WebMatrix napisał(a)
- LOL. Gadasz jak goście z TVN-u czy Gazety Wyborczej :D Tuskomatoły i inna ciemnota to łyknie od razu, ale niestety jest odwrotnie jak piszesz. Zupełnie odwrotnie jak piszesz i jak podają główne media. Musisz zmienić telewizję i gazety, które czytasz! ;)
Nie czytam gazet i nie oglądam TV, imputowanie mi tego świadczy o tym, że coś z Twoją logiką jest nie tak.
Ośmielę się postawić tezę, że gdybyś czytał informacje GUS i organizacji branżowych, zamiast skrzywionej politycznie prasy, miałbyś pojęcie o sytuacji w kraju.
Ostatnio w "Uważam rze" był artykuł jak wyglądają te samochody i jak wygląda ich sprzedaż w Polsce.
No tak, zapewne propisowska gazeta z rażącym błędem ortograficznym w tytule jest źródłem jedynej obiektywnej prawdy. :D
Nowych sprzedawało się w latach 90-tych około pól miliona (rekord to coś koło 650 tys. zł nowych aut). Ostatnie cztery lata sprzedaż spada co roku o kilkadziesiąt tysięcy. W 2007 było coś koło 400 tys. zdaje się, a w tym roku ma być 250-270 tyś. Zawdzięczamy to polityce Platformy Tuska. W przyszłym roku ma spaść sprzedaż aut poniżej 200 tys.
Nie, geniuszu. Zwiększony import używanych samochodów zawdzięczamy akcesji do UE, za którą było blisko 80% Polaków biorących udział w referendum. Chociaż w "uwaŻŻŻam, sze" napisali pewno, że to była rodzina Tuska. :D
3.Cytat: " Polacy kupują więcej samochodów i płacą coraz drożej za coraz więcej paliwa" Do tego się odniosłem, a co do cen paliw. Nie wiem czy zauważyłeś ale na drogach jest coraz mniej aut, bo właśnie już ludzi nie stać na to paliwo. Ludzie wydają na paliwo tyle co kiedyś lub mniej, w rezultacie kupują go znacznie mniej.
Tak, oczywiście.
http://www.petrolnet.pl/Wzrosty-cen-nie-hamuja-sprzedazy-paliw,wiadomosc,21,lipiec,2011.aspx
Tak BTW, ceny paliw wynikają również z minimalnych stawek akcyzy ustalonych przez UE. To oczywiście też wina Tuska. [rotfl]
Widać coś z Twoją logiką JEST NIE tak!.
Lepsza moja logika niż Twoja interpunkcja.
Średnia pensja w 2000 roku była na poziomie około 2500-2700 zł (można to sprawdzić gdzieś, podaje z głowy). Teraz jest coś koło 3500 brutto chyba. Na moje oko nie wzrosły dwa razy tylko góra 50%, przy znacznej utracie wartości złotówki.
"Chyba", "z głowy", masz cały internet pod ręką i nie potrafisz podać rzetelnych informacji? [rotfl]
Maniac napisał(a)
Ja tam lubie opowieści Somekinda, kiedy nie wejdę na forum czy o 6 rano czy o północy, weekend, święta czy dzień pracy zawsze można poczytać jak to somekind zarabia kokosy, nie wierzy w średnie zarobki programistów w Polsce (wszyscy kłamią tylko ja mam rację) i teraz dostaje 3 oferty tygodniowo ;)
Jeżeli znajdziesz zdanie, w którym twierdzę, że zarabiam kokosy, to przelewam Ci 100 tys zł na konto. Jeżeli nie, to robisz laskę z połykiem każdemu użytkownikowi tego forum. Pasuje?
Osobiście nie mam nic przeciwko temu, że ktoś ma 10 lat stażu i zarabia 2,5 kafla. To bardzo dobrze o nim świadczy, nie każdy potrafiłby pracować z takim oddaniem na nowy samochód swojego szefa.
Tylko jeśli ktoś twierdzi, że średnia płaca programisty w Warszawie jest niższa niż średnia płaca w Warszawie, to chyba coś jest nie tak.
AdamPL napisał(a)
Ciekawe jestem ile z tych ofert, to coś lepszego niż 3k netto dla studenta?
Z tych z ujawnionymi widełkami było 5-6 dla młodszego programisty, 6-7 dla programisty, były też oferty kontraktorskie za wyższe stawki. Ogólnie (jak już parę razy tu pisałem) nie szukam teraz pracy, więc nie dopytuję i nie jeżdżę na rozmowy. Za miesiąc powinienem mieć lepsze informacje.
Założyłem tam profil 2 lata temu, parę tygodni temu uzupełniłem swoje doświadczenie i wykształcenie. Niczego sam nie szukam, to ja dostaję oferty. Abstrahując od wszystkiego, znaczy to, że oferty są, jest zapotrzebowanie, ktoś szuka pracowników. Sam jestem tym zaskoczony.
Ale wniosek jest taki, że pierdzielenie o braku pracy w branży jest oznaką oderwania od rzeczywistości.
Grzesiek napisał(a)
To czemu gdy w Wawie gdy chciałem 3.5 netto z półrocznym doświadczeniem to był koniec rozmowy ?
A jaka to była firma? Duża, mała, zagraniczna, polska? Masz pewność, że szukali w ogóle pracownika, a nie panie z działu HR urządziły sobie rekrutację, żeby czuć się potrzebne?