Anglomania po raz drugi

2

Jeżeli chodzi o samo programowanie, to jedną z najważniejszych imho zasad czystego kodu jest spójna konwencja. Bardziej istotne od tego czy ktoś będzie pisał getValue, giveValue czy dajMiTąWartość jest to żeby robić to spójnie

angielski jest dobry nie tylko dlatego, że jest powszechnie znany, ale dlatego, że nie ma przypadków. Powiedzmy, że mamy obiekt "notatka" i funkcje, które się do niej odwołują. Musielibyśmy odmieniać :

pobierzNotatkę
BrakNotatki (klasa błędu)
liczbaNotatek
pobierzInfoONotatce

poza tym w angielskim są słowa zwykle krótsze i niepotrzebują ogonków:
użytkownik kontra user
notatka kontra note
zatrzymaj kontra stop
uruchom kontra run
wywołaj kontra call

2

https://bilet.intercity.pl/eic_js/zakup_biletu_plugin.js?ver=880871484
https://bilet.intercity.pl/eic_js/okz_module.js?ver=880871484


        function czyWybranoPsa() {

            var isPies = false;
            var bil_dod_psy_arr = [17, 18, 19]; // psa, psa-asystenta, psa-przewodnika

            $(".bilet_dodatkowy").each(function (idx, elem) {
                if (bil_dod_psy_arr.indexOf(parseInt($(elem).val())) > -1) {
                    isPies = true;
                }
            });

            return isPies;
        }
12
varmanpl napisał(a):

To odróżnia amatora od profesjonalisty. Profesjonalista pisze zawsze* kod po angielsku. Jak komuś się nie podoba to może wrucić na wieś.

Warto dodać, że gdy profesjonalista zniża się do poziomu wieśniaków i wraca do tej obrzydłej mowy ojczystej, to robi to koniecznie ze słownikiem w ręku, ażeby konfuzji w narodzie przypadkiem nie wywołać, a zarazem wyższości swej dowieść.

0

Mym zdaniem to nie jest kwestia jakiś standardów, ale łatwości czytania kodu - polecenia języków programowania są w przeważającej większości angielskie (obecnie kojarzę tylko makra w Excelu które są po polsku), więc stosowanie anglojęzycznych identyfikatorów dla funkcji i zmiennych wygląda bardziej naturalnie. Oczywiście, wszystko co powiedziano o łatwiejszej komunikacji w międzynarodowym środowisku też jest prawdą, albo zastosowaniach powiązanych ściśle z językiem ojczystym.
Ale zwrócę tutaj Waszą uwagę na nieco inny aspekt - już Perun z tym, czy polskie, czy angielskie, czy chińskie(noo, tutaj to pojechałem :P), ale mym zdaniem nie ma co żałować na długości nazwy dla identyfikatora, oraz stosować na pałę skróty.

1

Tez tak myślałem o swoim projekcie do szuflady póki nie stał się dość spory i doszedłem do wniosku, że fajnie by było żeby chłopaki zrobili code review. No i teraz ... przepisuje.

0

A w jakim języku pisalibyście swój kod, gdyby w projekcie była narzucona biblioteka, która ma np. nazwy klas i metod po polsku?

2

Napisałbym sobie wrapper z API po angielsku (takie trochę anti-corruption layer) :D

1
Aventus napisał(a):

Zaznaczam że odnoszę się tylko do kwestii pisania kodu (i co za tym idzie komentarzy w kodzie). Jak najbardziej uważam że powinno się pisać po angielsku, ponieważ jest to "naturalny" język w programowaniu. Wciskanie jakiegokolwiek innego języka w kod wygląda po prostu dziwnie. No tylko spójrz:

Console.WriteLine(WezLiczbeOcen());

W pełni rozumiejąc argumenty odnośnie "poważnego" produkcyjnego kodu, który może być mielony w wielonarodowym środowisku, zupełnie nie podzielam jej jeśli chodzi o prywatne czy zamknięte, rodzime projekty. Zwłaszcza tego o "dziwności". Osobiście polskie nazwy funkcji i zmiennych postrzegam wręcz jako ułatwienie w rozróżnieniu tego co jest funkcją / zmienną systemową a co kawałkiem twojego własnego kodu.

2
kmph napisał(a):

Projekt na githubie. O ile mi wiadomo, piszą go sami Polacy. Nie - opisy zmian, pull requesty, komentarze na Githubie są po angielsku. (obowiązkowo w angielskim nieco łamanym). W mailach między sobą porozumiewamy się po polsku - więc czemu na Githubie...?

Ponieważ po Polsku mówi ok 40mln ludzi, a po angielsku ok 1500mln ludzi w tym większość cywilizowanego świata wliczając to twoich potencjalnych pracowników, wspólników i klientów. Innymisłowy, because this is the fucking common language these days, take it or leave it. Taki mamy klimat...

A jak Ci się nudzi to: https://en.wikipedia.org/wiki/Non-English-based_programming_languages

0
Shalom napisał(a):

Projekt na githubie. O ile mi wiadomo, piszą go sami Polacy

A jutro dołączy kolega z innego kraju i co? Albo ktoś będzie chciał rzucić okiem na historię zmian, listę issues itd. A nawet jeśli nie, to tak sie pisze i już. Z podobnych względów formatuje sie kod w taki a nie inny sposób.

Ale to nie jest żaden argument.
Sposób formatowania kodu służy wszystkim. Natomiast anglojęzyczne nazwy zmiennych i anglojęzyczna dokumentacja miałaby (w tym wypadku) ułatwiać życie jakiemuś ewentualnemu, potencjalnemu, przyszłemu współpracownikowi z innego kraju. Aż mi się mi w tym momencie scena z Misia przypomina A gdyby tu było przedszkole w przyszłości... i wasz synek mały przechodził... eee w przyszłości. A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały tędy przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie. Natomiast pomijasz zupełnie fakt, że to jednocześnie utrudnia życie wszystkim aktualnym, faktycznym i niepotencjalnym użytkownikom. No o jeszcze zakładasz czemuś, że każdy musi znać angielski w stopniu śpiewającym.

1

Łatwiej uzyskać odpowiedź, gdy wklejony kod w pytaniu na Stack Overflow jest po angielsku.

1
LukeJL napisał(a):

pobierzNotatkę
BrakNotatki (klasa błędu)
liczbaNotatek
pobierzInfoONotatce

Używam konwencji:
notatka_pobierz
notatka_brak (klasa błędu)
notatka_liczba
notatka_pobierz_info

użytkownik kontra user
notatka kontra note
zatrzymaj kontra stop
uruchom kontra run
wywołaj kontra call

Np: używca, notka, stój, idź / rusz, wołaj,

1
Hispano-Suiza napisał(a):

Ale pierdoły niektórzy wypisują. Aż oczy krwawią. Nie ma żadnych standardów nazewnictwa poza tymi, które narzuca dany język. To, że ktoś tu twierdził, że standardem jest nazywanie po angielsku świadczy tylko albo o jego niewiedzy albo o jego ignorancji.
Zapraszam do Niemiec czy krajów Skandynawskich. Często piszą nazwy zmiennych, metod w swoich językach. Dokumentacje również w swoich.

  • Nie mają z tego kompleksów
  • Nie mają z tego powodu problemów

To, że w bogatych krajach tak się robi, nie znaczy, że to ma sens. Równie dobrze można by napisać:

Zapraszam do USA czy UK. Często piszą odległości w swoim systemie zamiast w metrycznym.

  • Nie mają z tego kompleksów
  • Nie mają z tego powodu problemów

Mile i cale FTW!
A to, że system metryczny ma więcej sensu, bo łatwiej przeliczać, to nieważne. Ważne, że gdzieś w niektórych bogatych krajach używa się innych jednostek.

Jedynie chyba gdy kod jest robiony na zasadzie open-source następuje zrobienie go po angielsku - tutaj jest niepisana zasada użycia najpopularniejszego języka na świecie.

Problem z tym podejściem jest taki, że nigdy nie wiesz, czy dany kawałek kodu nie będzie kiedyś upubliczniony jako open source. Wiele firm upublicznia swoje wewnętrzne projekty dla celów marketingu własnej firmy (tak jak FB to zrobił z Reactem). Przy takim podejściu trzeba by wszystko przepisywać przy open-source'owaniu projektu.

U nas to jakaś patologia. Gdy w jednej z firm z którą współpracowałem 15 osób z PL) zatrudniono jedną osobę anglojęzyczną to padł nakaz porozumiewania się w EN. Teraz wyobraźcie sobie tę samą sytuację tylko w UK jak cały zespół przechodzi na PL bo zatrudniają Polaka :-)

To już brzmi jak trolling. Polski mało kto zna w szerokim świecie, a angielski spora część świata, dlatego polski nie mógłby posłużyć jako lingua franca, a angielski tak.

jarekr000000 napisał(a):

Hipoteza, że to głównie Polacy tak robią to typowy przykład polskich kompleksów.

@jarekr000000 Ano. Poza jakimś dziwnym zachwytem przywarami Niemców i Szwedów, to jest tu jeszcze coś przewrotnego, gdzie @Hispano-Suiza pisze niby przeciwko kompleksom narodowym, ale używając argumentu, który odwołuje się właśnie do kompleksów, podsyca je (czyli: Niemcy i Szwedzi lepsi od nas, a Polacy bawią się dalej w ten angielski, jesteśmy gorsi. Bądźmy jak Niemcy czy Szwedzi).

1
LukeJL napisał(a):

To, że w bogatych krajach tak się robi, nie znaczy, że to ma sens. Równie dobrze można by napisać:

Zapraszam do USA czy UK. Często piszą odległości w swoim systemie zamiast w metrycznym.

  • Nie mają z tego kompleksów
  • Nie mają z tego powodu problemów

Jak sam (słusznie) zauważyłeś.

A to, że system metryczny ma więcej sensu, bo łatwiej przeliczać

Co czyni porównanie nieadekwatnym. Angielszczyzna nie ma bowiem więcej sensu niż polszczyzna, a dla rodowitego Polaka ma go wręcz mniej.

Problem z tym podejściem jest taki, że nigdy nie wiesz, czy dany kawałek kodu nie będzie kiedyś upubliczniony jako open source.

Przyznaj się - po ulicy to pewnie chodzisz w kasku, bo przecież nigdy nie wiesz...

A tak w ogóle, kochani anglofile, padło tu wiele argumentów(?), że: angielski jest językiem programistów, że po angielsku łatwiej i szybciej rozmawia się o IT, że nigdy nie wiadomo, czy jakiś anglofon nie zechce gdzieś zajrzeć i poczytać, no i (koronne), że bo tak! W związku powyższym ja zupełnie nie rozumiem dlaczego na tym forum w ogóle używacie polszczyzny? Nazwa domeny jest po angielsku, końcówka jest międzynarodowa, jacyś anglojęzycznicy zapewne regularnie tu wpadają (i odbijają się przez brak zrozumienia), a i Wam byłoby przecież po angielsku łatwiej i szybciej i na dodatek bez zbędnych ogonków. Dlaczego zatem sobie i innym niepotrzebnie utrudniacie tym wieśniackim polskim?

3

Rozmawiając tu na forum po polsku jesteśmy bardziej dostępni dla tych, którzy języka angielskiego (jeszcze) nie znają. Mówimy: "Mówisz po polsku od urodzenia. To nic złego, ale jeśli chcesz być coraz lepszy/lepsza w AjTi, to naucz się i korzystaj z angielskiego. Tak jest łatwiej. A jak nie chcesz uczyć się na błędach innych to nie ma sprawy, wolna wola. Pamiętaj tylko, że nauka na swoich błędach jest o wiele bardziej kosztowna".

0

W związku powyższym ja zupełnie nie rozumiem dlaczego na tym forum w ogóle używacie polszczyzny?

Bo swój poziom polszczyzny oceniam na C1, a angielski na co najwyżej B2, co sprawia, że po polsku mi się lepiej pisze i moja samoocena tak nie cierpi. Lubię dyskutować, a po polsku łatwiej mi się dyskutuje niż po angielsku. Mogę łatwiej wyrażać myśli, przynajmniej w takiej swobodnej dyskusji, bo jak np. piszę kod, to łatwiej mi się wyraża po angielsku (co ma taki efekt choćby, że moje prywatne notatki na temat projektów są częściowo po polsku, ale częściowo po angielsku, zależy która notatka)

Myślę, że większość polskich programistów(poza emigrantami) żyje w takim dualizmie językowym. Po polsku całkowicie trudno operować w kodzie (chyba, że ktoś już chce na siłę), ale całkowicie po angielsku to raz, że nie ma takiej potrzeby, dwa, że jest to często nieefektywne, jeśli kompetencje językowe po angielsku są niższe.

1

Z jednej strony to mnie też drażni pisanie "polskawym" w kodzie, jakoś to nie gra, ale... cała masa softu powstaje tu i teraz, i za chińskiego boga nikt nie sprzeda jakiegoś ERP-a za granicę, bo pełno w nim naszych uwarunkowań ZUS'ów, PIT-ów GUS-ów itd. z nazwami tutejszych dokumentów, przepisów i całej tej urzędniczej terminologii. Po drugie ciągła praca z klientem, który żąda wprowadzenie jakieś nowej funkcjonalności, odbywa się po polsku i nazywa te funkcjonalności po polsku. Tłumaczenie tego na angielski jest możliwe, ale kto po kilku miesiącach będzie pamiętał, że polski odpowiednik został tak przetłumaczony, a nie inaczej, trzeba by robić jakiś rejestr nazw domenowych po polsku i angielsku, a potem trzymać się tego. A utrzymanie dyscypliny w konwencji nazewniczej tylko po polsku już jest nie lada wyzwaniem. Szczególnie jak w bazie aplikacji jest z parę k tabel, encji i procedur. Trudno przykładać tę samą miarkę do softu uniwersalnego do robionego pod uwarunkowania lokalne danego kraju.

1

Rozmawiając tu na forum po polsku jesteśmy bardziej dostępni dla tych, którzy języka angielskiego (jeszcze) nie znają. Mówimy: "Mówisz po polsku od urodzenia. To nic złego, ale jeśli chcesz być coraz lepszy/lepsza w AjTi, to naucz się i korzystaj z angielskiego. Tak jest łatwie

Niekoniecznie nie znają. Może po prostu wolą mieć po polsku. Ludzie lubią chłonąć wiedzę w swoim języku, mieć zlokalizowane wszystko. Programowanie przez swoją specyfikę wymusza operowanie angielskim przez sporą część czasu, jednak nawyki ludzi pozostają.

2

A co w sytuacji gdy muszę w kodzie z jakiegos powodu mieć słownik z biznesowymi pojęciami które nie do końca nawet po Polsku rozumiem? Nie dalej jak w zeszłym tygodniu zrobiłem cos takiego i zespół nie mial mi za złe ze w hashmapie mamy polskie klucze obok angielskich nazw zmiennych, bo każdy musiałby ze słownikiem siedzieć i sie zastanawiać co dany klucz oznacza.

1

Ja siedzę na tym forum po polsku głównie dlatego że nie znalazłem nic sensownego o podobnej formule w języku angielskim. No i o B2B polskim na forum anglojęzycznym ciężko pogadać ;)

0
scibi92 napisał(a):

Ja siedzę na tym forum po polsku głównie dlatego że nie znalazłem nic sensownego o podobnej formule w języku angielskim. No i o B2B polskim na forum anglojęzycznym ciężko pogadać ;)

Jakby zagraniczniaki usłyszały jak państwo okrada przymusowo na B2B to by zawalu dostały? ;-)
Btw. Nie siedź na forum bo serwery się zesrajo.

0
somekind napisał(a):

Dodałbym jeszcze:

  • "to address the problem" -> adresować problem;
  • "dedicated person" -> dedykowana osoba;
  • "relationship" -> relacja;

Pod wpływem kilku tutejszych postów jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała:

  • functionality -> funkcjonalność

I to jest chyba absolutnie najbardziej bezsensowne.

0

@somekind: raczej jednak dodanie funkcjonalności lub poprawa funkcjonalności będzie poprawnie. Z funkcjonalnością to podobnie jak z innymi "ośćmi", czyli dokładność, doskonałość itd. które powstały na wzór długi - długość, jest ten problem, że powstały w chorych umysłach niektórych pseudonaukowców. Różnica jest jednak taka, że funkcjonalności, dokładności czy doskonałości nie da się zmierzyć, policzyć itd. Można co najwyżej poprawić lub pogorszyć i to zawsze będzie subiektywne i nieprecyzyjne określenie. Choć doskonałości poprawić już nie sposób.

A dodanie funkcjonalności wydaje mi się poprawne. Zgodnie z tą definicją funkcjonalnością jest zbiór cech decydujących o tym, że np. krzesło działa jak krzesło. Jak wymienię twarde oparcie na miękkie to poprawię funkcjonalność w domyśle krzesła, ale jak zamontuję na krześle lampkę to dodam nową funkcjonalność, bo wprowadziłem nowe potrzeby, które zostały zaspokojone i nie mają nic wspólnego z funkcjonalnością krzesła.

2
cs napisał(a):

@somekind: raczej jednak dodanie funkcjonalności lub poprawa funkcjonalności będzie poprawnie. Z funkcjonalnością to podobnie jak z innymi "ośćmi", czyli dokładność, doskonałość itd. które powstały na wzór długi - długość, jest ten problem, że powstały w chorych umysłach niektórych pseudonaukowców.

Poprawa czy zwiększenie tak, ale dodanie już nie. Dodawanie funkcjonalności, żeby zwiększyć funkcjonalność? Brzmi bez sensu.

Różnica jest jednak taka, że funkcjonalności, dokładności czy doskonałości nie da się zmierzyć, policzyć itd.

Nie?
Jeśli telefon X ma więcej funkcji niż Y, to ma większą funkcjonalność.
A miara z podziałką milimetrową ma większą dokładność niż taka z podziałką centymetrową.

jak zamontuję na krześle lampkę to dodam nową funkcjonalność, bo wprowadziłem nowe potrzeby, które zostały zaspokojone i nie mają nic wspólnego z funkcjonalnością krzesła.

Nie dodasz nowej funkcjonalności, tylko sprawisz, że krzesło będzie miało kolejną funkcję. Dodasz funkcję, zwiększysz funkcjonalność.
Tak samo w programowaniu - gdy dodasz funkcję przechowywania adresu klienta albo funkcję drukowania faktur, to zwiększysz funkcjonalność aplikacji.

2
somekind napisał(a):

Pod wpływem kilku tutejszych postów jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała:

  • functionality -> funkcjonalność
    I to jest chyba absolutnie najbardziej bezsensowne.

Nawiązując do komentarzy tutejszych obrońców utartej w środowisku chociaż językowo niepoprawnie stosowanej funkcjonalności, pozwolę sobie zacytować:

Pojęcie funkcjonalności
Jednym z terminów z dziedziny zastosowań systemów informatycznych wzbudzających kontrowersje jest funkcjonalność. Przegląd literatury branżowej pozwala wyodrębnić trzy znaczenia, w jakim termin ten jest stosowany:

1.Zdolność oprogramowania do udostępniania funkcji wymaganych przez użytkowników [Kobyliński, 2003, s. 465]. Czasami, aczkolwiek błędnie, termin ten rozciągany jest na pojęcie użyteczności [Marzec, 2007, s. 16].
2.Ogół funkcji systemu informatycznego.
3.Funkcja systemu informatycznego lub oprogramowania.

Słownik języka polskiego [1978, s. 619] definiuje ten termin jako rzeczownik od funkcjonalny jednocześnie stwierdzając, że nie posiada on liczby mnogiej.

Szerszą, chociaż niezbyt precyzyjną z punktu widzenia zastosowań w informatyce, definicję proponuje internetowy Słownik języka polskiego (SJP) określając funkcjonalność jako „1. przydatność, użyteczność, ergonomiczność; 2. zespół funkcji i usług systemu”

[SJP, (http)]. Natomiast Wikisłownik definiuje ten termin „cecha tego, co jest funkcjonalne” [Wikisłownik, (http)]. Co ciekawe jednak, źródło to podaje formy odmiany tego rzeczownika przez przypadki w liczbie mnogiej (sic!).

Kwestię braku liczby mnogiej rzeczownika funkcjonalność potwierdzają komentarze językoznawców. Na przykład na stronach internetowych poradni językowej Wydawnictwa Naukowego PWN znajduje się następujący komentarz Mirosława Bańki: „Funkcjonalność jest nazwą pewnej cechy i w standardowej polszczyźnie pozostaje rzeczownikiem niepoliczalnym, nie występującym normalnie w liczbie mnogiej” [PWN, 2006, (http)].

Z powyższych uwag wynika jednoznacznie, że trzecie znaczenie, w jakim bywa stosowny termin funkcjonalność w kontekście systemów informatycznych jest całkowicie niepoprawne. Nie należy go stosować jako synonim funkcji systemu lub oprogramowania.

http://docplayer.pl/113026522-Problemy-kultury-jezyka-informatyki-na-przykladzie-wybranego-zagadnienia-terminologicznego.html

I tak to wygląda w każdym zeszłowiecznym słowniku. Utarł się tu obecnie pewien uzus, ale jest on niepoprawny i mylący (bo miesza różne pojęcia).

1
somekind napisał(a):
cs napisał(a):

@somekind: raczej jednak dodanie funkcjonalności lub poprawa funkcjonalności będzie poprawnie. Z funkcjonalnością to podobnie jak z innymi "ośćmi", czyli dokładność, doskonałość itd. które powstały na wzór długi - długość, jest ten problem, że powstały w chorych umysłach niektórych pseudonaukowców.

Poprawa czy zwiększenie tak, ale dodanie już nie. Dodawanie funkcjonalności, żeby zwiększyć funkcjonalność? Brzmi bez sensu.

Raczej nie zrozumiałeś podanej definicji z Wiki: Funkcjonalność – zbiór atrybutów urządzenia, oprogramowania lub systemu, określających zdolność do dostarczenia funkcji zaspokajających wyznaczone i zakładane potrzeby, podczas używania w określonych warunkach.
Zakładane potrzeby krzesła to wygodne i pewne siedzenia na nim, a nie świecenie lampką. Na funkcjonalność siedzenia składa się: stabilne podparcie, wygodne siedzisko itd. Dodanie lampki nie zwiększa funkcjonalności krzesła, bo nie wpływa na zakładane potrzeby siedzenia, to chyba jasne. A jak nie jasne. Lampka ma inną, swoją funkcjonalność, swój zbiór funkcji.
Jak założę, że krzesło jeszcze ma świecić, to dokładam nowe potrzeby, które określają nowy zbiór atrybutów potrzebnych do ich realizacji, więc wprowadzam nową funkcjonalność należącą do lampki.

Różnica jest jednak taka, że funkcjonalności, dokładności czy doskonałości nie da się zmierzyć, policzyć itd.

Nie?
Jeśli telefon X ma więcej funkcji niż Y, to ma większą funkcjonalność.

Mierzenie funkcjonalności liczbą funkcji, dobre:) Jak dodam do krzesła funkcje gra, świeci i buczy, ale krzesło nie ma nogi, to zwiększy się funkcjonalność krzesła? Co mi po bajerach i nowych funkcjach jak nie mogę na nim siedzieć. I najważniejsze, jaka jest oficjalna jednostka funkcjonalności? Nie ma. Czyli dyskusja na poziomie mierzalności atrakcyjności "d..y Ma..y". Lepsza funkcjonalność nie ma nic wspólnego z liczbą funkcji. A wracając do definicji,w niej nie ma nic o wartości funkcjonalności, tylko że to jest zbiór atrybutów do realizacji potrzeb. Więc nawet zwiększanie funkcjonalności jest bez sensu, tylko zwiększanie jakości funkcjonalności.

A miara z podziałką milimetrową ma większą dokładność niż taka z podziałką centymetrową.

No sorry, to dałeś do pieca, miarka z podziałką milimetrową ma większą rozdzielczość, co nie znaczy, że ma mniejszy błąd i większą "dokładność". To są dwie różne rzeczy. To zadziwiające, że z jednej strony drażni Cię niepoprawne stosowanie funkcjonalności, a robisz dokładnie to samo z "dokładnością". Oba określenia są niepoliczalne, dokładność pochodzi od dokładny, co znaczy bezbłędny, a funkcjonalność od funkcjonalny, czyli dobrze spełniający założone potrzeby, a nie stopień spełniania potrzeb.

1

Abstrahując od słowa "funkcjonalność" - to nie my mamy służyć językowi tylko on nam. Najpierw była komunikacja, potem powstał język, który ewoluuje aż do teraz. Gdyby nikt nie łamał reguł, to język nigdy by się nie zmieniał, a tak nie jest.

2
tdudzik napisał(a):

Abstrahując od słowa "funkcjonalność" - to nie my mamy służyć językowi tylko on nam. Najpierw była komunikacja, potem powstał język, który ewoluuje aż do teraz. Gdyby nikt nie łamał reguł, to język nigdy by się nie zmieniał, a tak nie jest.

Ale tu nie chodzi o to, żeby hamować rozwój języka, tylko żeby hamować jego rozwój w złą stronę.

Jeżeli w miejsce dwóch różnych pojęć o dwóch różnych znaczeniach, zaczynasz używać jednego z tych pojęć dla obu tych znaczeń, w dodatku dłuższego z nich, to nie służy to ani ekonomii komunikacji ani jej czytelności.

Dlatego uważam, że należy zwalczać błędności pojawiające się w języku :p

1
cs napisał(a):

Raczej nie zrozumiałeś podanej definicji z Wiki: Funkcjonalność – zbiór atrybutów urządzenia, oprogramowania lub systemu, określających zdolność do dostarczenia funkcji zaspokajających wyznaczone i zakładane potrzeby, podczas używania w określonych warunkach.

Gdybyśmy dodali do jakiegoś urządzenia albo programu nową funkcjonalność, to byłoby w nim więcej sztuk funkcjonalności. Tymczasem ta definicja wyklucza w ogóle istnienie liczby mnogiej tego słowa.

Zakładane potrzeby krzesła to wygodne i pewne siedzenia na nim, a nie świecenie lampką.

To po co dodajesz do tego swojego krzesła lampkę, skoro tego nie potrzebujesz? :)
Bo jak chcesz krzesło z lampką, to dodajesz mu funkcję świecenia, a krzesło staje się krzesłem świecącym. Funkcjonalność cały czas ma jedną (ale większą niż zwykłe krzesło), bo ona dotyczy całości, jest cechą, tak jak użyteczność, stabilność albo jakość. I każdą z tych cech można zwiększać albo zmniejszać.

Lampka ma inną, swoją funkcjonalność, swój zbiór funkcji.

Tak, dokładnie o tym piszę od początku - funkcjonalność to zbiór funkcji, a nie jedna funkcja. Nie można funkcjonalności dodawać.

Mierzenie funkcjonalności liczbą funkcji, dobre:) Jak dodam do krzesła funkcje gra, świeci i buczy, ale krzesło nie ma nogi, to zwiększy się funkcjonalność krzesła? Co mi po bajerach i nowych funkcjach jak nie mogę na nim siedzieć.

Jeśli nie możesz siedzieć, to jest oczywiście niefunkcjonalne. Jeśli możesz siedzieć, to już jest funkcjonalne. Jeśli dodasz coś, co sprawi, że siedzi się lepiej, to będzie lepiej pełniło swoją funkcję, więc będzie bardziej funkcjonalne. Możesz też zwiększyć funkcjonalność dodając funkcje spełniające nowe potrzeby. Możesz również zmniejszyć funkcjonalność dodając funkcje nieprzemyślane, niedziałające bądź psujące pierwotną funkcjonalność.

I najważniejsze, jaka jest oficjalna jednostka funkcjonalności? Nie ma.

Ty próbujesz obalić stopniowanie przymiotników, czy do czego właściwie dążysz?

Więc nawet zwiększanie funkcjonalności jest bez sensu, tylko zwiększanie jakości funkcjonalności.

jakości funkcjonalności - to dopiero językowy WTF. A może użyteczności stabilności? Od kiedy cechy mają cechy?

No sorry, to dałeś do pieca, miarka z podziałką milimetrową ma większą rozdzielczość, co nie znaczy, że ma mniejszy błąd i większą "dokładność". To są dwie różne rzeczy.

Większa rozdzielczość urządzenia pomiarowego zmniejsza błąd rozdzielczości i zwiększa dokładność pomiaru.
Ale to akurat temat na inną dyskusję.

Tak czy siak, bo dyskusja się rozmydla i idzie w absurdalne przykłady i filozofię, a generalnie chodzi o to, że możliwość wykonywania danej operacji przez program komputerowy to jest funkcja, a nie funkcjonalność: https://sjp.pwn.pl/szukaj/funkcja.html

tdudzik napisał(a):

Najpierw była komunikacja, potem powstał język, który ewoluuje aż do teraz.

To ciekawe stwierdzenie - na czym konkretnie polegała komunikacja bez języka?

Gdyby nikt nie łamał reguł, to język nigdy by się nie zmieniał, a tak nie jest.

To bardzo mocna teza. Język z powodzeniem może się zmieniać bez łamania reguł.

1
somekind napisał(a):

Wiki: Funkcjonalność – zbiór atrybutów urządzenia, oprogramowania lub systemu, określających zdolność do dostarczenia funkcji zaspokajających wyznaczone i zakładane potrzeby, podczas używania w określonych warunkach.

(...) jak chcesz krzesło z lampką, to dodajesz mu funkcję świecenia, a krzesło staje się krzesłem świecącym. Funkcjonalność cały czas ma jedną (ale większą niż zwykłe krzesło), bo ona dotyczy całości, jest cechą, tak jak użyteczność, stabilność albo jakość. I każdą z tych cech można zwiększać albo zmniejszać.

Myślę (i powyższa definicja również na to wskazuje), że funkcjonalność nie istnieje per se a jedynie w kontekście określonych zastosowań / potrzeb, a jej wielkość nie stanowi prostej funkcji liczby funkcji. Tak więc smartfon o milionie zastosowań pozostanie niewspółmiernie mniej funkcjonalnym narzędziem do wbijania gwoździ niż zwykły młotek, który tych funkcji ma jedną albo dwie (jeśli ma też końcówkę do ich wyrywania).

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1