Jak wyglądało wasze kilka pierwszych tygodni pracy jako Junior Developer? Jak długo się wdrażaliście, aby móc w końcu samodzielnie robić taski? Macie jakieś porady dla zółtodziobów?
Niedawno skończyłem studia i od miesiąca pracuję jako Junior Developer w średniej wielkości software house. Programowaniem interesuję się od dawna, co zresztą widać po dacie założenia tego konta, ale wcześniej wykonywałem tylko niewielkie (w porównaniu do tego co robię teraz) projekty na zlecenia.
Mój zespół pracuje na mikroserwisach, specjalizuje się w cache'owaniu danych i korzysta z innych dość ciekawych technologii - zdecydowanie nie zajmuje się CRUDami. Po dołączeniu do nich zostałem zalany kilkunastoma projektami z kilku różnych domen. Od początku większość czasu poświęcam na wdrażanie się do tych projektów. Większość z nich jest w miarę prosta i do pewnego stopnia podobna, ale niektóre są strasznie pokręcone (np. w jednym projekcie drzewo dziedziczenia przypomina katalog C:\Windows). I tak się zastanawiam: czy to normalne, że jest płacone mi za to, że ~80% czasu przez ostatni miesiąc przeznaczam na nic innego jak tylko uruchamianie nowych projektów i zapoznawanie się z nimi? Mam nadzieję, że nie zwolnią mnie za to, że najpewniej dużo więcej mi płacą niż przynoszę im zysku . Czy u was wyglądało to podobnie?
Jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju. Jak często powinienem pytać, a jak często powinienem samodzielnie szukać rozwiązania? Przez pierwszy tydzień zadawałem masę pytań, ale potem coraz mniej, bo ileż można. Nie chciałem zanadto zabierać ich cennego czasu, zwłaszcza przez jedno pytanie potrafiła się wywiązać dyskusją na godzinę . To jest raczej pożądane, że junior zadaje wiele pytań, a może lepiej, aby był bardziej samodzielny? Przykładowo, powinienem się wpierw spytać o to, jak mniej więcej działa projekt, czy po prostu mam samodzielnie prześledzić kod i (zazwyczaj dość niekompletną) dokumentację?