Wątek przeniesiony 2015-03-23 00:18 z Moderatorzy przez msm.

Prawicowe czary mary, czyli jak z prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw uzyskać 2bln zł

3

Co do poruszonej kwestii obowiązku wpłacania na ZUS, to kwestią podstawową powinna być wolność wyboru. Należy znieść przymus ZUSu. Jak ktoś jest ignorantem ekonomicznym i wierzy w oczywiste piramidy finansowe typu ZUS, to może sobie wpłacać na 40 letnich mundurowych, górników itp.

Dlaczego socjaliści tak boją się zniesienia przymusu ZUSu, skoro to taka "pewna gwarancja godności na starość"? Jeśli ZUS jest taki pewny, to obroni się sam i ludzie z własnej woli będą wpłacać. Oh wait, a może jednak nie jest taki pewny...

3

@jason szkoda mi tłumaczyć takie podstawowe rzeczy takim januszom ekonomii, ale poświęcę się:
Jeśli zniesiesz obowiązek płacenia na ZUS to kto będzie utrzymywał aktualnych emerytów? Twoich rodziców / dziadków? Kto? Pragnę tylko wspomnieć że już teraz brakuje na to kasy mimo że idą na to wszystkie aktualne składki. A ci ludzie w większości całe życie płacili składki. W takiej sytuacji zniesienie zusu = automatycznie zaprzestanie wypłacania rent i emerytur, bo zwyczajnie nie będzie z czego. Co oznacza że niejako skazujesz na śmierć ~5 milionów ludzi. I to nie ludzi którzy sami sobie są winni, bo oni całe życie na te emerytury odkładali! Jeszcze pół biedy jak ktoś jest koderem albo zarabia sporo, to sobie może pozwolić w takiej sytuacji na utrzymywanie swoich rodziców. A co maja powiedzieć ludzie którzy sami ledwo wiążą koniec z końcem?

Piramidowość zusu wbrew pozorom miała bardzo duży sens w czasach kiedy ZUS powstał. Za czasów PRL bezwzględna wartość pracy ludzi w polsce była bardzo niska a inflacja bardzo wysoka. W takiej sytuacji system kapitałowy (tzn odkładanie pieniędzy) nie ma żadnego sensu. Bo będziesz 40 lat odkładał połowę pensji a potem okaże się że za tą odłożoną kasę nie kupisz bochenka chleba.

Realny problem wynika z zupełnie czegoś innego - z tego że wmawiano ludziom że ich emerytura zależy od tego ile wpłacą składek. Wcześniej ludzie wiedzieli, że gwarancją spokojnej starości jest duża liczba potomstwa, a teraz zaczęli myśleć że emeryturą zajmie sie państwo a oni wolą przeznaczyć kasę na inne rzeczy niż wychowanie potomstwa.

edit: i żeby było jasne, ja wcale nie twierdzę że ZUS to świetny pomysł. Ja tylko twierdzę że NIE DA SIĘ go nagle zlikwidować, chyba że odkryjemy w polsce kopalnię diamentów ;]

0
Shalom napisał(a):

@jason szkoda mi tłumaczyć takie podstawowe rzeczy takim januszom ekonomii, ale poświęcę się:
Jeśli zniesiesz obowiązek płacenia na ZUS to kto będzie utrzymywał aktualnych emerytów? Twoich rodziców / dziadków? Kto?

Przeciez istnieje mozliwosc by po likwidacji ZUSu wyplacanie zobowiazan emerytalnych bylo finansowane bezposrednio z budzetu panstwa. Oczywiscie wymagalo by to ograniczenia wydawania pieniedzy na inne cele takie jak np. doplaty do nierentowanych kopalni, fundusz koscielny, zasilki dla bezrobotnych i inne "socjaly" oraz dalszej prywatyzacji przedsiebiorstw panstwowych (co bylo by dodatkowym zyskiem).

2

@Tgc OMG, następny janusz ekonomii :D brak mi słów. Już dziś, oprócz bardzo wysokich składek na ZUS państwo musi dopłacać grube miliardy z budżetu. Likwidacja ZUSu musiałąby wiązać się z podniesieniem podatków o kilkadziesiąt procent... Po prostu zamiast nazywać tą kasę "składką na ZUS" i obiecywać w zamian emeryturę, państwo po prostu zabierałoby tą kasę jako podatek. Geniusz! ;]
A dopłaty o których mówisz to są grosze o których nie warto nawet wspominać. Popatrz ty może łaskawie na to o jakich kwotach mówimy, bo ZUS to są dziesiątku miliardów a taki fundusz kościelny to dziesiątki milionów. Trzy rzędy wielkości różnicy...

1

Zapomniałem się zalogować. Można usunąć powyższy post.

@Shalom tacy janusze ekonomii jak Ty muszą najpierw nauczyć się rozgraniczać pewne problemy.

Po pierwsze nie napisałem, że system emerytalny powinien być zniesiony, tylko że jego przymusowość powinna być zniesiona. Oczywiście, że musi się to odbyć stopniowo na przestrzeni kilkudziesięciu lat, ale kiedyś trzeba zacząć.

Wysoka inflacja oczywiście niszczy oszczędności, ale podstawowym obowiązkiem władz monetarnych w kraju jest zapobieganie wysokiej inflacji. Doprowadzenie do wysokiej inflacji to byłoby jawne złodziejstwo. Można więc założyć, że inwestowanie we własnym zakresie ma duży sens.

Polska jest krajem postkomunistycznym, w którym emeryci są w znacznej mierze biedni. Z tego powodu rzeczywiście należy zadbać o ich aktualne emerytury, co w praktyce oznacza stopniowe wygaszanie obowiązkowego ZUSu. Z roku na rok zmniejszanie przymusowych składek oraz tzw. "przyszłych wypłat" dla kolejnych roczników. Nie oznacza to zupełnej likwidacji ZUSu tylko stopniowe wprowadzanie braku jego przymusowości. Sporo osób może dalej chcieć wpłacać składki.

Emeryci w krajach takich jak Niemcy czy Szwajcaria stanowią właśnie bogatą grupę społeczną, bo mają oszczędności życia plus często spadek po rodzicach i wcale tak nie zależą od redystrybucji pieniędzy od podatników. Jakby Polska mogła się dobrze rozwijać, to też mielibyśmy szanse na bogatych emerytów w przyszłości.

Opłacanie emerytur 40 letnim mundurowym, górnikom itp. to największe marnotrawstwo pieniędzy w tym kraju. Obecność ZUSu jako monopolisty doprowadza do takich absurdów jak wczesne emerytury. Kolejne socjalistyczne partie rządzące będą mogły wprowadzić jeszcze więcej uprzywilejowanych emerytalnie grup w celu kupienia sobie głosów. Tutaj działają negatywne bodźce. Przyjdzie partia XYZ i powie w kampanii wyborczej, że wprowadzi wcześniejsze emerytury dla urzędników i kupi sobie kilka mln głosów urzędników i ich rodzin. Brak przymusu ZUSu powoduje, że nie ma negatywnych bodźców, bo próba takiego przegięcia spowodowałaby masowe zaprzestanie korzystania z ZUSu przez innych ludzi.

Czy w swojej światłości ekonomicznej przemyślałeś kto miał interes i ma dalej, żeby nie ruszać uprzywilejowanych grup emerytalnych? Sytuacja w której 60 letni robotnik budowlany utrzymuje 40 kilkuletniego 'mundurowego' urzędnika to jawne złodziejstwo, a nie jakieś 'prawa nabyte'. Takie złodziejstwo trzeba ukrócić z dnia na dzień.

0
Shalom napisał(a)

i żeby było jasne, ja wcale nie twierdzę że ZUS to świetny pomysł. Ja tylko twierdzę że NIE DA SIĘ go nagle zlikwidować

Recepta na szczęście:
Krok 1. Zdefiniuj "nagle".
Krok 2. Pomnóż razy 2.
Krok 3. Voila! Mamy obliczony czas na zlikwidowanie ZUSu.

2

@jason, emerytury "40 letnich policjantów" są zazwyczaj strasznie c****, bo prawo do przejścia na emeryturę po 15 latach służby nie oznacza, że dostaniesz te 80% ostatnich poborów. Tu nadal zachowana jest proporcja. W dodatku akurat emerytury mundurowe nie idą z ZUS, a bezpośrednio z budżetu państwa.

Kolejna sprawa "wypłata emerytur z budżetu". Budżet Przenajświętszej Rzeczypospolitej to około 300mld złotych. Roczne zobowiązania ZUS, to jakieś 150mld PLN. Z czego emerytury i renty to około 60-75% (zależy jak liczyć niektóre świadczenia), a reszta to "chorobowe". Bardzo optymistycznie zakładając 1/3 budżetu państwa powinna iść na emerytów i rencistów.

Likwidacja ZUS w czasie. Mniej więcej na tym polegała reforma z 1999 roku. Tyle tylko, że trzeba było jakoś złagodzić skutki społeczne dla osób, które nie były by wstanie z racji wieku wypracować sobie odpowiednich oszczędności. To oznaczało, że osoby, które obecnie przechodzą na emeryturę nadal będą częściowo otrzymywać świadczenia w ramach starego systemu. Efektywnie mój syn będzie płacił na emeryturę moich rodziców przez pewno pierwsze 10-15 lat swojej pracy. Ta reforma to naprawdę reforma na pokolenia (lekko licząc na kolejne 50 lat).

Warto też zauważyć, że system ten nie jest wynalazkiem z Polski (tudzież z POlski), ale z czasów II Rzeszy niemieckiej i opierał się na pewnych założeniach, które obecnie nie do końca działają. W dużym skrócie:

  1. Dodatni przyrost naturalny ponad poziomem zastępowania pokoleń.
  2. Progresja wieku emerytalnego wraz ze wzrostem średniej życia.
  3. Średnia życia dla całej populacji i średnia życia dla populacji emerytów są zbliżone.

ad 1. Kto ma co najmniej dwójkę dzieci ręka w górę...
ad 2. 67 lat jest ok czy nie?
ad 3. Średnia życia to najciekawszy element. Obecnie w Polsce to 78 lat (M 75, K 80) przy czym dożywalność w populacji osób w wieku emerytalnym drastycznie rośnie (M około 83-85, K około 90-92). Inaczej mówiąc jeżeli dożyjesz do emerytury to pożyjesz jeszcze 20-30 lat. System Bismarcka zakładał, że te średnie będą bardzo podobne. To przekłada się na sposób wyliczania składek.

0

@jason i inni o podobnych poglądach: znieść obowiązek opłacania ZUSu, brzmi fajnie. Ale... co w tej sytuacji z całą uboższą częścią populacji, która składek nie zapłaci i po prostu przeje te pieniądze? Trzeba się liczyć z tym, że naprawdę duża część społeczeństwa nie będzie w stanie samodzielnie oszczędzać na swoją przyszłość i niestety trzeba ich w pewien sposób wyręczyć.
Osoba zarabiająca minimalną stawkę zapewne zrezygnuje wtedy z opłacania składek, jeśli co miesiąc będzie mogła dostać "100 złotych" do ręki i wydać je na bieżące potrzeby. Rozumiem, że po skończeniu pracy zawodowej, jak nie będą mieli pieniędzy na czynsz to wszyscy hurtem pod most? W Polsce chyba nie mamy tyle mostów :P Alternatywnie państwo musiałoby potem całkowicie samodzielnie utrzymywać miliony "emerytów" co byłoby z pewnością o wiele droższe, niż podtrzymywanie ZUSu.

0

Średnia życia to najciekawszy element. Obecnie w Polsce to 78 lat (M 75, K 80) przy czym dożywalność w populacji osób w wieku emerytalnym drastycznie rośnie (M około 83-85, K około 90-92). Inaczej mówiąc jeżeli dożyjesz do emerytury to pożyjesz jeszcze 20-30 lat. System Bismarcka zakładał, że te średnie będą bardzo podobne. To przekłada się na sposób wyliczania składek.

Jakie średnie miałyby być bardzo podobne? Średni czas życia ludzi w ogólności i średni czas życia ludzi dożywających emerytury? Zależność jest prosta - im więcej ludzi dożywa do emerytury, tym bardziej te średnie są podobne. Gdyby wszyscy dożywali to te średnie byłyby równe? O to ci chodziło?

Bismarck niczego nie wyliczał i nie był zwolennikiem emerytury i całej reszty socjalistycznego badziewia. Wprowadził to jednak, żeby utrzymać władzę i zapobiec chaosowi, który byłby wynikiem prawie pewnej rewolucji powodowanej przez podburzanie ludu przez panoszące się lewactwo.

A nawet gdyby ktoś tam gdzieś tam wyliczał, to pokazuje to brak logiki tego kogoś. Skoro ktoś wychodzi z założenia, że w kapitalizmie ludzie zjadają się nawzajem i przez to krótko żyją, a w socjalizmie mają dożyć w spokoju późnej starości to powinien brać docelową średnią wieku pod uwagę (licząc składki), a nie brać te statystyki, które są dla niego w danym momencie wygodne (tzn przysporzą mu największe poparcie). Populizm jednak niewiele ma wspólnego z rozsądkiem.

0
Shalom napisał(a):

@jason szkoda mi tłumaczyć takie podstawowe rzeczy takim januszom ekonomii, ale poświęcę się:
Jeśli zniesiesz obowiązek płacenia na ZUS to kto będzie utrzymywał aktualnych emerytów? Twoich rodziców / dziadków? Kto? Pragnę tylko wspomnieć że już teraz brakuje na to kasy mimo że idą na to wszystkie aktualne składki. A ci ludzie w większości całe życie płacili składki. W takiej sytuacji zniesienie zusu = automatycznie zaprzestanie wypłacania rent i emerytur, bo zwyczajnie nie będzie z czego. Co oznacza że niejako skazujesz na śmierć ~5 milionów ludzi. I to nie ludzi którzy sami sobie są winni, bo oni całe życie na te emerytury odkładali! Jeszcze pół biedy jak ktoś jest koderem albo zarabia sporo, to sobie może pozwolić w takiej sytuacji na utrzymywanie swoich rodziców. A co maja powiedzieć ludzie którzy sami ledwo wiążą koniec z końcem?

Z ZUS można rozwiązać umowę:

Nasi rządzący wciskają nam ciemnotę i grają na naszych emocjach. Składki, które ludzie odkładali przez lata mają być przeznaczone na nich. Bankructwo ZUS wcale rządzącym nie przeszkadza w stawianiu nowych budynków i wypłatach dla pracowników. Śmieszna rzecz, że z takim długiem publicznym 700 tys. urzędników wciąż ma całkiem dobre, gwarantowane wypłaty (średnia płaca większa niż w sektorze prywatnym).

Socjalizm rozrósł się w naszym kraju do takiego stopnia, że szkodzi większości, zamiast pomagać mniejszości.

0

@Spine, nie rozumiesz jak działa ten system. Składka, którą wpłacasz jest odhaczana na twoim koncie, ale pieniądze fizycznie pokrywają bieżące wypłaty. Inaczej się nie da, bo z czegoś obecnym emerytom trzeba płacić.

1

Social security startowało jako fully-funded, potem zrobiono skok na kasę i zmieniło się w pay-as-you-go. Teraz PAYGO nie wyrabia, ciekawe co będzie kolejne? Pay-and-die? Na to wychodzi :]

1

@Wibowit Tak mi się skojarzyło z tym Pay-and-die.
user image

0
Koziołek napisał(a):

@Spine, nie rozumiesz jak działa ten system. Składka, którą wpłacasz jest odhaczana na twoim koncie, ale pieniądze fizycznie pokrywają bieżące wypłaty. Inaczej się nie da, bo z czegoś obecnym emerytom trzeba płacić.

Rozumiem jak działa bieżący system. Inaczej by się dało, gdyby ten system nie był złodziejski. Nasz rząd na wszystkie potrzeby znajduje magicznie kasę (zadłuża państwo) i to jest nie fair. Bankructwo nie przeszkadza dawać ogromnych odpraw. Trzeba zahamować produkcję nowych urzędników, trzeba zacząć racjonalnie zarządzać kasą. Obecny system obiecuje mi, że będę miał emeryturę i wypłaca emeryturę bieżącym emerytom, ale jeśli ja nie chcę emerytury z tego systemu, to nie powinno mi się utrudniać przejścia w inny system. Ponadto, płacimy ten cały podatek dochodowy, zajmuje się tym kolejny urząd (skarbowy). Chyba więc łatwiej byłoby nam w tym kraju, gdyby zlikwidować ZUS, a odsetek z podatku dochodowego szedł na emerytury? Wtedy by nie trzeba utrzymywać tylu budynków i urzędników. Obecnie jedyny cel ZUSu to dowodzenie słuszności swego istnienia... (podobnie jak większości polityków).

Zobacz sobie argumenty z tej rozprawy:

Prywatne firmy nie mają bezgranicznego kredytu. Szukają oszczędności gdzie się da. Nie zatrudniają sekretarek i HR więcej niż potrzeba, bo nie przynoszą one bezpośredniego zysku. Nie mogą zapłacić pracownikowi więcej niż jest w stanie zapłacić za niego klient końcowy (wiem wiem... część zysku idzie na firmę i personel). Tworzą systemy informatyczne, które zastępują pracę wielu ludzi. I tak właśnie powinno działać Państwo. A nie pławić się w socjalizmie. Np. każde wybory kosztują ogromne pieniądze, opłacenie komisji, wydruk kart - a można to naprawdę porządnie zinformatyzować.

1

Hahah uśmiałem się: "Prawicowe czary mary"?! Emerytury i ZUS to są dopiero "lewackie czary mary".

Nie będzie żadnych emerytur! Nic nie dostaniecie, płacicie sobie składki, a na starość dostaniecie figę z makiem!

Popatrzcie sobie na piramidę wieku w Polsce obecnie i za 35 lat...
http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/ludnosc-piramida/

Nie ma szans żeby obecni 30-latkowie dostali cokolwiek z ZUS... Jeżeli teraz jest taki problem z emeryturami gdy 64% populacji (w wieku produkcyjnym) opłaca składki na 16% populacji (w wieku emerytalnym) to wyobraźcie sobie co będzie gdy w 2050 zaledwie 47% populacji (w wieku produkcyjnym w 2050) będzie opłacało składki na 37% populacji (emeryci w 2050).

Ten system nie ma szans przetrwać i lewackie zaklęcia z reformami g**no dadzą. Trzeba ten system zlikwidować już teraz póki jest czas. Ludzie powinni mieć wybór czy chcą być w ZUS czy chcą oszczędzać indywidualnie. Część ludzi zostanie w ZUS, część będzie oszczędzała indywidualnie i dzięki temu za 35 lat nie będzie umierających z głodu polskich emerytur, ponieważ emerytury z ZUS będzie pobierała tylko garstka, dzięki czemu dopłaty z budżetu również będą dużo mniejsze.

Obecny system gdzie młodzi ludzie muszą płacić składki ze świadomością, że nic nie dostaną to zbrodnia. Lewaki doprowadzą ten kraj do upadku, jeżelim im pozwolimy utrzymać ten system. W tym roku są wybory prezydenckie i parlamentarne. Jeżeli jesteś młody i myślisz to wiesz, że w Twoim interesie jest zagłosować na kandydatów i partie, które chcą zlikwidować obowiązek ubezpieczenia w ZUS.

0

Poza tym demografia to nie jest jedyny problem. Następnym wielkim problemem jest emigracja. 40% młodych ludzi wg ostatniego sondażu dla TVN chce wyjechać z kraju. Jeżeli zrealizują swoje plany i wyjadą, to przestaną płacić składki, a ZUS upadnie jeszcze szybciej. Już teraz mamy ponad 2 miliony emigrantów, a może być jeszcze więcej!

Komorowski czarując, że "żyjemy w złotym okresie dla Polski" zaklina rzeczywistość. On chce jeszcze 5 lat się nażreć i powie cokolwiek żebyście tylko na niego zagłosowali. Zróbcie miejsce dla osoby, która chce cokolwiek zmienić, a nie utrzymać obecny system.

0
Krzywy Kot napisał(a):

to przestaną płacić składki, a ZUS upadnie jeszcze szybciej.

ZUS już dawno upadł.

3

Zauwazcie tylko jedna ciekawa rzecz: emeryci bardzo czesto maja juz spora wartosc netto - wlasny dom lub mieszkanie, dzialeczke rekreacyjna lub ogrodek, samochod (owszem przewaznie skoda lub fiacik, ale jednak) do tego gwarantowane swiadczenie do konca zycia. Z kolei mlodzi maja kredyt na 30 lat, nieruchomosc ktora jest wartoscia banku, i graniczaca z pewnoscia perspektywe ze nie dostana od panstwa niczego na stare lata. Do tego system i biurokracje ktora praktycznie blokuje start z wlasna dzialalnoscia (porownajcie czasy jak wchodzila ustawa Wilczka z tym co jest teraz). Wiekszosc przedsiebiorst ktora odniosla wtedy sukces dzisiaj zostala by na starcie zjedzona przez bariere wejscia albo przepisy.

Tutaj macie ciekawy artykul , jak wygladaja deklaracje majatkowe ludzi z Sadecczyzny (generalnie starsi sa ustawieni, a mlodzi to golodupcy za przeproszeniem.): http://www.sadeczanin.info/gospodarka,6/radni-klubu-nowaka-sa-najzamozniejsi-emeryci-z-pis-tez-daja-rade-mlodzi-bez-mieszkania-i-stalej-pracy,70527#.VQ__4uEvk4s

1

Analfabeta to ktoś, kto nie potrafi czytać lub pisać. Jeśli ktoś ze zdania: "Likwidacja ZUS nie jest łatwa." wyciąga wniosek, że autor tego zdania uważa obecny system emerytalny za dobry i w niego wierzy, to oczywistym jest, że czytać nie potrafi, a więc jest analfabetą. (I prawicowcem, bo normalni ludzie takich wniosków nie wyciągają.)

ZUS to instytucja państwowa, te z definicji nie bankrutują.

ZUS to nie jest tylko "pętla wypłacająca emerytury", bo zasady obliczania i przyznawania emerytur (a także wielu innych świadczeń) są bardzo skomplikowane. Zanim się zrobi cokolwiek trzeba uprościć przepisy. (Albo zlikwidować świadczenia.)

Populiści mówiący o likwidacji ZUS ograniczają go jedynie do emerytur, zazwyczaj pomijają chociażby kwestie rent dla niezdolnych do pracy, wdów i sierot. Jako, że renty te pochodzą ze składek ubezpieczeniowych płaconych przez pracujących, to pozbawienie beneficjentów tych świadczeń, byłoby takim samym złodziejstwem jak zaprzestanie wypłacania emerytur.

Jeśli zwolni się z dnia na dzień 500 tys. urzędników, to prawdopodobnie w końcu znajdą pracę, ale:

  1. Przekwalifikowanie zajmie im jakiś czas, to będą miesiące lub nawet lata.
  2. Część zostanie trwale bezrobotna, bo są starzy i nikt już ich nie zatrudni do niczego.
  3. Koszt wypłacenia im zasiłku dla bezrobotnych przez rok wyniesie ok. 5 mld złotych. (Internetowi prawicowcy oczywiście o tym nie wiedzą, ale zasiłek dla bezrobotnych pochodzi z celowego funduszu ubezpieczeniowego, na który płaci każdy pracownik etatowy i przedsiębiorca w tym kraju. Pozbawienie ludzi, którzy całe życie płacili na ten fundusz, byłoby takim samym złodziejstwem jak zaprzestanie wypłacania emerytur.)
  4. Z rynku znikną spore pieniądze, byli urzędnicy będą musieli oszczędzać, ograniczą konsumpcję, co odbije się negatywnie na dochodach innych branż, co może spowodować dalsze zwiększanie bezrobocia.
0

ZUS sam zdechnie czyli też Państwo zdechnie, w zasadzie wtedy tylko ZUS zbankrutuje. A emerytur któreś pokolenie po prostu nie dostanie.
Nie da się żyć na kredyt cały czas ani zabierać coraz większą kasę z wypłaty młodym ludziom.

Tak podpowiada mi moja kryształowa kula.

0

Nie wiem, ale wydaje mi się, że zwolnienie urzędników w trybie natychmiastowym, nawet z pominięciem odpraw itp, itd. niewiele da:
500 000 urzędników * 5000 zł brutto (chyba realna średnia) = 2,5 mld zł
2,5 mld zł * 13 miesięcy (przyjąłem, że są "trzynastki") = 32,5 mld zł.
Jednak nie zapominajmy, że podatki w naszym kraju wynoszą (wg niektórych) 70%, więc co urzędnicy zarobią to oddadzą:
32,5 mld zł * 0,3 = ~10mld oszczędności w ciągu roku.
Nie mam pomysłu na poprawę sytuacji, ale wydaje mi się, że nie tędy droga, tzn. w skrajnych radykalizmach.

0
ikol napisał(a):

Jednak nie zapominajmy, że podatki w naszym kraju wynoszą (wg niektórych) 70%, więc co urzędnicy zarobią to oddadzą

<lewacka_logika>To może wszystkich zatrudnijmy w budżetówce i dajmy po 15k na rękę, w końcu co zarobią to oddadzą.</lewacka_logika>

somekind napisał(a):

Jeśli zwolni się z dnia na dzień 500 tys. urzędników, to prawdopodobnie w końcu znajdą pracę, ale:

  1. Przekwalifikowanie zajmie im jakiś czas, to będą miesiące lub nawet lata.
  2. Część zostanie trwale bezrobotna, bo są starzy i nikt już ich nie zatrudni do niczego.
  3. Koszt wypłacenia im zasiłku dla bezrobotnych przez rok wyniesie ok. 5 mld złotych. (Internetowi prawicowcy oczywiście o tym nie wiedzą, ale zasiłek dla bezrobotnych pochodzi z celowego funduszu ubezpieczeniowego, na który płaci każdy pracownik etatowy i przedsiębiorca w tym kraju. Pozbawienie ludzi, którzy całe życie płacili na ten fundusz, byłoby takim samym złodziejstwem jak zaprzestanie wypłacania emerytur.)
  4. Z rynku znikną spore pieniądze, byli urzędnicy będą musieli oszczędzać, ograniczą konsumpcję, co odbije się negatywnie na dochodach innych branż, co może spowodować dalsze zwiększanie bezrobocia.

Rzeczywiście, jak 500tyś darmozjadów weźmie się w końcu do roboty, to będzie tragedia - koniec Wolski...

0

To może by zacząć od uproszczenia prawa, np. tak żeby firmę zakładało się jednym papierkiem(prostym oswiadczeniem mieszczącym się na 0,5s formatu a4, albo wręcz wypełnieniem formulaża na jakiejś stronie internetowej) złożonym nie później niż miesiąc od otrzymania pierwszego przychodu a dopiero jej zamykanie by trwało, bo trzebaby sprawdzić czy ktoś nie założył firmy tylko po to żeby wyłudzić jakąś kasę.
Bardzo ważne jest żeby można było firmę założyć później niż się już za coś kasę weźmie, bo często jest tak, że pojawia się jakaś nisza i trzeba szybko działać więc nie ma czasu na papierologię i proszenie się o możliwość założenia firmy.

Kolejną sprawą jest uwolnienie prawie wszystkich zawodów, tak, że np ja nie mając pojęcia miałbym prawo leczyć ludzi, ale wtedy i tylko wtedy kiedy oni byliby dorośli, nieubezwłasnowolnieni i miałbym nagranie video na którym im mówię, że z medycyną mam tyle wspólnego, że byłem kilka razy u lekarza i studiowałem informatykę medyczną.

Następną sprawą jest podniesienie kwoty wolnej od podatku dochodowego i brak proszenia się sanepidu o możliwość sprzedawania żywności(najwyżej z wyraźną informacją, że sanepid tej żywności nie zatwierdzał).

Dopiero wtedy(po kilku latach) jak bezrobocie by spadło więc mniej ludzi by emigrowało, więc możliwe, że demografia by się poprawiła to można by się zabrać za ten cały ZUS(i też nie jednego roku).
Na szybko to można tylko ograniczać straty finansowe wywalająć zbędne ministerstwa(np sportu) czy sprzedać "narodowy" pod jakiś biurowiec, ale to tylko kropla w morzu.

2
Duża.TajemnicaWiedzy napisał(a):

To może by zacząć od uproszczenia prawa, np. tak żeby firmę zakładało się jednym papierkiem(prostym oswiadczeniem mieszczącym się na 0,5s formatu a4, albo wręcz wypełnieniem formulaża na jakiejś stronie internetowej)
Ale tak jest od ~3 lat dzięki CEIDG (sam tak działalność założyłem).

1

Bardzo ważne jest żeby można było firmę założyć później niż się już za coś kasę weźmie, bo często jest tak, że pojawia się jakaś nisza i trzeba szybko działać więc nie ma czasu na papierologię i proszenie się o możliwość założenia firmy.

Biorąc pod uwagę, że obecnie papierologia to jeden druk CEIDG-1, obawiam się, że twój pomysł nie uzdrowi ZUSu.

Nie zrozum mnie źle, z pewnością reforma jest potrzebna, ale twoje propozycje to mniej więcej coś takiego: "obniżmy wpływy budżetowe (podatki) a kasa na pewno się znajdzie".
Przecież to nie biurokracja przy prowadzeniu DG jest przyczyną wysokiego bezrobocia w Polsce... Największym obciążeniem w DG jest właśnie ten nieszczęsny ZUS, nie uzależniony od dochodu, a akurat tu nie postulujesz żadnych zmian... A ja bym od tego zaczęła. By osoba nie osiągająca przychodów nie była zmuszana do płacenia przynajmniej składki społecznej, a osoba zarabiająca kokosy nie płaciła minimalnej. Wydaje mi się, że budżet wyszedł by na tym na plus - a przynajmniej byłoby trochę bardziej sprawiedliwie.

Ale gwarantuję ci, że większość januszy biznesu się oburzy na taka propozycję ;)

1
aurel napisał(a):

Największym obciążeniem w DG jest właśnie ten nieszczęsny ZUS, nie uzależniony od dochodu, a akurat tu nie postulujesz żadnych zmian... A ja bym od tego zaczęła. By osoba nie osiągająca przychodów nie była zmuszana do płacenia przynajmniej składki społecznej, a osoba zarabiająca kokosy nie płaciła minimalnej. Wydaje mi się, że budżet wyszedł by na tym na plus - a przynajmniej byłoby trochę bardziej sprawiedliwie.

Dlatego jestem za połączeniem składek i podatków. Firmy niech płacą podatek od przychodu, majątku i od funduszu płac, a obywatele niech nie płacą dochodowego. Mniej liczenia dla firm, obywateli i urzędów, mniej druków, mniej biurokracji, brak przekrętów z lewymi kosztami, łatwiej wszystko kontrolować - wtedy można zacząć zwalniać urzędników.

0

Jeśli chodzi o zwalnianie urzędników:

0

Dlatego jestem za połączeniem składek i podatków. Firmy niech płacą podatek od przychodu, majątku i od funduszu płac, a obywatele niech nie płacą dochodowego.

Jak najbardziej popieram - nie ma żadnego sensownego uzasadnienia dla tego, byśmy płacili oddzielnie składki i oddzielnie podatki, a wśród składek oddzielnie zdrowotną a oddzielnie społeczną (którą jeszcze dzielimy na wypadkową, rentową, chorobową...). Odnoszę wrażenie, że to wszystko jest skomplikowane tylko po to, by trzeba było zatrudnić kupę ludzi do liczenia tego, a drugą kupę ludzi do kontrolowania...

Ale MF ci powie, że to bez sensu, bo przecież oni ci teraz wypełnią PITa :D Najpierw narzucą bezsensowny obowiązek, potem łaskawie z twoich pieniędzy zatrudnią ci urzędnika, który wypełni ten obowiązek za ciebie... A ty się się ciesz ;)

0

Populiści mówiący o likwidacji ZUS ograniczają go jedynie do emerytur, zazwyczaj pomijają chociażby kwestie rent dla niezdolnych do pracy, wdów i sierot.

Zapomniałeś wspomnieć, że prawicowcy chcą również zalegalizować tortury małych dzieci, niepełnosprawnych i nieuleczalnie chorych.

Jeśli zwolni się z dnia na dzień 500 tys. urzędników

Lewica zatrudniała ich 25 lat, więc teraz prawica rozprawi się z nimi w jeden dzień. Dziwne, że nie biorą pod uwagę możliwości stopniowej redukcji... Barbarzyńcy z prawicy!

Przekwalifikowanie zajmie im jakiś czas, to będą miesiące lub nawet lata.

To fakt, w końcu będą musieli się nauczyć robić coś pożytecznego. To potrwa...

Część zostanie trwale bezrobotna, bo są starzy i nikt już ich nie zatrudni do niczego.

Biedactwa, aż się popłakałem ;( ...a ja prawicowiec analfabeta myślałem, że nikt ich nie zatrudni, bo nic pożytecznego nie potrafią...

Koszt wypłacenia im zasiłku dla bezrobotnych przez rok wyniesie ok. 5 mld złotych.

Serio, tak dużo?! To rzeczywiście lepiej ich nie zwalniać i ponieść koszt pensji ponad 20 mld złotych...

Z rynku znikną spore pieniądze, byli urzędnicy będą musieli oszczędzać, ograniczą konsumpcję, co odbije się negatywnie na dochodach innych branż, co może spowodować dalsze zwiększanie bezrobocia.

Serio znikną piniondze? To rzeczywiście jakieś prawicowe czary mary jak znikną... Ciekawe co się z nimi stanie? To za dużo myślenia na mój mały prawicowy rozumek... To, może zróbmy po lewicowemu zatrudnijmy wszystkich bezrobotnych w urzędach, pojawią się spore piniondze i wrośnie konsumpcja?

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1