Obsesyjne kolekcjonowanie książek

0

W życiu miałem kilka epizodów uzależnienia i skończyło się, że od kilku lat kolekcjonuję książki.
Prawdopodobnie nie dam rady wszystkich przeczytać, ale mam ich bardzo dużo uzbieranych.

Jestem praktycznie utopiony w książkach elektronicznych jak i papierowych.

W sumie lubię czytać chodź większość życia nie lubiłem, ale w końcu polubiłem.

Takie czytanie ma sens?

Teoretycznie mam więcej niż 100 książek.
A przeczytać mogę jedną na 1-3 dni, z czego mam jeszcze kilka dni, w których boję się czytać, że nic nie zapamiętam.
I czasem czytam od deski do deski gdyż nie chciałbym zgubić niczego cennego.

Wierzycie, że można czegoś się nauczyć z książek?
W dużej ilości książek zauważyłem lanie wody.

Jest ktoś kto się też w takie coś w babrał i wie co było później?

3

A ja zauwazylem obsesyjne zakladanie nic nie wnoszacych do programowania tematow.

0

Z niektórych książek można się nauczyć, że takie "śmieszkowanie" nie popłaca.
Z innych, że warto zająć się czymś poważnym i doprowadzić to do końca..
A czytając dobre książki można nawet nauczyć się trochę myśleć.

0
Krzywy kaczor napisał(a):

Jest ktoś kto się też w takie coś w babrał i wie co było później?

Później coraz gorzej będzie. Skończysz na tym, że będziesz toczyć pianę z ust oraz bezwiednie wywracać oczami i robić pod siebie.

2

Heh trolling chyba schodzi do poziomu podstawówki ;) Wybacz ale posiadanie, czy nawet przeczytanie 100 książek to żaden wyczyn, serio ;) Jeszcze za czasów szkoły było minimum 5 lektur rocznie, co daje 60 książek. W tym czasie ja osobiście, a że jestem przeciętny, to pewnie reszta Polaków też, czytałem równą ilość z zamiłowania co daje 120. Każdy rok studiów daje koło 30-40 książek + badania i proces poznawczy poza programowy to mamy już 250 książek. Po studiach czyta się jeszcze więcej, szybciej i w bardziej skondensowanej formie (książki techniczne, dokumentacje, specyfikacje) bo tak się wiedzę zdobywa najszybciej ( na pewno szybciej niż oglądanie jak ktoś pisze na youtube kod, czy słuchanie 90minut wykładu o pętlach, czy 3 elementach diagramu UML lol), jednoczesnie, mając wtedy więcej czasu na czytanie beletrystyki, co jest wszak rozrywką. Sumarycznie nie mam pojęcia o dokładnej liczbie pozycji jakie przeczytałem, oraz jakie mam, ale to już faktycznie idzie w setkach. Zapełniłem też spory regał przeczytanych, oraz kandydatów do przeczytania. Swoją drogą, mogę podpowiedzieć, że najlepiej szukać likwidacji zbiorów bibliotecznych. Ostatnio za darmo udało mi się dostać 35 książek, które mnie interesują. Swoją drogą allegro też wychodzi fanie,2 lata temu dorwałem Systemy Operacyjne Tanenbaum'a za 20zł i to nówka sztuka (notabene też z likwidacji). Rozumiem, że są skrajności - znam osobę która przeczytała przez całe swoje życie może z 10 książęk i to jest skrajność, natomiast 100, 200 czy 300 książek nie jest jeszcze skrajnością w drugą stronę.

Co do samego natomiast czytania - nie nie nauczysz sie niczego. Książka daje wiedzę, którą należy przyswoić, a nie "przeczytać". Potem należy ją utrwalić, ćwiczyć, czasami wracać do książki, a najlepiej od razu notować (kto twierdzi, że nie ma sensu bo i tak ta informacja jest w książce niech poczyta Kena Blanchard'a). Przewalenie stron na wyścigi mija się z celem, chyba, tylko wyłuskasz maniery autora/tłumacza (po przeczytaniu J. Szabatin, Podstawy teorii sygnałów, za każdym razem gdy usłyszę słowo "przeto" mam w głowie godzinę 7 rano, ciemno i zima za oknem, a grupa studentów męczy się z Octave i kodowaniem filtrów ;) )

0
Krzywy kaczor napisał(a):

Jest ktoś kto się też w takie coś w babrał i wie co było później?
Żeby się dowiedzieć, musisz przeczytać kolejną książkę - "Auto da fe" Canettiego. ;)

0

To przestań zbierać książki. Jak przeczytasz jedną to dopiero kupuj następną, albo zamawiaj książki co miesiać, np. 4 i jak je przeczytasz to kolejnke 4.

Faktycznie w większości książek leją wodę, dlatego się ich nie czyta od deski do deski. Polecam ukończyć jakiś kurs szybkiego czytania. Ja ukończyłem ten. Nie czytam 8 tyś. słów na minutę, ale prędkość ~ 800 słów jest wystarczająca. Musisz nabyć umiejętność selektywnego czytania, tzn. czytasz książkę i starasz się znaleźć coś, co jest ważne i czego jeszcze nie wiesz. Jak przeczytałem ok. 10 książek na temat samorozwoju, to szybko zauważyłem, że jak biorę 11 książkę to zawiera ona w zasadzie to samo, co 10 poprzednich. Obecnie moje czytanie tego typu książek polega na kartkowaniu w poszukiwaniu jakiegoś jednego pomysłu, jednej myśli autora, której jeszcze nie znam, a reszte olewam, bo każdy pisze to samo.

Jeżeli chodzi o obawę, że coś pominiesz, to powstaje pytanie co jest bardziej cenne, czytanie z prędkością zółwia całej książki i 50 raz tego samego, czy przeczytanie w tym czasie 10 różnych książek.

A tak nawiasem mówiąc 100 książek to żaden wyczyn, średni CEO czyta tyle w ciągu roku.

0
Desu napisał(a):

Faktycznie w większości książek leją wodę, dlatego się ich nie czyta od deski do deski. Polecam ukończyć jakiś kurs szybkiego czytania. Ja ukończyłem ten. Nie czytam 8 tyś. słów na minutę, ale prędkość ~ 800 słów jest wystarczająca.

Przy takim tempie rozumiesz dobrze większość tego co przeczytałeś? No i nie odbiera Ci to przyjemności z samego czytania?

Odnośnie tematu - 100 książek w kilka lat i obsesyjne kolekcjonowanie? ;)

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1