W Warszawie jest dużo wysokich budynków i masa ludzi, którym się spieszy, co dla niektórych jest przytłaczające.
To są plotki. Wysokie budynki to są na Manhattanie, a masa ludzi którym się śpieszy jest wszędzie gdzie jest dużo ludzi.
Jest też Zamek Królewski (ukradziony zdaje się z Elbląga).
Ten zamek zawsze był w Warszawie, nie jest z żadnego Elbląga. Od XVI wieku był siedzibą władz I RP.
Kiedyś był też Stadion X-lecia (ukradziony z Wrocławia), ale od kiedy go rozebrali nie ma już w tym mieście prawie nic ciekawego.
Stadion X-lecie również był zawsze Warszawski, a nie z Wrocławia. Koronę usypano z gruzów po zniszczonej zabudowie w Warszawie.
Jeśli chciałbyś jednak wieść rozrywkowe życie, to zamieszkaj na Szmulkach, codzienny ubaw po pachy gwarantowany.
Również polecam Szmulki, jest tam wytwórnia wódek.
W Poznaniu jest dużo właściwie niczego, chociaż jak ostatnio byłem, to budowali jakiś zabytkowy zamek. Jest też Jezioro Maltańskie otoczone ścieżką pieszo-rowerową o niewielkiej szerokości, dzięki czemu piesi od kurw wyzywają rowerzystów, a rowerzyści pieszych, co jest na swój sposób urocze. Uwaga - na ludzi mówią "wiara", a na ciasto "placek", więc przed wyjazdem należy się zaopatrzyć w rozmówki poznańsko-polskie.
Poznań to bardzo fajne miasto, produkują tam papierosy, których jestem wielkim miłośnikiem tzw. Koziołki.
W Krakowie jest dużo zabytków, co z tym idzie dużo irytujących turystów i ludzi, którzy próbują im coś sprzedać. Ale też jest chyba najspokojniejszy z tych wszystkich miast, co chyba nie dziwi, bo nawet w środku miasta są same pola (a przynajmniej wszyscy mówią, że idą na pola).
W Krakowie grasuje morderca programistów, Gracjan oraz pijani turyści z Anglii. To zdecydowanie nie jest miasto do mieszkania.
Ergo - wybrałbym Wrocław.
We Wrocławiu poza panią Basią, nie ma nic ciekawego.