Mnie zastanawia dlaczego porównujecie najlepsze programistki z najgorszymi programistami? Powinniście porównywać X najlepszych programistek z X najlepszych programistów (X to wartości bezwzględne). 20 lat temu programistów było znacznie mniej, a moje wrażenie jest takie, że średni poziom zdolności był znacznie wyższy. A teraz gdyby chcieć wyrównać poziom programistek i programistów, trzeba by zassać z rynku masę kobiet nie nadających się do zawodu.
Wytłumaczcie mi też w jaki sposób matematyka jest męską dziedziną? Z jednej strony w matematyce królują faceci:
http://www.imc-math.org.uk/imc2014/imc2014-scores.html
http://www.om.edu.pl/?q=node/191
Z drugiej strony, to jednak chyba nie jest powodem do strachu. W szkołach jest więcej nauczycielek matematyki niż nauczycieli (w ogóle kobiet jest kilka razy więcej niż mężczyzn w szkolnictwie). Zarówno w podstawowych, gimnazjach jak i liceach. Wszyscy są raczej po studiach, więc to raczej nie powinno być niczym niezwykłym, by kobieta szła na matematykę.
Przed chwilą przeczytałem artykuł: "Ile razy trzeba przeciąć wstążkę, żeby...". Nauczyciele matematyki nie potrafią rozwiązać prostych zdań. A Ty?
Wynika z niego, że najlepszym podejściem jest nieuważanie na lekcji, bo słuchanie takich idiotyzmów jak przedstawione w artykule spowodowałoby zbyt duży mętlik w głowie. W sumie ja mało kiedy uważałem na lekcjach, więc pewnie na tym w pewnym aspekcie zyskałem.