Cześć.
Sam w to do końca nie dowierzam, ale przedstawię Wam rozumowanie, które prowadzi do tego wniosku.
Załóżmy, że chcemy powiedzieć coś śmiesznego w towarzystwie.
Pojawia się pierwsza linia podziału, która jest odpowiedzią na pytanie: "Czy to co powiem ma związek z sytuacja, która miała przed chwilą miejsce (np. fakt podany przez inną osobę)?". Jeśli tak, to nasza wypowiedź ląduje w klasie K(+), w przeciwnym wypadku w K(-).
Drugim pytaniem jest "Czy wypowiedź moja odnosi się do mnie osobiście?". Jeśli tak, to A(+), przeciwnie A(-).
Teraz ocena poszczególnych klas:
K(-) (nie ważne, czy K(-)A(+), czy K(-)A(-)) -> są to tzw. "dowcipy". Z doświadczenia wiem, że używanie ich raczej negatywnie odbierane.
K(+)A(-) -> jest to tzw. "sarkazm". Do tej pory używałem go nierzadko i myślałem, że jest fajny. Ostatnio jednak natknąłem się wielokrotnie (literatura i poważany znajomy) twierdzenia potępiające. Wikicytaty nie pozostawiają na nim suchej nitki: https://pl.wikiquote.org/wiki/Sarkazm
Wychodzi na to, że jedyną formą poczucia humorą, nad której używaniem w ogóle warto się zastanawiać jest K(+)A(+) (roboczo nazwijmy go "autosarkazmem").
Czy w powyższym rozumowaniu jest gdzieś błąd/luka/nieścisłość, a jak tak, to gdzie?