Czym się interesowaliście jak byliście nastolatkami konkretnie chodzi o przedmioty szkolne ja interesowałem się oczywiście informtyką i chemią najpierw chemią anatomią człowieka i astronomią.
Astronomia rzondzi! :D
Anatomią człowieka też się oczywiście interesowałem. :)
Plastyka gdzie?
Czasami przedmiot był nudny, ale nauczyciel był fajny to i tak się z przyjemnością chodziło.
Najbardziej oczywiście wf. Do tej pory pamiętam cześć bramek strzelonych :D Ehhh wtedy liczyło się tylko by nie padało gdy będzie wf...
Pamiętam, u mnie na sali gimnastycznej jakiś geniusz zamontował stalowe uchwyty, chyba na worki treningowe przy koszach, pewnego razu jak graliśmy to jeden gościu robił dwutakt z wyskokiem do wsadu i zapomniał o tych uchwytach, jakim cudem mu czaszka nie pękła to do dziś nie wiem, ostro go wykasowało wtedy, jak na kreskówce z kojotem.
Ja czasem nudziłem się na matematyce kiedy była algebra albo trygonometria. Kiedy rozwalałem wszystkie zadania okazywało się, że reszta klasy siedzi i dalej robi. Zaczynałem wtedy robić zadania z innych działów :D .
Ja tam uwielbiałem historię. Nie dość, że gość świetnie prowadził lekcje, miał zbiór kaset z Discovery i National Geographic, żeby coś pokazać na każdy omawiany temat, to potrafił utrzymać porządek w sali.
Na pierwszych zajęciach mówił, że nie toleruje żadnych rozmów w czasie lekcji. Mówił to stanowczo, ale oczywiście zawsze są osoby, które chcą takich nauczycieli sprawdzić. Zwrócił uwagę raz i jak nie poskutkowało, to pytał się całej klasy:
- Widzieliście "Wejście smoka?"
Cała klasa: - Taaak! - To teraz zobaczycie wyjście
I wtedy podchodził do gadającego, brał go za fraki (serio, łapał za kawałek bluzy i wyciągał z ławki) i wywalał siłą z sali. Potem spokój w klasie miał całe 3 lata. :D
Nie wiem w sumie, czy dalej uczy... Ale nauczycielem był dobrym - miał sporo uczniów na olimpiadach historycznych, bo ludziom po prostu chciało się u niego uczyć.
Miang napisał(a):
Plastyka gdzie?
Albo muzyka.
Nie wiem czy jakimś przedmiotem się "interesowałem". Niektóre szły mi dobrze (fizyka), niektóre tragicznie (historia), niektóre były po prostu ciężkie (polski).
Jak się zastanowić, w fizyce wystarczy jakieś zjawisko zrozumieć i można rozwalać zadania - czyli jest stosunkowo mało wiedzy, a dużo przetwarzania. W historii nie ma co rozumieć, tylko trzeba zakuć kto kogo kiedy i za co. A pamięć mam słabą i mało pojemną :-)
Mieliście chyba więcej szczęścia niż ja w temacie informatyki (skoro jest najwyżej na liście), bo akurat informatyka to był ostatni przedmiot, którym mógłbym się zainteresować. To raczej była parodia przedmiotu.
W historii nie ma co rozumieć, tylko trzeba zakuć kto kogo kiedy i za co. A pamięć mam słabą i mało pojemną :-)
To jest właśnie patologia w nauczaniu historii, bo w takiej dobrze rozumianej historii nie wystarczy zakuć, tylko należy łączyć fakty, dociekać przyczyn, analizować źródła itp..
Nie wiem czy mogę się tu wypowiadać bo jeszcze mam naście lat, ale poza zawodowymi przedmiotami nie interesuje mnie nic więcej. Mam słabe oceny ze zwykłych przedmiotów, ale bardzo dobre z zawodowych i to jest myślę prawie złoty punkt (idealnie było by umieć przedmioty maturalne) pomiędzy tym co trzeba a tym co jest dodatkowo.
jeśli chodzi o przedmioty to najbardziej interesowałem się kobietami.
Mnie w szkole interesowało wszystko, poza językami obcymi. Do dzisiaj angielski jest dla mnie największym minusem pracy w IT, zaraz obok hindusów.
Kanapka, piłka, stringi... Głównie takie przedmioty mnie interesowały w czasach szkolnych
Chemią przez długie, długie lata. Pan Sękowski (Senkowski?) pisał naprawdę wciagajace książki popularyzujące chemię. Informy za moich czasów nie było.