Mania pisania materiałów po angielsku na uczelni?

1

Już któryś raz spotykam się ze slajdami do wykładu / zadaniami / whatever pisanymi przez wykładowców w jęz. angielskim.

Ja nie mówię, że mój angielski jest idealny. Wprost przeciwnie, native speakerzy mówili mi, że widać braki i że mam nie myśleć o publikowaniu czegokolwiek przed znalezieniem proofreadera.

Niemniej czytać po angielsku potrafię. I jak czytam to, co profesorstwo pisze, to zęby bolą. Czasem wydaje mi się, że walą błędy gramatyczne albo interpunkcyjne, ale najczęściej nawet nie o to chodzi: ot szyk zdania nie ten, gdzieś na moje wyczucie brakuje a, albo po prostu zdanie jest tak sformułowane, że IMO widać, że to nie-rodowity anglojęzyczny pisał, tylko ktoś kto uważa jak to dobrze się on tego języka nauczył – choć ściśle rzecz ujmując nie potrafię wskazać, gdzie jest stylistyczna nieporadność.

Nie rozumiem. Po co oni próbują pisać po ang? Przecież nauczenie się języka obcego tak, by umieć w nim pisać / mówić a nie dukać jest bardzo trudne. A to są przecież matematycy / informatycy a nie lingwiści!

...

Z frustracji aż chciałem napisać, że oni tylko popisują się swą niedostateczną znajomością ang, a student musi to znosić: albo głowić się co to ma znaczyć co oni napisali, jeśli podstaw ang nie zna, albo ból zębów, jeśli chociaż te podstawy zna. Ale OK, przyznaję, że dostrzegam dwie możliwości:

  • By zmusić studentów do obycia się z językiem? Więc czemu nie każą im czytać oryg materiałów anglojęzycznych?
  • Hmm, a może mają obowiązek przygotowywać materiały po ang na jakieśtam Erasmusy albo co, i potem te materiały wykorzystują gdzie indziej? Uff... OK... trudno inaczej... ale wtedy z kolei przyjezdni będą się dziwić.
1

To proste: część materiałów jest zrobiona z materiałów na zagraniczne konferencje lub studia w języku angielskim. W moim przypadku część prezentacji jest materiałem firmowym, który wykorzystuję za zgodą pracodawcy. Materiały te częściowo zostały przygotowane przez Amerykanów, więc angielski jest ok.

Być może niektórzy robią materiały od razu po angielsku, bo zwiększa to możliwości ich wykorzystania później.

Co do używania "a" i "the" to przeceniasz native speakerów. Kiedyś dałem do sprawdzenia tekst do bloga kolegom z firmy i prawie nic nie znaleźli. A jak pokazałem nauczycielce angielskiego, to znalazła znacznie więcej baboli.

0

Jest jeszcze trzecia opcja, z którą ja osobiście spotkałem się najczęściej. Do prezentacji/kart zadań itp. są przeklejane jeden do jeden materiały z internetu napisane po angielsku, bo w tym języku łatwiej je znaleźć i nikomu nie chciało się tego tłumaczyć na polski.

1

Jak dla mnie lepiej robić po angielsku, bo wtedy nie trzeba tłumaczyć, żeby móc wykorzystać za granicą, co wiele ułatwia. A że nie jest to perfekcyjny język, to raczej nie jest problem, masa ludzi popełnia błędy i idzie się do tego przyzwyczaić, że już o różnicach między British English a American English i masie odmian w samym Londynie nie wspomnę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1