Na początek proszę o zmianę sposobu wypowiadania się. Dyskusja będzie lepsza, jeśli żaden z nas na starcie nie będzie przyjmował założenia, że drugi rozmówca jest idiotą. Proszę więc o odrobinę dobrej woli i zrezygnowanie z prób takiego interpretowania moich wypowiedzi, aby ta interpretacja była jak najgłupsza.
Zdanie o żonie napisałem, bo to Ty zacząłeś presupozycje pisząc: "Nad tworzeniem oprogramowania na wyczucie, na minimalizowanie wkładu pracy, bez dbania o to, jaką "jakość kodu" w ocenie jakiegoś teoretyka się uzyska." To zdanie sugeruje jakoby dobre praktyki były wymysłami teoretyków i nie powodowały minimalizowania wkładu pracy, co jest bzdurą.
Ja jako metodę JanuszSoftową (i działającą - sam też stosuję) rozumiem minimalizowanie nakładu pracy, jaki muszę wykonać w najbliższym czasie, kosztem hipotetycznego dużo większego nakładu w dłuższej perspektywie czasowej.
Metoda januszsoftowa to raczej zatrudnianie za minimalną krajową, reszta kasy pod stołem, wszystkie zadania na wczoraj, bezpłatne nadgodziny, praca na prehistorycznym komputerze oraz brak wody i okien w biurze.
To co Ty opisałeś, to normalna dobra praktyka inżynierska. W programowaniu ma dodatkowo nazwę YAGNI.
Metoda oczywiście uwzględnia uczenie się - jeśli doświadczenie W TEJ KONKRETNEJ NISZY pokazało, że W TEGO RODZAJU JEDNOSTKOWYM PRZYPADKU, trzeba postąpić inaczej i poświęcić więcej czasu, to się go poświęca.
Tak, doświadczenie jest jednym z filarów inżynierii.
W takim razie interesują mnie również doświadczenia osób, które najpierw pracowały przy pierwszej wersji produktu - bez dobrych praktyk, po czym pracowały na drugą wersją, tym razem uwzględniającą "dobre praktyki" i w tej drugiej wersji szybko były usuwane błędy, a rozwijanie produktu do pojawiających się nowych potrzeb było łatwiejsze.
No ok, i co mam Ci napisać - że fajniej jest rozwijać kod, w którym panuje porządek, a biznes się cieszy, gdy dodanie nowego ficzera zajmuje 2 dni zamiast dwóch tygodni, sama zaś aplikacja wymaga do działania jednego serwera a nie czterech?
Założenia poparte wiarą, a nie praktyką.
Doświadczenie to praktyka, a nie wiara. Nieraz już zdarzało mi się przepisywać w kilka dni kod pisany przez wiele osób w ciągu tygodni. W większości wypadków wystarczy użyć istniejących bibliotek/funkcji frameworka zamiast pisać wszystko po swojemu oraz testy jednostkowe w typowych przypadkach zamiast tracić czas na uruchamianie aplikacji i testowanie jej ręcznie.