Zauważyliście w jakim chorym żywieniowo świecie żyjemy? W szkołach wprowadzono przepis eliminujący z ich sklepików śmieciowe jedzenie (moim zdaniem bardzo słuszny zresztą) i od razu w gazetach podniósł się wrzask "jak tak można?".
**To teraz spójrzmy na to z innej perspektywy niż prezentują to nasi pseudo dziennikarze. **
Sklepikarze szkolni skarżą się, że nie będą mieli czego sprzedawać - no właśnie, firmy żywieniowe karmią nas świństwem i dlatego nie sposób znaleźć wędliny o zawartości tłuszczu poniżej 10% (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); bardzo trudno znaleźć sok bez cukru (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); trudno znaleźć keczup wyprodukowany z co najmniej 120 g pomidorów na 100 g (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie).
Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.
Ja osobiście mam nadzieję, że wprowadzony przepis wpłynie pozytywnie na ofertę wszystkich sklepów, nie tylko sklepików w szkołach i firmy zaczną produkować zdrowsze jedzenie na większą skalę, bo na pewno zaczną wypuszczać żywność spełniającą wprowadzone przepisy dla szkół więc jest duża szansa, że zaczną też oferować te zdrowsze produkty w normalnych sklepach. :)