Wątek przeniesiony 2023-02-26 12:48 z Off-Topic przez Patryk27.

Warszawa w C40 Cities

2

Chciałem coś napisać, ale chyba sama ta grafika wystarczy...
image

0

Abstrachując już od tego paradoksu, to czemu loty mają w nawiasie "mniej niż 1500 km"? Czyli na Kanary mogę sobie polecieć, ale do Chorwacji już nie? xd

Jeśli to stanie się prawda, to Warszawa szybko się wyludni :D bo jak dobrze rozumiem, chodzi tylko o konkretnie miasto Warszawa.

0

pomarzyć można....

0

ciekawe czy majtki i skarpetki też będą liczyć jako sztukę każde...

3

Skoro zrywają stary kapitalistyczny kontrakt zgodnie z którym im więcej i ciężej pracujesz, tym więcej możesz sobie fajnych rzeczy kupić, to jak chcą przekonać społeczeństwo do roboty ? Zakładają deewolucję do poziomu komunistycznych demoludów gdzie prekariat gnieździł się w blokach, z dochodami wystarczającymi na przeżycie i niewiele więcej ? Zaobserwowałem że np w USA nieudolnie usiłują przerzucić środek ciężkości propagandy produktywności na zmianę percepcji pracy jako pasji czy jakiejś misji rozwijającej ludzkość, traktowania firmy jako rodziny względem której należy okazywać daleko idącą lojalności i spolegliwość. Oczywiście ta i tak niezbyt przekonywająca retoryka jest oczojebnie kompromitowana przez skrajnie cyniczną politykę korpo zwalniającą z dnia na dzień bez względu na indywidualny performance pracownika, tak że nawet konsumenci hamburgerów z IQ ~90 coraz częściej nie dają tym bzdurom wiary. Czy wkraczamy w kryzys aksjologicznych podstaw cywilizacji ? A może elity po prostu liczą że spadek urodzeń i usilne wspieranie wszelkich działań ostatecznie stymulujących hipergamię kobiet na dłuższą metę przetrzebi prekariat tak że problem sam się rozwiąże, a ta cała antykonsumpcyjna polityka to tymczasowy "bandaid" ?

0

Brzmi jak komunizm, wtedy tez nie bylo miesa, nabialu, ubran, samochody byly ciezko dostepne, a samoloty widzialo sie tylko na filmach. Ciekawe kiedy przyjdzie punkt przegiecia i ludzie pogonia tych ekoterrorystow.

andrzej.jpg

2
Czulu napisał(a):

Skoro zrywają stary kapitalistyczny kontrakt zgodnie z którym im więcej i ciężej pracujesz, tym więcej możesz sobie fajnych rzeczy kupić, to jak chcą przekonać społeczeństwo do roboty ?

Przeciez ten kontrakt nie dziala w praktyce od dluzszego czasu, o ile kiedykolwiek dzialal

1

WEF w akcji. Biedaki mają żreć robaki.

0

Ale o co chodzi? Coś w telewizji ogłosili czy co?

1

W Warszawie powoli idzie w zamierzonym kierunku. Na razie mamy powolne wypychanie aut z centrum Warszawy. Strefa płatnego parkowania się rozrasta. Powstają nowe wieżowce, ale nie rozrasta się w takim samym tempie powierzchnia parkingowa. Sprawiając, że chcąc nie chcąc mieszkańcy są zmuszeni do rezygnacji z dojazdów autami.

W Europie natomiast normą są już strefy z zakazem wjazdu aut spalinowych. Dlatego miasta powoli wprowadzają kolejne zalecenia np. w Edynburgu szkolne stołówki nie serwują dań z mięsem. We Francji z kolei szkolne stołówki muszą co najmniej raz w tygodniu zrezygnować z mięsa.

To jasne, że nagłe wprowadzenie wszystkich zaleceń spotkałoby się ze zdecydowanym oporem, dlatego zalecenia są wprowadzane stopniowo zgodnie z syndromem gotującej się żaby.

0

Spurki, Spyrki... opozycja gwarantem rządów PiS!
image
image

2

A czemu mam sera nie jeść?
Centrum bez aut to akurat dobry pomysł.

3

W Warszawie powoli idzie w zamierzonym kierunku. Na razie mamy powolne wypychanie aut z centrum Warszawy. Strefa płatnego parkowania się rozrasta. Powstają nowe wieżowce, ale nie rozrasta się w takim samym tempie powierzchnia parkingowa. Sprawiając, że chcąc nie chcąc mieszkańcy są zmuszeni do rezygnacji z dojazdów autami.

Rozumiem, że ludzie są przyzwyczajeni do samochodów, ale są takie miasta, które jeśli w dalszym ciągu będą zaludniane bądź częściej uczęszczane na skutek otwieranych biur to po prostu się zakorkują na amen - patrz Wrocław. Nie jestem fanem rezygnowania z samochodów ogólnie, jednocześnie nie oferując konkurencyjnego sposobu przemieszczania się - szybkie metro, szybkie tramwaje, ale duże miasta po prostu nie zmieszczą większej ich ilości. Nie wiem co w tym jest niezrozumiałego. To tak jak otworzyć restaurację z bardzo dobrym jedzeniem i na skutek zdobywania popularności przez miejsce mieć potem pretensje do właścicieli, że wprowadzono limit miejsc na godzinę dla komfortu gości :P

Niestety to jest problem systemowy i to nie jest wina Warszawy czy innych dużych miast - że ludzi chętniej do nich ciągnie. Co taka Warszawa ma zrobić? Zbudować obok siebie konkurencyjną Warszawę 2? To przecież nie jest ich "odpowiedzialność", więc jak tylko mogą "zniechęcają" ludzi do większego odwiedzania ich miasta bo po prostu brakuje im "capacity" :P

Wiadomo, można budować osiedla na terenach pozamiejskich - ale to chyba właśnie robią?

7

Aby móc komfortowo żyć z samochodem w mieście, trzeba mieć jakieś 5 razy więcej miejsc parkingowych niż pojazdów.
Jeśli chcemy mieć w Warszawie 1 mln samochodów, to potrzeba blisko 94 km^2 przeznaczyć na parkowanie. Wydaje się sporo w przypadku miasta, które ma 517 km^2. No ale może tak trzeba, żeby spełnić marzenia miłośników motoryzacji. Oni są przecież najważniejsi.

2

Nie rozumiem tego pchania się do centrum miast. Czy biurowiec gdzieś na obrzeżach jest w czymś gorszy? To tak ujma na honorze? Teren tańszy i jest miejsce na parkingi.
Ale nie, przecież w zatłoczonym centrum trzeba nastawiać biurowców bo to jest trendy.

A tych idiotyzmów o konsumpcji, 3 parach majtek na rok nawet nie skomentuję. Idiotę od tych kretynizmów powinno się izolować.

1

w sumie jak się pracuje zdalnie to jak najbardziej można bez majtek

0

Nowe badania mówią o zbawiennym wpływie keto na nadciśnienie czy cukrzycę. Ja jestem przeciwnikiem narzucania ludziom ideologii w tym żywieniowych. Chcesz jeść chraboncze i inne glony to jedz. Ja zostaje przy zdrowym mięsku.

0

@somekind: jak nie chcesz wychylać swojej d**y poza wawe to nie musisz mieć auta. Ale jakoś tak jest że ludzie dziś sporo podróżują.

0

No to starczy 1 miejsce parkingowe na osiedlu

3
lgtk napisał(a):

Nowe badania mówią o zbawiennym wpływie keto na nadciśnienie czy cukrzycę. Ja jestem przeciwnikiem narzucania ludziom ideologii w tym żywieniowych. Chcesz jeść chraboncze i inne glony to jedz. Ja zostaje przy zdrowym mięsku.

Tak, śpiączka ketonowa jest w istocie powikłaniem cukrzycy, jednym z tych ostatecznie skutecznych. To faktycznie może być jakieś rozwiązanie, skoro eutanazja jest nielegalna. Ale jaki to ma związek z czymkolwiek, to nie wiem. (Ale to nie jest problem w wątku, który nie wiadomo o czym jest. :D)

ehhhhh napisał(a):

@somekind: jak nie chcesz wychylać swojej d**y poza wawe to nie musisz mieć auta. Ale jakoś tak jest że ludzie dziś sporo podróżują.

To jest tak nielogiczne, że ciężko odpisać.
Nikt nie musi mieć samochodu poza tymi, którzy samochodów używają zawodowo. Dla wszystkich innych jest to kwestia wyboru.
Wyjazdy do centrum własnego miasta ciężko nazwać podróżami.
A podróże w innych kierunkach nie są problemami, bo nie powodują korkowanie centrum miasta.
No i najważniejsze - żeby podróżować nie trzeba w ogóle posiadać samochodu. Abstrahując już od innych środków transportu, samochody można wypożyczać. I wychodzi to na ogół taniej.

2

@somekind: no więc polecam ci spróbować żyć gdy najbliższy przystanek do autobusu jadące kilka razy na dzień masz kilka km od domu. Ja wiem, warszawiakowi ciężko zrozumieć że na wsi też żyją ludzie.

1

Skoro zrywają stary kapitalistyczny kontrakt zgodnie z którym im więcej i ciężej pracujesz, tym więcej możesz sobie fajnych rzeczy kupić, to jak chcą przekonać społeczeństwo do roboty ?

Mnie do roboty(lepiej płatnej) akurat przekonuje to że mogę pracować mniej i robić po pracy to co lubię. Z tej listy z obrazka niczego akurat nie będzie mi brakować.

6
ehhhhh napisał(a):

@somekind: no więc polecam ci spróbować żyć gdy najbliższy przystanek do autobusu jadące kilka razy na dzień masz kilka km od domu. Ja wiem, warszawiakowi ciężko zrozumieć że na wsi też żyją ludzie.

Nie wiem co jest trudno zrozumieć warszawiakom, nie jestem jednym z nich.
Ale fakt, wątek dotyczy Warszawy, nie wiem tylko czemu przywołujesz tutaj wieś z jej problemami? Wieś ma inne problemy niż Warszawa (a duże miasta w kraju mają inne problemy niż jedno i drugie). Na wsi jest bardzo dużo miejsca na trzymanie samochodów, więc w ogóle po co o wsi gadać tutaj?

6

Widzę, że większość dyskusji toczy się nie wokół tego, co faktycznie zostało napisane, ale wokół tego, co ktoś zrozumiał na podstawie szczątkowych informacji.

  1. W kwestii formalnej - przez "C40" rozumiem "czterdzieści największych miast" (Warszawa do nich nie należy), a nie "miasta stowarzyszone w C40". Przez "miasta stowarzyszone" rozumiem "miasta stowarzyszone w C40" (Warszawa do nich należy).
  2. Po pierwsze i najważniejsze - cele postawione w raporcie nie są celami jako takimi, a sam raport nie jest żadnym planem działania. Ów raport powstał po to, żeby pokazać, jak wielki wpływ mają największe miasta (dokładnie - czterdzieści największych miast) na całą planetę. Przykładowo - gdyby C40 spełniło te cele zapisane w raporcie przy reszcie świata żyjącym na obecnym poziomie to światowa emisja CO2 spadłaby o jakieś 70-80%.
  3. Co więcej, w tym samym raporcie jest zapisane, że jeśli miasta stowarzyszone dotrzymują zobowiązań, które podjęły w ramach swojej obecności w C40 to emisja CO2 utrzyma się mniej-więcej na tym samym poziomie.
  4. Sama obecność C40 nie zobowiązuje do np. ograniczania spożywania mięsa. Przykładowo Warszawa w ramach C40 zobowiązała się do ograniczenia emisji spalin per capita.

Żeby tutaj nie było niedomówień - nie oceniam w żaden sposób tutaj samej organizacji C40, jedynie prostuję przeinaczenia.

0
wartek01 napisał(a):
  1. Sama obecność C40 nie zobowiązuje do np. ograniczania spożywania mięsa. Przykładowo Warszawa w ramach C40 zobowiązała się do ograniczenia emisji spalin per capita.

Tak, te wytyczne z tej grafiki nie są wiążące. Jeszcze nie są.

0
somekind napisał(a):

Ale fakt, wątek dotyczy Warszawy, nie wiem tylko czemu przywołujesz tutaj wieś z jej problemami? Wieś ma inne problemy niż Warszawa (a duże miasta w kraju mają inne problemy niż jedno i drugie). Na wsi jest bardzo dużo miejsca na trzymanie samochodów, więc w ogóle po co o wsi gadać tutaj?

Ale to co proponują dotyczy wszystkich ludzi a nie tylko tych mieszkających w większych miastach. W tym właśnie sęk, że ludzie wąsko patrzą i pokazujesz to ty sam doskonale. Zakazać wszystkim aut no bo w warszawie można żyć bez auta. To ja proponuję np zakazać ciszy nocnej bo u mnie nie jest potrzebna gdy najbliższy sąsiad mieszka 200m dalej.

1
ehhhhh napisał(a):

Ale to co proponują dotyczy wszystkich ludzi a nie tylko tych mieszkających w większych miastach. W tym właśnie sęk, że ludzie wąsko patrzą i pokazujesz to ty sam doskonale. Zakazać wszystkim aut no bo w warszawie można żyć bez auta. To ja proponuję np zakazać ciszy nocnej bo u mnie nie jest potrzebna gdy najbliższy sąsiad mieszka 200m dalej.

Gdzie konkretnie jest mowa o jakichś zakazach?
Bo z jakiejś infografiki bez kontekstu nic takiego nie wynika.

0

@somekind: to posłuchaj co mówią twórcy tego jak i eko-oszołomy. Zresztą już to się dzieje bo samochody elektryczne nie przetrwają 20-30lat więc jakieś 80% ludzi w polsce nie będzie stać na auto. Podejrzewam, że bedzie to wyglądało jak na kubie gdzie do tej pory jeżdżą auta sprzed 60-70 lat, lepione na kolanie, składane z 10 byle było czym jechać.

0

Kraków już się zabezpiecza, bo będzie co gasić a to nie takie proste:
https://krakow.tvp.pl/66063323/krakow-ma-kontener-do-gaszenia-samochodow-elektrycznych

3
ehhhhh napisał(a):

@somekind: to posłuchaj co mówią twórcy tego jak i eko-oszołomy.

Różni ludzie mówią różne rzeczy. To, że ktoś umieścił jakiś obrazek w necie, nie znaczy, że jest jakiś zakaz albo nakaz. Na tym etapie to po prostu informacja.
Masa informacji jest nadinterpretowanych, a ludzie srają się z tego powodu. Tak jest np. z małżeństwami jednopłciowymi (ich legalizacja nie oznacza obowiązku), ze świerszczami (ich dopuszczenie do sprzedaży nie oznacza nakazu żywienia się nimi), z marihuaną (jej legalizacja nie oznacza zakazu picia wódki).

Zresztą już to się dzieje bo samochody elektryczne nie przetrwają 20-30lat więc jakieś 80% ludzi w polsce nie będzie stać na auto.

99% ludzi nie stać na kupno własnego samolotu, jakoś nikt nie biadoli z tego powodu.

Skąd wiesz, że nie przetrwają? Jakieś badania robiłeś?
Jak byłem w liceum, to też słyszałem, ze obecne samochody nie przetrwaja 20 lat. A popatrz, ile teraz jeździ samochodów z początku wieku.

Należy się też zastanowić, czy za 20-30 lat 80% ludzi w Polsce będzie po pierwsze potrzebowało samochodów w takim stopniu w jakim potrzebują teraz? Po drugie, czy w ogóle będą chcieli?
Mój dziadek pewnie byłby zrozpaczony wiedząc, że nie mam swojego konia ani siekiery.

Podejrzewam, że bedzie to wyglądało jak na kubie gdzie do tej pory jeżdżą auta sprzed 60-70 lat, lepione na kolanie, składane z 10 byle było czym jechać.

Tak niewątpliwie będzie wśród fetyszystów, dla których fakt posiadania kilkuset kg metalowego złomu z naklejonymi brewkami na reflektorach, naklejką Pinoeer na tylnej szybie i ledami z Biedronki jest wartością samą w sobie.
Cała reszta społeczeństwa może dojrzeć do rozsądniejszych rozwiązań.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1