Straszą podwyżkami stóp

0

Jak się na to zapatrujecie? Ktoś poczuł lekki niepoķój? Ratę obecnie mamy ok 2,5k. Nawet jak wzrośnie to 3k to żaden problem bo z dziewczyną w sumie mamy prawie 20k netto miesięcznie, ale ciągle o tych kredytach rosnących piszą na necie i zastanawiam się dokąd to zmierza.

Programiści przy dużych wzrostach dadzą radę, ale ludzie z innych branż? Przecież sporo osób kupiło ostatnio mieszkania i to za jakie ceny. Kumpel z żoną są po budownicwie. Harują jak woły i ratę mają podobnie jak my. Ja bym przestał spać spokojnie xd.

Oczywiście nadpłacanie. Rozkminiam jaką obrać taktykę. Czy nadpłacać regularnie co miesiąc czy raczej trzymać poduchę 50-100k, zbierać regularnie siano i co pól roku / rok nadpłacać kilkadziesiąt tys.
No chyba, że jednak nie nadpłacać?
Zdr.

0

Ja przyjąłem taką taktykę:
Od stycznia do miesiąca, w którym wpadam w drugi próg płacę nadpłacam dwukrotnie każdą ratę i rachunek. Jak już dochodzi do tego momentu, że zabierają mi 40% na podatki to płacę normalnie(bo już nie ma z czego nadpłacać) lub przestaję. Pod koniec roku tym co zostanie(o ile zostanie) nadpłacam kapitał na hipotekę.

1

IMHO to tylko głupie straszenie. Rządowi zależy na niskich stopach, ja osobiście obstawiam że Galpa ten **** nie podniesie stóp w grudniu bo Omikron...

Stopy pójdą góra na 3%, 95% kredyciarzy tego nawet nie poczuje, zwłaszcza Ci z klasy średniej. Reszta może rozłożyć kredyt na większy okres czasu. Mało jest osób które faktycznie biorą pod kurek na 30 lat.

To co zmienią stopy to zdolność kredytowa, ta pójdzie w dół (ale nominalnie nie wiem czy spadnie przy takiej inflacji) więc odbije się to na cenach nieruchów (z pustego i salomon nie naleje; choć może te słynne fundusze wejdą i wykupią?).

EDIT: Ci twoi znajomi po budownictwie pewnie też nie zarabiają tak mało, teraz w budowlance jest boom. Nie wierze że nie wpłynęło to na pracowników, zresztą być może mieli prawo kupić mieszkanie po zniżkowej cenie lub zanim ktokolwiek inny je zobaczył. Każda branża ma swoje przywileje....

6

Wczoraj mi agent powiedział że stopy wrócily do poziomu z marca 2020. wrócily do poziomu brzmi zupełnie inaczej niż wzrosły. Ja się czasem zastanawiam czy dziennikarstwo w polsce jeszcze istnieje. Takie dziennikarstwo że informuje sie ludzi. Bo coraz częściej mam wrażenie że obecne dziennikarstwo polega na straszeniu ludzi :(

0
Bambo napisał(a):

Oczywiście nadpłacanie.

Dlaczego oczywiście? Nie rozumiem o co dym, chyba, że ktoś liczył na to, że kredytowe szaleństwo na niskich stopach będzie trwać wiecznie*

* na pewno są ludzie, którzy tego oczekiwali, tak jak ci, którzy oczekiwali taniego CHF

3

@Bambo:

Programiści przy dużych wzrostach dadzą radę, ale ludzie z innych branż? Przecież sporo osób kupiło ostatnio mieszkania i to za jakie ceny. Kumpel z żoną są po budownicwie. Harują jak woły i ratę mają podobnie jak my. Ja bym przestał spać spokojnie xd.

Mnie tam nauczono aby nie żyć ponad stan. Jak mnie na coś nie stać to tego nie kupuję. Jak ktoś brał kredyt ponad możliwości licząc że rata nie wzrośnie to ma za swoje.

1

Nie znam się ale ponoć stopy % powinny być powyżej inflacji.

screenshot-20211130200859.png

U nas gdyby do tego doszło mielibyśmy małe trzęsienie ziemi.
Pytanie co lepsze, utopić kredyciarzy czy pozwolić na gnojenie ludzi którzy mają oszczędności.

Jest ktoś w stanie powiedzieć jak na ratę kredytu wpłyneło by podniesienie stóp do 8ppc?

3

Mi się nudzi i mam nadzieje na 20% inflacji w przyszłym roku huehue :)

EDIT:

Czysto historycznie rzecz biorąc:
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/wskazniki-cen/wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych-pot-inflacja-/roczne-wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych/

Od momentu gdy doszło do okolic 10% (rok 1980) to już przestali nad tym panować.

EDIT2:
Osobiście staram się wspierać inflacje na ile moge i szastam hajsem na prawo i lewo ile moge ale już nie mam pomysłów co kupować :( (ot taka moja mała cegiełka inflacyjna :)

2

Pytanie co lepsze, utopić kredyciarzy czy pozwolić na gnojenie ludzi którzy mają oszczędności.

Przez strach przed utopieniem kredyciarzy będziemy odkładać decyzje w nieskończoność, a będzie to powodowało że ludzie będa dalej się zadłużać i takie błędne koło powstaje.
A co do stóp procentowych to polecam ten filmik:

1

Przy wysokiej inflacji pieniądz w pewnym momencie staje się gorącym kartoflem, nikt nie chce go trzymać. Efekt: ceny akcji, nieruchomości, kruszców itp. idą w górę. Złoty słabnie bo ludzie zaczynają też kupować inne waluty typu USD czy EUR (gdzie inflacja jest ale sporo mniejsza - 5%).

Generalnie wakacje podrożeją, jak również elektronika. Kupowałem niedawno https://www.amazon.pl/Software-Engineering-Google-Lessons-Programming/dp/1492082791/ cena już 200pln za książkę, a domyślam się będzie jeszcze drożej...

Nawet na AliExpressie ceny wysokie jak nigdy...

Z drugiej strony mocny eksport i tani złoty zapewni niskie bezrobocie kosztem standardu życia polaków. Także spodziewam się jeszcze więcej outsourcingu do naszego kraju.

Tak czy siak jak rząd przegnie to skończymy jak turcja, tyle że oni mają mega młode społeczeństwo.

Ostatecznie poziom inflacji wrócił do 2000 roku, co tam się nie działo pamiętacie? Bańka na nieruchach, fala migracji do Irlandii i UK i spore bezrobocie. Być może czeka nas powtórka z rozrywki....

0

Ja rozumiem, że lepiej nie mieć kredytu niż mieć, ale jak przeciętny Polak ma kupić inaczej mieszkanie? Znajomi spoza branży IT mieli w większości 10% wkładu. Ja w półtorej roku uzbierałem z dziewczyną ponad 20% (ona świeżo po studiach więc zarobki raczej niskie).

Jakoś nie uśmiechało mi się ciągłe płacenie za wynajem bo zostaję finalnie z poczuciem, że te pieniądze idą dla kogoś a nie dla mnie.

Mieszkanie kupiłem obok Poznania za 4,2k za metr - szeregowiec.

Kiedy wg Was człowieka stać na kredyt? Jak rata nie przekracza 20% wspólnych dochodów? 30%? 10%?

I dlaczego nie nadpłacać? Jak mam na koniec roku odłożone 100k to chyba lepiej nadpłacić i zmniejszyć sobie ratę ?

Póki zarobki IT są ok to chyba lepiej spłacić ten kredyt w te 5-8lat i mieć spokój skoro takie ciężkke czasy wróżą?

Jak z tym wiborem zrobią podwyżki mega to przecież połowa ludzi w kraju pójdzie na bruk.

2

Nie połowa ludzi tylko połowa zakredytowanych. >70% osób w Polsce mieszka we własnościowych bez kredytu. Czyli jakieś 20% mieszka z hipoteką a 10% to wojsko, studenci i wynajmujący. Także nie aż taki duży elektorat żęby się nim przejmować...

IMHO spłacić jak najszybciej to dobra opcja, bo faktycznie nie wiadomo czy znów jakiś kryzys nie uderzy (wojna na ukrainie?). Aczkolwiek 50k to bym zawsze trzymał pod ręką na wypadek lub przynajmniej miał dobre ubezpieczenie na życie.

Mówi się że wydatki na mieszkanie (całościowe czyli rachunki + hipoteka) nie powinny przekraczać bodajże 30% dochodu. Że to jest bardzo bezpieczny poziom (nawet na rozwód).
Tutaj inne podejście: https://www.creditkarma.com/advice/i/50-30-20-rule

Poczytaj, na sieci (na reddit /r/personalfinances) jest mnóstwo ciekawych opinii.

0

I dlaczego nie nadpłacać? Jak mam na koniec roku odłożone 100k to chyba lepiej nadpłacić i zmniejszyć sobie ratę ?

Jeżeli już kupiłeś gotowca, i praktycznie tylko meble wstawić, to chyba jest sens nadpłacać, natomiast ( tu posłużę się sobą jako przykładem ) przy budowie domu, to po prostu człowiek jak najszybciej teraz robił zakupy materiału i pędzi biegiem do obioru, żeby zacząć spłacać, chociaż u mnie też inna trochę sytuacja, bo wzięliśmy "stałe oprocentowanie".

Do brzegu - do tej pory się nie opłacało, no bo cały czas malała wartość tego pieniądza, a więc i tego co masz do spłacenia (?, wyprowadźcie mnie z błędu ewentualnie), ale teraz, w związku z tym, że zaczęli coś, w końcu, majstrować przy stopach, to należałoby spróbować nadpłacać, aby bolało jak najmniej.

0

To zawsze jest troche loteria.
Np. w 2017 i 2018 zastanawialem sie czy kupic Bitcoina czy kredyt nadplacic. Wybralem zle. Mialbym za ta kase splacona nieruchomosc i jeszcze by mi gotowka zostala.

Tego ze beda tak niskie stopy i jak zostana podbite ceny nieruchomosci tez nie -> kupilbym nieruchomosc wczesniej. Niestety poszedlem w gotowke i inflacja zabolala.
Teraz kupuje druga nieruchomosc wiec pewnie sie okaze ze ceny nieruchomnosci spadna, ale stopy za to pojda w gore :P

4

Czy warto nadpłacać kredyt? Marcin Iwuć to przeanalizował https://marciniwuc.com/czy-warto-nadplacac-kredyt-hipoteczny/

0

W piątek kupiłem laptop za 8900. W tym tygodniu ceny laptopów poszybowały o 1-2k. Legion 7 w tamtym tyg 9k a dzisiaj już 10.5k. Co robi nasz kochany kaczy rząd w walce z inflacją? Rozdaje kolejne złotówki bez pokrycia. Od taki idealny plan ( ͡° ͜ʖ ͡°)

5

Ja tam nadal trzymam się swojej strategii. Nie nadpłacam kredytu, a to co bym nadpłacił wkładam w obligacje notowane inflacja. Stopy nadal są bardzo niskie w porównaniu z inflacją, więc kredyt spłaca się sam. Nie żeby mnie ta sytuacja cieszyła, bo po tyłku dostają oszczędności, ale nie zmienia to faktu, że kredytobiorcy nadal nie mogą narzekać na relację stóp do inflacji - zakładając oczywiście, że ich wynagrodzenia będą indeksowane o inflację.

Z drugiej strony kasę, którą bym nadpłacał trzymam tylko w 4 latkach, bo tanio je można zerwać, więc jakby coś poszło nie po mojej myśli to zawsze mogę kredyt spłacić, albo nadpłacić w dużej części. Jak się wibor mocno zbliży od oprocentowania 4-latek to oczywiście będę spłacał.

Długoterminowe oszczędności nadal inwestuję w dużym stopniu w instrumenty oparte o koszyk walut, więc w długim terminie sytuacja w Polsce nie jest dla mnie aż tak istotna.

Zdecydowanym przegranym będą osoby, które mają oszczędności - Ci bardziej ogarnięci pewnie jakoś się przynajmniej w części uchronią przed inflacją o ile nie będzie jakiegoś większego kryzysu po drodze, ale "zwykli ludzie", którzy trzymają oszczędności na koncie stracą sporo. Sporo też stracą osoby, które nie dostaną podwyżki, bo przecież inflacja 8% r/r to praktycznie 1 wypłata mniej. Mam też wrażenie, że dobra podstawowe drożeją szybciej niż te 8% - jak analizuję swoje wydatki z początku roku i teraz to w markecie zostawiam ~15% więcej, prąd/gaz/paliwo to chyba wszyscy widzą, tak więc Suweren chyba mocno dostanie po 4 literach, ale i tak pewnie nie poskłada faktów do kupy.

0

Moja rata wzrosła na razie 100zł, co przekłada się na wzrost pozostałego kosztu kredytu z 10 na 20 tys (przez 10 lat pozostałych do spłaty), a będzie jeszcze więcej.
Wobec powyższego dzisiaj spłaciłem połowę, a drugą połowę pewnie w pierwszym kwartale przyszłego roku (mam nadzieję za obecny kwartał nawet dochodowego nie zapłacić, więc zawsze to parę m2 mieszkania ;)).

Bambo napisał(a):

Ja rozumiem, że lepiej nie mieć kredytu niż mieć, ale jak przeciętny Polak ma kupić inaczej mieszkanie?

Bogato się ożenić. ;)

Kiedy wg Was człowieka stać na kredyt? Jak rata nie przekracza 20% wspólnych dochodów? 30%? 10%?

Uważam, że 30% to jeszcze realna i bezpieczna granica dla przeciętnego człowieka. Sam nigdy nie miałem aż takiego kredytu.

I dlaczego nie nadpłacać? Jak mam na koniec roku odłożone 100k to chyba lepiej nadpłacić i zmniejszyć sobie ratę ?

Myślę że tak, ja tak robię. Oczywiście zostawiam sobie trochę poduszki bezpieczeństwa, nie wydaję całej kasy na nadpłaty.

2

Jak ludzi nie będzie stać na utrzymanie kredytu, to może w końcu mieszkania potanieją.

1

@bakunet:

Jak ludzi nie będzie stać na utrzymanie kredytu, to może w końcu mieszkania potanieją.

Myślałem, że pandemia to sprawi. Zobacz, przez bardzo długi czas studenci uczyli się zdalnie a jak wiadomo to oni wynajmują głównie mieszkania. Sporo ludzi poszło na zdalną pracę, firmy zmieniają biura na mniejsze...a mieszkania dalej wysoko.

Tak czy siak w końcu się i to skończy ;)

0

Też myślałem że pandemia zbije ceny mieszkań. Ale bardziej w kontekście kryzysu gospodarczego, redukcji etatów. Nie każdy się z tym zgodzi, choć to nie temat temat dyskusji, ale IMO dodruk pomógł je uratować, za to podnoszenie stóp procentowych spowoduje, że ludzie zaczną wyprzedawać mieszkania. Chyba mniejsze zło. Jedynie większe rozpasanie socjalu i napływ unijnych pieniędzy może spowodować, że na rynku nieruchomości nic się nie zmieni.

2

Co do cen to śledzę jeszcze co się dzieje i już widać że jest stabilizacja, a nawet trend zniżkowy. W wakacje wszyscy którzy czekali z kupnem przez okresy lockdown'ów rzucili się na sprzedających i deweloperów. Ceny były z kosmosu. Niskie stopy procentowe też nie pomagały bo łatwo było brać spore kredyty.

Teraz widać że ten kogo było stać już kupił, perspektywa wzrostu stóp procentowych również nie zachęca bo zbija zdolność kredytową:

Dodaje, że wraz z podwyżką rat kredytów, spadnie także tzw. zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców. - Jeśli stopa proc. wzrośnie o 0,25 pkt., to zdolność kredytowa może spaść o około 2-3 proc., natomiast jeśli ruch RPP będzie dwukrotnie mocniejszy, to zdolność kredytowa stopnieje o około 5-6 proc.

(https://www.money.pl/banki/hre-investments-rynek-czeka-na-podwyzki-stop-procentowych-6700549945682912a.html)

Teraz pytanie klucz: Jaki jest popyt? Z jednej strony wyż lat '80 nadal kupuje, a niż '90 jeszcze nie wszedł w ten okres. Z drugiej jak będzie inwazja na Ukraine to znów dostaniemy 1M imigrantów :/
Jeżeli natomiast na wschodzie będzie spokój, to jak wejdzie '90 to będzie srogi zjazd, pamiętam że szkoły zamykali w najgorszych latach bo było tak niewiele dzieci. Swoją drogą jak już płodzić dziecko to warto poczekać tak żeby urodziło się poza górką, wtedy wszystko jest lepsze (od edukacji, liczba uczniów na nauczyciela, po rynek pracy - mniejsza konkurencja).

5

ogolnie osoby piszace tutaj, ze problem stop dotyczy 15% gospodarstw domowych (nie wiem skad te dane) nie doszacowuje skali problemu, bo mnostwo firm, w tym wielkich ma kredyty inwestycyjne, wiele biznesow tez oparte jest o leasing z wiborem, gminy maja kredyty itp. Stopy na poziomie 15% spalilyby Polske, lepiej byloby juz sie zhiperinflowac i zrobic rewaloryzacje o 0, lub dwa zera.

Inna sprawa, to zaklada, ze mati mysli o obywatelach.
Po chwili zastanowienia kojarze, ze ma bankowy background, wiec moze chcec zrobic laske bankom.

0

Ogólnie każdy z nas, kto ma jakieś kredyty hipoteczne ma teraz możliwość pójść do banku i przenieść kredyt na stałe oprocentowanie.

Wygląda to tak, że przeciętny kredyt to
zmienny: WIBOR + 1.7 marży
stały: prognoza wibor (obecnie w bankach 4.2) + 1.7 marży.

Jak uważacie, czy średnio w ciągu 5 lat wibor będzie większy niż 4.2%? ŚREDNIO.

Nie mówię o sytuacji, gdzie na rok skoczy do 5.5, a później będzie szybko spadał znowu do 1.7.

Jakie są wasze prognozy? Warto przejść z kredytem na stałe oprocentowanie.
Mója rata kredytowa stanowi około 6-7% mojego budżetu.

3

Kolejna kwestia:

Ostatnio dostałem od banku, w którym mam hipotekę, pismo.
Zawiera ono aneks do umowy, w którym zgadzam się na zmianę wiboru 3m na nowy stopę referencyjną.

Zadzwoniłem do prawnika. Powiedział mi, że UE 2 lata temu kazało wywalić do kosza wibor 3m, bo to czysta bandyterka i banki same ją sobie regulują i wprowadzić prawilny wskaźnik zatwierdzany przez samego putina i europarlament oraz radę reptilian.

Wymyśliłem sobie, że nie podpiszę tego aneksu i pewnie ustawą za parę lat, gdy unia przyciśnie zmienią mi wibor na brembor (losowa nazwa wskaźnika).

Wtedy ja pozwę bank, że wiboru nie ma, wiec chcę płacić czystą marże i ja się na żadne brembor nie zgadzałem, zatem moje rata ma być liczona w javascripcie
undefined + 1.7, wiec będę musiał co miesiąć iść pod placówkę banku i zaśpiewać "NaN".
Co myślicie o mojej postawie,.

EDIT: a tak serio, to będę się sądził, że jestem pokrzywdzony i chce odszkodowanie, bo ja sie na zadna zmiane nie zgadzalem. Tak mi podpowiedział prawnik, że pewnie jak UE to wymusi to wszystkim zmienią ustawą/rozporzadzeniem, a wtedy w razie czego można się sądzić o odszkodowanie, a jak klepniesz aneks, to już nie masz nic do gadania.

0

Lecimy dalej z tematem. Stawiam ze gorka bedzie przy okolo 3.5% . Jak obstawiacie?

0

Po ostatnich wydarzeniach podbijam moje szacunki wystąpienia w Polsce spirali hiperinflacyjnej (50% rocznie) do 20% w ciągu następnych 2 lat.

Używam metodologii WWZD, a to są nowe argumenty:

  • Śmiesznie niska podwyżka stóp przy 8% inflacji.
  • Jerome Powell jest nadal szefem FEDu, więc Glapa będzie miał wymówkę, że to nie wina NBP.
  • Prezes banku centralnego walczy na twitterze o swój osobisty wizerunek, a nie o wartość waluty. Grupowe szaleństwo, jak w TVP.
  • Tarcza „anty” inflacyjna.
  • Obserwuję dolaryzację/euroizację w moim bombelku informacyjnym.
  • Sytuacja na Ukrainie może spowodować ucieczkę zagranicznego kapitału.
  • Zakręcenie kurka z € przez Unię ciągle wisi w powietrzu.
0

To ja dorzucę pytanie od siebie:

  • jeżeli macie uruchomiony kredyt hipoteczny i "stałe oprocentowanie", to spieszylibyście się teraz z jego rozpoczęciem spłaty? Czy wykorzystalibyście tyle czasu ile się da okres do ukończenia budowy odpalając bankowi odsetki od pożyczonych uruchomionych transz, zamiast już pozbywać się kredytu? Teoretycznie "odsuwacie sobie" 5 lat dobrych warunków spłaty.
3
BartoSAS napisał(a):

To ja dorzucę pytanie od siebie:

  • jeżeli macie uruchomiony kredyt hipoteczny i "stałe oprocentowanie", to spieszylibyście się teraz z jego rozpoczęciem spłaty?

Ja wziąłem kilka miesięcy temu, stałe na 5 lat, i nie zamierzam go nadpłacać, dopiero pod koniec tego okresu 5-letniego będę myślał o spłacie (częściowej lub całkowitej).

0

mnie wkurza że tchórze z NBP podnoszą powolutku po kawałku i tak wiedząc żę podniosą dużo (kiedyś)

bo wyższa stopa to niższa marża banku, więc opłaca się brać jak stopa jest wysoka bo wtedy marża niska -> stopa spadnie, marża zostaje zawsze taka sama

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1