Czy zna ktoś programistę po BootCampie?

0

Takiego co skończył BootCamp i został programistą?
Ja znałem jednego testera co skończył BootCamp na programistę, ale po okresie próbnym nie chcieli go na programistę, ale dalej chcieli na testera tylko że on nie chciał.
Znałem też czterech samouków bez BootCampów. Z dwoma pracowałem. A dwóch znałem zanim zostali programistami
(UPDATE Plus jeszcze Mamut co został programistą Delphi w KamSofcie )

A jak już jesteśmy przy testerach to pracowałem w jednej firmie po BootCampie i znajoma z liceum też robiła ten BootCamp. Przy czym to był jednorazowy BootCamp robiony przez firmę bo potrzebowali testerów więc sami wyszkolili sobie ludzi. Kontynuacji tego BootCampu nie było z tego co wiem

1

Tak. Poznałem prywatnie człowieka, który programował w Fortranie jakieś dziwnostki na uczelni publicznej, poszedł na javovy bootcamp i został programistą w biznesie.

4

Czyli programował już wcześniej, tylko język zmienił? Kurde, jakby robili w Warszawie BootCamp Haskella to sam bym się zapisał :D

2

Tak to wyglądało. Nie dopytywałem o szczegóły, ale były to jakieś symulacje związane z badaniami dna morskiego, także nie wiem czy to nie było takie bardziej skryptowanie w fortranie w jakimś symulatorze. No ale był świadomy kodu, znał podstawy typu struktury danych czy kontrolę przepływu.

(edit)
Doradzałem mu w sprawie CV i o dziwo człowiek bardziej chciał uwidocznić to, że zrobił bootcamp niż swoje poprzednie doświadczenie. Doradziłem mu żeby zrobił odwrotnie, żeby próbował się sprzedać na zasadzie "byłem programistą fortrana w nauce i chce się przekwalifikować" a sam bootcamp gdzieś tam leżał w dalszej części. Ciężko mi oszacować czy to miało jakiś wpływ, ale pracę znalazł bez problemu.

0

Na deva to są 2 opcje classic way(czyli studia, staż itd) albo hard way(samouk, exp itd), napotkałem kilku ludzi po bootcampach(testerów co prawda) i nie polecam coś jest z nimi nie tak jacyś tacy nie ogarnięci.

47

Znam. Jeden nie znalazł pracy po roku szukania i sobie odpuścił (kasa w błoto) a inny klepie formatki w jednej firmie od lat za pół darmo, bo nikt inny go nie chce. Problem z ludźmi na BC jest taki, że nie potrafią myśleć out of the box, tylko utarte schematy wyuczone na BC. Wielokrotnie się z tym spotkałem.

1

Znam, pracę w legacy jakoś znalazł, ale długa droga przed nim.

6

Znam. Czytałem akurat jakiś temat, że oczywiście beczka z bootcamperów i ziomkowi chciałem pokazać oraz rzuciłem jakąś szyderą. Nagle inny gość się odwraca i mówi, że on jest po bootcampie, więc odpowiedziałem, że to wiele wyjaśnia XD No i tak faktycznie było.

1

Miałem (nie)przyjemność poznać takich 2 (35-40 lat) 3-4 lata temu. Nie wiem jak w ogóle zdali ten bootcamp, bo mieli problemy z poruszaniem się po folderach w systemie, a co dopiero programować. Ale firma była z takich co brała prawie każdego (po okresie wakacyjnym, gdzie studenciaki nie wiedzieli, że dalej mogą aplikować xd ) i potem nakładała kaganiec w postaci lojalki 2letniej (htfu).

1

Nie. Ale mam kolege ktory sie przekwalifikowal z prac typu zmywak, magazyn etc. Po prostu douczal sie wieczorami, wbil sie na manual testera i powoli uczyl sie autmoatyzacji.

2

u mnie zatrudnili jednego gościa bo butkampie. Wtedy dobijał do 30-ki, wcześniej robił coś całkowicie nie związanego z IT. I mam wrażenie, że trafiło się jak ślepej kurze ziarno - gość naprawdę szybko ogarnął co się dzieje, jak to działa i w przeciągu pół roku ogarnął się na tyle, że niejeden mid mógłby się od niego uczyć. Po jakichś 2 latach się zwolnił i poszedł dalej swoją drogą (z tego co wiem dalej jako programista)

2

Dostałem pracę pracę programisty po bootcampie który ukończyłem kilka lat temu. Miałem jednak wcześniej już jakieś doświadczenie w IT i trafiłem na dobry bootcamp dzięki któremu zaoszczędziłem mnóstwo czasu na dochodzeniu do wszystkiego samemu. Poza tym trafiłem na kumatą grupę gdzie dużo osób miało doświadczenie w innych językach a ludzi z przypadku zachęconych głupkowatymi reklamami było relatywnie mało.

1

Są nawet u nas nas na forum tacy ludzie, pewnie ktoś ich zna.

3

Miałem kilku takich na rozmowach zanim firma zmieniła politykę i przestała przyjmować ludzi z ulicy. Generalnie szkoda czasu. Jedyne czego sie nauczyli na tych bootcampach to jezyka programowania na pamiec i przepisali jakies projekty na GitHuba. Wystarczy zadac jakies proste pytanie spoza zakresu danego jezyka programowania czy tam gita i sie okazuje, ze wiedza zerowa.

1

Widzę idealny wątek na podbicie własnej oceny :) . Szczególnie jak ktoś pisze że pracował w firmie w której „przyjmowali każdego” i tam poznał kogoś po bootcampie. No to znaczy że ten ktoś też chyba orłem nie był skoro trafił do takiego januszexu. W ogóle na tym forum jakaś dziwna tendencja, sami wymiatacze i co chwila kolejny wątek o pracy w syfiastym miejscu, ciśnieniu, nadgodzinach itp. Jakoś mi się to nie składa. A co do osób. Znajomy kiedyś był mentorem na tych kursach i mówił mi tak. Na grupę 10 osób 1-2 jest ogarnięta i się nadają. Znajdują pracę i czasami zawstydzą nawet takiego gościa co studia zrobił ale na zasadzie ZZZ. Pozostałem 8 to ci co myśleli że to takie klikanie w kąkuter, że przecież w paincie potrafi obrazek zrobić to na fronta się nadaje itp. Ci pracy nie znajdują a jak już to jakieś desperackie januszsofty. A… ja też w sumie jakieś takie kursy robiłem. Może nie bootcampy ale jak było dofiansowanie to czemu nie. Nie lubię frontu. A czasem coś tam dotknąć muszę. Samemu nie chciało mi się tego uczyć, szukać itd bo mam lepsze zajęcia po pracy. Taki kurs był dla mnie idealny. Ale tak jak mówię tylko na podstawy których staram się nie używać 🙂 . Tak więc bym tak nie uogólniał i nie podbijał własnego ego bo można się nieraz zdziwić.

1
KamilAdam napisał(a):

Takiego co skończył BootCamp i został programistą?

Trzeba doprecyzować pytanie. Czy liczy się tylko, jeśli ktoś skończył sam bootcamp. Czy także, jeśli ktoś skończył studia i bootcamp. Czy może też w ogóle jeśli ktoś siedzi w IT, ale się przekwalifikowuje np. na inny język lub po prostu przepala budżet szkoleniowy na bootcampy. I wreszcie czy liczy się taki bootcamp na którym Ci płacą za to, że się uczysz.
:-)

4

Moim zdaniem każdy ma tutaj rację, znam 6 osób które są po bootcampie i pracują, ale tylko jedną która niemiała do czynienia z żadnym językiem (słabo mu idzie). Jak kończyłem bootcamp to z 17 osób 10 zatrzymało się na pierwszej lekcji (chodzili tylko żeby dostać certyfikat), pracę znaleźli Ci którzy mieli do czynienia z jakimś językiem programowania. Z 17 osób pracuje 4 w IT. Więc samo to że tych 10 aplikuje od razu po ukończonym kursie psuje mega opinie.

0

Jak ja mam lustrzankę, to czy jestem już fotografem ? :)
Pracowałem ostatnio z kolesiem po butkampie i okazało się, że nic nie umiał (absolwent socjologii, trochę miał SPSS na studiach). Ciągle się kogoś o coś pytał, jak już każdy zaczął go zlewać i musiał sam pracować, to poszedł gdzieś indziej (pewnie za większą kasę, bo już miał "doświadczenie zawodowe").

4

@espe: Sam napisałeś, że 1-2 osoby na 10 się nadają. Z kolei jest duże prawdopodobieństwo, że wszystkie aplikują o pracę. Nie dziwne, że powstał taki stereotyp skoro ci, którzy się nie nadają, również nałogowo aplikują.

5

Jak prowadzę rekrutację to skreślam ludzi po bootcampach już na starcie, bo to jakaś kpina jeśli programista nie potrafi wyszukiwać darmowych informacji w internecie i się z nich uczyć tylko potrzebuje bata nad głową za który płaci kilkanaście tysięcy.

4

To ja przypominam, że rozkład Gaussa działa wszędzie - szukając na bootcampach, znajdziesz z 15% wymiataczy, z 15% nieogarniętych i resztę przeciętnych, szukając na studiach będzie podobnie. Szukając samo kształcących się też.
Nawet jak patrzę na moich kolegów którzy pracują w IT to i tutaj ta reguła się powtarza - z 15% jest mega nastawiona na ciągły rozwój i rzeczywiście jestem pod wrażeniem ich wiedzy, ale reszta chce zwykle klepać swoje w spokoju. Nawet za bardzo pracy nie chcą zmieniać, żeby lepsze pieniądze dostać, bo im dobrze tam gdzie są, albo nie chce im się na rekrutacje tracić czasu.

Tak więc osobiście bym nie generalizował, że bootcampy to samo zło, a np. studia to samych wymiataczy wypuszczają.

Dodam jeszcze, że o ile pewnie tu na forum, większość z nas uważa się za super fachowców, to jednak tak naprawdę też tylko z 15% mega odstaje od innych :-)

6
PaulGilbert napisał(a):

To ja przypominam, że rozkład Gaussa działa wszędzie

tak, ale niekoniecznie rozkłady się nakładają. Moga wyglądać np tak

gauss

I np:

  • niebieski - studia
  • czerwony - samouki
  • żółty - bootcamp

Albo jakoś zupełnie odwrotnie

0

@recovery:
Bootcamp bootcampowi nierówny. Na bootcampy na których Ci płacą jest raczej mocna selekcja i tam zwykle osoby słabsze odpadają już podczas tej selekcji.
Dlatego też jeśli wrzucamy wszystkie bootcampy do jednego worka, to i uśredniamy statystycznego programistę.

1

@PaulGilbert: To w takim razie jak sam widzisz sprawa nieco bardziej skomplikowana. Ba pamiętaj też o tym iż masz takie sito matura->studia a w bootcamp? Nie czaruj my się większość idzie w najwyzszy zarobek, nie zaprzeczę że moga być szkolenia gdzie postawiono na wyższy poziom. Pamiętam jak około 2016 zaczął się szał na to też były wręcz łapanki na mentorów każdy chciał zarobić.
Jaki wniosek z tego? Ano taki że success ratio po bootcamp będzie po prostu niższy i tyle. Zdarza się że ktoś podjął złą decyzję i poszedł np. na polonistykę zamiast na informatykę i mu się udało przebranżowić bo miał potencjał. Ale bez jaj przy tej ilości artykułów sponsorowanych o bootcamp wiadomo że kupa losowych ludzi łasych na hajs się skusiła.

BTW. Dla mnie spoko niech ludzie próbują ich czas i pieniądze. Ja sam skońćzyłem automatykę i robotykę i początkowo zaczełem pracować w automatyce jako programista i dopiero później przeszedłem do backendów w c++ to tym bardziej nie mam nic przeciw. Ale miałem taką nie miłą sytuację. W jednek firmie pracowałem i jakiś młody chłopak chciał przyjść na staż. Jeden team lead sie oburzył jak to nie ma studiów? żaden z niego inżynier! haha pracował w sklepie. Tragiczne to było. Koniec końców gość okazął sie naprawde dobry bo jednak go zaproszono na rozmowę ale i tak odrzucił ofertę bo dostał lepszą. Więc nie ma co oceniać pochopnie.PS. dodam że ten team lead inteligętny człowiek z analitycznym umysłem. To pisał kod jak z katiuszy a zatrzymał się w rozwoju na standardzie z przed 20 lat.

4

Ja generalnie się cieszę, że w naszym kraju każdy ciągnie do IT, bo nie ma co ukrywać, branża IT dosyć mocno pracuje na polskie PKB. A prawda jest taka, że firmy nie potrzebują samych tylko tech-wymiataczy wyznaczających kierunki, ale też ludzi, którzy robią tę żmudną i nudną robotę, która często jakiegoś mega skilla nie wymaga. Mnie się marzy wręcz, że PL będzie kiedyś drugą doliną krzemową, więc jeżeli nawet wszyscy będą się chcieli na IT przebranżowić, to spoko, niech próbują. I tak na dłuższą metę, to jeśli ktoś tego nie kocha, to prędzej czy później zmieni lub będzie myślał o zmianie.
Oczywiście mam świadomość, że gdyby wszyscy w tym kraju się do IT przebranżowili, to nie byłoby komu innych rzeczy robić. Ale pomarzyć, że jesteśmy krajem high-tech jest całkiem miło :-)

5

Dobra, jestem bo bootcamp. I to takim darmowym :D Do tego nauka samemu i ciągłe doskonalenie non stop
Pracuję w różnych frameworkach - vue, react, ember. Różne szablony - handlebars, twig. Znam node i express (sam napisałem backend do swojej apki. Jaki jest, ale jest). Napisałem apkę desktopową do gry na giełdzie. Piszę testy w cypress. Korzystam z dockera. Wszystko się chce jeśli się da :)
Jestem dumny ze zmiany i z tego co mi się udało. Nawet jeśli nie dojdę do tych wyższych zarobków (nie mam jakiejś wybitnej głowy, niektórych rzeczy wciąż się uczę) to i tak jestem zadowolony, bo na obecną chwilę można powiedzieć, że zarabiam 2-2,5x więcej niż w poprzedniej branży a czuję, że jeszcze sporo to urośnie :)

1

Super @Georginho że się podzieliłeś swoimi spostrzeżeniami. Napisz coś więcej. Jak oceniasz bootcamp, jak dawno temu to było, skoro darmowy, to kto to sponsorował (z funduszy unijnych?) itd, itp. Co oceniasz na plus, co na minus, jak inni, którzy się z Tobą kształcili?

2

Jakiś czas temu pracowałem w miejscu które wrzuciło ofertę pracy na jakiś popularny portal. Oferta na stanowisko juniorskie, staż w sumie niewymagany. Zostaliśmy zarzuceni CV ludzi po bootcampach i po kilku rozmowach wyznaczono miejsce, w którym należy składować takie aplikacje. No niestety nie było za dobrze - mało wiedzy, wszystko kręciło się wokół projektu jaki robili na zajęciach i nikt już nie chciał więcej tracić czasu na rozmowy. Ostatecznie zatrudniono chłopaka, który właśnie miał zacząć studia a już sam sporo umiał.

W innym miejscu miałem okazję pracować przez chwilę z osobą po bootcampie, ale tutaj współpraca szybko się skończyła bo tempo było za duże i zdecydowanie nie na poziom świeżaka. Niekoniecznie ta osoba była problemem, raczej brak doświadczenia.

Co ciekawe, znam gościa, który po ukończeniu informatyki poszedł na bootcamp. Do dziś nie rozumiem jak to się mogło zdarzyć, że ktoś z tytułem inżyniera informatyki idzie do przyzakładówki na wieczorowy kurs jakiegoś języka w zakresie podstawowym.

1
var napisał(a):

Jakiś czas temu pracowałem w miejscu które wrzuciło ofertę pracy na jakiś popularny portal. Oferta na stanowisko juniorskie, staż w sumie niewymagany. Zostaliśmy zarzuceni CV ludzi po bootcampach i po kilku rozmowach wyznaczono miejsce, w którym należy składować takie aplikacje. No niestety nie było za dobrze - mało wiedzy, wszystko kręciło się wokół projektu jaki robili na zajęciach i nikt już nie chciał więcej tracić czasu na rozmowy. Ostatecznie zatrudniono chłopaka, który właśnie miał zacząć studia a już sam sporo umiał.

Dlaczego twoim zdaniem tak się dzieje? Czy chodzi o to, że na bootcampach nie jest przekazywana dobrze wiedza? Czy może za krótko trwają? Czy może sami bootcampowcy mają zje*ane podejście (np. brak samodzielności w nauce)?

Jak można by ulepszyć bootcampy?

Ostatecznie zatrudniono chłopaka, który właśnie miał zacząć studia a już sam sporo umiał.

Biedak, domyślam się, że na studia się już nie wybierze.

Do dziś nie rozumiem jak to się mogło zdarzyć, że ktoś z tytułem inżyniera informatyki idzie do przyzakładówki na wieczorowy kurs jakiegoś języka w zakresie podstawowym.

Ja jestem w stanie to zrozumieć. Jest pewna (i to spora) grupa ludzi, która nie umie się sama uczyć. Brak motywacji, niska inteligencja, brak wiary w siebie, ciężko powiedzieć. Takich ludzi rozpoznasz po tym, że do wszystkiego chcą kupować kurs. Więc jak ktoś jest takim człowiekiem, to nic dziwnego, że poszedł na studia w nadziei, że go tam nauczą programowania. Potem zobaczył, że tego programowania go nie nauczono, to poszedł na bootcamp w tym samym celu.

Wątpię, żeby tacy ludzie w pracy byli samodzielni, skoro nie potrafili być samodzielni wcześniej.

6
LukeJL napisał(a):
var napisał(a):

Jakiś czas temu pracowałem w miejscu które wrzuciło ofertę pracy na jakiś popularny portal. Oferta na stanowisko juniorskie, staż w sumie niewymagany. Zostaliśmy zarzuceni CV ludzi po bootcampach i po kilku rozmowach wyznaczono miejsce, w którym należy składować takie aplikacje. No niestety nie było za dobrze - mało wiedzy, wszystko kręciło się wokół projektu jaki robili na zajęciach i nikt już nie chciał więcej tracić czasu na rozmowy. Ostatecznie zatrudniono chłopaka, który właśnie miał zacząć studia a już sam sporo umiał.

Dlaczego twoim zdaniem tak się dzieje? Czy chodzi o to, że na bootcampach nie jest przekazywana dobrze wiedza? Czy może za krótko trwają? Czy może sami bootcampowcy mają zje*ane podejście (np. brak samodzielności w nauce)?

Dobre pytanie. Myślę że przyczyn jest co najmniej kilka:

  1. bootcampy żerują na ludziach, którzy chcą dobrze zarobić i obiecują im kokosy przy minimum wysiłku
  2. ludzie którzy trafiają na bootcamp często nie mieli wcześniej do czynienia z żadnymi podstawami programowania, nie napisali skryptu itd a często w ogóle nie wiedzą co to jest
  3. w.w. w większości nie są zainteresowani tym co kupili - odwalić kurs, dostać robotę, yolo
  4. trwają zbyt krótko

Wydaje mi się, że dla przeciętnego uczestnika taki kurs jest dużym obciążeniem. Niby materiał nie jest bardzo rozbudowany (z naszej perspektywy), ale dla kogoś kto dopiero zaczyna naukę (gdzie jego zainteresowanie informatyką to praktycznie brak zainteresowania) to tego jest już naprawdę sporo. Dodajmy do tego, że ci ludzie najczęściej gdzieś pracują , mają rodziny itd. i okazuje się, że nie mają prawie wcale czasu na naukę po pracy. Zostają im więc tylko zajęcia, ale wiadomo - materiał nie utrwalany wypada z głowy Niektóre bootcampy kiedyś dawały gwarancję pracy to i ludzie się nawet bardzo nie starali bo w końcu zapłacili :fD

Co do zjebanego podejścia i braku samodzielności to na pewno ta kwestia dotyczy co najmniej części tych ludzi. Wiąże się to nierozerwalnie z poziomem intelektualnym, cechami charakteru oraz pracowitością. Jedyną weryfikacją na bootcampie jest wpłata gdzie studia np wymagają co najmniej determinacji i zaliczania przez dłuższy czas różnych przedmiotów (w tym z publicznych uczelni można zwyczajnie wylecieć jak się nie zaliczy). Ktoś, kto się uczy sam ma jeszcze większą przewagę charakterologiczną.

Nie wiem jak wygląda prowadzenie samych zajęć i robienie projektów. Jeśli kursanci są prowadzeni za rękę to tu może tkwić kolejny problem. Brak miejsca na błędy bo nie wychodzimy poza ustalone ramy a przez to brak eksploracji. Oprócz tego, zawsze jest dostępny instruktor co praktycznie niweluje potrzebę szukania rozwiązania problemów na własną rękę.

Ostatecznie zatrudniono chłopaka, który właśnie miał zacząć studia a już sam sporo umiał.

Biedak, domyślam się, że na studia się już nie wybierze.

Poszedł. Nie wiem czy je skończył bo już niedługo po tym zmieniłem pracę i straciliśmy kontakt.

Do dziś nie rozumiem jak to się mogło zdarzyć, że ktoś z tytułem inżyniera informatyki idzie do przyzakładówki na wieczorowy kurs jakiegoś języka w zakresie podstawowym.

Ja jestem w stanie to zrozumieć. Jest pewna (i to spora) grupa ludzi, która nie umie się sama uczyć. Brak motywacji, niska inteligencja, brak wiary w siebie, ciężko powiedzieć. Takich ludzi rozpoznasz po tym, że do wszystkiego chcą kupować kurs. Więc jak ktoś jest takim człowiekiem, to nic dziwnego, że poszedł na studia w nadziei, że go tam nauczą programowania. Potem zobaczył, że tego programowania go nie nauczono, to poszedł na bootcamp w tym samym celu.

Wątpię, żeby tacy ludzie w pracy byli samodzielni, skoro nie potrafili być samodzielni wcześniej.

Przede wszystkim zastanawia mnie to jak taki człowiek może być inżynierem a do tego informatyki. Po kilku latach na uczelni powinien móc umieć wziąć z biblioteki ksiażkę (lub kupić) i się nauczyć. Lub znaleźć inne źródła wiedzy. Poza tym na samej uczelni przecież musiał jakieś projekty oddawać to podstawy dość mocne powinien mieć.
Myślę że masz rację co do opisu charakterologicznego jak i późniejszej samodzielności.

Ja bym jednak nie zdecydował się zatrudnić absolwenta informatyki po bootcampie bo to dla mnie zbyt dziwna kombinacja.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1