to organizacja paru marszy konsTYtucJA i marszu czerwcowego. Ale marsze nie przełożyły się na trwały wzrost poparcia. Widać więc opozycyjną impotencje PO, może ich marazm wynika z tego że PiS realizuje program zbliżony do ich programu wyborczego?

1

@0xmarcin: cały twój wywód dowodzi, że politykę to ty znasz z... już nawet nie wiem skąd. Po mojemu to wymyślasz sobie dzikie teorie. Sugeruję trochę zapoznać się z historią polskiej polityki - i z polityką ogólnie.

  1. Podział sceny politycznej na dwa wzajemnie się zwalczające obozy z jakąś domieszką jest czymś występującym w większości demokracji. Wielka Brytania, Niemcy, Francja itp. - wszędzie jesteś w stanie wyznaczyć oś podziału, która podzieli ci parlament na dwie części. Nie musi wynikać ona z "kształtowania społeczeństwa", a po prostu tego, że dwie największe partie rywalizują z sobą.
  2. Wbrew temu co piszesz podział sceny politycznej na dwa obozy nie jest "sprzed kilku lat", a od samego początku demokracji w Polsce. Już w 1993 r. miałeś podział na obóz postsolidarnościowy i postkomunistyczny, i ten podział trwał dopóty, dopóki SLD miało szanse na rządzenie - czyli do wyborów w 2005 r. Przypomnę, że w latach 90 SLD to była koalicja kilkunastu partii i ruchów politycznych, a AWS - pewnie i z trzydziestu. Dla porównania w obecnym Sejmie "najszerszym" ugrupowaniem pod tym względem jest Konfederacja, która składa się z czterech partii.
  3. Lewica nie "balansuje na granicy progu wyborczego" bo dla Lewicy próg wyborczy to 5%, a w sondażach ma swoje 8-10%.

To tyle z twojego przeinaczania faktów. Teraz przejdźmy do opinii:

  1. Jeśli chodzi o kwestię przepływu wyborców to pisałem o tym w innym poście: w tej chwili mamy cztery pozycje - dwa ekstrema (czyli Konfederacja i Lewica) i dwie partie "środkowe" (czyli PO i PiS). Ludzie przyjmują ekstremalne poglądy w sytuacjach ekstremalnych - więc partie środka mają "bonus" (dodatkowo powiększony o metodę liczenia głosów), natomiast partie "ekstremalne" mają zapewnione przeżycie.
  2. O ile Lewica jest na spalonym miejscu bo przespała te dziesięć ostatnich lat bawiąc się w importowanie problemów bananowej młodzieży z Zachodu, o tyle Konfederacja właśnie w tym momencie - czyli w czasie, kiedy mamy gorszą sytuację gospodarczą - zbiera punkty. Pomaga także, że schowała co poniektórych członków do piwnicy z której tylko raz na jakiś czas uciekają.
  3. Masz natomiast nieco racji z kwestią aborcji - przy czym tutaj zamieniłeś kolejność. To nie protesty kobiet, tylko decyzja PiSu i Konfederacji o zakwestionowaniu kompromisu aborcyjnego spowodowały spadek poparcia PiSu. Protesty kobiet były jedynie konsekwencją tego błędu - z punktu widzenia poparcia.
0
0xmarcin napisał(a):

W tej chwili mamy już do czynienia z niepisaną koalicją PiS i "opozycji", co wyraźnie widać w wynikach głosowań (800+ chociażby).

Programy obu partii w wielu kwestiach są zbieżne. To na czym im najbardziej zależy (ze strategicznego punku widzenia) to doprowadzenie do powstania systemu dwupartyjnego w Polsce, podobnie jak mamy z tym do czynienia w USA. Wtedy PO = Demokraci i PiS = (mocno socjalistyczni) Republikanie. Zauważmy że strategia kierowania polskiego społeczeństwa do takiego systemu rozpoczeła się już kilka lat temu, media poświęcają większość czasu jedynie tym dwum partią. Lewica balansuje na granicy progu wyborczego. Gdyby PiS wchłonął przesłanie konfederacji i faktycznie stał się partią konserwatywno-liberalną to moglibyśmy faktycznie przejść do systemu 2 partyjnego (pierwsza kadencja PiS była pro-gospodarcza).

Nie zapominając o zagrożeniu wojną, nie można wykluczyć scenariusza że w imię wyższego dobra po wyborach zostanie stworzony rząd techniczny POPiS. Na przykład wtargnięcie najemników Grupy Wagnera na terytorium RP wywołało by natychmiast potrzebę utworzenia działającego rządu.

Nie można również wykluczać odejścia JK na emeryturę zaraz po wyborach. To otworzyło by szansę na ponowne negocjacje, wydaje mi się że obecnie największą przeszkodą do działającej koalicji są liderzy partii. Zauważmy również że działania opozycyjne PO w stosunku do PiS były bardzo delikatne, mi bardziej zapadł w pamięć złoty pomnik Morawieckiego z miską ryżu niż jakiekolwiek wypowiedzi Schetyny.

Już chyba więcej opozycji wniosły kobiety walczące o swoje ci... niż "opozycja" PO. Jedyne co im się udało to organizacja paru marszy konsTYtucJA i marszu czerwcowego. Ale marsze nie przełożyły się na trwały wzrost poparcia. Widać więc opozycyjną impotencje PO, może ich marazm wynika z tego że PiS realizuje program zbliżony do ich programu wyborczego?

Ale ci sprało mózg od tych szurskich teorii xDD powinieneś sobie zrobić jakąś przerwę od internetu, bo tutaj to już smieszne nie jest, zdrowia życzymy

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1