Edukacja jest bez sensu

2

Edukacja jest bez sensu. Człowiek chodzi do szkoły przez kilkanaście lat a kiedy ją kończy nic nie umie i jest całkowicie bezużyteczny. Po co zmuszać kogoś do nauki jeśli to niczego nie daje i niczego nie gwarantuje. Przez złe oceny albo słabe wyniki egzaminów ludzie mają depresje. Gdyby celem szkoły była edukacja to nie byłoby ocen. Wiadomo że chodzi tylko o konkurencję, o pokazanie jednostkom ich miejsca w społeczeństwie. Ha widzisz nie potrafisz rozwiązać tego równania to zamknij ...... i bierz się za kopanie rowów.
Oczywiście ten wyścig szczurów dotyczy tylko osób z dna hierarchii społecznej a nie elity. To do tej elity trzeba się przymilać, kręcić tyłkiem jak striptizerka machać swoim pachnącym CV. Kiedy ludzie wreszcie się obudzą i obalą ten chory system? Obawiam się że nigdy bo są zbyt zaślepieni. Widzę jak wiele osób jest dumnych ze swojego CV, ocen w szkole, uważają że przez to powinni zarabiać więcej niż inni. Bo tak się starają że Bill Gates czy Elon Musk powinien docenić ich wysiłki. Nie widzą że są tylko nic nie znaczącymi robakami którym łaskawie rzuca się ochłapy.

3

cool

0

Przy sobocie OP zabrał się filozofowanie ?

1

No właśnie daje ci podstawy takie jak wszyscy, a że każdy ma takie podstawy to jesteś normalny jak każdy czyli niczym się nie wyróżniasz, a
jakbyś nie miał tych podstaw to byś się wyróżniał :>

Jakbyś po skończeniu edukacji następne 10 lat się intensywnie uczył bez przymusu to dalej byś miał przekonanie, że nic nie umiesz.
To bardziej wygląda jak umiejętność poruszania się po labiryncie, posługując się różnymi narzędziami, łatwo coś zrobić jak to ktoś już opisał lub możesz z czegoś skorzystać gorzej jak to jest niedostępne.

Gorzej jak chcesz wiedzieć konkretną rzecz jak działa i nie ma żadnych danych o tym w google i musisz samemu zbudować odpowiednie narzędzia, zaplanować jak do tego podejdziesz, nauczyć się rozróżniać różne symbole w głowie, żeby nie tracić czasu na googlowanie, a na końcu stracić parę dni i dowiedzieć się, że można to opisać w paru zdaniach.

2

Wypociny frustrata na weekend.

0

OP ma trochę racji. Dla niektórych edukacja jest bez sensu. Szczególnie uczenie się zaawansowanych abstrakcji matematycznych. Na podstawie swoich anegdotycznych dowodów ze szkoły uważam, że połowa znajomych powinna zakończyć edukację z matematyki na poziomie podstawówki. Powinni od razu być skierowana do edukacji zawodowej/sportowej/humanistycznej, w zależności od predyspozycji. Jak ktoś w podstawówce nie ogarnął np ułamków to traci swój czas i potencjał na próbę zrozumienia bardziej skomplikowanych rzeczy (których najprawdopodobniej i tak nie załapie)

1

Ogólnie słaby bait, ale niech tam, akurat mam chwilę, to się podroczę :)

Melanoff napisał(a):

Człowiek chodzi do szkoły przez kilkanaście lat a kiedy ją kończy nic nie umie i jest całkowicie bezużyteczny.

Tu robimy stop. Człowiek nic nie umie, gdy kończy szkołę... jeśli nic się w niej nie uczył :) Taki szczegół.
Naprawdę trzeba być super nieogarem, żeby po liceum, mając samo średnie, nie dać sobie rady na świecie, a już z zawodówką to nawet lepiej.
Oczywiście najlepiej jakieś konkretne, twarde studia. Twarde w sensie kierunek budzący respekt, a nie Wyższa Szkoła Planowania Lokalizacji Szaletów Miejskich specjalizacja Babcie Klozetowe oddział zamiejscowy Bździnów Dolny. Bądźmy poważni. Matma, jakieś techniczne, inżynieria wszelaka. Coś co udowadnia, że w głowie dysponujesz czymś bardziej zaawansowanym niż fistaszek zawieszony na nitce między uszami.
Ale nawet jeśli studia nie wejdą, to nadal mając średnie, trzeba bardzo się postarać, żeby rzeczywiście być bezużytecznym i przeważnie to jest oznaką, że te kilkanaście lat leciało się w człona. Dla ogarniętej osoby, mającej chęci i parę - zawsze jest nadzieja. Kwestia samozaparcia. Niestety trzeba się czasami bardziej wysilić, jeśli się studia pokpiło, ale coś za coś, taka cena.

Melanoff napisał(a):

Przez złe oceny albo słabe wyniki egzaminów ludzie mają depresje.

???
Przecież mogą mieć dobre oceny i dobre wyniki egzaminów, ktoś im zabrania? :D
Zresztą z dalszego ciągu wynika, że "wiele osób jest dumnych ze swojego CV, ocen w szkole" - coś tu się nie spina :D

Melanoff napisał(a):

Ha widzisz nie potrafisz rozwiązać tego równania to zamknij ...... i bierz się za kopanie rowów.

No cóż. Z jakiegoś magicznego powodu są potrzebni np. ludzie potrafiący budować rakiety dla Muska. Jeśli ktoś nie umie, czyli się nie nadaje, to naturalne, że nie może tego robić, więc jest w tym gorszy i musi robić coś innego, na czym akurat się zna, bo posiadł stosowną wiedzę. Najgorzej, jeśli ktoś nie umie kompletnie niczego. No to wtedy faktycznie zostają te rowy. Żeby coś robić w życiu, potrzeba posiadać pewne umiejętności, a do tych umiejętności trzeba posiadać najczęściej pewną wiedzę.

Nie dostaniesz roboty wymagającej jakiejś konkretnej umiejętności, jeśli jej nie masz. Nic nie umiesz, to nie masz co wpisać w CV. Jeśli do jakiejś roboty potrzebna jest umiejętność, której nie masz, a ma ją ktoś inny, kto ma owo CV, z którego jest dumny, to czemu mieliby brać ciebie? Biorą tego, kto się zna. Proste. Im mniej umiesz, tym mniej możesz robić. Im mniej się uczysz i rozwijasz, tym większa szansa, że spotkamy się, gdy będę przejeżdżał mym nowym Ferrari, a ty w tym czasie będziesz mi robił dziurę w jezdni i będę ci złowrogo groził ręką, że znowu remonty w tym cholernym mieście :) Także ucz się lepiej, bo się spełni. Szanse nie są za duże, bo na Ferrari nie będzie mnie stać w najbliższym stuleciu, ale nigdy nie wiadomo.

Melanoff napisał(a):

Kiedy ludzie wreszcie się obudzą i obalą ten chory system? Obawiam się że nigdy bo są zbyt zaślepieni. Widzę jak wiele osób jest dumnych ze swojego CV, ocen w szkole, uważają że przez to powinni zarabiać więcej niż inni. Bo tak się starają że Bill Gates czy Elon Musk powinien docenić ich wysiłki. Nie widzą że są tylko nic nie znaczącymi robakami którym łaskawie rzuca się ochłapy.

Znaczy się jaki system? Taki, że jeśli lekarz umie leczyć ludzi, to zarabia pensję lekarza, a jeśli kopacz rowów nie umie leczyć ludzi, to nie zarabia pensji lekarza, tylko kopacza rowów? :D
To jest akurat sprawiedliwość i czas się zabrać do nauki, bo na razie to nawet z filozofii sobie nie dasz rady :) A po studiach filozoficznych, to i tak już kiepsko o pracę:
https://praca.mcdonalds.pl/oferty-pracy/
https://praca.kfc.pl/pl/oferty
:D
(ale i tak lepiej niż po europeistyce czy innych takich śmiesznych, dla nich to już tylko https://pracawbiedronce.pl/oferty-pracy/)

Jedyne, z czym mogę się z bólami zgodzić, ale co nie padło akurat z ust autora, to jest to, że edukacja w szkołach jest częściowo wadliwa, ponieważ uczy w jakiejś części głupot. Programy są źle skrojone, wpadają rzeczy kompletnie niedorzeczne, a weryfikacja wiedzy nie zawsze ma sensowny charakter - bardziej bezmyślnego wkuwania, gdzie po tygodniu np. wzory chemiczne ulatniają się wszystkim z pamięci i już nigdy do niej nie wracają, poza osobami, które będą z chemią wiązać swoją ścieżkę zawodową w przyszłości ;) Ale nadal jest pewna podstawa, której ogarnięcie zapewnia jako-taki start, niestety trzeba sobie samemu dopilnować tego. I to jest pierwsza szkoła życia :)

1

@iKebab: wzory chemiczne ulatniają się wszystkim z pamięci i już nigdy do niej nie wracają, poza osobami, które będą z chemią wiązać swoją ścieżkę zawodową w przyszłości A mnie irytuje jak ludzie się czepiają wszystkich przedmiotów ale nie tej matematyki przecież dla ciebie wzory chemiczne są bez sensu a dla 99% reszy społeczęstwa liczenie delty jest bez sensu.

Moim zdaniem po prostu wcześniej powinniśmy się zacząć specjalizować tzn po podstawówce już nie powinno być przedmiotów ogólnych.
Kiedyś miałem podobne zdanie jak autor ale teraz je trochę zmieniłem, generalnie jestem zadowolny z tego jak szkoły uczą bo to w przyszłości mniejsza i gorsza konkurencja dla mnie.

0

Mi tam się przydaje chemia, fizyka, matematyka

Z matematyki implementowałem dość dużo algorytmów w 3 wymiarach, a przeniesienie tego z dwóch wymaga nieco kombinowania, same sieci neuronowe, różne algorytmy.

Z fizyki budowałem od prostych dysków twardych gdzie przemagnesowywałem metale, badanie pola magnetycznego za pomocą hall efektu taki śmieszny efekt gdzie jak płynie prąd przez metalową płytkę i przyłożysz magnes to pojawi się napięcie prostopadle do tego płynącego i jak zmierzysz wartość tego napięcia to będzie tym większe im silniejsze pole magnetyczne wpływa na nie.

Z chemii, można kryształy metalu uzyskać w bardzo prosty sposób nie pytajcie mnie po co to zgłębiałem, np. cynę taką lutowniczą można rozpuścić w kwasie solnym i jak się przepuści prąd przez ten roztwór to otrzymamy krzystały metalu.
Ciekawy sposób jest na tworzenie magnesów neodymowych z przetopu niklu, kobaltu i żelaza.
Wymaga to wyżarzania czyli takiego śmiesznego algorytmu annealing, w którym substancja schładza się w polu magnetycznym dzięki czemu spiny magnetyczne są odwrócone w odpowiednim kierunku.
A potem jest wzmacniany ten magnes, ale potrzebuje podstawowego dobrego ustawienia spinów.

A wiecie jak zbadać napięcie?
Pewnie każdy słyszał o ADC, analog to digital converter, a umiecie sami wymyśleć narzędzie, które zbada napięcie?

1
Melanoff napisał(a):

Edukacja jest bez sensu. Człowiek chodzi do szkoły przez kilkanaście lat a kiedy ją kończy nic nie umie i jest całkowicie bezużyteczny.

Chyba Ty.

0

@iKebab: Ludzie którzy kopią rowy też uczyli się przez te kilkanaście lat. W tym czasie prawdopodobnie przeczytali więcej książek/podręczników i przyswoili więcej wiedzy niż Leonardo da Vinci. Co to za różnica czy pomachasz ze swojego Ferrari mnie czy komuś innemu? Można wprowadzić obowiązkowe 'twarde' studia, można zwiększać poziom edukacji ale co to zmieni? Efektem będzie jeszcze mniejsza nagroda większym kosztem a kopacze rowów będą mieli coraz więcej tytułów i dyplomów.

@Wypierdzistyy Nie chodzi mi tylko o to że wiedza, którą zdobywa się w szkole jest nieprzydatna ale że ten obowiązkowy system niczego nie gwarantuje. Ma przygotować do funkcjonowania w społeczeństwie a człowiek kończący szkołę nic nie znaczy, na nic nie zasługuje, ma puste CV i jest zerem. Wydaje mi się że w dawnych czasach państwo zapewniało każdemu pracę. Może dobrze byłoby pomyśleć o powrocie do tego rozwiązania.

0
Melanoff napisał(a):

@iKebab: Ludzie którzy kopią rowy też uczyli się przez te kilkanaście lat. W tym czasie prawdopodobnie przeczytali więcej książek/podręczników i przyswoili więcej wiedzy niż Leonardo da Vinci.

Pogrubiłem kluczowe - sęk w tym, że nie przyswoili. Gdyby przyswoili, to by nie kopali rowów.

Melanoff napisał(a):

Co to za różnica czy pomachasz ze swojego Ferrari mnie czy komuś innemu? Można wprowadzić obowiązkowe 'twarde' studia, można zwiększać poziom edukacji ale co to zmieni? Efektem będzie jeszcze mniejsza nagroda większym kosztem a kopacze rowów będą mieli coraz więcej tytułów i dyplomów.

Nie będą mieli, bo ich nie zdobędą. Żeby je zdobyć, trzeba wykonać pewną pracę - uczyć się. Zdobycie poszukiwanych, trudnych tytułów, ciężkich do uzyskania, wymaga bardzo dużo pracy i wyrzeczeń. Zdobycie tytułu Doktora Habilitowanego Wyższej Szkoły Planowania Lokalizacji Szaletów Miejskich specjalizacja Babcie Klozetowe oddział zamiejscowy Bździnów Dolny zapewne nie jest trudne (nie próbowałem, to nie wiem), ale nie jest też szanowane, studia wybiera się już mając jednak określony wiek i w tym wieku oczekuje się od młodego człowieka umiejętności myślenia perspektywicznego.

Melanoff napisał(a):

@Wypierdzistyy Nie chodzi mi tylko o to że wiedza, którą zdobywa się w szkole jest nieprzydatna ale że ten obowiązkowy system niczego nie gwarantuje. Ma przygotować do funkcjonowania w społeczeństwie a człowiek kończący szkołę nic nie znaczy, na nic nie zasługuje, ma puste CV i jest zerem. Wydaje mi się że w dawnych czasach państwo zapewniało każdemu pracę. Może dobrze byłoby pomyśleć o powrocie do tego rozwiązania.

Czy jest jakiś problem ze zdobyciem pracy?
Masz tu np: https://praca.mcdonalds.pl/oferty-pracy/ (uwaga, w McWrap lubię przypieczony bekon, żeby nie było niedomówień)
Czy może chodzi ci jednak, że jest problem ze zdobyciem wymarzonej pracy? Bo to nie to samo.
Może cię to zaskoczy niesamowicie, ale jeśli państwo zacznie zapewniać pracę, to na pewno nie będzie ona wymarzona - będzie np. kopaniem rowów :) Zamiataniem chodników itp. Kto długo chodzi po tym świecie, pamięta roboty publiczne. I to pojęcie nie ma nic wspólnego z robotyką.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1