Czy mamy na forum grzybiarzy? :)
Osobiście nie wyobrażam sobie jesienni bez spacerów po lesie w poszukiwaniu grzybów. Fajny sposób na wypoczynek + można potem dobry sos zrobić :P
Czy mamy na forum grzybiarzy? :)
Osobiście nie wyobrażam sobie jesienni bez spacerów po lesie w poszukiwaniu grzybów. Fajny sposób na wypoczynek + można potem dobry sos zrobić :P
Widzę trochą prawdziwków i kozaków. Gratulacje, W jakim to rejonie kraju?
Mam flashbacki z dzieciństwa jak byłem zmuszany do łażenia po lesie w poszukiwaniu grzybów, na szczęście ani ja ani żona nie mamy do tego ciągot. Poza tym szanuję tylko pieczarki i kurki, pierwsze są w sklepach, a drugich w lasach jak na lekarstwo.
Ja tam niezbyt z doświadczenia wiem, że nie ma co z tym zrobić potem, bo ile można sos grzybowy jeść xd
Ja nadal czekam, w okolicach Poznania niestety przez ostatnie 3 tygodnie nie padało i ściółka sucha była jak pieprz. W czwartek idę na kontrolny obchód, może coś już się pojawi. Uwielbiam chodzić na grzyby. Gratuluję zbiorów :)
Ja to np w ogóle nie jem grzybów xd
Jak się to zamarynuje i potem w zimie do wódeczki otworzy, to jest poezja.
Właśnie mi się przypomniało, że na telefonie mam zeszłoroczne grzybki. Krótki sezon był, może 2 tygodnie trwał, ale była to połowa września i jeden z kilku samotnych wypadów skończył się nazbieraniem dwóch dużych materiałowych worków w około 3 godziny. Pamiętam, że dzwoniłam po transport do domu, bo nie miałam już siły się uczołgać z tym. A co do przetwórstwa, to zainwestowałam w suszarkę do grzybów, więc sporo poszło ususzonych do słoja. Te mokre kapciuchy z reguły mrożę (kilka minut blanszowania, studzenie i zamrażarka), dobre są na zupę z kluskami.
Lubię zbierać nie lubię jeść, a że z domowników nikt już nie jada to i nie zbieram pomimo, że w moim prywatnym lesie rośnie tego pełno.
Takie coś dzisiaj upolowałem.
Grzybobranie to moje trzecie ulubione hobby, po oglądaniu F1 i obserwowaniu farby schnącej na ścianie.
Tak na serio, to borze, jakie to jest popieprzone, szczyt polskiego bezsensu. Myślałem, że ten absurd wymarł w latach dziewięćdziesiątych, no ale widać nie.
somekind napisał(a):
Tak na serio, to borze, jakie to jest popieprzone, szczyt polskiego bezsensu. Myślałem, że ten absurd wymarł w latach dziewięćdziesiątych, no ale widać nie.
Zauważyłem, że grzybiarze to takie samoluby. Każdy którego spotykam mówi "nie ma grzybów, w tym roku lipa, trzeba czekać z dwa tygodnie" po czym 10 kroków od niego znajduję kilka grzybów.
Dobrze wpisujesz się w ten schemat :P Po co z innymi współdzielić ciężko-zdobywalne zasoby :D
Zbieram czasem na zasadzie: spaceruje po lesie i przypadkiem widze grzyba. Wiec jak tu nie skorzystac i nie zabrac do jajecznicy? :P
Duza ilosc to tylko raz przypadkiem zebralismy z tesciem, jak mialem faze zeby zrobic nalewke z jarzebiny i pojechalismy w jakies chaszcze na wsi, gdzie jarzebina rosnie, a akurat trafil sie wysyp grzybow i w 15 minut nazbieralismy dwie siatki.
Ciekawostka co do tych czerwonych z kropkami. One podobno nie sa tak trujace jak ludzie mysla. Sa ludzie ktorzy je spozywaja w malych ilosciach, maja zastosowanie w szamanizmie itp. Np. Przy czym nie testowalem na sobie, wiec potraktujcie jako ciekawostke.
Byłem właśnie ostatnio, bo miałem mega smaka na grzybową. Słaby rejon trafiłem, bo znalazłem tylko takie. Chyba jakieś spleśniałe były, bo jakoś słabo mi się zrobiło i przywidzenia miałem, ale to pewnie ze zmęczenia, bo mało spałem. No dziwna sytuacja ogólnie, chyba się zraziłem.
Wyskoczyłam dziś na godzinkę. Nie spodziewałam się nic znaleźć i nawet nożyka nie zabrałam.
80%, kilka strzałów, przyznam, sprawdźcie się
https://www.o2.pl/quiz/kuchnia/6814000115505281/start
Kolejna wyprawa kontrolna, tym razem już lepiej. Wysypało podgrzybkami zajączkami, do tego kilkanaście brunatnych i 6 borowików.