We Wrocławiu w autobusie komunikacji miejskiej podłożono ładunek wybuchowy. Kierowca powiadomiony o tajemniczym pakunku zatrzymał się na ulicy Kościuszki i wyniósł go z autobusu. Chwilę po tym ładunek wybuchł raniąc przechodzącą obok kobietę. Na szczęście rany ofiary wybuchu okazały się powierzchowne.
Ładunek przypominał te wykorzystane podczas zamachów w Bostonie. W metalowym garnku umieszczono gwoździe oraz materiał wybuchowy uruchamiany zapalnikiem czasowym.
Na razie nie wiadomo czy bomba jest efektem działalności niezrównoważonego domorosłego piromana czy też nieudanym zamachem jakiejś grupy terrorystycznej. Policja poinformowała, że wytypowała już sprawcę i jest na jego tropie.
Wybuch zapewne zupełnie przypadkowo zbiegł się w czasie z czytaniem nowego projektu ustawy antyterrorystycznej autorstwa PiS w Sejmie.