Ze szkół znika śmieciowe jedzenie - to straszne!

2

Zauważyliście w jakim chorym żywieniowo świecie żyjemy? W szkołach wprowadzono przepis eliminujący z ich sklepików śmieciowe jedzenie (moim zdaniem bardzo słuszny zresztą) i od razu w gazetach podniósł się wrzask "jak tak można?".

**To teraz spójrzmy na to z innej perspektywy niż prezentują to nasi pseudo dziennikarze. **

Sklepikarze szkolni skarżą się, że nie będą mieli czego sprzedawać - no właśnie, firmy żywieniowe karmią nas świństwem i dlatego nie sposób znaleźć wędliny o zawartości tłuszczu poniżej 10% (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); bardzo trudno znaleźć sok bez cukru (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); trudno znaleźć keczup wyprodukowany z co najmniej 120 g pomidorów na 100 g (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie).

Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.

Ja osobiście mam nadzieję, że wprowadzony przepis wpłynie pozytywnie na ofertę wszystkich sklepów, nie tylko sklepików w szkołach i firmy zaczną produkować zdrowsze jedzenie na większą skalę, bo na pewno zaczną wypuszczać żywność spełniającą wprowadzone przepisy dla szkół więc jest duża szansa, że zaczną też oferować te zdrowsze produkty w normalnych sklepach. :)

4

Nie wiem jak chcesz znaleźć sok bez cukru, skoro owoce naturalnie posiadają cukier, zaproponowane normy są bardzo durne, w ogóle nie przemyślane (owoce z zawartością cukru > 10g na 100g nie są niczym śmieciowym), a dzieciaki kupują co chcą w drodze do lub ze szkoły, jedyna różnica, że pan sklepikarz nie zarobi na dużej marży ;) Zwykła kiełbasa wyborcza i próba ratowania wizerunku rządu idiotów i debili (ciekawe czy można sprzedawać szczaw i mirabelki?).

3

Niby chronimy zdrowie dzieci, tylko ciekawe ile tych dzieci zginie podczas przerwy idąc do normalnego sklepu który jest po drugiej stronie ulicy.

1
jenot21 napisał(a):

Niby chronimy zdrowie dzieci, tylko ciekawe ile tych dzieci zginie podczas przerwy idąc do normalnego sklepu który jest po drugiej stronie ulicy.

Albo z depresji że nie mogą zjeść pączka i zapić colą.

5

Co bardziej przedsiębiorczy uczniowie będą dealować na przerwie batonami Snickers i drożdżówkami, wzrosną obroty okolicznych sklepów. Szykuje się świetny biznes dla gimbopółświatka i sklepikarzy z placówkami koło szkół. Przepis debilny, który nic nie zmieni.

6

Ja również uważam, że jest to bez sensu.
Tak samo zapobiegnie to spożywaniu 'niezdrowej' żywności jak zamknięcie co drugiej stacji benzynowej zmniejszyłoby emisje CO2.
Utrudnia życie? Utrudnia.
Zapobiegnie? Nie zapobiegnie.

0

Swoja droga, na cukier i syrop glukozowy panstwo powinno nalozyc bardzo wysoki vat, to tez by wplynelo na zdrowie Polakow, bo mniej by dodawano cukru do wszystkiego.

0

Zamiast cukru można dawać aspartam, ale ludzie wolą cukier.

Ja kupuję sobie dżemy niskosłodzone, ale w sklepie tuż obok nich są dżemy z dużą zawartością cukru. Ludzie mają świadomy wybór, a i tak zacukrzone produkty się dobrze sprzedają.

2
wiewiorek napisał(a):

Swoja droga, na cukier i syrop glukozowy panstwo powinno nalozyc bardzo wysoki vat, to tez by wplynelo na zdrowie Polakow, bo mniej by dodawano cukru do wszystkiego.

Wysoki VAT nie pomoże, powinni tego zakazać kolejną durną ustawą:
... i jeszcze na sól, bo powoduje nadciśnienie,
... i jeszcze na utwardzony tłuszcz, który znajduje się w margarynie oraz we wszystkich ciastkach, cukierkach, kremach, ciastach i innych wyrobach cukierniczych, który powoduje raka,
... i jeszcze na czerwone mięso, bo zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory złośliwe, głównie raka jelita grubego,
... i jeszcze na wszelkie mięso i wędliny, ponieważ są faszerowane wodą z fosforanami, które skracają nam życie o około 25%, powodują choroby nerek i mięśni oraz zwapnienie żył,
... i jeszcze na mąkę pszenną oraz wyroby piekarnicze, ciastka, makaron, pierogi, ponieważ powodują nadciśnienie, cukrzycę, choroby serca, migreny, bóle stawów, artretyzm, alergie,
... i jeszcze na całą resztę rzeczy, bo są niezdrowe

0

Czy Was do końca powaliło???? Przecież to może czytać jakiś idiota z rządu i jeszcze podłapie pomysł!

2

Wprowadzano ustawę o in vitro -

Nie mogę być sędzią ludzkich sumień

A mimo to wprowadza się przepisy o żywności w szkole. Super wolność bulwo. Mimo wszystko wolę mieć wybór, nawet jeśli truję się świadomie bądź nie.

1

Ja za to szukałem soku pomidorowego do picia bez soli. Niestety nie ma, trzeba przecież nasypać soli (dobrze jeszcze dumnie dopisać że to sól morska) żeby sok smakował jak rzygi.

Co do zawartości cukru - chyba was tu powaliło że porównujecie dosladzanie sacharozą do naturalnie wtstępujących cukrów w owocach i twierdzicie że to jest to samo. Otóż nie, nie jest to to samo, pierwszy lepszy dietetyk to wam wyjaśni.

P.S. taka ciekawostka, ostatnio kupiłem syrop owocowy (taki do rozcieńczania wodą) o smaku malinowym. Skład: sok malinowy 0.01%, sztuczny aromat malinowy, sok z aronii 10% a reszta to zagęszczony cukier, nieco wody i sztuczny barwnik.

Produkuje to pewna renomowana znana firma.

0

Wszyscy poza Wiplerem głosowali za tą ustawą, oni wiedzą lepiej co jest dla nas dobre.

0

Ustawa jest słuszna. Poszkodowanych wielce handlarzy jakos mi nie żal. Poza tym ustawa zawiera także wytyczne dotyczące obiadów w szkole.

1
Szczery Jacek napisał(a):

Ustawa jest słuszna. Poszkodowanych wielce handlarzy jakos mi nie żal.

Jeżeli ustawa jest słuszna, to handlarze nie będą poszkodowani, ponieważ dzieci zaczną jeść zdrowe produkty zamiast niezdrowych. Jeżeli ustawa będzie nieskuteczna, to handlarze rzeczywiście będą poszkodowani, bo dzieci będą kupować to co do tej pory tylko gdzie indziej... Zatem zdecyduj się czy ustawa jest słuszna czy handlarze będą poszkodowani, ponieważ jedno wyklucza drugie :)

5
wiewiorek napisał(a):

nie sposób znaleźć wędliny o zawartości tłuszczu poniżej 10% (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); bardzo trudno znaleźć sok bez cukru (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie); trudno znaleźć keczup wyprodukowany z co najmniej 120 g pomidorów na 100 g (co jest zawarte we wprowadzonym przepisie).

Żadna sztuka, to są parametry produktów ze średniej półki w Biedronce/Lidlu, półki są ich pełne.

Doszliśmy do takiej paranoi, że np. ryż brązowy jest droższy od bezwartościowego ryżu białego mimo, że ryż brązowy nie jest oczyszczany jak biały więc powinien być tańszy, bo wymaga mniej pracy i energii.

Tak, ale ludzie są naiwni, i co poradzisz? :)

jenot21 napisał(a):

Niby chronimy zdrowie dzieci, tylko ciekawe ile tych dzieci zginie podczas przerwy idąc do normalnego sklepu który jest po drugiej stronie ulicy.

Dziecko nie powinno chyba opuszczać szkoły podczas przerw.

Pijany Lew napisał(a):

A mimo to wprowadza się przepisy o żywności w szkole. Super wolność bulwo. Mimo wszystko wolę mieć wybór, nawet jeśli truję się świadomie bądź nie.

Kto Ci zabiera wybór i w jaki sposób?

Haskell napisał(a):

Wszyscy poza Wiplerem głosowali za tą ustawą, oni wiedzą lepiej co jest dla nas dobre.

Cieszę się, że się wreszcie przyznałeś, że jeszcze chodzisz do szkoły.

Ta ustawa nie dotyczy dorosłych ludzi i zwykłych sklepów. Każdy "dorosły" może się dalej truć jak chce. Każdy małoletni również, tylko że w czasie wolnym od zajęć szkolnych. Szkoła powinna być miejscem nie tylko edukacji, ale i kształtowania prawidłowych postaw we wszystkich aspektach życia, nie widzę powodu, dla którego prawidłowe żywienie miałoby się w tym nie zawierać.

Borze, jakiż to straszny zamach na ludzką wolność, że dzieci, które nie wiedzą jeszcze, co jest ok, a co nie, będą miały wreszcie okazję kupić zdrową przekąskę, a nie tylko słodycze i fast food.

4

Wątpliwości mam co do części dotyczących obiadów, czy nie są miejscami zbyt restrykcyjne, ale co do sklepików to nie mam żadnych, że jest słuszna. Dziecku możesz tłumaczyć ile chcesz, a i tak wybierze to co ma najwięcej cukru.

Była tu poruszana sprawa dżemów. Ostatnimi czasy dorwałem dżemy 100% dosładzane jedynie sokiem owocowym (np. jabłkowym). Żadnych dziwnych dodatków. Najpierw były 2x droższe od tych słodzonych ale teraz są droższe jedynie o złotówkę. Można? Można.

3

Pierwszy krok ustawa o żarciu w szkołach, drugi krok odbieranie dzieci rodzicom za zrobienie kanapki z białego pieczywa. Dzieci są państwowe.

4
Haskell napisał(a):

Pierwszy krok ustawa o żarciu w szkołach, drugi krok odbieranie dzieci rodzicom za zrobienie kanapki z białego pieczywa. Dzieci są państwowe.

Ze skrajności w skrajność. Rodzicom tutaj nikt niczego nie zabrania, a jedynie uniemożliwia sprzedaż tego dzieciom w szkole. Jeżeli uważasz że ustawa jest niesłuszna to pakuj dzieciom do szkoły snikersy na śniadanie i sprawa rozwiązana.
I nie porównuj białego chleba do słodzonych nektarów i innego gówna bo różnica jest kolosalna. Idąc tym tokiem to można by stwierdzić że heroina tez powinna być legalna bo szkodzi, ale lizaki też szkodzą chociaż są legalne.

Przepis słuszny. Dajesz dziecku jakieś kieszonkowe bo chcesz żeby znało wartość pieniądza, ale na nieszczęście może kupić śmieci do jedzenia w szkole, mimo że w domu pilnujesz żeby jadło zdrowo. Dziecku nie przetłumaczysz że to się odbije na jego zdrowiu, a nawet jak na chwilę zrozumie to zaraz jego koledzy kupią i ono też będzie chciało, więc zapomni słowa rodziców. Ustawa chociaż w pewnym stopniu zapewnia kontrolę nad dietą dziecka. I tak jak powiedział @somekind, za moich czasów nie można było opuszczać terenu szkoły podczas przerw. Dlatego argument że będą latały do sklepu obok też nietrafiony. Nie mówię że nie da się tego obejść, ale lepiej utrudnić dostęp, niż olewać bo całkowicie zlikwidować problemu się nie da.

1
krzysiek050 napisał(a):

I nie porównuj białego chleba do słodzonych nektarów i innego gówna bo różnica jest kolosalna.

Przecież ustawa zakazuje sprzedaży w szkole zarówno białego pieczywa, jak i słodzonych nektarów. Zatem to nie ja to zrównuję, tylko ustawa.

Poza tym jak dzieciak raz na jakiś czas zje cukierka to nic mu się nie stanie, zatem nie demonizuj produktów z cukrem. Cukier szkodzi, ale w nadmiarze. Jeżeli dziecko zje coś słodkiego po obiedzie, to ok. Szkodzić będzie, jeżeli spożyje dwa snickersy, z litrem coli zamiast obiadu. Dzieci trzeba edukować, a nie tworzyć fikcyjne bariery, które dzieci i tak będą omijać.

0
Haskell napisał(a):

Poza tym jak dzieciak raz na jakiś czas zje cukierka to nic mu się nie stanie, zatem nie demonizuj produktów z cukrem. Cukier szkodzi, ale w nadmiarze. Jeżeli dziecko zje coś słodkiego po obiedzie, to ok. Szkodzić będzie, jeżeli spożyje dwa snickersy, z litrem coli zamiast obiadu. Dzieci trzeba edukować, a nie tworzyć fikcyjne bariery, które dzieci i tak będą omijać.

Dlatego to JA jako rodzic mogę dać mu tego cukierka. Jeżeli ja mu dam cukierka, a w szkole kupi sobie drugiego (a kupi), to będzie miał 2 cukierki.

3

Zrozum, że jak dziecku będziesz dawał tylko zakazy i rozkazy, to nawyki wykształcą u niego koledzy czy podwórko i raczej to nie będą zdrowe nawyki. Dzieci trzeba uczyć, tłumaczyć od małego co jest dobre, a co nie. Dziecko, a później nastolatek musi świadomie sięgać po zdrowe produkty. Żeby dokonywać świadomych wyborów, musi mieć wiedzę od małego na temat tego co jest zdrowe, a co nie. Ustawa nic nie załatwi.

1

Zgadzam się że dziecko trzeba uświadamiać, ale oprócz tego co powiem ja w domu, to jeszcze jego koledzy i tak powiedzą swoje. Ustawa nie załatwi problemu, ale ułatwi wychowanie ze zdrową żywnością.

1

@krzysiek050 tego do końca nie wiemy. Ustawa likwiduje mnóstwo produktów z zawartością cukru, ale czy to nie spowoduje, że produkty w sklepikach będą po prostu droższe? A tak jak powiedziałem dzieci wychodzą ze szkoły, a przynajmniej w tej z mojej miejscowości i założe się, że w wielu innych szkołach też wychodzą.

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20150001256
(jak masz fajnego wyświetlacza pdfów wpisz sobie w wyszukiwaniu "sło" - zobacz w ilu miejscach występuje)

3

Nic, ku%wa nie ułatwi. Obudź się człowieku!!!

Masz niby ustawowy zakaz handlu narkotykami, a polska młodzież jest liderem w Europie pod względem spożycia marihuany i haszyszu. Według specjalistów blisko połowa nastolatków i młodzieży wie, gdzie i u kogo może kupić psychoaktywne używki. Co siódmy przyznaje, że otrzymał propozycję kupna narkotyków. Z badań wynika, że dobrzy uczniowie dwa razy rzadziej sięgają po narkotyki. Zatem, to TY sam jako rodzic możesz wykształcić zdrowe nawyki u dziecka, tak samo jak możesz u niego zaszczepić chęć zdobywania wiedzy i dobrych ocen. Ustawa nic nie ułatwi i niczemu nie zapobiegnie, to będzie martwe prawo.

1

Być może, ale to nie znaczy, że powinno się wszystko dozwolić i olać temat, bo przecież nic to nie da. Zalegalizujmy wszystkie narkotyki. Niech sobie ludzie marnują życie jeżeli tego chcą.

3
Haskell napisał(a):

Dzieci trzeba uczyć, tłumaczyć od małego co jest dobre, a co nie. Dziecko, a później nastolatek musi świadomie sięgać po zdrowe produkty. Żeby dokonywać świadomych wyborów, musi mieć wiedzę od małego na temat tego co jest zdrowe, a co nie. Ustawa nic nie załatwi.

Piszesz tak, jakby przepisy zabraniały edukowania dzieci w tym zakresie.

Do tej pory było tak, że nauczycielka mówi, co jest zdrowe, a w tym samym budynku dziecko nie mogło tego kupić, bo w ofercie były praktycznie same trucizny. To jakaś kompletna obłuda i kretynizm, dobrze, że ktoś to wreszcie ukrócił.

1

Piszesz tak, jakby przepisy zabraniały edukowania dzieci w tym zakresie.

Bzdura. Nic takiego nie napisałem. Naucz się czytać ze zrozumieniem. Twierdzę wyłącznie, że ustawa będzie martwa i nieskuteczna, poza tym zdejmuje kolejną część odpowiedzialności z rodziców, którzy będą mieli dzięki ustawie czyste sumienie i zajmą się sobą, a nie wychowaniem dzieci.

Do tej pory było tak, że nauczycielka mówi, co jest zdrowe, a w tym samym budynku dziecko nie mogło tego kupić, bo w ofercie były praktycznie same trucizny. To jakaś kompletna obłuda i kretynizm, dobrze, że ktoś to wreszcie ukrócił.

Dziecko w drodze do szkoły mija kolorowe reklamy słodkości, sklepy są pełne kolorowych opakowań z gównem z cukrem, po szkole ogląda telewizję pełną reklam batonów i napojów z zerową wartością odżywczą. Dzieci są torpedowane reklamami i usunięcie ze szkół niezdrowych produktów niczego nie rozwiąże. Tak samo dziecko ma okazje kupić w wielu szkołach narkotyki, pomimo tego, że pani nauczycielka mówi jakie to niezdrowe. Ustawa nic nie rozwiąże.

W krajach gdzie zalegalizowano posiadanie niewielkiej ilości na własny użytek ogólne spożycie spadło. Między innymi takie prawo jest w Szwajcarii, Hiszpanii, Holandii. Niektóre narkotyki są również legalne w innych krajach np. Czechach, Austrii, Włoszech, Niemczech...

Poza tym legalizacja narkotyków odbiera rynek i kolosalne zyski mafiom i gangom. Wg krakowskiej policji za większością bójek pseudokibiców z użyciem maczet w Krakowie stoi walka o wpływy w środowisku dilerów narkotykowych. Giną młodzi ludzie oraz przypadkowi świadkowie, ponieważ prawo antynarkotykowe stworzyło czarny rynek do szybkiego dorobienia się na narkotykach w przestępczym półświatku.

0

Porównywać cukier do narkotyków to zdrowe porównanie :).

Proponuję zatem legalizację niewielkich ilości marihuany i cukierków w polskich podstawówkach.

0

Tia, najlepiej obśmiać czyjeś poglądy, gdy brakuje argumentów. Żałosne...

Porównanie narkotyków do cukierków jest uprawnione. Po pierwsze zarówno narkotyki, jak i cukier w nadmiarze może zrujnować zdrowie, a nawet doprowadzić do śmierci. Po drugie od teraz w szkole poza zakazem handlu narkotykami, będzie obowiązywać zakaz handlu cukierkami.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1