Studia dla programisty - zaoczne, stacjonarne, agh, politechnika krakowska

0

Witam serdecznie!
Mam do Was bardzo ważne pytanie. Kolega z klasy trochę namotał mi w głowie co do studiów, co prawda nie był, ale nie znam źródeł jego wiedzy, dlatego też nie będę go oceniał.
Jestem zdecydowany na AGH (o ile mnie przyjmą) na wydział informatyki, Politechnika to "plan B".
Chciałbym dowiedzieć się czym tak naprawdę różni się nauka na studiach dziennych od zaocznych. To znaczy jak dla mnie wiedza rozdzielona na 5 dni jest łatwiej przyswajalna niż w dwa dni. Ale mogę się mylić. Może są jakoś inaczej, mniej szczegółowo opisywane różne zagadnienia? Inny sposób nauczanie?
I jeszcze jeśli bym się nie dostał na dzienne to lepiej wybrać zaoczne AGH czy dzienne na Politechnice?

0
  1. Nie istnieje "Wydział informatyki" na AGH. Rozumiem że chodzi ci o Informatykę na Wydziale Informatyki Elektroniki i Telekomunikacji?
  2. Studia zaoczne trwają dłużej i są upchnięte w weekend w wersji "od rana do wieczora". Poza tym z tego co wiem, przynajmniej na AGH, jest tak ze zaoczni mają po prostu mniej zajęć i są one łatwiejsze (tzn mają niższy poziom). Wydaje mi się że trudno w ogóle czegoś w takim trybie sie nauczyć bo już po kilku godzinach nie będziesz kontaktował ;]
    Ja bym w ogóle nie rozważał zaocznych studiów bo nie ma sensu, szczególnie na informatyce. Normalnym jest że studenci od 3 roku (czasem i od 2) pracują w zawodzie na 1/2 czy 3/5 etatu więc argument o tym że "na zaocznych zdobywasz doświadczenie zawodowe" a "na dziennych nie" nie jest prawdziwy.
0
Shalom napisał(a):

Ja bym w ogóle nie rozważał zaocznych studiów bo nie ma sensu, szczególnie na informatyce.

Czemu 'szczególnie na informatyce'? Mógłbyś troszkę rozwinąć wypowiedź.
Może wypowiedziałby się ktoś studiujący zaocznie?

Pytam, bo sam rozważam studia zaoczne od października. Czemu zaoczne? Bo mam już na karku 23 lata, jedne studia ukończone (germanistyka, więc nic związanego z informatyk) i chcę w tygodniu pracować. Jasne, że można połączyć dzienne z pracą, jednak patrząc na plany zajęć szczególnie 1 i 2 rok to dość sporo zajęć, w tym ćwiczeń i laboratoriów, na których obecność jest obowiązkowa. Jasne, nie mówię, że się nie da.

Po co studia? Papierek inżyniera, który znacznie ułatwia szukanie pracy za granicą (niż żaden brak papierów informatyka), temat mnie interesuje, chcę poszerzyć horyzonty. Jasne, że zaoczne to mnie godzin, więc i mniej materiału, ale jestem nastawiony na samodzielną pracę.

Po Twoim poście zacząłem zastanawiać się jaką w rzeczywistości wartość ma zaoczne studiowanie informatyki (pomijając sam dyplom). Pewnie, że chciałbym skorzystać, bo nie dość, że to kilka lat to jeszcze dobre kilkanaście tysięcy zanim zdobędę tytuł inżyniera.

0

Czemu 'szczególnie na informatyce'? Mógłbyś troszkę rozwinąć wypowiedź.

Bo na innych kierunkach, nawet inżynierskich, wcale nie jest tak prosto załapać sie do pracy w zawodzie w trakcie studiów, na kawałek etatu. W efekcie ludziom czasem bardziej opłaca się studiować zaocznie i pracować w tygodniu. W przypadku informatyki ten problem nie istnieje -> bez żadnych problemów można pracować od 1/2 etatu z elastycznymi godzinami pracy (tzn "przychodzisz kiedy masz czas", często z godzinami pracy biura 6-22 więc w ogóle bez problemów żeby uzbierać choćby te 20h w tygodniu). Co więcej programiści zarabiają tyle że nawet robiąc tą 1/2 etatu można się za to utrzymać, przynajmniej w studenckim standardzie.

Zresztą z tą liczbą zajęć na studiach to bym nie przesadzał ;] U nas zajęć bylo bardzo dużo -> 8 przedmiotów na semestr (wiele kierunków ma 4 max 5...) ale to jest przecież 8*3h = 24h zajęć w tygodniu. To nie jest tak znowu dużo. Gdyby się to ładnie ułozyło to można by spokojnie te zajęcia upchnąć w 3 dni w tygodniu. A to i przy założeniu że chodzisz na wszystkie wykłady, co zwykle mija się z prawdą. Przy zalożeniu że na wykłady nie chodzisz to jest już tylko 12h, czyli 1,5 dnia (gdzie "dzień" to jest 8-16, a to znaczy że każdego dnia realnie jest jeszcze przynajmniej 8 godzin wolnego).
Warto też pamiętać że połowa tych zajęć to będą projekty, więc "zajęcia" będą trwały 15 minut i będą co 2-3 tygodnie w formie konsultacji.
Warto zauważyć że w ciągu dnia jest ~12h (od 8 do 20) kiedy można mieć zajęcia na uczelni / iść do pracy. W ciągu tygodnia, bez weekendów, daje to 60h. Gdyby nawet ktoś jakimś cudem miał 10 przedmiotów (co sie nie zdarza) to nadal kosztowałoby go to raptem 30h, czyli połowę dostępnego czasu...

0
Shalom napisał(a):

Czemu 'szczególnie na informatyce'? Mógłbyś troszkę rozwinąć wypowiedź.

Bo na innych kierunkach, nawet inżynierskich, wcale nie jest tak prosto załapać sie do pracy w zawodzie w trakcie studiów, na kawałek etatu. W efekcie ludziom czasem bardziej opłaca się studiować zaocznie i pracować w tygodniu. W przypadku informatyki ten problem nie istnieje -> bez żadnych problemów można pracować od 1/2 etatu z elastycznymi godzinami pracy (tzn "przychodzisz kiedy masz czas", często z godzinami pracy biura 6-22 więc w ogóle bez problemów żeby uzbierać choćby te 20h w tygodniu). Co więcej programiści zarabiają tyle że nawet robiąc tą 1/2 etatu można się za to utrzymać, przynajmniej w studenckim standardzie.

Zresztą z tą liczbą zajęć na studiach to bym nie przesadzał ;] U nas zajęć bylo bardzo dużo -> 8 przedmiotów na semestr (wiele kierunków ma 4 max 5...) ale to jest przecież 8*3h = 24h zajęć w tygodniu. To nie jest tak znowu dużo. Gdyby się to ładnie ułozyło to można by spokojnie te zajęcia upchnąć w 3 dni w tygodniu. A to i przy założeniu że chodzisz na wszystkie wykłady, co zwykle mija się z prawdą. Przy zalożeniu że na wykłady nie chodzisz to jest już tylko 12h, czyli 1,5 dnia (gdzie "dzień" to jest 8-16, a to znaczy że każdego dnia realnie jest jeszcze przynajmniej 8 godzin wolnego).
Warto też pamiętać że połowa tych zajęć to będą projekty, więc "zajęcia" będą trwały 15 minut i będą co 2-3 tygodnie w formie konsultacji.
Warto zauważyć że w ciągu dnia jest ~12h (od 8 do 20) kiedy można mieć zajęcia na uczelni / iść do pracy. W ciągu tygodnia, bez weekendów, daje to 60h. Gdyby nawet ktoś jakimś cudem miał 10 przedmiotów (co sie nie zdarza) to nadal kosztowałoby go to raptem 30h, czyli połowę dostępnego czasu...

Dzięki @Shalom ;) Nie patrzyłem na to w ten sposób, bo nie orientuje się jak studiowanie takiej informatyki wygląda. W takim razie jeszcze zastanowię się nad dziennymi, taki tryb na pewno daje kilka niewymiernych bonusow, o które trudno na zaocznych.

0
Shalom napisał(a):

Wydaje mi się że trudno w ogóle czegoś w takim trybie sie nauczyć bo już po kilku godzinach nie będziesz kontaktował ;]

A jak się na dziennych ma zajęcia od 8 do 20, co się czasem zdarza, to się kontaktuje?

Shalom napisał(a):

A to i przy założeniu że chodzisz na wszystkie wykłady, co zwykle mija się z prawdą.

A na zaocznych trzeba? Bo skoro można sobie darować wykłady, to można tu, i tu.

Ja generalnie nie rozumiem idei poświęcania zajęć na rzecz pracy. W czym w takim razie takie zrobione po łebkach studia dzienne, w których nie uczestniczyło się w połowie zajęć, są lepsze od zaocznych?

Gdyby nawet ktoś jakimś cudem miał 10 przedmiotów (co sie nie zdarza) to nadal kosztowałoby go to raptem 30h, czyli połowę dostępnego czasu...

Studia to nie tylko czas spędzony na uczelni, ale też czas poświęcony na naukę poza nią. Każdy porządny student powie, że tej jest dużo więcej.

0

A jak się na dziennych ma zajęcia od 8 do 20, co się czasem zdarza, to się kontaktuje?

Zdarza sie raczej rzadko i masz na to wpływ - możesz wybierać sobie zajęcia i terminy, mozesz zmienić grupę. W przypadku zaocznych nie masz na to wpływu.

A na zaocznych trzeba? Bo skoro można sobie darować wykłady, to można tu, i tu.

Jasne, ale jak masz zajęcia jednym ciągiem to opuszczenie jakiegoś wykładu niewiele ci daje ;)

Ja generalnie nie rozumiem idei poświęcania zajęć na rzecz pracy. W czym w takim razie takie zrobione po łebkach studia dzienne, w których nie uczestniczyło się w połowie zajęć, są lepsze od zaocznych?

Sam dobrze wiesz że sporo zajęć na uczelni to strata czasu bo są prowadzone słabo. W efekcie nie opuszczanie ich to frajerstwo, nic więcej. W przypadku studiów zaocznych nawet gdybyś nie poszedł na jakis wykład to niewiele ci to daje, najwyżej 1,5h okienka. W przypadku dziennych studiów olanie jakiegoś wykładu może ci dać znacznie więcej (bo ten wykład był na przykład w środku dnia, bez żadnych zajęć dookoła).

Studia to nie tylko czas spędzony na uczelni, ale też czas poświęcony na naukę poza nią. Każdy porządny student powie, że tej jest dużo więcej.

Oczywiście że tak, ale zauważ że napisałem już wyżej o tym że brałem pod uwagę studia/pracę w godzinach 8-16, więc realnie cały czas zostaje 8h dziennie. Poza tym w kwestii pracy w czasie studiów ograniczenie stanowi to kiedy można/trzeba być w pracy / na uczelni, bo projekty na studia można klepać na przykład 20-24, albo weekendami albo kiedy ktoś chce. A do pracy albo na zajęcia w takim czasie iść się nie da ;)

0

Moim zdaniem za pierwszym razem lepiej studiować dziennie. Łatwiej wtedy przestawić się z uczenia się szkolnego na rzecz studiowania. Co do pracy na stacjonarnych, to mam do tego stosunek ambiwalentny - u mnie na pierwszych studiach parę osób pracowało i niestety zdarzało się, że olewali siłą rzeczy nawet te ważne przedmioty. Ale to był taki kierunek, na którym zajęć było sporo.
Co do zaocznych - jak najbardziej da się na nich zdobywać wiedzę. Jeśli się wie, po co się na takie studia poszło.

0
Shalom napisał(a):

Zdarza sie raczej rzadko i masz na to wpływ - możesz wybierać sobie zajęcia i terminy, mozesz zmienić grupę.

Masz albo nie masz, to też zależy. Zmiana na inną grupę, która ma te same zajęcia w tym samym czasie niewiele daje.

Jasne, ale jak masz zajęcia jednym ciągiem to opuszczenie jakiegoś wykładu niewiele ci daje ;)

Jeśli już idziemy w tym kierunku, to można opuścić kilka wykładów pod rząd. Zwłaszcza rano to daje dużo.

Sam dobrze wiesz że sporo zajęć na uczelni to strata czasu bo są prowadzone słabo.

No jasne, ale w takim razie, w czym studia ze słabymi zajęciami są lepsze od zaocznych? :P

Idąc na zaoczne i pracując w tygodniu, po pierwsze pracuje się cały etat, po drugie ma się szansę uczestniczenia we wszystkich zajęciach. Jest ich niby mniej, ale też nie zawsze, bo studia dzienne mają 15 tygodni x 2 godziny zajęć, a zaoczne często 10 tygodni x 3 godziny, więc wychodzi tyle samo.
Trzeba mieć na uwadze to, że na pracę na część etatu w superelastycznych godzinach zgodzą się tylko korporacje. Nie każdy lubi korporacje, nie wiem też, czy to dobre miejsce dla początkującego.

Dzienne mogą być lepsze od zaocznych tylko pod tym względem, że ma się więcej niektórych zajęć, i więcej kontaktu z naukowcami, ergo można się więcej nauczyć, co jest dobre np. dla planujących karierę naukową. Rezygnowanie z zajęć na rzecz pracy jest pozbawianiem się tych zalet studiów dziennych, więc po co w takiej sytuacji iść w ogóle na dzienne?

0

Ale mi namieszaliście. Jednakże zdecyduję się na dzienne, ponieważ dają więcej korzyści jeśli chodzi o sprawy intelektualne, a poza tym jeśli będę mieć 8 godzin dzienni wolnego czasu od uczelni, to można poszukać pracy. Plus weekendy, ale to chyba zarezerwować trzeba na naukę, jeśli się pracuje w tygodniu (licząc naukę jako pracę) przez 24 godziny dziennie. Rozumiem, że na Politechnice Krakowskiej jest podobnie?

0

Ja bym ich nie słuchał po pierwsze studia zaoczne mają do przerobienia ten sam materiał co dzienni a po drugie nie ważne czy zaoczne czy dzienne studia jak się zacznie trzeba skończyć a żadne studia nie nauczą cie niczego jak sam się nie nauczysz tam nauczysz się kombinować tylko. Czy jest łatwiej niż na dziennych wcale nie zaoczni płacą za studia więc wymagają by coś z nich wynieść. Tu trzeba rozważyć plan studiów i przedmioty jakie cię interesują i czy dana uczelnia idzie zgodnie z tymi przedmiotami ponieważ syllabusy odbiegają bardzo od rzeczywistości idziesz na studia związane z sieciami a uczysz się grafiki lub fizyki więc lepiej popytać na jakim kierunku i na jakiej uczelni są przedmioty które cię interesują.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1