Wątek przeniesiony 2023-02-26 12:48 z Off-Topic przez Patryk27.

Warszawa w C40 Cities

0
somekind napisał(a):

Skąd wiesz, że nie przetrwają? Jakieś badania robiłeś?

A no tu nie trzeba badań tylko zobaczyć statystyki ubezpieczalni. Aut elektrycznych po kolizji nie opłaca się naprawiać więc od razu idzie całka i jest to informacja powszechnie znana u każdego posiadacza auta.

somekind napisał(a):

Należy się też zastanowić, czy za 20-30 lat 80% ludzi w Polsce będzie po pierwsze potrzebowało samochodów w takim stopniu w jakim potrzebują teraz?

Na dzień dzisiejszy wykorzystywanie aut stale rośnie a nie maleje. Trzeba by zmienić bardzo mocno wszystko np autobus powinien dojeżdżać każdemu pod dom co 20min i do miejsca docelowego jechać od razu tak by nie tracić 2h na przesiadki, tylko być tam za kolejne max 30min.

1

Życie na wsi czy obrzeżach polskich miast bez samochodu. Ciekawa wizja. To co podpisał Trzaskowski to rekomendacje ale możemy być pewni że zieloni i reszta socjalistów cześć z tego pchną. Żadna nowość jak pchnęli utopię o autach elektrycznych. .

1

@somekind: masz swój samochód?

0

Głównym producentem CO2 jest przemysł energetyczny i to tam powinien być największy nacisk, żeby wdrażać atom i inne ekologiczne rozwiązania.
Ograniczanie ilości sztuk ubrań to jakiś absurd. Kupujemy takie ilości ciuchów, bo koszulki po 5 praniach nadają się do spania. Zresztą wszystko jest teraz tworzone tak, aby nakręcać konsumpcjonizm niską żywotnością produktów. Może niech sprzęt będzie naprawialny, to ludzie nie będą musieli co dwa lata kupować nowego.
Jeśli chodzi o samochody, to trzeba rozwiązać problemy komunikacyjne i otworzyć huby przesiadkowe. Na obrzeżach ustawić w miarę możliwości park&ride z regularnie kursującą koleją. Taka PKM w Trójmieście ma duże obłożenie i super to działa. Dojazd w godzinach szczytu z obrzeży do centrum jest zwykle szybszy w ten sposób niż jadąc samochodem.
Jeśli chcą ograniczać zanieczyszczenia generowane przez samoloty, to niech zaczną od prywatnych samolotów, gdzie ilość zanieczyszczeń na osobę jest nieporównywalna do liniowców.

0

@Veo: otóż to, jak jadę do miasta dobrze skomunikowanego to zazwyczaj zostawiam auto koło hotelu i potem już jeżdżę komunikacją. Ale taka komunikacja jest tylko w częsci dużych miast. Wszędzie indziej jest to nierealne na dzień dzisiejszy. Z drugiej strony jakbym mieszkał w takim mieście to np i tak nie wyobrażam sobie na zakupy jechać bimbajem i potem z 5 torbami (zakupy na cały tydzień) próbować jakoś dotrzeć do domu, nie mówiąc już o takich kwestiach jak zawożenie dzieci do szkoły.

0

A dzieci nie mogą chodzić na nogach albo na rowerze? Może w dzisiejszych czasach jest to niezbyt przyjemne i bezpieczne, ale przecież po to jest to całe prześladowanie kierowców przez aktywistów miejskich, wciskanie ścieżek rowerowych itp. żeby było bezpieczne

1

@ehhhhh: Wg ubezpieczalni to są całki aut spalinowych.

screenshot-20230218161101.png

screenshot-20230218161446.png

0

@Schadoow: no i prawidłowo, fachowa naprawa aut kosztuje sporo, a tutaj to tylko zewnętrznie wygląda na lekkie uderzenie, wewnętrznie jest sporo elementów do zmiany i prostowania. Oczywiście na handel je naprawią po kosztach i potem ktoś się będzie dziwił że krzywo jedzie. TYLKO ŻE spalinowe auto po takiej naprawie nie dostanie samozapłonu, a w elektryku niestety bez dokładnego sprawdzenia ogniw i wszystkich wiązek się nie obejdzie, a to powoduje że naprawa takiego auta to 2x jego wartość, tym samym nikt nie chce sie podejmować takich napraw.

4

@ehhhhh: Ehh nie chcę mi się grać w pingponga. [CIACH!] argumentami bez potwierdzenia. W samej polsce miałes w 2022 ok 9000szt zapłonu samochodów spalinowych vs 10szt elektrycznych. A przeliczając na sztuki to wychodzi 0,04 vs 0,03 także samochody spalinowe cześciej się palą.

Także zgaduj dalej może trafisz z argumentem kiedyś.

0

@Schadoow: nie rozróżniasz samozapłonu od zapłonu w wyniku wypadku.

Samozapłon elektryka wygląda np tak, baterie masz pod autem więc w momencie zapalenia sie płonie od razu wszystko w przeciwieństwie do spalinowego gdzie pożar zaczyna się stopniowo od silnika. Wtedy zdążysz się zatrzymać i wyskoczyć.

3

@ehhhhh: A może coś na potwierdzenie swoich tez ?
Bo to że jesteś debilem mogę w nieskończoność udowadniać.
Statystyki "SAMOZAPŁONÓW" dla stanów nie chce mi sie szukać dalej.
screenshot-20230218170343.png

1

Jak zmieniasz kontekst swojej wypowiedzi to nie edytuj poprzedniej...

0

Skoro ja jestem debilem to ty eko-terrorystą :)

2

Bo udowadniam, że twoje argumenty są do d**y ?

0

Covid pokazal ze z tym spoleczenstwem sie da wszystko zrobic.

0

Trzeba będzie bardzo uważać, aby nie zarysować takiego elektryka ani tym bardziej nie wjechać w dziurę ani na studzienkę:
https://motoryzacja.interia.pl/raport-samochody-elektryczne/news-studzienka-uszkodzila-podwozie-auta-na-prad-koszt-naprawy-by,nId,6560734
https://android.com.pl/moto/562441-auta-elektryczne-koszty-naprawy-zmiany/

Tak btw, nie widzę żadnej przyszłości w samochodach na baterie, które trzeba ładować. Może ogniwa paliwowe/wodór jeśli już. Tylko oprócz tego jednego autobusu pokazanego dla picu jakoś nie ma takich samochodów a jeżeli nie ma to znaczy że technologia się nie nadaje obecnie do wykorzystania.

4

Jeśli chodzi o elektryki to odnoszę wrażenie, że niektórzy są na tyle zacofani, że gdyby żyli 500 lat temu kiedy wynaleziono muszlę klozetową to też wrzucali by linki w stylu
"Ktoś wpadł do muszli klozetowej, czy nowa technologia to kaprys?"
"Zabraniają mi srać do dziury, nie dajmy się zrobić w muszlę"
"Trzecia wyprodukowana muszla pękła, czy kolejne 2 miliony też będą pękać?"
"Zamontowali muszlę klozetową i nie było wody, czy to aby na pewno technologia przyszłości?"

Przecież normalne jest to, że obecnie jest masa "wpadek" i "niedopracowań" jeśli chodzi o elektryki, jedno to niekoniecznie sensowne ogniwa, drugie to papierowe tesle, które odstają od jakiś nowych Kii o lata świetlne jeśli chodzi o wykonanie jak i komfort, trzecie to brak technologi i chyba brak pomysłu jak to ogarnąć - takie rzeczy przyjdą z czasem, albo faktycznie porzuci się technologię i wróci się... do srania w dziurę w ziemi czy tam do spalinówek żeby sobie skoczyć do biedronki 50m dalej :D

1

Tak Sherlocku, ty już wiele razy wykazałeś jaki to światły jesteś i postępowy. Problem w tym, że jak zwykle wypisujesz durnoty. Zamiast pisać o sraniu do dziury możesz uzasadnić, na czym to opierasz ów optymizm, gdzież to na horyzoncie widać zwiastuny że elektryki zaczną się do czegoś nadawać, gdzieś są te obiecujące innowacje w tej dziedzinie bo ja takowych nie widzę.

Nie widzę żadnej alternatywy dla samochodów spalinowych i nie widzę też, aby coś konkretnego wymyślono co może zastąpić całkowicie samochody spalinowe w najbliższym czasie. Ani nie widzę niczego, nad czym się pracuje obecnie i co daje jakiekolwiek obiecujące wyniki. Widzę za to bandę idiotów w UE, która rysuje sobie idiotyczne plansze z nierealnymi postulatami oraz drugich idiotów, którzy im klaskają.

5

Trochę offtop ale jednak dodam coś od siebie apropos samochodów w miastach.

Na razie mamy powolne wypychanie aut z centrum Warszawy.
Powstają nowe wieżowce, ale nie rozrasta się w takim samym tempie powierzchnia parkingowa

Miasta powinny być projektowane dla ludzi do życia a nie dla samochodów do jeżdżenia i nie powinno to być kojarzone z jakąś głębszą teorią o zubożaniu społeczeństwa. W Stanach zrobili eksperyment gdzie budowali miasta dla samochodów i teraz większość z nich to obsikane śmietniki w których nie chce się żyć. Do tego taki styl projektowania pod samochody prowadzi do pogłębiającego się zadłużenia miasta, szeroka ulica dla samochodów nie dość, że sama nie przynosi zysków mimo zajętej sporej powierzchni, wymaga nakładów by ją utrzymać a do tego w określonym promieniu nie otworzy się żaden mały biznes bo żaden człowiek nie będzie spacerował obok ruchliwej ulicy z własnego wyboru. Samochody są brude, głośne i jeszcze trzeba gdzieś je trzymać czyli budować parkingi, które też na siebie nie zarabiają. Im więcej masz samochodów w centrum miasta tym głębsza Twoja dziura budżetowa.

Kompletnie odwrotne podejście ma Amsterdam. Wypchanie samochodów, zbudowanie odpowiedniej infrastruktury dla rowerów plus bezproblemowa komunikacja publiczna sprawia, że w mieście żyje się przyjemniej a wyjście po bułki to przyjemność a nie obowiązek. I gdyby ludzie faktycznie nie potrzebowali takiego podejścia to w stanach nie powstawałyby Lifestyle Centers do których ludzie, o zgrozo, jeżdżą na wakacje albo długie weekendy, a które de fakto są stylizowane na europejskie miasta po których można po prostu pospacerować :D Mieszkańcy Amsterdamu nie muszą ingdzie wyjeżdżać, po prostu żyją w takim "Lifestyle Center" na codzień.

2
ehhhhh napisał(a):

A no tu nie trzeba badań tylko zobaczyć statystyki ubezpieczalni. Aut elektrycznych po kolizji nie opłaca się naprawiać więc od razu idzie całka i jest to informacja powszechnie znana u każdego posiadacza auta.

Po pierwsze, to w przypadku wielu uszkodzeń nowych samochodów od razu idzie całka, nieważne jaki mają napęd.
Po drugie, to jest termin finansowy, związany z tym, co woli zrobić ubezpieczyciel, niemający wiele związku z faktycznym stanem pojazdu po wypadku.
Po trzecie - sugerujesz, że każdy samochód w ciągu 20 lat ulegnie kolizji ze szkodą całkowitą?

Na dzień dzisiejszy wykorzystywanie aut stale rośnie a nie maleje.

Jeśli masz na myśli bazę CEP, to ona nie pozwala za bardzo na wykreślanie tego, co do niej trafi, dlatego mamy coraz więcej samochodów w Polsce. Ile z nich faktycznie jeździ, to chyba nikt nie wie.

Trzeba by zmienić bardzo mocno wszystko np autobus powinien dojeżdżać każdemu pod dom co 20min i do miejsca docelowego jechać od razu tak by nie tracić 2h na przesiadki, tylko być tam za kolejne max 30min.

Otóż to. I być może za te 20-30 lat tak będzie.

gajusz800 napisał(a):

@somekind: masz swój samochód?

Owszem, jestem właścicielem samochodu.

Veo napisał(a):

Głównym producentem CO2 jest przemysł energetyczny i to tam powinien być największy nacisk, żeby wdrażać atom i inne ekologiczne rozwiązania.
Ograniczanie ilości sztuk ubrań to jakiś absurd. Kupujemy takie ilości ciuchów, bo koszulki po 5 praniach nadają się do spania. Zresztą wszystko jest teraz tworzone tak, aby nakręcać konsumpcjonizm niską żywotnością produktów. Może niech sprzęt będzie naprawialny, to ludzie nie będą musieli co dwa lata kupować nowego.

Energia produkowana przez przemysł energetyczny nie znika tylko jest gdzieś używana. Np. przez fabryki odzieży - tak więc jeśli ktoś kupuje nową koszulkę co tydzień, to się do tego zużycia CO2 przykłada mocniej niż ktoś, kto kupuje 5 na 3 lata.
Poza tym w przypadku produkcji odzieży, głównym chyba problemem jest zużycie wody.

Jeśli chcą ograniczać zanieczyszczenia generowane przez samoloty, to niech zaczną od prywatnych samolotów, gdzie ilość zanieczyszczeń na osobę jest nieporównywalna do liniowców.

No, sęk w tym chyba, że te prywatne są statystycznie nieistotne.

ehhhhh napisał(a):

@Veo: otóż to, jak jadę do miasta dobrze skomunikowanego to zazwyczaj zostawiam auto koło hotelu i potem już jeżdżę komunikacją. Ale taka komunikacja jest tylko w częsci dużych miast. Wszędzie indziej jest to nierealne na dzień dzisiejszy. Z drugiej strony jakbym mieszkał w takim mieście to np i tak nie wyobrażam sobie na zakupy jechać bimbajem i potem z 5 torbami (zakupy na cały tydzień) próbować jakoś dotrzeć do domu, nie mówiąc już o takich kwestiach jak zawożenie dzieci do szkoły.

Dzieci do szkoły chyba nie trzeba zawozić, można je odprowadzić przy okazji porannych zakupów. Starsze dzieci dają sobie raczej radę same. Warto zauważyć, ze w takim np. Wrocławia komunikacja miejska dla dzieci jest darmowa.
Po drugie, zakupy można zwyczajnie zamawia z dostawą do domu.

Trzeba bardzo wyraźnie zacząć rozróżniać co jest faktycznym problemem, a co wydaje się być problemem, bo nie zna się możliwych rozwiązań albo nigdy nie było się w podobnej, hipotetycznej sytuacji.

snowflake2137 napisał(a):

A dzieci nie mogą chodzić na nogach albo na rowerze? Może w dzisiejszych czasach jest to niezbyt przyjemne i bezpieczne, ale przecież po to jest to całe prześladowanie kierowców przez aktywistów miejskich, wciskanie ścieżek rowerowych itp. żeby było bezpieczne

Tak - tylko wtedy nie zaszpanujesz swoim SUVem przed innymi rodzicami. ;)

gajusz800 napisał(a):

Tak btw, nie widzę żadnej przyszłości w samochodach na baterie, które trzeba ładować. Może ogniwa paliwowe/wodór jeśli już. Tylko oprócz tego jednego autobusu pokazanego dla picu jakoś nie ma takich samochodów a jeżeli nie ma to znaczy że technologia się nie nadaje obecnie do wykorzystania.

No ok, ale to że Ty nie śledzisz rynku, nie znaczy, że czegoś nie ma. No i w ogólności zamiast dawać wyraz swojej ignorancji w tej dziedzinie, lepiej gdybyś się douczył.

0
somekind napisał(a):

No ok, ale to że Ty nie śledzisz rynku, nie znaczy, że czegoś nie ma. No i w ogólności zamiast dawać wyraz swojej ignorancji w tej dziedzinie, lepiej gdybyś się douczył

No właśnie chcę się douczyć. Wiemy, że elektryki działające tak jak obecnie nie zastąpią samochodów spalinowych. Więc potrzebujemy albo drastycznego ulepszenia samochodów na baterie, albo nowej technologii. Już chyba trzeci raz pytam gdzie takie technologie, które mają szansę być wprowadzone do czasu wejścia w życie zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Nikt mi takich nie pokazał, a tylko jeden z forumowych trolli coś bredzi o sraniu do dziury. No w taki sposób to nikt niczego się nie dowie, a dyskusja nie ma sensu.

1

Czyli trolling ciąg dalszy. Kolejny raz spytam: nad jakimi technologiami prowadzi się obecnie badania, jakie są na tyle obiecujące że mają szansę zastąpić samochody spalinowe. Poproszę o podlinkowanie jeśli takie pomysły są, bo to jest dość ciekawy temat.

Co uważa jakiś @froziu ani jego fantazje o sraniu do dziury naprawdę (raczej) nikogo tu nie interesują.

2

https://menadzerfloty.pl/ochrona-srodowiska/ladowane-w-15-minut-baterie-toyoty-pojawia-sie-w-2025-roku/

Co nie zmienia faktu że i to Cie nie przekona, przecież Ty nie wierzysz we wskaźnik temperatury odczuwalnej, zakładam więc że jeśli prądu nie widać to dla Ciebie jest to równie abstrakcyjny temat 😂

0

@froziu: fajnie fajnie fajnie, póki co nie ma przynajmniej w polsce nawet infrastruktury elektrycznej by takie amperaże przenosić powszechnie i patrząc na rozwój sieci będzie to możliwe za 50 lat, bo ani nie mamy tyle energii by zasilić tyle ładowarek ani nie mamy sieci energetycznej tak wydajnej. Tylko zapominamy o jednym że póki co szybkie ładowanie zmniejsza żywotność baterii.

1
gajusz800 napisał(a):

No właśnie chcę się douczyć. Wiemy, że elektryki działające tak jak obecnie nie zastąpią samochodów spalinowych. Więc potrzebujemy albo drastycznego ulepszenia samochodów na baterie, albo nowej technologii. Już chyba trzeci raz pytam gdzie takie technologie, które mają szansę być wprowadzone do czasu wejścia w życie zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Nikt mi takich nie pokazał, a tylko jeden z forumowych trolli coś bredzi o sraniu do dziury. No w taki sposób to nikt niczego się nie dowie, a dyskusja nie ma sensu.

Zasadniczo są trzy znane mi drogi:

  1. ulepszanie baterii;
  2. paliwa syntetyczne (neutralne dla CO2, ale rządy patrzą na nie niechętnie);
  3. ogniwa wodorowe: toyota murai, hyundai nexo.

Najbardziej pragmatyczne jest 2. - bo to się chyba da zastosować w zwykłych samochodach, najbardziej przyszłościowe mimo wszystko 3.

ehhhhh napisał(a):

@froziu: fajnie fajnie fajnie, póki co nie ma przynajmniej w polsce nawet infrastruktury elektrycznej by takie amperaże przenosić powszechnie i patrząc na rozwój sieci będzie to możliwe za 50 lat, bo ani nie mamy tyle energii by zasilić tyle ładowarek ani nie mamy sieci energetycznej tak wydajnej. Tylko zapominamy o jednym że póki co szybkie ładowanie zmniejsza żywotność baterii.

Należy sobie zatem odpowiedzieć na pytanie, czemu nie mamy tej infrastruktury. I cz może ma to związek ze wstawaniem z kolan, hołubieniem węgla i walką z OZE.
No i skąd znasz przyszłość - nadal nie wiadomo. :D

0

Dopóki samochód inny niż spalinowy nie może uzupełnić energii tak samo szybko uzyskując przy tym podobny zasięg jak obecne samochody spalinowe, nie ma szans na zastąpienie samochodów spalinowych innymi. Nawet przy założeniu, że zastępujemy obecne samochody spalinowe elektrycznymi, nie da się zbudować sieci ładowania, która to udźwignie, nie mówiąc już o czasie ładowania. Nawet tam, gdzie infrastruktura jest lepiej rozwinięta, stacje są wyłaczane bo zwyczajnie brakuje energii. Budowa infrastruktury dla takiej ilości samochodów elektrycznych, jaka byłaby obecna po wycofaniu aut spalinowych to czysta utopia, tym bardziej że sieć musiałaby być znacznie gęstsza, niż sieć obecnych dziś stacji benzynowych (bo ładowanie trwa dłużej niż tankowanie, a zasięg po naładowaniu jest wielokrotnie mniejszy, niż po zatankowaniu.)

Nie widać też, żeby były pomysły na baterie, które by coś tu poprawiły. Według mnie ładowane akumulatory to jest ślepa uliczka. Bardziej interesująca jest technologia bazująca na ogniwach wodorowych, gdzie mamy samochód elektryczny, ale prąd jest wytwarzany z wodoru w ogniwie paliwowym, a wodór można tankować tak jak dziś lpg.

Wracając jednak do tematu, uważam że zakładanie rezygnacji z czegoś, gdy nie mamy tego czym zastąpić to zwyczajna głupota. Samochody na baterie mogą co najwyżej służyć do okazjonalnego wyjazdu na zakupy i to tyle.

0
somekind napisał(a):

Należy sobie zatem odpowiedzieć na pytanie, czemu nie mamy tej infrastruktury. I cz może ma to związek ze wstawaniem z kolan, hołubieniem węgla i walką z OZE.

Bo rozwój infrastruktury energetycznej, nawet samej sieci przesyłowej to są ogromne koszty. Żeby umożliwić dostarczenie energii, zastępującej wszystkie paliwa kopalne w polsce, energią elektryczną trzeba by całą sieć przesyłową rozbudować dwukrotnie. Fotovoltaika na każdym domu nie jest rozwiązaniem tego problemu. Transformatory w sieci nie są przystosowane do pracy w odwrotną stronę dlatego na każdej lini 230v są określone maksymalne przydziały jakie można wygenerować tak by prąd nigdy nie próbował się cofać na 15kv.

3
gajusz800 napisał(a):

Dopóki samochód inny niż spalinowy nie może uzupełnić energii tak samo szybko uzyskując przy tym podobny zasięg jak obecne samochody spalinowe, nie ma szans na zastąpienie samochodów spalinowych innymi.

Dziękujemy za tę popartą zupełnie niczym opinię.

Wracając jednak do tematu, uważam że zakładanie rezygnacji z czegoś, gdy nie mamy tego czym zastąpić to zwyczajna głupota.

Wszystko wymaga umiejętności myślenia abstrakcyjnego:

  • To, że dzisiaj nie mamy, nie znaczy, że za ileś lat nie będziemy mieć.
  • Co jest przedmiotem rezygnacji? Posiadanie określonego przedmiotu, czy wykonywanie czynności, którą ten przedmiot umożliwia?

I bonusowo potrzebna jest też umiejętność czytania ze zrozumieniem bez nadinterpretacji. Co wynika z tego, że ktoś mówi, że najlepiej byłoby robić X i nie robić Y?

  • Zakaz X i nakaz Y.
  • Działania władz na rzeczy popularyzacji X i depopularyzacji Y?
  • Samodzielną ewolucję społeczeństwa w tym samym kierunku?

Samochodziarze tego nie pojmą, ale jest naprawdę sporo ludzi (zwłaszcza młodych), dla których samochód to co najwyżej sprzęt AGD, a nie obiekt osobistego kultu/kochanka, i wcale nie dążą do jego posiadania.

1
somekind napisał(a):

Samochodziarze tego nie pojmą, ale jest naprawdę sporo ludzi (zwłaszcza młodych), dla których samochód to co najwyżej sprzęt AGD, a nie obiekt osobistego kultu/kochanka, i wcale nie dążą do jego posiadania.

Zapomiałeś dodać "... w dużych miastach."

3

Kolejny raz spytam: nad jakimi technologiami prowadzi się obecnie badania, jakie są na tyle obiecujące że mają szansę zastąpić samochody spalinowe.

Odpowiadam - paliwa alternatywne np. użycie etanolu na bazie celulozy może nie tylko poważnie zredukować emisję CO2, ale również całkowicie zakończyć się bilansem ujemnym, czyli więcej CO2 zostało "zabrane" z atmosfery niż dodane. Badania https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1748-9326/7/4/045905/pdf Co prawda badania nie dzisiejsze, ale sprzed dziesięciu lat, ale chyba mogą być?

Dodatkowo użycie etanolu nie wiąże się z koniecznością przeskoku na zupełnie inną technologię, chyba każdy samochód po 2000r można dostosować do spalania etanolu po uprzednim dostrojeniu ECU.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1