Co zrobilbys z milionami na koncie - zaproponuj jak efektywnie wyjmowac kase co miesiac

0

Cześć, ostatnio policzyłem sobie, że jakbym miał milion złotych i wsadził to na lokatę, która ma 7-8%, to zysk na czysto wynosi 5000-5500 zł/msc.

Tak sobie pomyślałem, ok - gdybym miał 2 miliony zatem i miesięcznie na rękę z odsetek >= 10000 zł to przeszedłbym na emeryturę (FIRE :))

Oczywiście widzę, problemy takie jak (nie rozważamy inflacji):

  • Lokaty są terminowe, na wysokie kwoty są często ograniczenia,
  • Oprocentowanie dziś atrakcyjne, kiedyś może zejść do 1-2%
  • Pieniądze chciałbym mieć dostępne co miesiąc coś a'la wypłata - więc chyba tylko konta oszczędnościowe by dały radę, ale tam mniejsze oprocentowanie
  • Wymóg żonglowania lokatami/kontami żeby utrzymać jak największy procent

Jak nie lokaty/konta to może obligacje indeksowane inflacją?

Więc pytanie do rozważenia - macie milion, dwa miliony lub więcej - co robicie, aby co miesiąc mieć 'wypłatę' w sposób bezpieczny, bez nadmiernego ryzyka?

EDIT dla nowoczytających;

Zakładamy 5-10 lat jako okres na konsumpcję!

3

Z lokatą to o tyle słaby pomysł, że właśnie teoretycznie ma ona ochronić przed inflacją, a wyciągając odsetki (które zazwyczaj mógłbyś wyciągnąć dopiero po 3 miesiącach albo po roku, zależy od lokaty) to zostajesz cały czas z bazowym kapitałem, który realnie jest coraz mniej warty z uwagi na inflację.

Teoretycznie spółki dywidendowe powinny dać Ci więcej, bo raz że dostaniesz raz w roku dywidendę, a dwa, że kurs akcji powinien urosnąć, ale tu już większe ryzyko w porównaniu z lokatą, gdzie tylko lokujesz pieniądze, a nie inwestujesz. Podobna sprawa z obligacjami - tam lokujesz na dłuższy czas, ale wyciągając zysk co roku to zostajesz z tym samym kapitałem, więc realnie masz coraz mniej kapitału rok w rok.

Doradcy wspomną coś o dywersyfikacji - podzieleniu majątku na wiele części i wtedy minimalizujesz ryzyko i zyskujesz, gdy jedno traci, a drugie spada, albo przynajmniej nie tracisz aż tak dużo w różnych sytuacjach. Typu akcje spadają, to obligacje płacą więcej i odwrotnie. Czyli optymalnie pewnie jedno mieszkanie na wynajem, trochę w akcje, trochę w obligacje i jesteś w miarę bezpieczny i co nie co wpada zarówno co miesiąc, jak i co roku, ale no 1mln to high life z odsetek nie jest.

2

Jeśli celem miałaby być comiesięczna "pensja" to obligacje odpadają, te indeksowane inflacją (najbardziej opłacalne) są długoterminowe. Wrzucając na lokatę zyskałbyś to 5-6 tysięcy jak wyliczyłeś, ale straciłbyś drugie tyle bo oprocentowanie lokat to jakiś żart. W takiej kwocie zostają tylko inwestycje tak by pieniądze pracowały.

2

Nierozważanie inflacji zamyka ten temat. Z lokaty masz większy output niż input, ale ten output będzie mniej warty niż input w czasie jego lokowania. Nieruchomości, metale szlachetne i kryptowaluty to rzeczy, którymi bym się interesował. Ewentualnie jakieś customowe sprawy jak dzieła sztuki, drogie wina czy karty Pokemon, jeśli znasz się na jakimś temacie tego typu i go lubisz.

1

Wbrew pozoru ciężko jest żyć z samych odsetek. Poświęci się dużo czasu na zgromadzenie kapitału, ale żeby on sam pracował to nie jest takie proste, a często się myśli, że wystarczy gdzieś magicznie wrzucić i samo pracuje. W ogóle to śmieszne, że poświęca się znaczną część życia na pracę i zgromadzenie funduszy, które potem tak łatwą ręką można gdzieś wrzucić i je stracić, bo inwestycje zawsze mają jakieś ryzyko.

Na pewno mając większy kapitał jest łatwiej i otwiera się wiele możliwości, ale trzeba jednak myśleć co jakiś czas co dalej z kasą robić. Wg mnie istotna kwestia to też czy chcemy majątek przekazać dalej czy nie, bo można ten kapitał przecież też przejeść i co z tego, nikomu najwyżej tego nie przekażemy.

0

Nie rozważałem tego dogłębnie - na pewno w pewnej zacząłbym konsumować też kapitał, to jest ten input wejściowy - w myśl zasady trumny nie mają kieszeni.
Specjalnie napisałem, że pomijamy inflację (chociaż wiem z czym to się je), chciałbym też dodać, że pomijamy sprawy spadkowe, uposażenie dzieci itp itd.

Czyli ktoś orał, zgromadził kapitalik, milion, dwa lub więcej i chce zacząć konsumować.

Dokonuję tutaj sporych uproszczeń, dlatego że nie chciałbym schodzić zbyt daleko z tematu.

1 milion wypłacając po 10k/msc - starcza na ponad 8 lat.

Zakładając emeryturę na 40 urodziny i plan przeżycia kolejnych 40 lat (do osiemdziesiątki) to potrzebne by było około 5 milionów zł lub 1 milion $ (duże uproszczenie).

7

Specjalnie napisałem, że pomijamy inflację

Ale właśnie pomijając inflację pomijasz głównego wroga inwestycji. Takie rozważania nie mają żadnej wartości. Oczywiście można wrzucić na lokate i wyjdzie Ci, że można przeżyć X lat jak nie ma inflacji. W rzeczywistości jednak takie wyliczenie jest nic nie warte, bo pomijamy najistotniejszą rzecz w obliczeniach.

Zakładając emeryturę na 40 urodziny i plan przeżycia kolejnych 40 lat (do osiemdziesiątki) to potrzebne by było około 5 milionów zł lub 1 milion $ (duże uproszczenie).

Tego nawet uproszczeniem nazwać nie można. 20 lat temu można było przeżyć za 1000zł miesięcznie pewnie lepiej niż dziś za 4000z, a gdzie dopiero za kolejne 20 lat.

4

No jak za bańkę, to mieszkanie pięciopokojowe, wynajmujesz dziesięciu studentom po tysiaku, i masz 10k miesięcznie.
Jak przegrodzisz każdy pokój płytami K-G w pionie i poziomie, to 40k. Tylko pamiętaj tych lżejszych dawać na górę, bo K-G grubasów nie utrzyma.

1

dywersyfikacja: lokaty, obligacje, zloto, akcje, nieruchomosci + pewnie po roku odpoczynku zaczalbym robic cos, co przyniosloby dochod.

4

Kilka możliwości:

  • Mieszkania na wynajem za 2mln kupisz 5 mieszkań 35m2, każde można wynająć po 2000zł
  • Spółki dywidendowe zależnie od spółek lub ETF na amerykańskie spółki ~2.5% rocznie z dywidend
  • ETF na cały świat sprzedając rocznie 3% wartości wartości portfela

Mieszkania nie są samoobsługowe, a jeżeli oddelegujesz je do firmy to twój zysk skurczy się pewnie o 20%.

4
lampasss napisał(a):

macie milion, dwa miliony lub więcej - co robicie, aby co miesiąc mieć 'wypłatę' w sposób bezpieczny, bez nadmiernego ryzyka?

Idę normalnie do pracy.

I piszę serio xd 1-2 miliony to nie jest kwota pozwalająca na odcinanie kuponów. Zwłaszcza przy tym całym "FIRE" bardzo łatwo się zakłada 4% rocznie, 7% rocznie itp. A w rzeczywistości za rok może już nie być kont oszczędnościowych czy lokat, kto wie.

Tak czy inaczej, według mnie można znaleźć złoty środek pomiędzy harowaniem jak wół a emeryturą - ja np wolę spieniężać swoje umiejętności, a nadwyżki finansowe lokować w zdywersyfikowanym portfelu - trochę kont oszczędnościowych, trochę obligacji, trochę akcji i etfów na rynki, trochę kryptowalut, trochę nieruchomości. Przy dążeniu do FIRE, zazwyczaj chce się mieć stabilny coroczny zysk, przez co najczęściej odrzuca się ryzykowniejsze aktywa, które co prawda mogą być na minus przez kilka lat, jednak mogą też znacznie urosnąć. Mając nadwyżki finansowe z pracy i poduszkę finansową, mniej mnie będzie boleć -70% na ryzykownych inwestycjach niż kogoś kto w Excelu wyliczył sobie, że przez 20 lat musi mieć średnio 4-7% rocznie.

0

W sumie to nie jest temat o FIRE, tylko konkretny problem do rozwazenia. Widać ze dominują standardowe odpowiedzi typu mieszkania, akcje i obligacje.

Dla mnie oczywiscie przejscie na 'emeryture' wiązałoby się z tym, że nie muszę pracować od 8 do 16 (uogolniajac) po 40 h w tygodniu, miec 26-36 dni wolnego w roku od 'szefa' itp

Ale jednocześnie zamierzałbym pracować na własnych zasadach ile chce, gdzie chce i kiedy chce.
Np jakieś drobne szkolenia itp.

No ale, żeby żyć sobie jak taki powiedzmy 'freelancer', to nie wystarczy mieć w głowie myśli, że się ma kilka milionów gdzieś po kontach, trzeba te pieniążki jakoś pod ręką mieć, stąd trzeba mieć pomysł jak sobie samemu taką wypłatę 'ogarnąć'.

Do FIRE mi daleko niestety :) - ale jestem pewien że wejdę tam, trudno nie wejśc w IT - trzeba chcieć tkwić w miejscu i nie mieć planów i marzeń. Ja wierzę w pracę do starości, ale na własnych warunkach i bez zajechania się/

0

generalnie to mieszkanie na wynajem jesli więcej niż 1/2 to oddanie w zarząd firmie jakiejś + private banking z ustawiona niska akceptacja ryzyka. Jak pare milionow to coś w stylu ing, city jak więcej to rothschild, któryś z morganow, goldman sachs Itd.

3

Jakbym miał milion to bym spłacił hipotekę a za resztę kupił waciki
To że pomijasz inflację to rozwala całą analizę bo może lokaty są teraz 7%, ale inflacja 14% więc dalej poniżej inflacji. Czyli musisz mieć biznes co daje co najmniej 15% żeby być powyżej inflacji i nie tracić XD
Mozna kupić obligacje indeksowane inflacją jak Pinokio, ale one są indeksowane dopiero od drugiego roku z tego co słyszałem.
Podsumowując jeden milion to bardzo mało pieniędzy. Może starczy żeby otworzyć SH i zostać prezesem jak ma się pomysł na biznes. No ale to nie pieniądze żeby do końca życia nic nie robić. Chociaż kolega próbował i wbił się w kryzys w 2008 roku. Firmy nie płaciły za apki i miały gdzieś to że mogą być pozwane bo i tak były na granicy bankructwa :(
Pewnie te samospłacające się mieszkania są najmniej niebezpiecznym interesem. Ale albo studentom, albo wynajem krótkoterminowy. No, ale to trochę roboty wymaga

0
lampasss napisał(a):
  • Lokaty są terminowe, na wysokie kwoty są często ograniczenia,
  • Oprocentowanie dziś atrakcyjne, kiedyś może zejść do 1-2%
  • Pieniądze chciałbym mieć dostępne co miesiąc coś a'la wypłata - więc chyba tylko konta oszczędnościowe by dały radę, ale tam mniejsze oprocentowanie
  • Wymóg żonglowania lokatami/kontami żeby utrzymać jak największy procent

Jak myślisz jednowymiarowo to ciężko, jedyny kierunek to iść naprzód. Ja bym ci radził pomyśleć przestrzennie. Bo wartość nie zmienia się tylko w czasie ale też w przestrzeni!
To już wyjaśnili inni np. tu

Dodatkowo myślenie przestrzenne ma tą zaletę że możesz dowolnie wybierać zwrot np. w przód i w tył.

0

Poki co wychodzi na to, ze zostaje zonglowanie lokatami/innymi instrumentami finasowymi i kupno i wynajmowanie mieszkań.
To może dawać comiesięczną 'wypłatę'... reszta to długoterminowa walka z inflacją

1

REITy z miesieczna wyplata dywidwndy - 5-7%.
ETFy typu high-yield albo alternatywnie etf na świat/s&p i wyplacanie takiego % ze srednio w dluzszym okresie i tak jestesmy na zero albo
Na plusie. Dla bardziej kumatych - boostowanie dochodu wystawianiem opcji,
np. CALL na akcje/etfy ktore zgromadzilismy. Opisalem metody ktore nie wymagaja wstania z fotela. Mozna tez za zycia kupic kilka nieruchomosci na hipoteke pod najem, na emeryture beda splacone i dac w opieke jakiejs firmie zajmujacej sie opieką najmem. Oni sie martwia o wszystko a ty
Dostajesz kase pomniejszona o ich prowizje

3

Niestety nie wiem, co doradzić. Jakbym się znał na inwestowaniu, to już dawno nie siedziałbym na forum dla programistów ;)
Ale skoro się nie znam, to się wypowiem.

2 miliony złotych i przechodzenie na FIRE to jakiś smutny żart. Rozumiem, że emerytury nie chcesz spędzić na Podlasiu, ale podróżując po świecie. To kosztuje.

Lokaty odpadają. To z definicji instrumenty z najniższym możliwym zwrotem. Jak masz horyzont dziesięciu lat, to oszczędności trzeba inwestować.

Popularne w FIRE spółki dywidendowe czy ETFy dystrybujące to tylko iluzja. Masz wrażenie strumyka pieniędzy, który ci co jakiś czas spływa, ale nieracjonalnie blokujesz sobie dostęp do dobrych klas aktywów. Równie dobrze możesz kupić akumulujący ETF na SP500 i odcinać co miesiąc, ile potrzebujesz. Podatkowo wyjdziesz do przodu.

1

biznes jakiś ale właśnie taki koło którego trzeba chodzić , jest ryzyko jest zabawa, tyle ze niekoniecznie w IT albo związany luźno z IT najwyżej

0

Zainwestuj w gabinet dentystyczny. Najpierw lokal, trochę sprzętu, do tego 1-2 lekarzy, 1 pielęgniarka i po jakimś czasie wyjdziesz na 0. A potem to już bajlando.

0

500k na zakup mieszkania pod wynajem i odremontowanie go na flipa. 500k na rozwinięcie swojego biznesu - zatrudnenie kilku programistów do napisania pomysłowej apki której nie ma na rynku Ewentualnie inwestycja w obiecujący startup z dziedziny AI

0

@adamKowal: na programistów mało, są inne, tańsze biznesy które można otworzyć z powodzeniem. Np warsztat samochodowy pod szyldem markowej sieci np. (może zostane zjechany) m4k.

1

Nic, żyłbym jak teraz.

2

Nie, no 8% odsetek, przy inflacji 16% to czysty zysk. Na lokatach/kontach opłaca się trzymać jedynie kasę, której możesz pilnie potrzebować w perspektywie kilku miesięcy. W tej chwili praktycznie nie istnieją inwestycje pozwalające osiągnąć zysk na poziomie inflacji, dużą płynność i niskie ryzyko. Czyli nie ma czegoś takiego, co zapewni te 16% równoważące inflacje, dające się spieniężyć w każdym momencie i nie bez ryzyka, że w jakimś konkretnym momencie da się to sprzedać za kwotę jaką się włożyło.

1

Osobiście 50% / 50%: SPY500 / SEC0* (wariant SOXX na EU, z małymi różnicami), wersja dla odważnych UPRO (3x SPY500) / SEC0. Poniżej backtest z trzema wariantami, w odniesieniu do SPY500, zainwestowane 10 lat temu, $250k na start, minus $2k miesięcznie, dividend reinvested, inflation adjusted, no rebalancing. (Do tego jeszcze dochodzą podatki i opłaty manipulacyjne ETF tutaj nie uwzględnione.)

Przy SPY500 nic nie tracimy, pozostałe warianty pomnażają zainwestowaną kwotę, pomimo systematycznych wypłat. Oczywiście, wyniki osiągnięte w przeszłości nie stanowią gwarancji przyszłych wyników.

/* SEC0 ETF ma około dwa lata tylko, więc musiałem podmienić z SOXX, obydwa są jednak bardzo podobne, jeśli chodzi o proporcję najwięszych spółek .

Screenshot 2023-07-02 at 12.00.51.png

0

Każdy co innego by zrobił. Myślę, że sam dokształciłbym się w tematyce ETFów i część kwoty w to zainwestował. Planuję tak zresztą zrobić ze swoimi pieniędzmi za jakiś czas, ale trochę mi brakuje jeszcze wiedzy w temacie. Część kwoty być może przeznaczyłbym na kupno mieszkania za granicą lub w Polsce w jakiejś turystycznej lub często odwiedzanej miejscowości i wynajmował to na krótki termin (np. airbnb), pozostałą część kwoty przeznaczyłbym na może jeszcze jakiś jeden lub dwa biznesy (jeden IT i jeden nie-IT). Wszystko spróbowałbym pospinać tak, żeby nie wydać wszystkich pieniędzy i zostawić z tego chociaż 50% lub 25% poduszki finansowej. Niemniej, jest to gdybanie i jakby przyszło co do czego, to życie zweryfikowałoby wszystko. Pewnie nie łapałbym na raz wszystkich srok za ogon i próbował stopniowo realizować pomysły po jednym, a nie wszystko na raz.

2

Te miliony to niewiele pewnie zacząłbym oszczędzać, zacisnął pas, kto wie może nawet do pracy bym poszedł.

0

W końcu by mnie było stać na mieszkanie xDD

3

Taka uwaga, co do obligacji Skarbu Państwa, które "chronią przed inflacją". To prawda, ale nie jeśli inflacja jest wysoka.

Obligacje dają np. 1% ponad inflację. Przy inflacji 14% oznacza to 15% oprocentowania obligacji, ale 3% zostanie zabrane przez podatek od odchodów kapitałowych, więc realne oprocentowanie wyniesie nieco ponad 12%.

2
kixe52 napisał(a):

Zainwestuj w gabinet dentystyczny. Najpierw lokal, trochę sprzętu, do tego 1-2 lekarzy, 1 pielęgniarka i po jakimś czasie wyjdziesz na 0. A potem to już bajlando.

Bez znajomości branży to chyba dość ryzykowne. Takie przychodnie prywatne działają i dobrze się mają, ale zwykle to lekarze je zakładają i to tacy, którzy mogą się pochwalić jakimś dorobkiem.

A kto tam pracuje? Zwykle młodzi lekarze zaraz po studiach, potem idą na swoje nie chcąc się wyrabiać za marną pensję u kogoś.

0 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 0