Państwo zajmujące się wyłącznie ochroną wolności obywatela

0

Cześć!
Mam (chyba utopijną) wizję państwa które zajmowałoby się wyłącznie obroną obywatela, resztę przejąłby sektor prywatny. Ogólnie rola państwa miałaby być ograniczona do minimum. Musiałyby istnieć instytucje chroniące obywatela takie jak policja, straż pożarna, wojsko, sądy i.t.p. Prawo miałoby opierać się na maksymie: "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka". Idea jest tylko w strzępkach i chciałbym ją rozwinąć. Czy istniało coś takiego kiedyś? Co o czymś takim myślicie? Jakie widzicie zagrożenia?
Zapraszam do dyskusji i sprecyzowania zarysu mojej wizji lepszego państwa :D

1
Suchy702 napisał(a):

Mam (chyba utopijną) wizję państwa które zajmowałoby się wyłącznie obroną obywatela [...] Co o czymś takim myślicie? Jakie widzicie zagrożenia?

Widzę zagrożenie w postaci podbicia tego państwa przez inne, nie wyznające tych zasad, albo - alternatywa podobnie niekorzystna - przejęcia tego państwa przez lokalne mafie, którym brak władzy nad wieloma aspektami życia obywateli nie będzie odpowiadał.

1
Suchy702 napisał(a):

Mam (chyba utopijną) wizję państwa które zajmowałoby się wyłącznie obroną obywatela, resztę przejąłby sektor prywatny. Ogólnie rola państwa miałaby być ograniczona do minimum. Musiałyby istnieć instytucje chroniące obywatela takie jak policja, straż pożarna, wojsko, sądy i.t.p.

A czemu w ogóle nie zlikwidować państwa, zamiast zostawiać w nim to co najgorsze, czyli aparat przymusu?

0
GutekSan napisał(a):

A czemu w ogóle nie zlikwidować państwa, zamiast zostawiać w nim to co najgorsze, czyli aparat przymusu?

A który element państwa działa bez przymusu? Nawet rozdawnictwo czy utrzymywanie urzędasów i polityków musi być poprzedzone przymusowym ściąganiem haraczu (np. podatków). Chyba tylko gadanina zostaje - politykerzy mogą gadać za darmo do upadłego.

3

@Suchy702:

Jakie widzicie zagrożenia?

Wolny rynek, który jest z natury samowywrotny prowadzi wkrótce do powstania monopolów i oligopolów i w praktyce końca wolnego rynku.

Usługi które nie są biznesowo opłacalne zanikają. Inwestycje w infrastrukturę, szkolnictwo, służbę zdrowia, rozwój naukowy trafia szlag.

Przez 10-20 lat może to nawet jakoś funkcjonować dzięki "obcięciu kosztów" później zaczyna się kończyć kadra wykształcona we wcześniejszych, "socjalistycznych" czasach, zaczyna się sypać ogólnokrajowa infrastruktura. Władza polityczna staje się marionetką w rękach bogaczy.

3

Inwestycje w infrastrukturę, szkolnictwo, służbę zdrowia, rozwój naukowy trafia szlag.

Mówisz o tym szkolnictwie na wzór szkoły Bismarcka który miał za zadanie dostarczyć posłusznych robotników do fabryk? O tym szkonictwie w którym typowy element czyli odpytywanie przy tablicy powoduje u ludzi traume na całe życie i paniczny strach przed wystąpieniami publicznymi? O czytaniu opartym o subwokalizacje i przez to skrajnie nieefektywnym? O szkole w której naucza się wydobycia węgla w Afryce ale nie uczy się jak efektywnie pamiętać xD? O ile rozumiem że CERN ciężko zbudować w państwie w minimum i tu się zgodzę, to patalogiczna państwowa szkoła to nie jest najlepszy argument :D

2

@Suchy702

Skoro ktoś sprzedaje dobro w najlepszej jakości i cenie, to czemu taki monopol miałby być zły.

Wychodzisz z błędnych założeń.

Niewidzialna ręka wolnego rynku zakłada symetrię możliwości poznawczych sprzedawcy i klienta oraz racjonalność klientów. To mogło dość dobrze działać w przypadku wolnego rynku którego stronami byli mieszkańcy miasta i rzemieślnicy działający w danym mieście. W sytuacji, gdy po jednej stronie masz miliardowe korporacje, które więcej kasy przeznaczają nie na produkcję dobrego produktu a na marketing i manipulowanie odbiorcą, takiej symetrii z gruntu brakuje.

Drugie założenie jest takie, że po uzyskaniu dominującej pozycji producent nadal będzie "sprzedawał dobro najwyższej jakości po najniższej cenie". W takim momencie monopolista albo oligopol zajmuje się już głównie zwalczaniem konkurencji oraz maksymalnym wydojeniem konsumenta.

Nawet w naszym świecie bez twojego państwa minimum doskonale widać oba zjawiska.

Czemu nie miałyby powstać prywatne drogi i szkoły? Skoro byłby popyt to i powstałaby podaż.

Oczywiście, że powstaną. Problem polega na tym, że czemu ktoś miałby budować drogę albo szkołę w miejscu, gdzie ona na siebie nie zarobi?

Przecież teraz korporacje inwestują w rozwój naukowy, jest to opłacalne.

Korporacje inwestują w praktyczne zastosowania postępu naukowego. Prawdziwy rozwój nauki, gruba kasa ładowana w akceleratory, detektory neutrin, detektory fal grawitacyjnych i w ogólności w badania podstawowe idzie ze społecznych / państwowych pieniędzy. A korporacje później z tych odkryć korzystają.

A jeśli na różne sektory nie ma popytu, to po co w nie inwestować?

Bo w Pogwizdowie Dolnym {× 10.000) też mieszkają ludzie, też chcieliby, żeby ich dzieci mogły chodzić do szkoły i też chcieliby mieć możliwość kontaktu ze światem, nawet jeśli ich popyt jest zbyt rozproszony, żeby ekonomicznie opłacało się jego zaspokajanie.

Więc uważasz że mój system, przez brak ograniczeń, spowodowałby że bogaci przedsiębiorcy byliby defacto władcą takiego państwa i przez różne kombinacje doprowadziłoby to do oligarchii?

Nawet w latach 90/2000 jak jak studiowałam marketing i zarządzanie, a w Polsce panował jeszcze kult wolnego rynku i przekonanie, że skoro poprzedni system był zły, to ten obecny musi być dobry. Nawet tam uczyli nas o zagrożeniach związanych z wolnym rynkiem i o tym jakiego typu usług sektor prywatny nie potrafi obywatelom zapewnić. A od tego czasu tatcherowsko-reganowski neoliberalizm tak w Polsce jak i na zachodzie znacznie się przejadł i wszyscy już widzą na ilu polach nie daje rady.

Jeżeli naprawdę jesteś zwolennikiem podobnych wizji, to wracaj do lat 70-tych, wtedy to było modne ;)

2

Szkoda również że nie dostrzeżono iż nawalanie ekspansji kredytowej i stóp procentowych na poziomie 1% jest również szkodliwe. A później jest gadanie populizmów że dotowanie upadających firm to (neo)liberalizm. Otóż nie. I nie chcę dystkutować na temat tego czy np. Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego jest poprawna czy nie, stwierdzam tylko fakt że działanie banków centralnych i same banki centralne to element interwencjonizmu, podobnie jak dotowanie czy wykupowanie upadających firm.

Korporacje inwestują w praktyczne zastosowania postępu naukowego. Prawdziwy rozwój nauki, gruba kasa ładowana w akceleratory, detektory neutrin, detektory fal grawitacyjnych i w ogólności w badania podstawowe idzie ze społecznych / państwowych pieniędzy. A korporacje później z tych odkryć korzystają.

No tu się niestety musze zgodzić. Rozwój technologii kosmicznych jest ekstremalnie kosztowny, ale ma też dużo praktycznych zastosowań (np. wifi), a przeciętny Jan Kowalski nie bedzie wiedział że sa jakieś powiązania. Ja często lubię mówić jak teoria względności i dylatacja czasu ma się do nawigacji satelitarnej :) (chociaż to bardziej przykład na praktyczne zastosowanie dosyć abstrakcyjnej teorii)

0

@scibi_92:

A później jest gadanie populizmów że dotowanie upadających firm to (neo)liberalizm. Otóż nie. I nie chcę dystkutować na temat tego czy np. Austriacka Teoria Cyklu Koniunkturalnego jest poprawna czy nie, stwierdzam tylko fakt że działanie banków centralnych i same banki centralne to element interwencjonizmu, podobnie jak dotowanie czy wykupowanie upadających firm.

Przypomnij mi jakie to firmy ratowano w USA w 2008 z państwowych / publicznych pieniędzy? Jak szła ta fraza? Zbyt wielkie, by upaść.

A teraz przypomnij mi jakie były przyczyny ostatniego krachu finansowego? Czyżby bawienie się giełdą, tworzenie niedorzecznych instrumentów finansowych pozwalających zarabiać nawet na spadkach oraz skrajnie nieodpowiedzialne inwestowanie? I to przez te właśnie zbyt wielkie firmy?

A efekt? No efekt jest genialny: prywatyzacja zysków i upaństwowienie strat. W zasadzie to taki socjalizm, tylko że na odwrót. Aha, a na koniec z tych strasznych pieniędzy wpompowanych przez państwo w ogromne przedsiębiorstwa zagrożone bankructwem prezesi, którzy praktycznie doprowadzili je do bankructwa w nagrodę powypłacali sobie gigantyczne premie.

Ale zgodzę się, to już nawet nie był nawet (neo)liberalizm, to był czysty przekręt i skok na państwową kasę.

4

Przypomnij mi jakie to firmy ratowano w USA w 2008 z państwowych / publicznych pieniędzy? Jak szła ta fraza? Zbyt wielkie, by upaść.

No i to jest właśnie element interwencjonizmu. Liberał by pozwolił takim firmom upaść. Tu jest jedno z wytłumaczeń kryzysu:

0
Suchy702 napisał(a):

Cześć!

Mam (chyba utopijną) wizję państwa które zajmowałoby się wyłącznie obroną obywatela, resztę przejąłby sektor prywatny. Ogólnie rola państwa miałaby być ograniczona do minimum. Musiałyby istnieć instytucje chroniące obywatela takie jak policja, straż pożarna, wojsko, sądy i.t.p.

Czy to Krzysztof Bosak założył tu konto?

0

@Freja Draco:

Freja Draco napisał(a):

Korporacje inwestują w praktyczne zastosowania postępu naukowego. Prawdziwy rozwój nauki, gruba kasa ładowana w akceleratory, detektory neutrin, detektory fal grawitacyjnych i w ogólności w badania podstawowe idzie ze społecznych / państwowych pieniędzy. A korporacje później z tych odkryć korzystają.

Skoro korzystają to czemu nie mieliby z braku rządowych badań, zakładać swoich. Z drugiej strony jestem w stanie sobie wyobrazić że wiele badań nie miałoby wymiernych korzyści, co zahamowałoby rozwój nauki.

Bo w Pogwizdowie Dolnym {× 10.000) też mieszkają ludzie, też chcieliby, żeby ich dzieci mogły chodzić do szkoły i też chcieliby mieć możliwość kontaktu ze światem, nawet jeśli ich popyt jest zbyt rozproszony, żeby ekonomicznie opłacało się jego zaspokajanie.

Tylko dlaczego ktoś nie mieszkający w Pogwizodwie Dolnym ma wydawać środki na szkoły i drogi w tym miejscu w żaden sposób z nich nie korzystając?

Nawet tam uczyli nas o zagrożeniach związanych z wolnym rynkiem i o tym jakiego typu usług sektor prywatny nie potrafi obywatelom zapewnić.

Mogłabyś podać?

Jeżeli naprawdę jesteś zwolennikiem podobnych wizji, to wracaj do lat 70-tych, wtedy to było modne ;)

Niedawno osiemnastkę skończyłem, daj mi chociaż przez chwilę wierzyć w romantyczną wizję kapitalistycznego świata :D Może za niedługo dorosnę do lat 90 :)

2
Freja Draco napisał(a):

Niewidzialna ręka wolnego rynku zakłada symetrię możliwości poznawczych sprzedawcy i klienta oraz racjonalność klientów. To mogło dość dobrze działać w przypadku wolnego rynku którego stronami byli mieszkańcy miasta i rzemieślnicy działający w danym mieście. W sytuacji, gdy po jednej stronie masz miliardowe korporacje, które więcej kasy przeznaczają nie na produkcję dobrego produktu a na marketing i manipulowanie odbiorcą, takiej symetrii z gruntu brakuje.

Znowu ci wszędobylscy tępi konsumenci i przebiegłe reklamy. A może chodzi o dzieci? Czy to wina kapitalizmu, że rodzice rozpuszczają dzieciaki i fundują im szajs? A może chodzi o bezstresowe wychowanie? Dzieciak tupnie, rozedrze się i trzeba mu kupić.

Przypomnij mi jakie to firmy ratowano w USA w 2008 z państwowych / publicznych pieniędzy? Jak szła ta fraza? Zbyt wielkie, by upaść.

A teraz przypomnij mi jakie były przyczyny ostatniego krachu finansowego? Czyżby bawienie się giełdą, tworzenie niedorzecznych instrumentów finansowych pozwalających zarabiać nawet na spadkach oraz skrajnie nieodpowiedzialne inwestowanie? I to przez te właśnie zbyt wielkie firmy?

Dalej mamy mnóstwo instrumentów finansowych, sam pracuję w banku w projekcie, który się takimi zajmuje. Tutaj sobie zobacz ile tego jest https://www.visualcapitalist.com/all-of-the-worlds-money-and-markets-in-one-visualization-2020/ (przewiń na dół, bo tam są te instrumenty pochodne)

Przyczyną krachu było subprime lending (pożyczanie pieniędzy na kupno domu osobom o wysokim ryzyku, że nie spłacą) https://en.wikipedia.org/wiki/Financial_crisis_of_2007%E2%80%932008

The financial crisis of 2007–2008, also known as the global financial crisis (GFC), was a severe worldwide economic crisis. Prior to the COVID-19 recession in 2020, it was considered by many economists to have been the most serious financial crisis since the Great Depression. Predatory lending targeting low-income homebuyers,[1] excessive risk-taking by global financial institutions,[2] and the bursting of the United States housing bubble culminated in a "perfect storm". Mortgage-backed securities (MBS) tied to American real estate, as well as a vast web of derivatives linked to those MBS, collapsed in value. Financial institutions worldwide suffered severe damage,[3] reaching a climax with the bankruptcy of Lehman Brothers on September 15, 2008 and a subsequent international banking crisis.[4]

System finansowy jest oparty o rezerwy cząstkowe, banki pożyczają pieniądze zdeponowane w lokatach. Ponadto banki pożyczają sobie pieniądze nawzajem. Jeżeli zdarzy się duży https://en.wikipedia.org/wiki/Bank_run na dany bank to ten upada (bo środki z lokat się rozpłynęły), a za nim jak kostki domina lecą inne, bo te inne też mają zdeponowane pieniądze w upadającym banku. Sam system rezerw cząstkowych powinien zostać zaorany:
https://en.wikipedia.org/wiki/Fractional-reserve_banking#Criticisms

Austrian School economists such as Jesús Huerta de Soto and Murray Rothbard have strongly criticized fractional-reserve banking, calling for it to be outlawed and criminalized. According to them, not only does money creation cause macroeconomic instability (based on the Austrian Business Cycle Theory), but it is a form of embezzlement or financial fraud, legalized only due to the influence of powerful rich bankers on corrupt governments around the world.[34][35] US Politician Ron Paul has also criticized fractional reserve banking based on Austrian School arguments.[36]

1

System finansowy jest oparty o rezerwy cząstkowe, banki pożyczają pieniądze zdeponowane w lokatach. Ponadto banki pożyczają sobie pieniądze nawzajem. Jeżeli zdarzy się duży https://en.wikipedia.org/wiki/Bank_run na dany bank to ten upada (bo środki z lokat się rozpłynęły), a za nim jak kostki domina lecą inne, bo te inne też mają zdeponowane pieniądze w upadającym banku. Sam system rezerw cząstkowych powinien zostać zaorany:
https://en.wikipedia.org/wiki[...]al-reserve_banking#Criticisms

I właśnie dlatego zlikwidowano standard zlota i wprowadzono banki centralne. Najwyżej dodrukają, a nawet nie trzeba, dopiszą jakieś zera w systemach informatycznych, I tu nie chodzi o środki z lokat bo te mają taki cel żeby z nich pożyczać/inwestować , tylko nawet o zwykłe konto bankowe na których teoretycznie pieniążki powinny być bezpieczne :P

0

@Wibowit:

Znowu ci wszędobylscy tępi konsumenci i przebiegłe reklamy.

Gdyby reklamy nie działały, nikt by przecież nie pompował w nie gigantycznych pieniędzy.

2
Freja Draco napisał(a):

@Wibowit:

Znowu ci wszędobylscy tępi konsumenci i przebiegłe reklamy.

Gdyby reklamy nie działały, nikt by przecież nie pompował w nie gigantycznych pieniędzy.

No i? Jak jestem nonamem i oferuję produkt albo usługę to mam czekać z założonymi rękami, aż klienci będą walić do mnie drzwiami i oknami czy może powinienem dać o sobie znać potencjalnym klientom? Co może zrobić firma? Czy zapłacenie za wpis do https://en.wikipedia.org/wiki/Yellow_pages to jeszcze OK, czy może już za dużo? Czy kolorowa reklama w lokalnej gazecie to jeszcze OK, czy może już za dużo? Czy mogę okleić reklamami towar, który wysyłam do marketów? Co jest złego w reklamie w telewizji? Czy mogę w telewizji pokazać, że lodówką którą oferuję jest zaawansowana technologicznie i luksusowa? A może klient ma sam się domyślić, że coś takiego oferuję? Od którego momentu reklamy ci się nie podobają i jakie to ma znaczenie?

Z mojego punktu widzenia najbardziej bezsensownym uleganiem reklamom jest podążanie za modą. To jest głównie babska zasługa. Muszą być modne, mieć 500 par butów, ciuchy trzeba wyrzucać nawet jak nic się nie zepsuły, etc. Faceci też się tym zarazili. Kiedyś uleganie modzie było uważane za niemęskie, ale teraz mnożący się z każdej strony zniewieścieli faceci też muszą być wymuskani i odstrzeleni jak szczur na otwarcie kanału.

Inne rzeczy mają przynajmniej jakiś sens. Każda kolejna generacja iPhone'a jest zauważalnie lepsza od poprzedniej, więc są logiczne argumenty za kupnem kolejnych (jeśli tylko budżet to spokojnie wytrzymuje). Tymczasem nowa moda najczęściej nie daje żadnych wymiernych korzyści.

PS: przypomniało mi się właśnie. Mój tata szpanował motorem na wsi (okres PRLu). Mało kto oprócz niego we wsi miał, więc posiadanie motocykla imponowało. Nawet moja mama lubiła się przejechać na motorze. Motor to była taka lepsza gitara, bo gitara to dla biedaków :P Czy szpanowanie motorem w PRLu to też wynik ogłupiających reklam? Motór nie był do życia potrzebny, bo ludzie jeździli autobusami i pociągami. W ogóle jak bardzo trzeba się powstrzymywać z fajnymi (acz niekoniecznie potrzebnymi) rzeczami, by nie striggerować Freji Draco?

3
Suchy702 napisał(a):

Niedawno osiemnastkę skończyłem, daj mi chociaż przez chwilę wierzyć w romantyczną wizję kapitalistycznego świata :D Może za niedługo dorosnę do lat 90 :)

W takim wieku ludzie są pełni zapału i wiary... z czasem - wydaje mi się - dochodzą do przekonania, że szkoda tracić nawet sekundę na "naprawę świata". Myśli typu "jak to nie da się zbudować uczciwego państwa, działającego najbardziej optymalnie, tak by obywatelom żyło się dostatniej, szczęśliwiej, bezpieczniej i dłużej... no przecież wystarczy... ". To nawet dzisiaj jakieś pomysły mogę przytoczyć, i wielu mądrych ludzi naprawdę rozsądne pomysły miało na "ustroje polityczne". No i co? Nie będę się dalej rozpisywał, bo chyba wiem co to jest prawdziwa wiara w zbudowanie czegoś takiego hmm, utopijnego. Przecież życie przypomina grę: wystarczą zasady, ich przestrzeganie + czas => gotowe. Jest najlepiej, jak pozwala na to przyroda. Można wszystkimi siłami zrobić coś naprawdę wielkiego. Tak?

Teraz wystarczy sobie uświadomić pewną prawdę. Ten fakt, po prostu z logicznego punktu widzenia, nie pozwala wierzyć w jakąkolwiek utopie. Jakikolwiek ustrój władzy dla ludzi, który by powierzał tą władzę w ręce innych ludzi... czyli ludzie rządzą się sami - skazany jest na, hmm, porażkę :) ta prawda to:
Zawsze znajdzie się jakiś człowiek, który będzie chał mieć lepiej od innego.

W wolnym czasie można sobie to przemyśleć. To nie wina ludzi że tak mają - tacy są. To są moim zdaniem jakieś odruchy (w sensie przyrodniczo-genetycznym) ot, choćby nawet "jak przytrafi się komuś niemiłego - zgubi się na przykład, ale wnet dowie się, że nie tylko on się zgubił ale komuś innemu też się to przytrafiło - to od razu poczuje ulgę - albo poczuje się lepiej - że nie tylko jemu się to przytrafiło". Są inne jeszcze odruchy, tudzież zwyczaje homo sapiens, które mogą w kosmosie budzić politowanie - a może i obrzydzenie?
A ten co chce tylko troszkę mieć lepiej, to do czego może być zdolny?, co może zrobić?, na co pozwolić?, przeciw czemu nie zaprotestować? - aby mieć tylko troszkę lelepiej od innego...? Historia, nawet w takim stopniu zafałszowana jak teraz, i tak pokazuje, że ludzie to niezłe gagatki :) żeby tam wojny, gwałty i kradzieże. Zwykły brak poszanowania (tez warto sobie nad tym podumać) dla prawdy i wolności.
Ale to jest kosmos, a więc i ludzie mają prawo. Mają prawo być, tak jak sobie tego życzą. W zgodzie oczywiście z "prawem kosmosu" a kosmos dla nas (jestem człowiekiem) to gęsta materia, ma swoje ograniczenia jak temperatura, skład chemiczy, oddziaływania - zwyczajnie nie da się być jednocześnie jedną kupą atomów, i jednocześnie inną kupą atomów. Czyli ludzie "zamieszkują" jedne ciała na raz. Wygląda to na jakieś ograniczenie, ale możę właśnie tylko w takim ograniczonym środowisku da się dostrzec coś niezwykłego?
Nieważne, nie prawimy tu o sensie istnienia, tylko o tym, że ludzie jeszcze długo będą musieli poewoluować sobie... aż będą zdolni do tego o czym im się wydaje za młodu, że są zdolni. Do, jak to nazwać, utopia co innego znaczy, będą zdolni do stworzenia nalepszego świata do życia, jaki jest możliwy.

Wystarczy jeden, który będzie chciał lepiej od innego, a cały plan w pierdu. Ja tam nie wierze w ludzi (ale jednak z jakiegoś powodu , kij wie z jakiego piszę tutaj co myślę)... nie wierzę w ludzi, bo jak można nie szanować najprostrzych RZeczy, nie mówiąc o nieskończoności...
Kiedyś Lem gdzieś powiedział, że kiedy ludzie zaczęli budować pierwsze roboty, może nie roboty a maszyny i urządznia automatyczne (bez tego ludzie nie zbudują sobie wygodnego świata) i budowali całą mase głupich i niepotrzebnych urządzeń (ot, lalka mówiąca 'lowju', albo biegający piesek na kółkach), trwonili tak dużo zasobów i mądrości, że kiedy zobaczył w jakim kierunku idzie rozwój ludzkości - to zrobiło mu się smutno. Ano można zapłakać.

Prawda nadal jest taka, że ludzie mająm prawo, i że całkiem dużo - ale chyba coraz mniej - jest ludzi którzy czują anomalie, bezsens tego swiata, jego wysysającą wolność naturę - potrafią łyknąć chaust wolności i z innej perspektywy popatrzeć na społeczeństwo, polityków, pracę, śniadania, komunmikację miejską, "szarą codzienność" na innych ludzi - tak - popatrzeć na innych ludzi i niekoniecznie chcieć lepiej, nawet tylko trochę lepiej od innego... i zobaczyć na własne oczy, jaki los gotuje dla człowieka inny człowiek. Naprawdę, jak widzę w telewizii polityka, albo gdzieś czytam co on ma zamiar, albo co robi - i oczywistym jest, że on robi wojnę, gwałci albo kradnie... to mi się pięść zaciska. W mejej wersji świata, taka gnida by czuła długo i wyraźnie ból wszystkich skurwńtw których się dopuściła. Bo słuchajcie - myślicie, ze taki morawiecki to on nie zdaje sobie sprawy, jak oszukuje ludzi? gdzie łamie prawo? taki glapiński, który wie że każdy obywatel rozliczający się w walucie PLN okradany jest takimi a takimi mechanizmami na tyle a tyle... to myślicie, że aż takim jest idiotą, że nie wie, że to zwyczajne złodziejstwo? Albo ci co chieli okraść czarneckiego j jego banków? no w biały dzień :) Każdy ma swój szary dzień codzienny, białego nie dostrzega- nie dostrzega jak by świat był lepszy bez gnid, które biorą się za rządzenie. Czy to wina ludzi, skoro takie są zasady, ustalone przez ludzi? Znaczy ubić zdrowy rozsądek, i zakazać myśleć...
Wojna to najgorszy kataklizm dla człowieka. Ciekawostka jest taka, że inne kataklizmy mają swoje źródła w przyrodzie - wulkany, silne wiatry, grad meteorytów... a wojna ma zródło w , nazwę to, środowisku człowieka. Nie, nie człowieka, inne zwierzęta też czyba toczą wojny :) osy mają kosę z szerszeniami ;) ale wojny są - chociaż logicznie /aktuanie to można zrozumieć jako naiwnie/ nie można zrozumieć, jak można pchnąć do walki mędzy sobą - ile to procen ludzi w IIWŚ stanęło na przeciw siebie? Rozmyślałem nad tym, i zdrowy rozsądek - kiedy się zastanawiałem, jak to możliwe,aby ktoś mnie zmusił do przemocy wobec kogoś innego, i motywował to jakimiś nielogoicznymi argumentami - i zrowy rozsądek zrobił - eeeeeE, eeeE. - rozkładając łapki....

O czym to, o ustroju dobrym dla ludzi?

paweł kukiz. Ja mam nadzieję, że ten koleś, że ten koleś to on jest, znaczy nie jest gówkupnem wyjątkowej żadkości, że zachował w sobie odrobinę miłości do wolności (a miłość to nienawiść z odwrotnym wektorem), że on tak serdecznie nie nawidziu tych złodziejaszków, poliutyczków, że kiedyś im wywinie jakiś numer, i naprawdę nie wiem, uwbije nich wszystkich? bohater tragiczny kukiz walenrod.... Ta wiara jest oczywiście coraz mniejsza, w końcu umrze, smutne, ale jeszcze wierze. Ludzie się zmieniają, więc natura człowieka chyba też. W wieku 18 lat niektórzy mogą być już bardzo mądrymi ludzmi, mieć całkiem dobre recepty na dobre czasy dla ludzi, ale natura ludzi jest jaka jest...
Dość, każdy sam może sobie powysnówać wniski z najprostrzych prawd. Zdrowy rozsądek lubi prawdę.

'chyba sporo tego, nie będę patrzył czy są błędy w pisowni, więc będą na pewno, proszę wybaczyć.

0
Suchy702 napisał(a):

Niedawno osiemnastkę skończyłem, daj mi chociaż przez chwilę wierzyć w romantyczną wizję kapitalistycznego świata :D Może za niedługo dorosnę do lat 90 :)

Zdziwisz się może, ale w pełni cię rozumiem. Sama z początku miałam z tym problem i tłumaczyłam sobie, że to po prostu taki wczesny kapitalizm, który w dojrzałej formie wyda owoce do syta i dla wszystkich. Bo przecież miało być tak pięknie...Wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy… ;)

areksum napisał(a):

W takim wieku ludzie są pełni zapału i wiary... z czasem - wydaje mi się - dochodzą do przekonania, że szkoda tracić nawet sekundę na "naprawę świata". Myśli typu "jak to nie da się zbudować uczciwego państwa, działającego najbardziej optymalnie, tak by obywatelom żyło się dostatniej, szczęśliwiej, bezpieczniej i dłużej... no przecież wystarczy... ".

Pamiętam, jak w szkole średniej przerabialiśmy Pracę Organiczą i Pracę u Podstaw, a ja stukałam się w czoło. No bo co to w ogóle za jakiś durny pomysł, żeby przez 20-30-50 lat dłubać przy jakichś wizjach przyszłości w nadziei, że w efekcie nam i kolejnym pokoleniom wzrośnie jakość życia. To już lepiej od razu wziąć karabin i iść na barykadę ;)

0

@Suchy702

Czy są jakieś przykłady z historii kiedy rzeczywiście był totalnie wolny kapitalizm?

Zapewne nie jest to przykład "wolnego kapitalizmu" w twoim rozumieniu, ale moim zdaniem bardzo fajne są czasy tuż po rewolucji. Taki początek lat 90-tych to była naprawdę ogromna wolność, kiedy komunistycznej biurokracji już nie było, a kapitalistyczna biurokracja jeszcze nie powstała. Jeśli chciałeś handlować, to stawiałeś sobie łóżko polowe na ulicy i handlowałeś, bez potrzeby zakładania działalności gospodarczej, kasy fiskalnej, wykupu parceli itp.

Rzeczywistości tuż po Rewolucji Październikowej oczywiście nie miałam okazji doświadczyć, ale z tego co czytałam, było tam trochę podobnie. Były nowe trendy w sztuce, była burza mózgów, radość i nadzieja.

Niestety w obu wypadkach wystarczyła jakaś dekada, żeby nałożyć społeczeństwu nowe gorsety.

Pod pewnymi względami podobny był zapewne Dziki Zachód albo Bliski Wschód w okresie krucjat. Oczywiście we wszystkich tych sytuacjach były też ogromne rzesze ludzi, których uporządkowany świat dosłownie się walił.

A podsumowując: zgodzę się z twoimi tezami o tyle, że uważam, iż każde państwo bardzo szybko dąży do ustanowienia biurokracji, która tak naprawdę służy głównie swojemu własnemu istnieniu.

0
Suchy702 napisał(a):

Cześć!

Mam (chyba utopijną) wizję państwa które zajmowałoby się wyłącznie obroną obywatela, resztę przejąłby sektor prywatny.

Jestem za. Oczekuję od państwa wyłącznie obrony mnie, w szczególności przed:

  • zanieczyszczonym powietrzem i wodą;
  • wariatami i psychopatami na drogach;
  • szerzącymi się uleczalnymi chorobami oraz śmiercią na ulicy z ich powodu;
  • brakiem możliwości podziwiania niezniszczonej i zanieczyszczonej przyrody;
  • biednymi ludźmi tak zdesperowanymi, że chcą odebrać mój majątek siłą.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1