Czy kobieta programistka może liczyć na "fory" w zmaskulinizowanym świecie IT?

0

Mnie zastanawia dlaczego porównujecie najlepsze programistki z najgorszymi programistami? Powinniście porównywać X najlepszych programistek z X najlepszych programistów (X to wartości bezwzględne). 20 lat temu programistów było znacznie mniej, a moje wrażenie jest takie, że średni poziom zdolności był znacznie wyższy. A teraz gdyby chcieć wyrównać poziom programistek i programistów, trzeba by zassać z rynku masę kobiet nie nadających się do zawodu.

Wytłumaczcie mi też w jaki sposób matematyka jest męską dziedziną? Z jednej strony w matematyce królują faceci:
http://www.imc-math.org.uk/imc2014/imc2014-scores.html
http://www.om.edu.pl/?q=node/191
Z drugiej strony, to jednak chyba nie jest powodem do strachu. W szkołach jest więcej nauczycielek matematyki niż nauczycieli (w ogóle kobiet jest kilka razy więcej niż mężczyzn w szkolnictwie). Zarówno w podstawowych, gimnazjach jak i liceach. Wszyscy są raczej po studiach, więc to raczej nie powinno być niczym niezwykłym, by kobieta szła na matematykę.

Przed chwilą przeczytałem artykuł: "Ile razy trzeba przeciąć wstążkę, żeby...". Nauczyciele matematyki nie potrafią rozwiązać prostych zdań. A Ty?
Wynika z niego, że najlepszym podejściem jest nieuważanie na lekcji, bo słuchanie takich idiotyzmów jak przedstawione w artykule spowodowałoby zbyt duży mętlik w głowie. W sumie ja mało kiedy uważałem na lekcjach, więc pewnie na tym w pewnym aspekcie zyskałem.

1

z tematu o forach dawanych programistkom zmienilo sie widze na to kto jest lepszy ;)
mysle ze taka dyskusja nie ma sensu, bo jest zbyt duzo czynnikow zaburzajacych mozliwosc pomiaru.
faceci to wieczne dzieci i programowanie to dla nich swego rodzaju przykrywka na to zeby moc sie bawic calym dniami rowniez w doroslym zyciu i chyba to jest kluczem do rozwiazania zagadki czemu jest was wiecej ;)

0

Nie chce mi się już ciągnąć tematu wspaniałości polityki nazistów, bo widać Wibowit, że "przejrzałeś na szybko", ale dalej nie widzę korelacji "mało kobiet w zarządach == kraj się bogaci i rozwija". Są kraje biedne (i niebogacące się), w których kobiety nie mają prawie żadnych praw i kraje bogate, w których jest powszechne równouprawnienie.

No ja też nie zdążyłem zobaczyć jakichś wyraźnych korelacji, ale to nie ja zacząłem machać wykresami.

Pomijanie przeszłości jest idiotyzmem. Równie dobrze np mógłbym porównać sportowca, który na miesiąc odpuścił sobie bieganie i grubasa, który miesiąc temu zaczął i z tego wywnioskowałbym, że bieganie kończy się kiepskim stanem zdrowia.

Tak jak napisał somekind, kobieta idąca w IT musi się wykazać sporą wytrwałością. W podstawówce/gimnazjum się z niej śmieją, że kujonka, w liceum trafi na nauczyciela twierdzącego, że jeśli ma dobre wyniki w nauce to pewnie ściągała, na studiach na prowadzących którzy twierdzą, że jak napisała dobry program na zaliczenie, to pewnie kupiła gotowca. A w pracy na gości, dla których podejrzane jest, że kobieta zgłosi dobrego commita. A prawda jest taka, że jest pewien % kobiet, które mają predyspozycje do programowania, ale ostatecznie się poddały, bo były dostatecznie często zniechęcane. Z facetami jest nawet podobnie, choć na mniejszą skalę. Np. znam gościa, który świetnie programował w liceum, ale ostatecznie na informatykę nie poszedł, gdyż cała jego rodzina była święcie przekonana, że budownictwo to jedyny słuszny kierunek studiów.

Mi ciągle rodzinka mówiła, bym zszedł z kompa, bo tylko gram i nic pożytecznego nie robię. Ważne było bym zbyt długo nie siedział, bo zniszczę sobie zdrowie. Programowania nauczyłem się na własną rękę (na początku programowałem w czystym asemblerze pod WinApi), korzystając z kursów, które ściągnąłem podczas swojej połowy czasu Internetu wdzwanianego (drugą połowę miała siostra, która przeznaczała to na pierdoły).

Złej baletnicy przeszkadza i rąbek przy spódnicy.

Czy ty myślisz, że kobiety (właściwie faceci też) przejmują się tylko komentarzami usłyszanymi w prawdziwym świecie, a np. burackimi komentarzami w internecie nie?

Jeśli ktoś dostaje depresji od nieosobistych komentarzy anonimowych osób w necie to ma problem z głową.

Ile razy ktoś tu komuś pocisnął personalnie? Wydaje mi się, że personalnie to najbardziej po mnie jedziecie :P

0
Wibowit napisał(a):

Mi ciągle rodzinka mówiła, bym zszedł z kompa, bo tylko gram i nic pożytecznego nie robię. Ważne było bym zbyt długo nie siedział, bo zniszczę sobie zdrowie. Programowania nauczyłem się na własną rękę (na początku programowałem w czystym asemblerze pod WinApi), korzystając z kursów, które ściągnąłem podczas swojej połowy czasu Internetu wdzwanianego (drugą połowę miała siostra, która przeznaczała to na pierdoły).

Wiedziałem, że zaraz się pojawi komentarz w stylu "ja miałem źle, a jakoś dałem radę, to niech inni też się męczą". A nie uważasz, że może lepiej by było, jakby Ciebie też nie zniechęcali?

Wibowit napisał(a):

Jeśli ktoś dostaje depresji od nieosobistych komentarzy anonimowych osób w necie to ma problem z głową.

Przejmowanie się to jeszcze nie jest dostawanie depresji.
No ale ok, załóżmy, że ktoś "ma problem z głową". Co ma zrobić, zabić się?

2

Przestać czytać głupie fora i nabyć odporności. Wbrew pozorom, styczność ze światem który idealny nie jest, robi nas silniejszymi.

1

Wiedziałem, że zaraz się pojawi komentarz w stylu "ja miałem źle, a jakoś dałem radę, to niech inni też się męczą". A nie uważasz, że może lepiej by było, jakby Ciebie też nie zniechęcali?

W zasadzie to nie miało dużego znaczenia. Oni gadali swoje, ja robiłem swoje. I tak miałem wystarczającą ilość wolnego czasu. Nie lubię też, gdy ludzie mi słodzą. Jak byłem mały to wstydziłem się, gdy mnie chwalono.

To co zabija pasję, to zmuszanie do nauki. Albo zderzenie z rzeczywistością - takim zderzeniem były studia albo pierwsza praca. Znacznie więcej programowałem, gdy nie byłem do tego zmuszony.

Summa summarum, ciężko o złoty środek. Jednak jest pewna rzecz, której mi brakowało - przynajmniej mam takie odczucie. Tą rzecz jest obecność mentora (mentoring? a mówili, że Polacy nie gęsi). Rodzice i nauczyciele jedynie wydawali polecenia - tego się ucz, to rób, tego nie rób, to załatw, idź tam, itd Nikt nie uczył tego jak radzić sobie ze stresem, z presją otoczenia, jak działać strategicznie, rozplanować sobie życie, które umiejętności przydają się przez lata (zarówno umiejętności miękkie jak i twarde). Nikt mi też nie wytłumaczył, że masa innych ludzi ma podobne problemy co ja (czy to z psychiką, podejściem czy ogólnie życiowe) i że je przezwyciężają, chociaż nie są herosami. Gdybym wiedział, że problemy z psychiką da się rozwiązać zwykłą systematyczną pracą nad sobą to bym to robił już dawno, a tak to myślałem, że jestem przegrany (tzn np że całe życie będę nieśmiały).

Chwalenie i karcenie samo w sobie jest strasznie prymitywne. Tak to można nauczyć psa odruchów Pawłowa. Żeby się rozwinąć trzeba mieć sensowną strategię.

(ale offtop się zrobił :P )

0

Niżej odniosę się do dziewczynek, które w wieku dojrzewania zamiast stawiać na rozwój stawiają na wygląd.
Od kobiet WYMAGA się ładnego wyglądu. Jak kobieta nie jest ładna, jest traktowana jak gorsza, wyśmiewana, poniżana ... Lekka nadwaga - wyzywanie od grubych, dziewczynka podstawówka/gimnazjum, która nie depiluje nóg - rówieśnicy się z niej nabijają ... Ciężko walczyć, nikt nie chce czuć się odrzuconym, gorszym i to poczucie wiecznego oceniania. Z wiekiem kobieta nabiera dystansu ale trudno wymagać od nastolatek dystansu, gdy żyją pod taka presją i dziewczynki są bardziej emocjonalne i nadwrażliwe - biorą wszystko do siebie.
Zgodzę się natomiast, że dziewczynki są pilne, dużo kują i tym nadrabiają, ale życie to weryfikuje. Natomiast gdy decydują o liceum już wtedy mimo że mają 5 z matmy w większości wybierają biol-chem czy profil humanistyczny, bo nie widzą siebie na studiach technicznych i w takich zawodach - to jest ich wybór.

0

"Men are Smarter than Women, Deal with it!"

1

O, przypomnieliście mi. W klasie maturalnej wychowawczyni zapytała wszystkich, na jakie studia się wybieramy. Profil mat-fiz-inf, więc rządziła informatyka, ekonomia itp. Kiedy kolej przyszła na mnie i też powiedziałam, że chcę na informatykę, to kobieta na to: "Aaale tam podobno trudno się dostać!". Chłopaków jakoś przed tym nie ostrzegła.

0

taaa pamiętam jak na studiach musiałam udowadniać, że sama pisałam program, o dziwo ci, którzy zawsze kupowali nie mieli żadnych problemów ...

0
Złoty Lew napisał(a):

Niżej odniosę się do dziewczynek, które w wieku dojrzewania zamiast stawiać na rozwój stawiają na wygląd.
Od kobiet WYMAGA się ładnego wyglądu. Jak kobieta nie jest ładna, jest traktowana jak gorsza, wyśmiewana, poniżana ... Lekka nadwaga - wyzywanie od grubych, dziewczynka podstawówka/gimnazjum, która nie depiluje nóg - rówieśnicy się z niej nabijają ... Ciężko walczyć, nikt nie chce czuć się odrzuconym, gorszym i to poczucie wiecznego oceniania. .

Tia od chłopaków nic się nie wymaga, nikt się z nich nie nabija ... . Presja jest taka sama, natomiast faktycznie istnieje pewna różnica. Od chłopaków "wymaga się" by byli najlepsi. Od dziewczynek "wymaga się" by były takie same jak inne. W rezultacie można na wfie zobaczyć jak chłopaki biegną co sił by się pokazać, a dziewczynki biegną w grupie i nie lubią zarówno tych co odstają jak i tych co wyrywają do przodu.
Przy czym dałem to "wymaga się" w cudzysłów, bo mam wrażenie, że silniejsza od presji zewnętrznej jest presja wewnętrzna. Moja córka np ma piękne długie, gęste blond włosy. Jest z tego powodu nieszczęśliwa, co chwilę wymyśla powody by je ściąć. "Jakie to uciążliwe jak do mnie co chwilę ktoś podchodzi i mówi jakie piękne włosy !!".
Powstrzymuje ją tylko moja groźba, że jak zetnie to będę na jej wywiadówki chodził w stroju różowego jednorożca, rozmiar 6XL.

6

to jak juz wszyscy sie zala - mi w liceum wychowawca zrobil wioche na cala szkole jak powiedzialam ze po maturze chce pracowac jako programista, ubaw przedni wsrod rowiesnikow. zaraz po osiagnieciu pelnoletnosci ciocia mi obiecala zebym sie nie martwila bo mi zalatwi prace w spozywczaku :)

2

W odpowiedzi na różne posty, abyście wiedzieli, jak to jest, wybrać drogę zostania programistką.

W gimnazjum zaczęłam pisać strony internetowe, jakieś próby z linuxem, składanie komputera itp. Poszłam kiedyś do empiku. Było mi głupio stać przy książkach informatycznych, nic nie kupiłam (teraz jest to dla mnie niezrozumiałe, ale mówię jak było). Później było liceum. Nie chcąc się wyróżniać, zachowywałam się jak inne dziewczyny. Zaczęłam zastanawiać się, czy poje plany na przyszłość do mnie pasują. Co wypada robić, jak się wypada zachowywać. Na szczęście planów nie zmieniłam.

Było mi głupio, gdy ciotki mówiły, że informatyka to męski kierunek. Było mi niezręcznie, gdy koleżanki pytały, co tam na studiach, w pracy (wiedziałam, że totalnie ich to nie interesuje i nie ma co opowiadać). Nie lubię wskazywać, że jestem dziewczyną gdy piszę na forach, od czasu gdy ktoś potraktował mnie jak idiotkę.

Jakiekolwiek fory w pracy, parytety, uważam że są obraźliwe.

Poza tym jest zajebiście i niczego nie żałuję.

Polecam facetom zostać np. baletnikiem, myślę, że wrażenia będą podobne ;)

0

Wrócę jeszcze do bullshitu sprzed kilku stron:

zaz napisał(a):

Kiedyś policzyłem, że na konkursach matematycznych finaliści płci pięknej stanowią mniej więcej 50% w szkołach podstawowych, 25% w gimnazjach i 10% w liceach. Jak ktoś ma nadmiar wolnego czasu to może sobie samodzielnie policzyć :
http://www.fmw.uni.wroc.pl/dla-uczni%C3%B3w/koma/konkurs-matematyczny-koma

Czyli świat traci potencjalne programistki na przełomie szkoły podstawowej i gimnazjalnej. Nietrudno zauważyć, że jest to skorelowane z okresem dojrzewania. Wtedy dziewczynki robią się atrakcyjne fizycznie i co za tym idzie, tracą potrzebę zachwycania świata swoim intelektem. Zaś chłopcy pokrywają się wtedy pryszczami, wycofują w głąb swoich zapuszczonych norek i całą swoją energię poświęcając na klepanie w klawiaturę ... .

Sprawdziłem wyniki testów gimnazjalnych: http://www.cke.gov.pl/images/stories/000000000000002012_gimnazjum2012/2012_Gimnazjum.pdf

W rodziale "Cześć matematyczno-przyrodnicza z zakresu matematyki" jest sobie wykresik i tableka przedstawiające wyniki w owym teście w podziale na dziewczynki i chłopców. Co się okazuje? Różnica w średniej z testu jest na poziomie jednego punktu procentowego (47% vs 48%). Sam rozkład wyników też jest bardzo podobny.

Czyżby na czas testu gimnazjalnego dziewczynki przestały zachwycać świat czymś innym niż intelektem i postanowiły ponownie zabłysnąć w matmie?

1

Ja uważam te wszystkie statystyki za głupie i durne.
Tak kobiety są średnio mniej znające się na naukach ścisłych i tutaj prawda też jest taka że do tego przyczynił fakt że były dyskryminowane w dostępie do edukacji, ale myśle że niejedna by się znalazła co by tych facetów zmakasakrowała swoimi skillami :)
A komentarze niektórych facetów wynikają z tego że często (ale oczywiście istnieją wyjątki :) ) nie przepadają za inteligentnymi kobietami ponieważ są "trudniejsze" :D

0

@Javaluke Scriptwalker To było odnośnie postów, w których pisano o tym że dziewczyny "tracą potrzebę zachwycania świata swoim intelektem" - nie jest tak, chodzi bardziej o to, o czym pisałam - są pewne role narzucane nam przez społeczeństwo, także bywa niezbyt przyjemnie, kiedy się próbuje zachowywać inaczej, niż "wypada".

Baletnik to porównanie z d**y? Wydaje mi się, że chłopak, który idzie do szkoły baletowej, też nie ma łatwo, ma dość porównywalną sytuację.

0

Serio ktoś kręci nosem gdy kobieta chce iść na matmę? W którym miejscu jest coś narzucane przez społeczeństwo?

Przejrzałem forum matematyka.pl Nikt nie skarży się na dyskryminację kobiet jeśli chodzi o matematykę.

0
Wielki Lew napisał(a):

Nie wiem jak z programistkami ale mnie osobiście zawsze wnerwiały kobiety w zespole a jeszcze bardziej w managemencie.
Od tak sam do nich nic nie mam, ale zawsze było najtrudniej się z nimi dogadać.
Bywało, że jakaś nie lubiła mnie zupełnie bez powodu (nie mieliśmy w ogóle kontaktu). Z facetami się to nie zdarzało. (Wiem, można nie lubić kogoś bo jest aspołecznym nerdem ale jak mówie, dla facetów to jakoś nie jest problem...)

Bo pewnie byłeś dla niej fizycznie odpychający, a kobiety na to zwracają wielką uwagę i przenoszą to na każdą dziedzinę współpracy. W drugą stronę zresztą też to działa.

0

P.S.
Podobno Joanna Rutkowska jest jedną z najbardziej znanych specjalistek IT. Problem jednak w tym, że kiedyś była facetem, Janem Rutkowskim. Taki mały szczegół.

3

To ja tez sie wypowiem jako programistka:

Mnie programowaniem i ogólnie informatyka zaraził tata- oboje mieliśmy zacięcie do takich rzeczy i oboje zaczęliśmy rozpoznawać ten temat.
Nigdy w życiu nie miałam przekonania, ze informatyka jest dla facetów, chociaż nie raz spotkałam się z opiniami "starych informatyków", którzy mówili. ze "dziewczynka powinna bawić się lalkami, a nie instalować Windowsy".

Na studiach byłyśmy dwie dziewczyny na roku, w międzyczasie wyjechałam do Finlandii na wymianę, i tam już byłam jedyna dziewczyna na roku, po studiach nigdy nie pracowałam z dziewczyna programistka, zawsze byłam rodzynkiem w zespole.

Jeśli chodzi o fory w pracy, nie zgodzę się (właściwie wręcz przeciwnie).
W pierwszej firmie zaczęłam pracować jeszcze w czasie studiów i od razu zostałam rzucona na głęboka wodę.
W kolejnej firmie żaden z kolegów programistów nie traktował mnie poważnie, dopóki nie zrobiłam pierwszego zadania i nie zobaczyli, ze faktycznie znam się na tym co robię. Wcześniej traktowali mnie jako "ozdobę" w firmie lub poprawienie statystyk zatrudnienia kobiet. (Swoja droga wydaje mi się, ze niektórzy faceci maja jakiś kompleks i strasznie się wściekają, kiedy okazuje się, ze dziewczyna radzi sobie lepiej od nich.
Teraz pracuje w Norwegii gdzie fakt, ze jestem kobieta nie ma najmniejszego znaczenia.

I tak chyba powinno być.
Sa dobre kobiety programistki, sa i takie kompletnie do niczego. Sa dobrzy programiści, sa i ci, którzy kompletnie nie ogarniają tematu. Licza się umiejętności i zdolność rozwiązywania problemow, zdolności analityczne, myślenie abstrakcyjne, etc.

12

Przeświadczenie że kobiety są gorszymi koderkami bierze sie raczej ze statystyki. Kobiet programistek jest zwyczajnie mniej, powiedzmy 1/10. Dobrych programistek, tak jak jak i programistów, jest powiedzy 10%.
Szansa ze w ogóle ktoś będzie miał kobietę w zespole jest niewielka, bo na 10 osób może sie trafić taka jedna. A jak juz sie trafi to jest 90% szans że trafi sie słaba.
W przypadku facetów jest inaczej bo jest ich więcej. W efekcie statystycznie w zespole trafi się przynajmniej jeden "wymiatacz". W efekcie jeśli jest zespół gdzie jest kobieta to prawie na pewno jest tam wymiatacz facet i na 90% kobieta jest słaba - ot statystyka, nic więcej.

Część frustracji facetów może wynikać z idiotycznych pomysłów na "równouprawnienie", które polegają na faworyzowaniu niektórych ludzi kosztem innym. Przykładem są tutaj amerykańskie korpo jak Google, gdzie ma się wielokrotnie większe szanse w rekrutacji jeśli jest sie kobietą, bo rozkład płci jaki próbują uzyskać nijak się ma do rozkładu płci wśród programistów na rynku. Problem w tym, że takie działania tylko pogarszają sprawę, bo automatycznie wiele osób będzie zakładać, że ktoś się dostał ze względu na parytet a nie ze względu na umiejętności.

1

W kolejnej firmie żaden z kolegów programistów nie traktował mnie poważnie, dopóki nie zrobiłam pierwszego zadania i nie zobaczyli, ze faktycznie znam się na tym co robię

Zarówno w pierwszej jak i w drugiej firmie (czyt. byłem początkujący i miałem od 0-2 lat doświadczenia) byłem tak traktowany zanim nie pokazałem, że znam się na tym co robię. Ale jak jest się kobietą zawsze takie traktowanie można zwalić na seksizm/patriarchat tudzież innego boogeymena :]

Teraz pracuje w Norwegii gdzie fakt, ze jestem kobieta nie ma najmniejszego znaczenia.

Norwegia jest znana z tego, że narzuca sztuczne quoty na ilość zatrudnianych mężczyzn i kobiet, więc powiedziałbym, że ten fakt ma znaczenie.

0

Odnoszę wrażenie że faceci którzy tak hejtują (typu kobieta do garów etc.) często nie mogą sobie poradzić w tych relacjach i wyładowują tak swe frustracje :D

0

z całym szacunkiem do pani, pani @Programistka1, ale tak, to jest porównanie z d**y, porównać mężczyznę, który idzie do szkoły baletowej, to jak porównać kobietę, która pracuje na ochronie...

W moim dość szerokim środowisku, żadna kobieta nie miała problemów, jeśli dużo się uczyła lub szła na zajęcia z programowania, chociaż to był procent "społeczeństwa".

No, ale nie wiem, może my byliśmy po prostu normalni...? Nie róbcie problemu tam gdzie go nie ma.

0

W niektórych liceach do klas mat-inf robi się (za zgodą odpowiedniego kuratorium, a może nawet i ministra) zamiast konkursu świadectw, egzamin z matematyki. Parę lat temu, do pewnego liceum startowało 48 absolwentów gimnazjów, mniej więcej po połowie dziewczynki i chłopcy. Same białoczerwone paski, niemal same 100% z egzaminu gimnazjalnego. Wszyscy chłopcy zdali, a wiele dziewczynek nie. I tak w 32 osobowej klasie było ich 24 na 8 dziewczynek.
Egzamin gimnazjalny to banał, spokojnie da się wykuć nie przerywając malowania paznokci.

1
Shalom napisał(a):

Część frustracji facetów może wynikać z idiotycznych pomysłów na "równouprawnienie", które polegają na faworyzowaniu niektórych ludzi kosztem innym. Przykładem są tutaj amerykańskie korpo jak Google, gdzie ma się wielokrotnie większe szanse w rekrutacji jeśli jest sie kobietą, bo rozkład płci jaki próbują uzyskać nijak się ma do rozkładu płci wśród programistów na rynku. Problem w tym, że takie działania tylko pogarszają sprawę, bo automatycznie wiele osób będzie zakładać, że ktoś się dostał ze względu na prytet a nie ze względu na umiejętności.

Tutaj minimalny sprzeciw. Tzn. parytet się Googlowi i innym może opłacać: nawet jeśli osoba zatrudniona z tego powodu będzie miała niższy performance, jej obecność może wpłynąć na wzrost wydajności całego zespołu/projektu. W tym całym diversity nie chodzi o to by dana osoba była jakoś lepsza, ale o to, że zróżnicowane zespoły są holistycznie lepsze. I nie tylko w temacie płci. Zespół samych 20 latków (zajebistych programistów) będzie gorszy niż zespół gdzie będą osoby młode i starsze: inne spojrzenie na konkretne tematy, wiedza i skille pozatechniczne czy samo to, że trzeba znaleźć wspólny język z osobą mało-podobną do nas może sprawić, że ogląd na jakiś temat będzie pełniejszy. Z resztą: wyobraź sobie dyskusje na dowolny temat w grupie całkowicie męskiej, całkowicie damskiej i mieszanej - ostatni będzie najbardziej pełny i zróżnicowany.

Oczywiście, z perspektywy osoby, która akurat nie jest uprzywilejowana i z tego powodu ma mniejsze szanse na pracę jest to niesprawiedliwe, ale osobom decyzyjnym nie chodzi o sprawiedliwość, tylko wyniki.

1

@datdata A masz jakieś źródła potwierdzające to? Czy to taka sama teoria jak te dotyczące ogromnego wpływu EQ na efektywność?

Osobiście myślę, że w każdym zespole programistycznym powinnien być przynajmniej jeden murzyński szaman i conajmniej jedna żydówka-baletnica żeby poszerzyć spojrzenie na architeturę kodu.

0
Fedaykin napisał(a):

@datdata A masz jakieś źródła potwierdzające to? Czy to taka sama teoria jak te dotyczące ogromnego wpływu EQ na efektywność?

Osobiście myślę, że w każdym zespole programistycznym powinnien być przynajmniej jeden murzyński szaman i conajmniej jedna żydówka-baletnica żeby poszerzyć spojrzenie na architeturę kodu.

@Fedaykin Parę postów wyżej wkleiłem link do badań na ten temat.

0

Wśród mężczyzn jest więcej debili i geniuszy. Wśród kobiet jest większa przeciętność. Z tego względu kobiety radzą sobie lepiej niż niejeden mężczyzna, powiedzmy przeciętna kobieta jest inteligentniejsza od 40-50% mężczyzn - od typowych Sebów z zawodówki itd. Ale jako programiści pracują raczej inteligetniejsi faceci. Nie mówię że super-inteligeni, ale raczej nie debile.

0

Ludzie od kiedy kobiety mają dostęp do edukacji?
Więc te argument o statystykach jest inwalidą w dużej mierze. A to że statystycznie inteligentniejszy jest facet od kobiety nie zmienia faktu że znajdą się kobiety o bardzo dużej inteligencji.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1