Typujemy wynik PO w kolejnych wyborach

1

Jak w temacie typujemy wynik PO w kolejnych wyborach. Mile widziane uzasadnienie w poście.

Dla przypomnienia lista wpadek i niepopularnych decyzji rządu:

  • Wpadka z listą leków refundowanych
  • Podwyżka składki rentowej do 8%
  • Reforma emerytalna
  • Podpisanie ACTA pomimo masowych protestów Internautów
  • Plany zwiększenia składek na ubezpieczenie społeczne dla przedsiębiorców i samozatrudnionych
  • Protesty kierowców przeciwko wysokim cenom paliw
0

Jeśli nastroje będą takie jak dzisiaj to myślę, że nie będzie popularnej jednej partii i wyjdzie koalicja jak za PiSu, LPRu i Samoobrony. Ale do wyborów wiele się może zmienić.

0

Ja myślę, że poparcie znacznie spadnie. W mojej ocenie łatają dziurę budżetową z portfeli podatników nie bacząc na to, że mogą załatwić gospodarkę takimi decyzjami jak podniesienie akcyzy na paliwo.

1

Poparcie spadnie niewiele. Dlaczego? Ponieważ PO nie popełniło błędów. Wszystkie niepopularne decyzje zostały wprowadzone w przeciągu kilku miesięcy po ostatnich wyborach. Za trzy i pół roku będza one nas g**no obchodzić.

0

Niewiele czyli ile? Teraz ledwo mają większość z PSLem. Z PiSem raczej nie zrobią koalicji. A więc może nas czekać koalicja z trzech partii.

0

@Wibiwit, ale jest jeszcze Palikot, który odstawia przyczajonego tygrysa i po tym jak go wygwizdali na marszu siedzi cicho i czeka.

2

Przyczajony tygrys? ZTCW Palikot to dzieło Tymochowicza. A jego wizerunek przedsiębiorcy upada - teraz kojarzy się bardziej z penisem. Obstawiam, że ludzie znudzą się tym pajacem. Zwłaszcza będą lać na tęczowych, bo kto by się tym przejmował podczas kryzysu?

2

Nie zapomnę mojego szefa jak kilka lat temu, przed wielkim skrzyknięciem się narodu (intelektualistów) POpropagandę siał: 'najpierw musi być trochę gorzej, żeby mogło później być lepiej', 'Kaczyński to Żyd, tylko się nie przyznał, a jego ojciec był Żydem' (swoją drogą, że po matce przechodzi ;] ). Dziś już nic nie mówi, chyba ogień w piecu mu wygasł.

Mnie najbardziej dotknęła reforma systemu refundacji. Co mam dziś? Jako diabetyk od końca grudnia OGROMNY problem, żeby uzyskać receptę na refundowane paski do pomiaru stężenia glukozy. Dwa razy do tej pory po prostu mi odmówiono wypisania recept. Diabetyk to dziś przestępca i złodziej sępiący artykuły użytku medycznego oraz leki i sprzedający je trollom z Mordoru. Teoretycznie przysługuje mi ryczałt, ale praktycznie jeśli już łaskawie receptę dostanę to na 30% refundację. Dlaczego? Bo nie mam papierka od diabetologa, że jestem chora. Wizyta u specjalisty dopiero w kwietniu, zgodnie ze standardowym czasem oczekiwania: 3-4 miesiące. Do tego moje leki 'receptowe' zdrożały: kiedyś 6 op pasków+2op insulin= 8 GROSZY. Dziś zapłaciłabym około 200zł. Nie wspomnę o ogólnej podwyżce cen w aptekach na witaminy i inne artykuły. Stres, nerwy, demotywacja w utrzymywaniu 'cukrowej' dyscypliny, tracenie czasu na stanie w kolejkach w przychodniach tylko po to, żeby usłyszeć, że 'nie'.
Z racji wydymania lekarzy ustawą Kopaczowej, powyżsi już ćwierkają o buncie w wypisywaniu jakiejkolwiek refundacji od lipca. Może głównym założeniem tej reformy była eksterminacja osobników generujących koszty poprzez ograniczenie dostępu do leków podtrzymujących życie?

Tuska nigdy nie lubiłam; na Palikota patrzeć nie mogę od kiedy wyskoczył z gumowym penisem w jakichś newsach i również uważam, że to małpka do ściągania uwagi na kwestie nieistotne i trywialne. Cała reszta imo też do skompresowania w drugim Tupolewie i wysłania na Księżyc.
Szkoda, że w wyborach nie można na siebie samego zagłosować : P

0

A dlaczego te leki kosztują bez refundacji 200 zł? Ponieważ jest/ była (zależy w którym kraju) refundacja. Po podwyżkach refundacji zwykle wzrastają ceny leków wskazanych przez Ministerstwo Zdrowia. A więc dla klienta końcowego zmiany są niewielkie, natomiast koncerny farmaceutyczne napychają sobie kieszenie dzięki takiemu lobbowaniu.

Żeby ceny leków spadły, trzeba przestać je refundować.

Zobacz jaka jest sytuacja na rynku mieszkań - gdy teraz zdolność kredytowa przeciętnego Kowalskiego jest mniejsza, ceny mieszkań maleją. Z cenami czegokolwiek innego będzie tak samo - jeśli ludzi nie będzie stać na drożyznę, to producenci będą musieli obniżyć ceny, albo mało kto będzie kupował ich produkty.

Refundowanie, dotowanie, etc na dłuższą metę musi zakończyć się porażką. Tak będzie i teraz. Brakuje już kasy na takie kosztowne eksperymenty.

3

Refundowanie, dotowanie, etc na dłuższą metę musi zakończyć się porażką. Tak będzie i teraz. Brakuje już kasy na takie kosztowne eksperymenty.

Ale ty rozumiesz, że niektórzy jak nie kupią leku, to umrą? A jak kupią, to umrą z głodu?
Twoja wizja ekonomii to jest dopiero kosztowny eksperyment...

1

No pewnie byliby tacy. Ale myślę, że są tacy i teraz. Po prostu dla garstki potrzebujących nie widzę sensu utrzymywać wielkiej biurokratycznej machiny napędzającej kasę tłustym lobbującym właścicielom koncernów farmaceutycznych. Dla tej garstki można zorganizować inne źródła pomocy. WOŚP zbiera dziesiątki milionów złotych mimo, iż ludzie i tak muszą płacić haracz państwu - gdyby nie haracz to pewnie zebrane kwoty liczone byłyby w setkach milionów, a to raczej powinno wtedy wystarczyć dla tych, którzy naprawdę nie są w stanie sobie poradzić bez pomocy z zewnątrz.
Bez haraczy średni poziom zarobków będzie rósł dużo szybciej, a co za tym idzie - składki na akcje typu WOŚP powinny wtedy rosnąć równie szybko.

Poza tym NFZ nie refunduje wszystkich rodzajów leków czy rehabilitacji - nieraz czytam albo widzę w telewizji prośby ludzi o pieniądze, zwłaszcza rodziców, których nie stać na kosztowne leczenie ich dziecka.

7

@Wibiwit, ty nie łapiesz jednej rzeczy. Leki i żarcie do życia są niezbędne. I o ile z dostępnością żarcia sobie jakoś radzimy (mamy nadprodukcję stąd limity produkcyjne). Jeżeli nie będzie refundacji to ceny leków nie spadną w jakiś magiczny sposób. Na tym rynku nie ma konkurencji. Oczywiście z wyłączeniem popularnych specyfików typu paracetamol i (multi)witamina C. Bardziej specjalistyczne leki takie jak np. insuliny zawsze będą drogie, bo ludzie prędzej się zapożyczą niż pozwolą sobie albo swoim bliskim zdechnąć. Rynek leków jest rykiem producentów. Dodatkowo zacementowanym patentami.

2
Wibowit napisał(a)

A dlaczego te leki kosztują bez refundacji 200 zł? Ponieważ jest/ była (zależy w którym kraju) refundacja.

Nie ma w Europie kraju, w którym leki nie byłyby refundowane. W większości refunduje się więcej leków niż w Polsce.

Po podwyżkach refundacji zwykle wzrastają ceny leków wskazanych przez Ministerstwo Zdrowia.

Gdy NFZ powiedział, że będzie refundował wkłucia do pomp insulinowych w kwocie 300zł za 10 szt. miesięcznie, to jeden z potentatów tego rynku obniżył cenę z 35 do 30zł za sztukę, żeby zmieścić się w limicie.
Nie ma czegoś takiego jak "podwyżki refundacji". MZ decyduje, które leki są refundowane i ile może do nich dopłacić, kwota ta zależy od ceny najniższego leku danego typu, ale nadal wszystkie ceny ustalają producenci. Ostatnia reforma wprowadziła wręcz obniżki refundacji, przez co niektórzy producenci muszą teraz obniżyć ceny swoich artykułów, bo obecnie znaleźli się poza listą i ludzie odwracają się od ich produktów. Niestety poza tym reforma przerzuciła też spory koszt na pacjentów, bo zakazała aptekom i producentom stosowania promocji cenowych.

Żeby ceny leków spadły, trzeba przestać je refundować.

Tyle, że Polska nie jest jedynym krajem na świecie. Producenci nie obniżą cen tutaj o 50%, bo wtedy np. niemieckie apteki zaopatrywałyby się w polskich aptekach. Koncerny nie są głupie i do czegoś takiego nie dopuszczą.
Takie coś należałoby wprowadzić na całym świecie lub chociaż kontynencie. Masz pomysł jak to zrobić?

Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby stworzenie państwowego koncernu farmaceutycznego, który nastawiony byłby na wynajdowanie i produkcję leków bez zysku, wyłącznie po kosztach badań i produkcji. Wówczas cena leku byłaby niższa o koszty marketingu, lobbingu i zyski.
Zastanawiające jest, dlaczego żadne państwo do tej pory na to nie poszło. Czyżby żadne nie chciało zaoszczędzić? A może koszty wynajdowania leków są tak wysokie, że żadnego państwa na to nie stać?

Po prostu dla garstki potrzebujących

Garstki? Pół kraju to "garstka"?

WOŚP zbiera dziesiątki milionów złotych mimo, iż ludzie i tak muszą płacić haracz państwu

Dziesiątki milionów złotych ładnie brzmią, ale WOŚP zbiera pół promila budżetu NFZ.

Bez haraczy średni poziom zarobków będzie rósł dużo szybciej, a co za tym idzie - składki na akcje typu WOŚP powinny wtedy rosnąć równie szybko.

Masz na to jakiś naukowy dowód?

Poza tym NFZ nie refunduje wszystkich rodzajów leków czy rehabilitacji - nieraz czytam albo widzę w telewizji prośby ludzi o pieniądze, zwłaszcza rodziców, których nie stać na kosztowne leczenie ich dziecka.

To wynika z jednej strony z braku funduszy, z drugiej z ignorancji urzędników, a z trzeciej z lobbingu. (Np. Bioton lobbuje przeciwko wprowadzeniu nowoczesnych insulin na polski rynek, bo są zbyt c**** na wypuszczenie konkurencyjnych dla nich produktów. Ponieważ urzędnicy MZ siedzą w ich kieszeni, to leków tych na listach nie ma. Efekty są takie, że za kilkadziesiąt lat państwo będzie wydawało setki razy więcej pieniędzy na leczenie powikłań u pewnych grup pacjentów.)

2

No i tu jeszcze jedna rzecz. W sumie nie jest to "korwinistyczno-logiczne", ale takie zjawisko się pojawia.
W momencie gdy trwają prace nad listą leków refundowanych to producenci obniżają cenę. Dlaczego? Wpisanie na listę oznacza pewny zbyt. Jednak by dostać się na listę należy wygrać ceną. Tu do chodzi do korwinistycznego paradoksu - socjał powoduje spadek ceny.
Inna sprawa, że na listę nie trafiają wszystkie preparaty co powoduje, że pewna grupa pacjentów zawsze będzie poszkodowana.

0
somekind napisał(a)
Wibowit napisał(a)

WOŚP zbiera dziesiątki milionów złotych mimo, iż ludzie i tak muszą płacić haracz państwu

Dziesiątki milionów złotych ładnie brzmią, ale WOŚP zbiera pół promila budżetu NFZ.

Zauważ, że budżet NFZ idzie m.in. na urzędników, koszty utrzymania szpitali i personelu medycznego, refundację leków i zabiegów. Ta cała masa wydatków pochłania lwią część budżetu NFZ, przez co sprzęt kupiony przez WOŚP nie jest promilem, ale bardzo istotną częścią całego sprzętu jaki trafia do szpitali.

4

@AdamPL, nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że urzędasy biorą dużo... http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=3&dzialnr=10&artnr=4357 tu znajdziesz plan finansowy za rok 2010.

Wszystkie koszty to kwota 650mln PLN przy budżecie na poziomie 60mld PLN wydatków. Z tej kwoty, 650mln, 300mln stanowią pensje, a reszt a to koszty typu materiały biurowe, energia, podatki. Zatem koszty urzędasów stanowią 0,5% kosztów działalności NFZ. Czy to rzeczywiście dużo, czy mało to sobie radzę samemu odpowiedzieć.

1

@Wibowit bardzo mi przykro, że tak uważasz. Ty chyba nie bardzo życie jeszcze znasz. 200 zł to mój koszt zakupu leków i artykułów medycznych tylko cukrzycowych (w moim wypadku wystarczających na ~6 tygodni) przy obecnej refundacji, po reformie. Bez refundacji: 1 opakowanie pasków jakichkolwiek- około 50zł, 1 opakowanie insuliny (z tych, które ja stosuję)- około 150zł; czyli jakieś 600zł. Wiem też, że diabetycy to nie jedyna grupa ('garstka') chorych, którzy zostali postawieni przed wyborem: chleb czy leki. Ta ustawa doprowadziła do wielu absurdów, które odbijają się na pacjencie. I to nie chodzi o pacjentów z katarkiem. Przez ostatnie 2 miesiące nie raz się popłakałam z tego powodu. A pani w aptece wydając mi 2 opakowania pasków stwierdziła, że 'Dobrze, że już nie ma leków za grosz, bo to była przesada'.

I tak jak mówi Somekind- kwestia leków jest o wiele bardziej złożona i zarzucenie dofinansowywania leków przez państwo nie jest żadnym sposobem na obniżenie ich cen.

1

Niestety, Wibowit po raz kolejny pokazuje, że o życiu nie ma pojęcia. Ciesz się życiem dopóki możesz, dopóki ono nie sprawi Ci psikusa, dopóki Ty nie będziesz potrzebował jakichś leków za XXX złotych, ciekawe czy wtedy też będziesz krzyczał, żeby znieść refundowanie co będzie skutkowało podniesieniem cen dla odbiorców końcowych.

0
  • Wpadka z listą leków refundowanych

Przeproszą, coś tam pozmieniają niekoniecznie na lepsze, ogłoszą to w mediach i wszyscy zapomną.

  • Podpisanie ACTA pomimo masowych protestów Internautów

Czym bardzo wkurzyli 1% społeczeństwa czyli informatyków + kilkanaście procent społeczeństwa czyli gimnazjalistów. Większość ludzi to albo nie obchodzi (specjalnie), albo podchodzi do tego w rodzaju "dostaną złodzieje za swoje"

  • Plany zwiększenia składek na ubezpieczenie społeczne dla przedsiębiorców i samozatrudnionych
  • Protesty kierowców przeciwko wysokim cenom paliw

Kierowcy protestują ciągle i wszyscy jak leci ich ignorują :P

Ja tu nie bronię PO tylko nie wierzę w gwałtowny skok poparcia w wyborach za trzy lata.

0
Koziołek napisał(a)

@AdamPL, nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że urzędasy biorą dużo... http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=3&dzialnr=10&artnr=4357 tu znajdziesz plan finansowy za rok 2010.

Wszystkie koszty to kwota 650mln PLN przy budżecie na poziomie 60mld PLN wydatków. Z tej kwoty, 650mln, 300mln stanowią pensje, a reszt a to koszty typu materiały biurowe, energia, podatki. Zatem koszty urzędasów stanowią 0,5% kosztów działalności NFZ. Czy to rzeczywiście dużo, czy mało to sobie radzę samemu odpowiedzieć.

Czy ja tam gdzieś użyłem zwrotu 'biorą dużo'?

Aha czyli jak urzędnik przeżre 0,5% to nie kosztuje, a jak polityk podp***li 0,5% to nie złodziej. Ważne, że wziął mniej niż banki. Dziękuję za wyjaśnienie. Zapomniałem, że mieszkam w POlsce.

1

@AdamPL, koszty na tym poziomie to naprawdę nie są koszty. Tu nie chodzi o złodziejstwo czy przeżarcie tylko o pewną uczciwość przy podawaniu informacji. Media i opozycja karmią nas hasełkami "drodzy urzędnicy", ale nikt nie sprawdzi ile tak naprawdę urzędnik kosztuje.

0
AdamPL napisał(a)

Zauważ, że budżet NFZ idzie m.in. na urzędników, koszty utrzymania szpitali i personelu medycznego, refundację leków i zabiegów. Ta cała masa wydatków pochłania lwią część budżetu NFZ, przez co sprzęt kupiony przez WOŚP nie jest promilem, ale bardzo istotną częścią całego sprzętu jaki trafia do szpitali.

A po co sprzęt, którego nie ma kto i gdzie użyć? Jeśli szpitale i kadra nie będzie opłacana, to sprzęt będzie bezużyteczny. Trzeba patrzeć całościowo. (Nie krytykuję WOŚP, ani nie umniejszam jej roli, jedynie ją racjonalizuję.)

Teraz refundacja leków to na sztywno (co jest akurat kompletną głupotą) 17% budżetu NFZ. Chyba ponad połowa idzie na leczenie szpitalne, przy czym NFZ płaci za zabieg, a z sumy kwot od NFZ szpital wypłaca pensje lekarzom i utrzymuje placówkę.
0,5% budżetu wydanego na zarządzenie, to bardzo niewiele. Pokażcie mi firmę, która zarządza takimi pieniędzmi i wydaje na zarządzanie mniej.

W wielu przypadkach refundacja (podobnie jak edukacja zdrowotna ludzi) jest inwestycją. Np. refundacja nowoczesnej insuliny to ok. 1000 zł rocznie. Jeśli bez niej po 10 latach chorowania pacjent dorobi się powikłań w postaci np. niewydolności nerek i będzie wymagał dializowania, to będzie kosztował 50 000 złotych rocznie. Niezależnie od kosztów pośrednich, czyli mniejszej wydajność w pracy lub nawet jej braku, a co za tym idzie mniejszych podatków lub wręcz wypłacaniu renty.

0
Koziołek napisał(a)

@AdamPL, koszty na tym poziomie to naprawdę nie są koszty. Tu nie chodzi o złodziejstwo czy przeżarcie tylko o pewną uczciwość przy podawaniu informacji. Media i opozycja karmią nas hasełkami "drodzy urzędnicy", ale nikt nie sprawdzi ile tak naprawdę urzędnik kosztuje.

Przeciętne zatrudnienie w administracji publicznej, obronie narodowej oraz sektorze ubezpieczeń społecznych w pierwszych trzech kwartałach 2011 roku wyniosło 638400 z czego w obronie narodowej jest około 50tyś pracowników. Przeciętne wynagrodzenie w tych sektorach wyniosło 4283,77zł brutto.

W sumie urzędnicy w 2011 roku kosztowali nas: 32 817 105 216zł. Dla przypomnienia wydatki na 2011 rok były planowane na 313,5 mld zł, czyli urzędnicy pochłaniają ponad 10,2% budżetu.

By żyło się lepiej.

/edytka:
Aż 70 procent ankietowanych źle ocenia pracę rządu Donalda Tuska

1

Tyle, że Polska nie jest jedynym krajem na świecie. Producenci nie obniżą cen tutaj o 50%, bo wtedy np. niemieckie apteki zaopatrywałyby się w polskich aptekach. Koncerny nie są głupie i do czegoś takiego nie dopuszczą.
Takie coś należałoby wprowadzić na całym świecie lub chociaż kontynencie. Masz pomysł jak to zrobić?

Jestem tego świadomy i nie mam pomysłu. Polska to względnie mały i biedny kraj, koncerny prędzej nas oleją niż dostosują się do nowych warunków. Jednak zbliżający się potencjalny upadek UE jest okazją ku temu, aby wybić politykom/ wyborcom/ etc refundacje z głowy. (Chociaż zamiast upadku możemy znaleźć się w całkowicie orwellowskim świecie.)

Niestety, Wibowit po raz kolejny pokazuje, że o życiu nie ma pojęcia. Ciesz się życiem dopóki możesz, dopóki ono nie sprawi Ci psikusa, dopóki Ty nie będziesz potrzebował jakichś leków za XXX złotych, ciekawe czy wtedy też będziesz krzyczał, żeby znieść refundowanie co będzie skutkowało podniesieniem cen dla odbiorców końcowych.

Myślałem, że rządzący powinni kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie czyimś krzykiem.

To wynika z jednej strony z braku funduszy, z drugiej z ignorancji urzędników, a z trzeciej z lobbingu. (Np. Bioton lobbuje przeciwko wprowadzeniu nowoczesnych insulin na polski rynek, bo są zbyt c**** na wypuszczenie konkurencyjnych dla nich produktów. Ponieważ urzędnicy MZ siedzą w ich kieszeni, to leków tych na listach nie ma. Efekty są takie, że za kilkadziesiąt lat państwo będzie wydawało setki razy więcej pieniędzy na leczenie powikłań u pewnych grup pacjentów.)

Są refundacje/ nadmierne regulacje/ etc jest lobbing. Bardzo możliwe, że np bez lobbingu leczenie cukrzycy byłoby 10x tańsze niż dzisiaj (tzn w cenach pełnych, bez refundacji).

Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby stworzenie państwowego koncernu farmaceutycznego, który nastawiony byłby na wynajdowanie i produkcję leków bez zysku, wyłącznie po kosztach badań i produkcji. Wówczas cena leku byłaby niższa o koszty marketingu, lobbingu i zyski.
Zastanawiające jest, dlaczego żadne państwo do tej pory na to nie poszło. Czyżby żadne nie chciało zaoszczędzić? A może koszty wynajdowania leków są tak wysokie, że żadnego państwa na to nie stać?

Państwowe uczelnie z zastępami pierdzieli to od czego są? Od bezmyślnego przepisywania skryptów na tablicę? Po co tworzyć kolejne zastępy pierdzieli?

W sumie urzędnicy w 2011 roku kosztowali nas: 32 817 105 216zł. Dla przypomnienia wydatki na 2011 rok były planowane na 313,5 mld zł, czyli urzędnicy pochłaniają ponad 10,2% budżetu.

W zasadzie ta kasa, którą urzędnicy zarabiają nie jest ogromna, natomiast na pewno nieadekwatna do wykonanej pracy. Mało tego - głupawe/ celowo złe decyzje urzędasów generują zapewne dużo większy koszt niż wynoszą ich pensje. Słyszę jak urzędasy przez swoją zawistność/ głupotę/ układy/ nie wiem co udupiają firmy albo przynajmniej tak utrudniają działalność, że nie opłaca się siedzieć w kraju.

0
Wibowit napisał(a)

Słyszę jak urzędasy przez swoją zawistność/ głupotę/ układy/ nie wiem co udupiają firmy albo przynajmniej tak utrudniają działalność, że nie opłaca się siedzieć w kraju.

A wszyscy kibice to bandyci. Urzędnicy w ogromnej części działają według przepisów. Bardzo wiele "udupionych" sama się podstawia kombinując jak ominąć przepisy "dla zasady" wychodząc z założenia, ze trzeba kombinować dla samego kombinowania.

0

Jak podaje Michałkiewicz w http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2000 :

W 1995 roku Centrum Adama Smitha obliczyło, że państwo polskie konfiskuje rodzinie pracowników najemnych 83 procent dochodu – jeśli brać pod uwagę tylko to, do czego ci ludzie są zmuszeni przez prawo.

Gdyby firma prywatna chciała płacić potulnie wszelkie podatki tak jak chce tego rząd to by od razu zbankrutowała. Sytuacja stworzona przez państwo, czyli zawiłe prawo i wysokie podatki, zachęca do kreatywnej księgowości. Wszyscy kombinują, więc ten co nie kombinuje nie jest konkurencyjny.

Weźmy na przykład słynną sprawę Romana Kluski - nawet nie mogli znaleźć na niego haka, a i tak aresztowali go i rozpieprzyli mu firmę. Gdy już nie było co zbierać przyznali, że był niewinny i dali odszkodowanie. A mogliśmy być informatyczną potęgą...

0
AdamPL napisał(a)

W sumie urzędnicy w 2011 roku kosztowali nas: 32 817 105 216zł. Dla przypomnienia wydatki na 2011 rok były planowane na 313,5 mld zł, czyli urzędnicy pochłaniają ponad 10,2% budżetu.

Skoro administracja w państwie pochłania 10% wydatków, a w NFZ 0,5%, to jest ewidentny dowód na to, że administracja w NFZ jest bardzo tania.

A urzędników w wielu urzędach jest i tak za mało w stosunku do pracy, którą muszą wykonywać, a która jest efektem zagmatwanego prawa i narzucania im przez władzę ciągle nowych obowiązków. Dlaczego np. urzędnicy skarbowi mają się zajmować ściąganiem mandatów?

Wibowit napisał(a)

Są refundacje/ nadmierne regulacje/ etc jest lobbing. Bardzo możliwe, że np bez lobbingu leczenie cukrzycy byłoby 10x tańsze niż dzisiaj (tzn w cenach pełnych, bez refundacji).

Żeby to wiedzieć, trzeba by wiedzieć, ile ceny leku stanowi koszt produkcji, a ile amortyzacja jego wynalezienia. To drugie na upartego można oszacować, ale pierwsze, to całkowita tajemnica.

Państwowe uczelnie z zastępami pierdzieli to od czego są? Od bezmyślnego przepisywania skryptów na tablicę? Po co tworzyć kolejne zastępy pierdzieli?

No zgoda, ale która polska uczelnia ma 800mln dolarów (bo tyle kosztuje opracowanie nowego leku), żeby przeprowadzić takie przedsięwzięcie?

0

@AdamPL napisał:

W sumie urzędnicy w 2011 roku kosztowali nas: 32 817 105 216zł. Dla przypomnienia wydatki na 2011 rok były planowane na 313,5 mld zł, czyli urzędnicy pochłaniają ponad 10,2% budżetu

Szczerze powiedziawszy myślałem, że administracja kosztuje nas znacznie więcej. 32 mld złotych z czego i tak 2/3 tej kwoty trafi z powrotem do budżetu przez składki/podatki/akcyzę.

0

Żeby to wiedzieć, trzeba by wiedzieć, ile ceny leku stanowi koszt produkcji, a ile amortyzacja jego wynalezienia. To drugie na upartego można oszacować, ale pierwsze, to całkowita tajemnica.

Jak w Polsce drogo to produkcję można przenieść do Chin.

No zgoda, ale która polska uczelnia ma 800mln dolarów (bo tyle kosztuje opracowanie nowego leku), żeby przeprowadzić takie przedsięwzięcie?

Ale ile z tego to wypłaty dla badaczy, a ile koszt sprzętu? Poza tym czy przy kwotach tego rzędu ważne jest czy kwota jest kilka razy mniejsza czy większa? Myślę, że np Intel pakuje dużo więcej kasy w opracowywanie smartfonowych procesorów niż ARM, a mimo tego ten drugi robi procki, które lepiej się do smartfonów nadają.

0
Koziołek napisał(a)

10% kosztów poszło na pensje... chciałbym mieć taki wynik w firmie...

Przekroczyłeś właśnie wszelkie granice absurdu i głupoty. Weź już się lepiej nie pogrążaj...

Jeżeli pozazdrościłeś interesu Donaldowi to też załóż swoją 'firmę' i ściągaj haracze. Don Corleone podejrzewam, też nie wydawał na swoją armię więcej niż 10%. Jeżeli nie chcesz sobie brudzić rąk to wzoruj się na Madoffie i załóż piramidę finansową na obraz i podobieństwo ZUS. Poza tym chyba zapomniałeś, że prezes naszego 'przedsiębiorstwa' nie wykazał od lat żadnego zysku, wręcz przeciwnie. Zadłuża się o ponad 40 mld złotych rocznie, więc coś mu kiepsko idzie ten interes...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1